O której godzinie kładziesz dziecko spać?

O której godzinie kładziesz dziecko spać?

Myślisz, że ma znaczenie, o której godzinie kładziesz dziecko spać? Bardziej niż to „o której”, interesuje na dzisiaj, czy zawsze o tej samej?

O tym, jak trudno bez wypoczynku wytrzymać ze sobą, własną rodziną i światem, pisałam już kiedyś na blogu Nie Tylko dla Mam.

I to wiele razy, bo wbrew powszechnej modzie na bycie „wyluzowanym rodzicem”, trzymanie dyscypliny związanej z higieną snu, jest ważne. Mam na myśli własny sen i sen dziecka. Wiem, że nie zawsze się da, ale to nie znaczy, że warto odpuścić.

Więcej informacji w temacie niebezpieczeństw wynikających z braku snu rodzica, znajdziesz a w artykule pt. Jak brak snu wpływa na twoje życie? >>

Dlaczego mówisz „halo” do kanapki?

Brak pewnej rutyny, a konkretnie regularnych godzin zasypiania, prowadzi do zmniejszenia odporności na infekcje i ogólnie gorszego zachowania. Regularny sen jest podstawą funkcjonowania człowieka.

Nic się od tamtej pory (badań z przytoczonego artykułu) nie zmieniło. Może poza świadomością kobiet, które (przynajmniej w części) nie czują potrzeby udowodnienia światu, że mogą wytrzymać bez prawidłowego odpoczynku niezmiernie długo. Mogą, ale jaki to ma sens?

Lubię litery! Książka do nauki alfabetu

Starsze dziecko wybucha? 

Dzieci, którym brak wieczornej rutyny i jednakowej pory usypiania, są rozstrojone emocjonalnie, co niewątpliwie ma wpływ na zachowanie. Zdarza się, że nazywamy „niegrzecznymi”, zachowania spowodowane zupełnie czymś innym niż brak wychowania czy zły charakter. Pisałam o tym więcej w artykule pt. 5 rzeczy, które wyglądają na niegrzeczne zachowania, ale nimi nie są >>

o-ktorej-godzinie-kladziesz-dziecko-spac1

Jednak prawda jest taka, że – uogólniając – dzieci rozstrojone, bez higieny snu, zachowują się gorzej. Nie dlatego, że coś z nimi jest nie tak, ale dlatego, że są zmęczone. Chyba nie trzeba przytaczać jakiegoś bardzo plastycznego obrazu, w którym wyobrażamy sobie siebie, gdy jesteśmy zmęczeni, a inni czegoś od nas chcą? Każdy mniej więcej wie, co wtedy dzieje się z emocjami.

Dla niektórych to zupełnie normalne (to niespanie), ale też niezdrowe. Możemy znaleźć w głowie tysiąc wymówek, że nie mam czasu na odpoczynek, co nie zmieni faktu, że to wciąż będzie niezdrowe dla organizmu. Wypieranie prawdy przez wmawianie sobie, że dam radę, naprawdę nie uzdrowi organizmu.

Są powody do histerii?

Z głodnym, wycieńczonym człowiekiem, trudno dojść do porozumienia. Warto więc po prostu założyć, że dziecko wieczorem jest zmęczone. Może nie wyglądać na takie (zwłaszcza po kąpieli), ale przecież jest. Nie jest robotem wyposażonym w niezniszczalną bateryjkę, choć oczywiście z punktu widzenia dorosłego, czasem tak to wygląda.

Ale sama powiedz. Czy nie chodzisz spać mniej więcej o tej samej porze? Nie masz takiego momentu wieczorem, że zamykają ci się oczy i koniec? Wiesz, że to czas na ciebie? Nie twierdzę, że ten moment zawsze zbiega się z realną możliwością położenia się spać. Dorośli mają całe mnóstwo obowiązków do zrobienia wieczorem.

Dziecko jednak… niekoniecznie. I teraz rodzi się pytanie, czy przypadkiem nie przesadzamy? Może warto pozwolić dziecku na akcję: Jak padnie to zaśnie? O różnych porach, w różnych miejscach. Oczywiście, jest to indywidualny wybór każdego rodzica, ja tylko przytoczę ostatnie badania.

O co chodzi z tym snem?

W trakcie tych badań, zaangażowano do obserwacji i udziału 11 tysięcy dzieci w Wielkiej Brytanii. Badano je jako siedmiolatki, ale obserwowano już wiele lat wcześniej.

Jedna grupa to były dzieci, które nie kładły się spać o regularnych porach, czyli o różnych godzinach każdego dnia.

Druga grupa, to te, z unormowanym czasem pójścia spać. Z potwierdzonym przez rodziców założeniem, że ta stała godzina snu była unormowana najpóźniej w trzecim roku życia, czyli dzieci kładły się spać o jednej godzinie od wieku trzech do siedmiu lat.

Dzieci brały udział w testach szkolnych, takich zwykłych, dość prostych testach z zakresu języka czy matematyki. Wyniki jasno pokazały, że grupa dzieci bez unormowanej godziny snu, wypadła w testach gorzej. Tak po prostu. Czarno na białym.

Do tych wyników testów, dodajmy jeszcze obserwację i wnioski matek, ojców, nauczycieli zaangażowanych do badań. Wszystkie zgodnie potwierdziły, że dzieci bez unormowanej godziny snu są:

Niby wiadomo

Chciałabym powiedzieć, że są to jakieś bardzo nowatorskie badania, ale nie są. Większość przeprowadzono je w 2013 roku. Tam też stwierdzono kolejną prostą prawdę.

Maluchy z unormowanym rytuałem zasypiania o tej samej godzinie, rzadziej wpadały w histerię, szybciej też z niej wychodziły, bo ich układ nerwowy, był po prostu wypoczęty. Inaczej rzecz ujmując – nie był przeciążony.

Wiemy już, że dzieci bez regularnej godziny snu, łatwiej się irytują, gorzej uczą, gorzej komunikują i dogadują ze światem. To wcale nie jest mało, ale to jeszcze nie wszystko.

Nie śpisz? Tyjesz!

Niedospane dzieci (tak je nazwijmy w skrócie, wiadomo co chodzi) mają skłonności do tycia.

Jeśli czytałaś przytoczony na samej górze artykuł (ten o kanapce) to wiesz, że dokładnie to samo dotyczy niewyspanych matek. Im mniej śpimy, tym bardziej rozstrojony jest organizm. Tym więcej potrzebuje energii, jesteśmy głodni, szybciej tyjemy. I nie ma jak za bardzo tego zrzucić.

Ten łańcuszek w zasadzie nigdy się nie kończy, bo dzieci z nadwagą (nawet niewielką), lekko wśród rówieśników nie mają. Inni dokuczają, to jedna sprawa. Jednak dziecko samo przecież widzi, że jest grubsze od pozostałych. Porównania nie są dobre, ale dzieci w placówkach porównują się.

Im więcej porównań na niekorzyść, tym mniejsza pewność siebie, niższa samoocena, większe skupienie na wyglądzie, oznacza mniejsze skupienie na nauce czy choćby budowaniu zdrowych relacji z rówieśnikami. To jest zamknięte koło.

Komuś może się wydawać, że lekka nadwaga u siedmiolatka to drobiazg, coś do zrzucenia. Zgadzam się, pod warunkiem, że się nad tym pracuje, a nie czeka, aż dziecko wyrośnie.

Zła wiadomość jest taka, że nie wyrośnie. Wręcz przeciwnie. Patrząc na dzisiejszego siedmiolatka, pewnie nie przejmujesz się, jak to będzie w wieku lat jedenastu (i więcej).

Wtedy do akcji wkraczają hormony i naprawdę, ale to naprawdę warto się przejmować siedmiolatkiem. Im dalej w las, tym gorzej. Tym trudniej naprawić te wszystkie szkody wyrządzone rozstrojonemu mózgowi przez brak snu.

Czy można pomóc dziecku?

Tak, im szybciej zacznie się normować godzinę zasypiania, tym lepiej. Mózg potrzebuje tej równowagi. Zwłaszcza przeciążony bodźcami, których kiedyś po prostu nie było.

Dotyczy to ludzi w każdym wieku. Oczywiście, najlepiej kiedy ten rytuał wprowadza się od samego początku, ale każdy moment (też dla rodziców) jest dobry, żeby zacząć to robić. Najlepsze jest to, że naprawdę niewiele trzeba, żeby znacząco poprawić jakość życia dziecka. Warto spróbować unormować godziny snu.

*W artykule opieram się na badaniach publikowanych w Diabetes Care, artykule opublikowanym w 2013 w Medical News Today, badaniach publikowanych w brytyjskim Dzienniku Pediatrycznym oraz Journal of Epidemiology and Community Health.

Dlaczego dziecko nie chce spać w swoim łóżku?

Dlaczego dziecko nie chce spać w swoim łóżku?

Dlaczego dziecko nie chce spać w swoim łóżku?

Zazwyczaj powodów jest kilka, ale najogólniej rzecz ujmując, chodzi o poczucie bezpieczeństwa i bliskości. Rozumiejąc te powody, łatwiej będzie nauczyć kilkulatka spać we własnym łóżku. Nic na siłę, małymi krokami.

Ten artykuł jest pierwszą częścią akcji, która ma doprowadzić do tego, że maluch polubi samodzielne spanie we własnym łóżku.

Drugą część znajdziesz na blogu Nie Tylko dla Mam, choć proponuję zaczać od przeczytania pierwszej: Jak nauczyć dziecko spania we własnym łóżku? >>

Spać razem czy osobno?

Ostatnio udaliśmy się do nowych sąsiadów z wizytą. Było oglądanie mieszkania, po którym oprowadzała nas ich sześcioletnia córeczka. Maja ma to, o czym zawsze marzyłą Karolina, czyli piętrowe łóżko. Piękne, prześliczne, z pościelą w misie i różowymi frędzlami. Cudeńko. Zapytałam więc Maję czy lubi spanie w takim fajnym łóżku? A ona powiedziała mi, że wcale tam nie śpi. Śpi z rodzicami. Codziennie od sześciu lat. I nie zamierza tego zmieniać.

I tak od słowa do słowa, rozmowa z sąsiadami zeszła na kombinowanie, jak tu oddelegować pociechę do jej własnego łóżka. Dzisiaj skupiam się na poradach dla tych, którzy mają już dosyć spania z kilkuletnim dzieckiem i podjęli decyzję. Tak, są tacy rodzice i mają prawo mieć dostć spania z kilkulatkiem.

Inni krytykują. Spać czy nie spać?

Dlaczego wspólne spanie z kilkulatkiem to trochę temat tabu? Jak to, dlaczego? Przecież ktoś może pomyśleć, że chcąc się pozbyć dziecka w małżeńskiego łóżka, masz go po prostu dosyć (dziecka, nie łóżka). Nie wiem, czy ma to dla ciebie aż takie znaczenie, co inni pomyślą. Bądź jednak pewna, że ja niczego złego sobie o tobie nie pomyślę. Mało tego, będę trzymać kciuki za powodzenie akcji. Jeśli czytasz ten artykuł to znaczy, że wspólne spanie zaczęło być niewygodne. Nie czekaj, aż urośnie do rangi wielkiego problemu.


Rozumiem, jak ważna jest bliskość dziecka i mamy od urodzenia. Rozumiem zagadnienie współspania. Ale też umówmy się, jeśli dziecko jest już kilkuletnie, to rodzice mają prawo chcieć przespać bez niego całą noc. I nie oznacza to, że jesteś złym człowiekiem. Matka to nie cyborg i też jej się należy odpoczynek. A przyznasz chyba, że trudno spać z dzieckiem, które nie dość, że jest już spore (w końcu to już nie niemowlak, ani nawet dzidziuś), w dodatku rozpycha się na wszystkie strony. Zdarza mi się czasem spać z Karoliną np. kiedy jest chora lub Marek gdzieś wyjeżdża na kilka dni. Spoko. Raz na jakiś czas nie mam nic przeciwko temu, że przez większą część nocy jestem kopana, szturchana, drapana i budzona. Kilka dni przeżyję. Ale muszę mieć tę perspektywę, że to za kilka dni się skończy i dziecko wróci do swojego łóżka. Ja to światełko w tunelu widzę, rodzice Mai nie bardzo, bo mała stanowczo deklaruje, że się do własnego łóżka nie wybiera.    

Nie da się spać

    Inna sprawa, że rodzice też niechętnie o tym rozmawiają, bo uważają, że dziecko faktycznie, jest już trochę za duże na wspólne spanie. Trochę wstyd o tym gadać na lewo i prawo, bo nie zareagowali wcześniej. Teraz nie wiadomo, co z tym fantem właściwie zrobić. Kilka prób zachęcenia do spania we własnym łóżku, spełzło na niczym. I tak wraca, i wraca, i wraca. Może z tego wyrośnie? Dochodzą do tego kolejne wyrzuty sumienia (lub chociaż refleksja), że może trochę ten kilkulatek jest „zdzidziusiowany” za bardzo przez kochających rodziców. Jak to sprawdzić, czy jest zdzidziusiowany? (Nie, to nie jest fachowy termin). Odpowiedz sobie na pytanie, czy twoja pociecha choć w jakiejś części sama się ubiera, myje, sprząta zabawki, czy jednak robisz to ty, bo uważasz, że dziecko ma na to jeszcze czas? I na drugie pytanie: czy twoje dziecko widzi ciebie jako konsekwentnego rodzica, który potrafi postawić granice i je jasno wytłumaczyć?    

Dróżki do poduszki 

Do nagrania tego odcinka podcastu Nie tylko dla mam zainspirowała mnie współpraca z Legmi i wydawnictwem Labreto. Chodzi o „Dróżki do poduszki”, które napisała Kasia Keller. Są takie kojące…     To seria siedmiu audiobooków przeznaczonych dla najmłodszych, opartych o wielowarstwowe dźwięki przyrody, których zadaniem jest wspomaganie wyciszenia i zasypiania.     drozki do poduszki audiobooki     Zostały zaprojektowane jako element wieczornej rutyny ułatwiającej zredukowanie aktywności, co umożliwia łatwiejsze osiągnięcie przejście od wysokiego poziomu pobudzenia do relaksacji niezbędnej do zaśnięcia. To także znakomite wsparcie dziennej rutyny wyciszającej oraz element wychowania słuchowego i narzędzie relaksacji dla dzieci z wadą słuchu.     Zdaniem Prezes Stowarzyszenia Słyszeć bez Granic: „Dźwięki przyrody, w które możemy się wsłuchać, tworzą przestrzeń na odpoczynek, relaks i uzyskanie wewnętrznego spokoju. (…) Dróżki do poduszki wydają się być w naszej ocenie pozycją doskonałą, aby pozytywnie wpływać na nasze zmysły i nastrój”.      Nagrania zrealizowano w dźwięku stereo, wspaniale sprawdzą się więc podczas odsłuchu na słuchawkach, co zapewni dodatkowe doznania i ułatwi zanurzenie się w magicznym świecie.      To co, słuchamy?    

Czy warto być konsekwentnym rodzicem? 

Brak konsekwencji jest rodzicielskim przyzwoleniem na to, żeby dziecko ignorowało stawiane przez mamę i tatę uczucia i mądre, przemyślane „nie”. Nie stawiasz tych granic bez wyraźnego powodu, prawda? Jednak między tworzeniem reguł, a ich egzekwowaniem, jest często spora przepaść. I dziecko to widzi. Nie przestrzega ich tylko wtedy, kiedy (słusznie) uważa rodziców za osoby, które same nie wiedzą, czego chcą.

Nie zrozum mnie źle, bo nie jestem też zaciekłą obrończynią nieugiętej konsekwencji. Mam na myśli mądre mówienie „nie” i przede wszystkim, tłumaczenie dziecku, co się dzieje i po co, w jego życiu.

Czy jesteś gotowa sama spać?

Jest jeszcze jeden aspekt, który warto przemyśleć w temacie samodzielnego spania. Możesz udawać, że tak nie jest lub sobie zwyczajnie tego nie uświadamiać, ale bardzo często właśnie dorosły nie jest gotowy na rozstanie z dzieckiem. W sensie, na oddelegowanie do własnego łóżka. I nie ma to nic wspólnego z potrzebami dziecka, bo jest to twój dorosły problem.

Zdarza się to np. na życiowych zakrętach (np. rozwód). Kiedy czujesz, że świat sypie się na kawałki, a jedyną stałą (kochającą stałą) jest dziecko. Tak, to jest stała, ale niech ta stała nie płaci swoją samodzielnością i emocjami, za dorosłe problemy. Wiem, że to cudowne uczucie tak się wspólnie przytulić. Wtedy złe emocje odchodzą daleko. Tylko że na dłuższą metę, to jest droga do odebrania dziecku samodzielności. Nie można pociechy traktować jak lek na smutek, depresję i cudowną przytulankę. Wiem, że to tak działa, ale nie rozwiązuje problemu.

Dlaczego nie chce spać u siebie?

Z miłości

Pewnie dlatego, że jesteś fajną mamą. A dziecko (i chyba każdy człowiek) lubi przebywać w towarzystwie osób, przy których dobrze się czuje. Dziecko cię kocha i dlatego chce z tobą spędzać 24 godziny na dobę. Dotyczy to też wspólnego spania. Miłość dziecka jest szaleńcza, bezwarunkowa i trochę ślepa. Dla kilkulatka niewidoczne są twoje sińce pod oczami i powieki na zapałki. Bo twoja pociecha, przy całej swej słodyczy, jest też małym egoistą, dla którego rodzic jest po prostu człowiekiem do kochania. Zawsze. Wszędzie. O każdej porze. Na każde zawołanie. I jak tu powiedzieć „nie” w kwestii spania?

Automatycznie włączają się wyrzuty sumienia, o których wspomniałam na początku. I to jest bardzo ważna sprawa, żebyś sobie z tymi wyrzutami sumienia poradziła. Chodzi o to, że musisz być na taką zmianę (powiedzenie „nie”) gotowa. I oczywiście dziecko w pewnym sensie też, choć w tym wypadku, raczej nie do niego należy decyzja.

Wiem, wiem, słyszę te oburzone głosy, że trzeba brać pod uwagę to, czego chce dziecko i poświęcić się dla dobra sprawy. Jestem jednak zdania, że przychodzi taki czas (przypominam, że rozmawiamy o kilkulatku), kiedy to rodzic musi dojrzeć do pewnych decyzji i wcielić je w życie mimo niezadowolenia dziecka. Współspanie powinno być potrzebą wszystkich, nie tylko jednej ze stron. Wtedy to ma sens i nie ma mowy o poświęceniu. 

dziecko nie chce spać w swoim lozku podcast nie tylko dla mam

Słodki bumerang

Czasem też jest tak, że dziecko spało już u siebie, ale teraz śpi u was, bo… parę razy przytuptało i już zostało. Ot tak, po prostu jakoś tak wyszło. A ty – dla świętego spokoju – pozwoliłaś, żeby spało u was przez kilka nocy. Raz mu się coś śniło, innym razem nie mogło zasnąć, jeszcze innym bolał brzuszek, było smutne, chciało się poprzytulać, poczytać tylko chwilę w waszym łóżku. A potem obiecuję, że pójdę do siebie – słyszałaś za każdym razem. Ale nie poszło i tak zostało aż do dzisiaj.

I wraca każdej nocy, a kiedy próbujesz wynosić, to znowu wraca, i znowu, i znowu. A kiedy tłumaczysz, to krzyczy, oponuje, wygłupia się i zawsze na końcu usłyszysz: I tak do was przyjdę. Po takim wyznaniu pojawia się kolejny dylemat: wynosić po raz setny (i tak przez to jestem niewyspana) czy pozwolić zostać (i tak jestem przez to niewyspana)? 

Tu jest impreza zamiast spania

Maluch może uważać, że u was w łóżku jest weselej i przyjemniej niż u niego. Wiele pociech tak uważa i mają do tego pełne prawo. Wy sobie leżycie we dwójkę, możecie się przytulać, pogadać, a dziecko ma samo w tym swoim małym łóżku leżeć? Wtedy rodzi się zupełnie naturalna myśl: Wstanę i sprawdzę, czy za mną tęsknią. I tak wstaje, i wstaje, i wstaje. Jasne, że tęsknicie, jasne, że czekacie na buziaka, przytulasa i uśmiech. To miłe, tylko potem konieczny jest spacer do dziecięcego łóżka, żeby wiedziało, że jest kochane, ale ma swoje miejsce na ziemi do spania. Własne łóżko.

W takiej sytuacji spraw, żeby jego łózko kojarzyło się z przyjmnym spędzaniem czasu np. przy wspólnym czytaniu książek na dobranoc. 

Twitter aktywne czytanie ksiązki dla dzieci blog

Kliknij w zdjęcie, przejdziesz do bloga AktywneCzytanie.pl

Twoja decyzja, twoja odpowiedzialność

Decyzja należy do ciebie. Rzadko się zdarza, żeby dziecko przyszło do rodziców i powiedziało, że od dzisiaj chce spać we własnym łóżku. Jeśli tak się zdarzy, możesz się cieszyć, jakbyś wygrała los na loterii. Jeden na milion. W innym przypadku bierzesz na klatę całe przedsięwzięcie ze wszystkimi konsekwencjami.

A będą to najprawdopodobniej: nieprzespane noce w najbliższym czasie, niezadowolenie pociechy, twoje chwile załamania i koniecznie konsekwencja. Wiem, dużo tego i nie wygląda różowo, ale jeśli jesteś pewna, warto poświęcić kilka nocy.

Zadbaj o poczucie bezpieczeństwa

Żeby jednak mieć spokój sumienia, że dziecka nie krzywdzisz, upewnij się, co do powodów nalegania na wspólne spanie. Jeśli to tylko (aż) oznaka miłości, dziecko jest zadbane, szczęśliwe, bezpieczne, sytuacja rodzinna jest stabilna, nie ma za sobą żadnej traumy czy wielkich zmian, to nie widzę powodu, żeby nie wcielić decyzji w życie.

Bywa jednak i tak, że dziecko tego wspólnego spania potrzebuje z konkretnej przyczyny. Najczęściej jest to brak stabilizacji emocjonalnej i poczucia bezpieczeństwa. Dziecięcy świat zawala się, kiedy w sposób drastyczny i nagły są wprowadzane spore zmiany w życiu rodzinnym. Mam tu na myśli np. rozwód, śmierć w rodzinie, chorobę. Takie naprawdę skrajne przypadki. Wtedy oczywiście nie ma sensu dodawać kolejnych zmartwień.

Powrót mamy do pracy i inne sytuacje

Mogą to również być stany chwilowe, kiedy np. wracasz do pracy i spędzacie ze sobą o wiele mniej czasu, kiedy dziecko rozpoczyna przygodę z przedszkolem lub szkołą i czuje się niepewnie w nowej sytuacji. Albo (co dość powszechne), kiedy ma się pojawić młodsze rodzeństwo.

Zrób wszystko, żeby dziecko nie poczuło się odrzucone tylko dlatego, że ma przyjść ktoś inny na jego miejsce. Zająć to miejsce w łóżku rodziców. Wtedy oczywiście trzeba zacisnąć zęby i poczekać. Ale nie czekaj z założonymi rękami, tylko działaj. Rób wszystko, żeby ustabilizować sytuację i przede wszystkim, emocje dziecka. W wielu przypadkach wystarczy czas. Trzeba poczekać, aż pociecha przywyknie do nowej sytuacji.

W przypadku traumy, emocjonalnego trzęsienia ziemi, zdarza się tak, że sam czas to za mało i bierne czekanie nie wystarczy. Może potrzebna będzie pomoc specjalisty (psycholog, pedagog, pediatra)? Rozmowa, po której ty będziesz wiedziała jak pracować z dzieckiem, żeby wyszło na prostą.

Kolejny krok. Akcja delegacja! 

Jak nauczyć dziecko spania we własnym łóżku? Cała akcja krok po kroku

Jak pomóc zestresowanemu nastolatkowi? „Możesz więcej niż myślisz”. Rozmowa z autorkami książki

Jak pomóc zestresowanemu nastolatkowi? „Możesz więcej niż myślisz”. Rozmowa z autorkami książki

Młodzież współczesna doświadcza coraz większego ciśnienia wynikającego z wielu czynników. Oczekiwania społeczne, presja szkolna, problemy rodzinne czy trudności w relacjach międzyludzkich. To wiele powodów do szukania rozwiązań, które mogą pomóc. 

Ten chroniczny stres może negatywnie wpływać na ich zdrowie psychiczne i fizyczne, prowadząc do poważnych konsekwencji, w tym depresji, lęków, problemów związanych z substancjami oraz nawet samookaleczeń czy myśli samobójczych.

Dlatego też ważne jest, abyśmy zdawali sobie sprawę z tych zagrożeń i podejmowali działania mające na celu zapewnienie młodzieży wsparcia i narzędzi niezbędnych do radzenia sobie ze stresem oraz rozwijania zdrowych strategii radzenia sobie z nim.

mozesz wiecej niz myslisz recenzja ksiazki dla mlodziezy stres.jpg

Książka może pomóc

Rozmowa z autorkami książki „Możesz więcej niż myślisz„, Karoliną Stępień-Cach i Martyną Broda, to inspirujące spotkanie, które podpowiada sposoby na radzenie sobie ze stresem w szkole i życiu.

Podcast Nie tylko dla mam

Autorki podkreślają uniwersalność stresu, który dotyka nie tylko sportowców (od tego zaczęła się ich wspólna przygoda z książką), ale także każdego nastolatka. Książka została stworzona z myślą o szerokim gronie czytelników, zwłaszcza młodzieży.

Prezentuje praktyczne techniki radzenia sobie z napięciami codzienności. Autorki, będąc mamami i aktywnymi zawodowo (psychologia i coaching) osobami, spontanicznie połączyły swoje doświadczenia i wiedzę. To zaowocowało książkowym przedsięwzięciem.

Narzędzie, które może pomóc

Największą mocą tej książki jest praktyczne podejście do tematu stresu, bo oferuje czytelnikom konkretne narzędzia i porady. Ważne jest także to, że treść nie jest skomplikowana, co ułatwia dostęp do niej w sytuacjach obciążenia emocjonalnego i czasowego, jak na przykład przed egzaminem.

Autorki skupiły się na metodzie małych kroków, konsekwencji i praktycznych rozwiązaniach. Moim zdaniem jest wartościowym źródłem wsparcia dla każdego, kto szuka sposobów na radzenie sobie ze stresem. Wyróżnia się nie tylko praktycznym podejściem, ale także zrozumieniem różnorodnych sytuacji stresowych, z którymi młodzi ludzie mogą się spotkać.

Przecież stres może być zarówno planowany, jak i pojawiać się niespodziewanie, co wymaga elastyczności w radzeniu sobie z nim. Wspólne doświadczenia autorek pozwoliły na stworzenie spójnej i zróżnicowanej treści, która odpowiada na różnorodne potrzeby czytelników.

Skupiamy się na przekazaniu istotnych informacji w sposób klarowny i przystępny, co sprawia, że lektura jest łatwa i przyswajalna. Dzięki temu czytelnik może szybko znaleźć konkretne porady i techniki, które mogą mu pomóc w konkretnych sytuacjach życiowych.

 mozesz wiecej niz myslisz recenzja ksiazki dla mlodziezy stres.jpg

Jakie to momenty?

Poznawanie mapy ciała, radzenie sobie z wyzwaniami, dystansowanie się do ocen innych, balans między nauką, czy pracą i odpoczynkiem. Radzenie sobie z niepokojami, regeneracja organizmu, relaksacja, praca z emocjami.

Książka zawiera różnorodne techniki radzenia sobie ze stresem, co pozwala czytelnikom wybrać te, które najlepiej pasują do ich osobistych preferencji i sytuacji życiowych. Nie chodzi więc tylko o zaprezentowanie jednego uniwersalnego podejścia, ale o otwarcie możliwości eksploracji różnych metod i znalezienie tych, które najlepiej odpowiadają indywidualnym potrzebom czytelnika.

Ostatecznie, „Możesz więcej niż myślisz” nie tylko oferuje praktyczne narzędzia do radzenia sobie ze stresem, ale także inspiruje czytelników do refleksji nad własnymi strategiami radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Zatem to książka, która nie tylko uczy, ale także motywuje i mobilizuje do działania, zachęcając do eksperymentowania z różnymi technikami i odkrywania własnych możliwości.

Możesz więcej, niż myślisz

Autorki: Martyna Broda, Karolina Stępień-Cach
Ilustracje Aleksandra Waligóra
Wydawnictwo Debit

Książka dla wieku 9+.

mozesz wiecej niz myslisz recenzja ksiazki dla mlodziezy stres.jpg


Jak czytać książkę małemu dziecku, które nie chce siedzieć i słuchać

Jak czytać książkę małemu dziecku, które nie chce siedzieć i słuchać

Jak czytać książkę małemu dziecku? Mam wrażenie, że nie słucha. Wierci się, przewraca po kilka kartek albo w kółko chce oglądać jeden obrazek. A może wybrałam złą książkę?

Może jednak zanim przejdziemy do „jak”, zatrzymajmy się na „co”.

Zastanawianie się nad wyborem książki dobranej do wieku, to naprawdę ważna sprawa. Jeśli nie wiesz, czego szukać lub od czego zacząć, zerknij na artykuł, w którym wyjaśniam, jaka książka sprawdzi się na danym etapie.

80 najlepszych książek dla dzieci

80 książek, które każde dziecko powinno poznać do ósmego roku życia

Odłożyć czy czytać książkę?

Każdemu pewnie zdarzyło się dostać lub podarować beznadziejną książkę. Taką, która wciąga tylko na chwilę. Jeśli taki nietrafiony prezent wręczymy dorosłemu, to jeszcze pół biedy. Zazwyczaj ma na tyle przyzwoitości, by rzucić okiem choć na okładkę i notkę na końcu, pochwalić zdjęcie autora czy burknąć, że słyszał o niej i marzył. (więcej…)

Proste zabawy wielkanocne dla dzieci

Proste zabawy wielkanocne dla dzieci

proste zabawy wielkanocne mogą umilić rodzinny czas. Wielkanoc to moje ulubione święto w roku. Mam wrażenie – może przez wiosnę i ładniejszą pogodę – że mniej komercyjne, a bardziej idące w kierunku natury.

Przygotowałam kilka prostych zabaw dla dzieci, które są związane z wielkanocnymi tradycjami, ale też z wychowaniem wspierającym, czyli budowaniem rodzinnych więzi.  (więcej…)

Dziecko upiera się, że chce pieluchę, choć już potrafi robić siku i kupę do nocnika

Dziecko upiera się, że chce pieluchę, choć już potrafi robić siku i kupę do nocnika

Pożegnanie pieluchy bywa trudnym momentem dla maluchów i rodziców. Może być nawet irytujące dla dorosłego, zwłaszcza gdy dziecko uparcie prosi o pieluchę. Budzi się w nas wtedy niepokój, czy aby to idzie w dobrym kierunku? Skąd ten regres?

 

Czy takie zakładanie i zdejmowanie pieluchy, choć dziecko potrafi się załatwić do nocnika lub toalety, nie namiesza maluchowi w głowie?

Nie będę się teraz skupiać na gotowości dziecka do pożegnania z pieluchą, bo zakładam, że było gotowe, kiedy zaczęliście trening czystości. Zerknijmy jednak na przyczyny tego przywiązania.

Rezygnacja z pieluchy, podobnie jak każde pożegnanie z czymś komfortowym i znanym od zawsze, może nieść stres. Nie ma się co dziwić, że dziecko chce się trzymać tej znanej czynności, rutyny, z którą nie rozstawało się od pierwszych dni życia.

O ile w dzień maluch jest w stanie jeszcze kontrolować sygnały ciała, tak w nocy po prostu nie jest to możliwe, a mokra piżama tylko potęguje stres.

Innym powodem, dla którego dziecko może wołać o pieluchę, jest obawa przed rozczarowaniem rodziców, kiedy te nocne (lub dzienne) wypadki się zdarzają. Dlatego pomocne jest skupienie się na sukcesach zamiast na porażkach. I utwierdzanie dziecka w przekonaniu, że te wpadki są zupełną normą podczas takiej nauki.

Nie chcę być duży

Zdarza się, że dziecko różnymi działaniami daje nam wyraźny sygnał, że potrzebuje jeszcze dobrej chwili z tym, co znane, choć rozumie już nowe zasady łazienkowe. Pewnie ma pieluchy z ulubionymi wzorami, warto je teraz zastąpić wspólnie wybranymi majtkami.

Czasem jest to kwestia po prostu mówienia „nie” i testowania rodzicielskich reakcji. Nie zbudujemy komfortu dziecka w nowej sytuacji, jeśli codziennie będziemy prowadzić długie dyskusje o wyższości majtek nad pieluchą. Wprowadzenie nowej rutyny wymaga czasu, spokoju i cierpliwości.

Jeśli masz w domu małego uparciucha, przeczytaj artykuł: Jak się dogadać z małym uparciuchem >>

Bez względu na wszystko ważne jest znalezienie źródła oporu. Gdy dziecko poczuje się wysłuchane, jego obawy zostaną wyrażone i zaopiekowanie, prawdopodobnie zauważysz większą zgodę na bezpieluchowe manewry.

Jeden z rozdziałów e-booka Proste zabawy przygotowujące dziecko i rodzica do przedszkola, poświęcony jest samodzielności i budowaniu pewności siebie w sytuacjach łazienkowych. Nie znam lepszego sposobu wprowadzania nowych rutyn, niż przez zabawę.

proste zabawy przygotowujace dziecko i rodzica do przedszkola ebook anna jankowska nie tylko dla mam podcast2

Żegnamy pieluchę w nocy

Wiele dzieci zaczyna trening nocny między 2. a 3. rokiem życia, sporo 4-latków też się jeszcze tego uczy.

Obserwuj konkretne zachowania malucha, żeby upewnić się, czy jest gotowy.

  • Wykazuje zainteresowanie twoim korzystaniem z toalety.
  • Może pozostać suchy przez co najmniej dwie godziny.
  • Nie lubi uczucia mokrej lub brudnej pieluchy i daje ci o tym znać.
  • Jest zainteresowany majtkami dla dużych dzieci.
  • Potrafi zawołać, że chce siku lub kupę (przynajmniej czasami).
  • Wykazuje oznaki, że musi skorzystać z toalety, a ty potrafisz je odczytać.
  • Potrafi iść do łazienki i rozbierać się.
  • Pokazuje coraz większą niezależność na zasadzie: „jestem już duży” i „zrobię to samodzielnie” (niekniecznie tylko w łazienkowych sytuacjach).

W zasadzie przejście z pieluch na majtki nie odbywa się dla wszystkich według jednego scenariusza. Szanowanie preferencji osobistych, czasu i komfortu (zarówno dziecka, jak i rodzica) jest kluczowe.

Na przykład, możesz rozważyć korzystanie z majtek treningowych, filmów, piosenek, nagród lub pozytywnej motywacji.

Twoje dziecko może dobrze reagować na wizyty w toalecie co godzinę (lub częściej). Albo poprosi o bieganie na golasa przez kilka dni.

W e-booku znajdziesz propozycje sprawdzonych książek dla dzieci związanych z nauką załatwiania się i pożegnania z pieluchą.

Co zrobić, dy wciąż woła o pieluchę?

Pokaż bezwarunkową empatię wobec obaw, bo podjęcie kroku w stronę niezależności w łazience jest wielką sprawą. Może to nawet przerażające lub smutne. Powiedz swojemu dziecku, że to w porządku, jeśli jest zmartwione lub zasmucone rezygnacją z pieluch.

Skupiaj się na małych sukcesach i chwal pożądane zachowania. Nie chodzi o fanfary przy każdych sikach, ale zauważanie też innych spraw. Na przykład utrzymania suchej pieluchy, poinformowania cię, gdy nie zdążyło dotrzeć do toalety na czas, czy próbę skorzystania z nocnika.

Stwórz konkretną rutynę toaletową, aby twoje dziecko wiedziało, czego się spodziewać. Ją również znajdziesz w e-booku.

Bądź konsekwentna w swojej decyzji. Trzymanie się ustalonych z dzieckiem zasad w uprzejmy, uspokajający i zachęcający sposób, nawet w obliczu histerii,  wesprze malucha w przekonaniu, że w rzeczywistości jest gotowy opanować tę umiejętność.

Jeśli obawiasz się nerwów, przeczytaj artykuł: 3 sposoby na to, jak uspokoić zdenerwowane dziecko.

Spokój działa na pieluchę

Jeśli dziecko prosi o pieluchę na noc, zgódź się na nią bez szantażu emocjonalnego (dobra, ale to już ostatni raz). Czy wpędzających w winę komentarzy (wczoraj obiecałaś, że to będzie ostatni raz).

Gdy dziecku zdarzy się nocny wypadek, nie karz go ani nie reaguj irytacją. Po prostu powiedz, że czas się umyć i po sprawie. Tym razem się nie udało, ale jutro może być inaczej. Buduj w maluchu pewność siebie i dumę, aby pokazać, że wierzysz w sukces pożegnania z pieluchą.

Ja jednak się gubię w tym wołaniu o pieluchy

Jeśli uważasz, że ta pieluchowa sytuacja się przedłuża, możesz zastosować kilka konkretnych działań.

Schowaj pieluchy z pola widzenia dziecka. Kiedy będzie ich potrzebowało, będzie musiało to zakomunikować. Pilnuj, by ta komunikacja odbywała się spokojnie, nie na zasadzie histerii „bo zniknęły”. Są dostępne na życzenie, ale nie na wyciągnięcie ręki dziecka.

Możesz również wyznaczyć określony czas, kiedy twoje dziecko może używać pieluch. Na przykład podczas drzemek lub wyjść i w nocy, ale nie cały dzień.

Kiedy dziecko prosi o pieluchę poza ustalonymi zasadami, spróbuj bardzo spokojnie i stanowczo skierować je do skorzystania z nocnika. Przypomnij im, że pieluchy są tylko na noc, do drzemki itd.

Ponownie rozważ gotowość

Zdarzają się sytuacje, w których warto rozważyć, czy to uporczywe żądania pieluch może oznaczać, że dziecko jednak jeszcze nie jest całkowicie gotowe (zwłaszcza do treningu nocnego).

Jeśli nie masz pewności, rozważ ponowne spróbowanie za miesiąc lub dwa. Daj dziecku trochę dodatkowego czasu i przestrzeni.

Może się wydawać, że twoje dziecko nigdy nie zrezygnuje ochoczo z pieluch, miewasz takie myśli?

Zapewniam, że wkrótce będzie nosić ulubione majtki dla dużych dzieci. Niektóre dzieci potrzebują dni, aby opanować tę umiejętność, podczas gdy inne mogą potrzebować miesięcy lub dłużej. Pozytywne myślenie i entuzjazm mogą utrzymać was oboje na dobrej drodze.

12 prostych zabaw przygotowujących dziecko i rodzica do żłobka i przedszkola

12 prostych zabaw przygotowujących dziecko i rodzica do żłobka i przedszkola

Wysłanie dziecka do przedszkola lub żłobka to dla wielu rodziców moment pełen mieszanych uczuć i niepewności. Wydaje się, że to oderwanie od beztroskich zabaw w domu i krok w samodzielność.

Jeśli zastanawiasz się, czy maluch będzie umiał poradzić sobie z rozłąką, to powiem, że bardzo w tym pomaga poczucie dziecka, że potrafi o siebie zadbać. Chodzi o komunikację i chociażby czynności samoobsługowe jak korzystanie z toalety czy jedzenie. Wtedy początek żłobka i przedszkola będzie łatwiejszy.

Właśnie dlatego przygotowałam e-booka pt. Proste zabawy przygotowujące dzieci i rodziców do żłobka lub przedszkola. Teraz jeszcze dodatkowo jest w tym pakiecie webinar o adaptacji.

PRZYGOTOWANIE DZIECKA I RODZICA DO ŻŁOBKA I PRZEDSZKOLA: e-book z zabawami + webinar

przygotowanie dziecka i rodzica do zlobka i przedszkola webinar ebook adaptacja pedagog nie tylko dla mam2

Obawy i rozterki

Jedną z głównych obaw jest kwestia bezpieczeństwa i opieki nad maluchem. Martwimy się, czy personel placówki będzie w stanie zapewnić dziecku odpowiednią opiekę. Zarówno emocjonalną, jak i fizyczną. Z tą drugą zazwyczaj nie mamy aż takiego problemu, natomiast emocje bywają duże, a nawet za duże w takich sytuacjach.

Często są bezpośrednio związane z drugą istotną obawą, czyli adaptacją dziecka do nowego środowiska i sytuacji.

Czy nasz maluch będzie się czuł komfortowo wśród obcych dzieci i dorosłych? Niepewność dotyczy również procesu nawiązywania relacji z rówieśnikami oraz integracji w grupie. Czy dziecko będzie miało możliwość rozwijania swoich umiejętności społecznych i emocjonalnych w nowym otoczeniu? Tak, bi pomożesz mu się do tego wszystkiego przygotować.

Zanim do żłobka i przedszkola

Przygotowałam 12 rozdziałów, w każdym po 10 prostych zabaw na konkretny temat. Włożyłam w to swoją wiedzę pedagogiczną i emocje rodziców, z którymi na co dzień prowadzę konsultacje on-line. Porozmawiałam też z nauczycielami placówek, stąd mam pewność, że dobór tematów i zabaw jest dobry.

To też skarbnica pomysłów dla tych, którzy niekoniecznie chcą wysłać dziecko do placówki, za to chcą zbudować bliskość i relację. Po to, żeby maluch czuł się bezpiecznie, bo tylko wtedy poradzi sobie z nowymi doświadczeniami. To brzmi trochę jak paradoks, ale prawda jest taka, że im bliższa relacja z naszym dzieckiem, tym łatwiej „pójdzie obok w świat” bez dramatów. Chętnie będzie poznawało nowe doświadczenia i osoby z takim właśnie zapleczem – poczuciem bezpieczeństwa wyniesionym z domu.

Mam nadzieję, że posłuchasz o tym, co mówię o e-booku i skorzystasz pomysłów i zabaw tematycznych, o których opowiadam w tym odcinku podcastu Nie tylko dla mam. One są właśnie przykładami z e-booka, choć dodałam tu też bonusowo podpowiedzi książek, które przydadzą się do ćwiczenia poszczególnych umiejętności.

Podcast Nie tylko dla mam

2proste zabawy przygotowujace dziecko do zlobka i przedszkola ebook.jpg2

Moc zabaw sensorycznych

Organizuj krótkie sesje ruchowe, takie jak: skakanie, klaskanie w dłonie, machanie rękami czy tańce. Pomaga to w rozwijaniu zdolności motorycznych oraz koordynacji ciała.

Przede wszystkim jednak na hasło: stop, dziecko nauczy się zatrzymywać i przerywać zabawę, gdy dorosły o to poprosi. Wbrew pozorom, to wymaga wielkiej siły woli i wielu ćwiczeń.

Samodzielne ubieranie się

Przygotuj różne elementy garderoby, takie jak spodnie, koszulki, skarpetki i czapki.

Poproś dziecko, aby dopasowało odpowiednie elementy i ubrało się. Na przykład czerwona koszulka i czerwone skarpety.

To rozwija umiejętność rozpoznawania kolorów i zakładania ubrań wskazanych przez dorosłego.

2proste zabawy przygotowujace dziecko do zlobka i przedszkola ebook.jpg2

Korzystanie z łazienki i toalety

Wykorzystaj różne dźwięki związane z korzystaniem z toalety np. jak spuszczanie wody czy woda z kranu. Możesz je wcześniej nagrać na telefonie lub dziecko może je odgadywać w łazience z zamkniętymi oczami.

Poproś dziecko, aby odgadywało, jakie dźwięki odpowiadają różnym czynnościom w toalecie. To pomaga zwiększyć świadomość związaną z korzystaniem z łazienki.

Samodzielne jedzenie posiłków

Zachęć dziecko do rozmawiania podczas posiłków. Zadawaj pytania, opowiadajcie o swoim dniu i słuchajcie siebie nawzajem.

To rozwija komunikację werbalną i uczy dziecko, jak aktywnie uczestniczyć w rozmowie podczas jedzenia bez rozpraszania się, czy całkowitego przerywania posiłku lub wygłupów.

2proste zabawy przygotowujace dziecko do zlobka i przedszkola ebook.jpg2

Rutyna o poranku

Poproś dziecko, aby pomogło ci przygotować śniadanie, a konkretnie jedną rzecz.

Może kłaść talerze, napełniać kubki lub robić proste zadania w kuchni.

To angażuje dziecko w proces porannych przygotowań.

Czekanie na swoją kolej

Zaproponuj krótkie sesje ruchowe, takie jak skakanie, tańczenie, bieganie, wygłupy.

Następnie wprowadź moment czekania. Na przykład nieco dłużej niż zazwyczaj zmieniaj piosenkę na kolejną. Szukaj „zgubionego” telefonu do włączenia muzyki itd.

Krótkie przeciąganie oczekiwania, naturalnie pokazuje, że czasami trzeba zaczekać i że możemy to robić cierpliwie, a nawet aktywnie (wspólne szukanie).

2proste zabawy przygotowujace dziecko do zlobka i przedszkola ebook.jpg2

Spory o zabawkę

Poproś dzieci (mogą być dzieci znajomych), aby przyniosły kilka swoich zabawek i wprowadź zasadę, że mogą wymieniać się zabawkami, ale muszą to robić w sposób, który jest dla obu stron uczciwy i satysfakcjonujący.

Dzieci powinny być uprzedzone, że ta zabawa to „wymianka” i rozumieć, że po skończonej zabawie dostaną własne zabawki z powrotem.

Taka zabawa w bezpiecznych warunkach pozwala oswoić się z emocjami, gdy ktoś bawi się „moją zabawką”.

Współpraca na placu zabaw

Stwórzcie tor przeszkód: omijanie patyków, slalom między kamykami itd. Dzieci losują kolejność, kto ma być pierwszy.

Nie jest to zabawa na czas. Nieważne, jak długo każdemu zajmie przejście toru. Zachęć do dopingowania.

Zabawa zachęca do współpracy, dzielenia się czasem, czekania na swoją kolej i wzajemnego wsparcia.

2proste zabawy przygotowujace dziecko do zlobka i przedszkola ebook.jpg2

Asertywność w grupie rówieśniczej

Stwarzaj scenariusze rozmów w codziennych sytuacjach, w których dziecko będzie musiało asertywnie odmawiać czemuś, co jest nieodpowiednie, dziwne lub niebezpieczne.

To mogą być absurdalne pytania np. Czy da się rysować widelcem, jak kredką? Dlaczego nie powinno się myć głowy płynem do naczyń?

Zachęcaj dziecko do wyrażania swoich granic i szanowania granic innych, ale też dużo się śmiejcie, jeśli twoje pomysły będą zwariowane.

Rozpoznawanie sygnałów ciała

Zaproś dziecko do pokazywania na sobie lub tobie (na ciele) miejsca, gdzie odczuwamy różne sygnały, takie, jak senność (oczy, usta – ziewanie), głód (brzuch) czy pragnienie.

To pomaga lepiej rozumieć, gdzie i jakie sygnały daje ich własne ciało.

Uczy też skupienia na słuchaniu tych sygnałów i prawidłowego odczytywania. Chodzi o zupełne podstawy typu: głód, pragnienie, zmęczenie, senność, radość, ekscytacja.

2proste zabawy przygotowujace dziecko do zlobka i przedszkola ebook.jpg2

Skupienie podczas siedzenia w kręgu

Połóżcie się wygodnie na dywanie. Poproś dziecko, żeby wyobraziło sobie, że jest astronautą i wyrusza na spacer kosmiczny.

Oprowadź je przez wyobrażony krajobraz kosmiczny, opisując szczegóły, takie jak gwiazdy, planety itp.

To pomaga skupić się na słuchaniu drugiej osoby (nauczyciela) i uczy wizualizacji.

Zabawy wyciszające po całym dniu

Poproś dziecko, żeby wyobraziło sobie, że jest zwierzęciem i oddycha, jak to zwierzę.

Na przykład, jak śpiący niedźwiedź (powolne i głębokie oddychanie), jak polujący kot (spokojne i równomierne oddychanie) lub jak ptak (delikatne i lekkie oddychanie).

To pomaga dzieciom uspokoić się i skoncentrować na oddechu.