Znasz mój stosunek do hasła „panować nad emocjami”. Coraz częściej rodzice pytają co robić, gdy starsze dziecko wpada w histerię? Niekórzy obawiają się wybuchów emocji u dzieci 5-7 letnich.
Niby wiadomo, że na emocje i zachowania mają wpływ tzw. czynniki cywilizacyjne, jednak kiedy się o tym słyszy to jedna sprawa. Zupełnie zmienia się perspektywa kiedy zaczyna to dotyczyć własnego dziecka.
Jeśli chodzi o emocje i zachowania starszych dzieci, mamy inne oczekiwania, niż w przypadku maluchów. To normalne jednak wiele osób nie do końca rozumie własne emocje, te dorosłe, kiedy w histerię wpadają starsze dzieci.
Taki duży, a nadal wpada w histerię!
Każdy przypadek jest indywidualny, jednak warto prześledzić kilka spraw w życiu dziecka w wieku 5-7 lat. Śledząc przyczyny, miej proszę na względzie te wszystkie rodzicielskie emocje, o których wspominałam w tym artykule pt. Dlaczego to się zdarza starszym dzieciom? >> One czasem przysłaniają nam pełny obraz sytuacji.
Jakież to przyczyny mogą być sprawcami wybuchów? Wyśledzenie ich jest o tyle istotne, że można potem reagować odpowiednio do sytuacji i konkretnego zdarzenia. Najcześciej kilka z nich składa się na taki wybuch, o tym też warto pamiętać.
Od razu też powiem, że czekanie aż wyrośnie, kiedy histerie i agresja są problemem, nie jest dla mnie wspierającą metodą wychowawczą. Wsparcie oznacza włożenie wysiłku w komunikację z dzieckiem.
Skąd te pomysły?
5-7 latek to najczęściej mały człowiek przeradzający się z przedszkolaka w ucznia. Zahaczam granicą wiekową o 5-latki, bo te ramy zazwyczaj są płynne i niektóre dzieci przechodzą te przemiany już po skończeniu piątego roku życia. Zwłaszcza kiedy realną perspektywą po zerówce jest rozpoczęcie pierwszej klasy i dziecko o tym wie.
W naszym systemie edukacji można posłać do szkoły 6-7 latka. Nie ukrywam, że nie jestem jakąś zagorzałą fanką posyłania do szkoły sześciolatków. Nie dlatego, że sobie nie poradzą edukacyjnie, ale dlatego, że szkoły (w większości przypadków) nie są przygotowane na uczenie przez zabawę dzieci w tym wieku. Nie jest to moja wydumana teoria tylko doświadczenie zdobyte podczas pracy w szkole i konsultacji z rodzicami.
Sześciolatek w szkole?
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jest mnóstwo sześciolatków, które świetnie sobie radzą w szkole, a ja z racji zawodu mam do czynienia z przypadkami odwrotnymi (wiadomo, że kiedy dziecko nie ma problemów, nikt nie konsultuje się z pedagogiem). Jednak ogromna ilość tych trudniejszych przypadków, składnia do smutnych wniosków.
Mamy więc dziecko rozpoczynające naukę w szkole. Jesteśmy pełni nadziei, do tej pory wszystko dobrze się układało. Do malucha po jakimś czasie zaczyna docierać, na czym polega różnica miedzy szkołą a przedszkolem. W szkole jest mniej zabawy, więcej siedzenia, inne wymagania. Dla dorosłego taka zmiana jest zupełnie naturalna, ale dla wielu dzieci jest to po prostu szok. I wcale nie chodzi o to, że nie radzą sobie z nauką, mogą sobie radzić świetnie, ale wciąż ta zmiana jest przeogromna.
Dlatego zaczynają się wygłupy, przeszkadzanie, chodzenie po klasie, pyskowanie. To taki sposób na powrót do przedszkolnych zabaw. Gdzie siedzenie w ławkach było zdecydowanie w mniejszości, a swobodna zabawa była codziennym rytuałem. Do tego szoku dochodzi tez żal, poczucie straty.
Dlaczego sobie nie radzi?
Oczywiście, że 5-7 latek nie potrafi tego ubrać w słowa, choć bardzo wiele dzieci mówi, że w przedszkolu było lepiej lub inaczej. Często jednak kiedy dziecko coś takie wypowie po raz pierwszy, zostaje zasypane garścią pouczających haseł: Ale teraz już jesteś duży. Szkoła nie jest dla maluchów. No, ale teraz jesteś uczniem itd. Tak rodzi się żal, który trzeba jakoś przeżyć.
Jedne dzieci wycofują się i zamykają w sobie, inne przechodzą to – wybuchając. Jako dorośli możemy wesprzeć dziecko w tym poczuciu straty. Bo to dokładnie jest to, utrata czegoś ważnego, w tym wypadku „tamtego czasu”. Nawet jeśli dziecko nie potrafi o tym opowiadać, to ma prawo przeżywać. Można pomóc wspominając z dzieckiem przedszkole, dając prawo do mówienia, że szkoła fajna nie jest. Jeśli tak maluch czuje, to przecież nie ma w tym niczego nagannego.
Pytania do zadania codzienniennie przy kolacji
Można też pomóc pytając, co by mogło sprawić że poczuje się w szkole lepiej? Jeśli jest to jakaś realna odpowiedź np. ulubione drugie śniadanie, piórnik z bohaterem bajki, więcej czasu na dworze po szkole, to warto podążyć za tymi podpowiedziami.
Jeśli te marzenia o lepszej szkole nie są realne, to po prostu o nich pofantazjujcie podczas rozmowy: Nie da się jej wysadzić w powietrze, ale możemy sobie wyobrazić, co by było gdyby się dało. Albo możesz narysować szkołę wysadzoną w powietrze. To nie jest namawianie do agresji tylko sposób na przeżycie żalu. Takie wirtualne przeżycie.
Kiedy dziecko w tym żalu nie chce odrabiać lekcji czy wstać rano, warto pozwolić na płacz czy nawet wybuch. Wiem, że nie jest to miłe, ale potrzebne. Skoro już nie jest dla ciebie aż tak wielkim zaskoczeniem, bo wiesz skąd się bierze i czemu służy, może łatwiej uporacie się z koniecznością wstawania. Znam wielu rodziców, którzy budzili dziecko 15 minut wcześniej tylko po to żeby mogło wyrzucić z siebie żal z powodu konieczności pójścia do szkoły. I działało.
Do tego rozdarcia i żalu, często trzeba dorzucić skok rozwojowy dziecka. Szczegółowe informacje znajdziesz w artykule pt. Skoki rozwojowe >>
Rozbrajamy bombę
Dobrze, dobrze, wszystko rozumiem, akceptuję, ale nadal mam w domu histeryzującego 5-7 latka i nadal nauczyciele skarżą się, że sobie nie radzi z emocjami. Co teraz? Chciałabym mieć garść konkretów: Zrób tak i tak, problem sam się rozwiąże. Nie ma jednak takiej metody, a ja nie jestem czarodziejką.
Pomoc dziecku w tym wypadku nie polega (według mnie) na szybkich pogadankach wychowawczych: Jesteś już na to za duży! Ale wstyd! Czy to zadziała? Czasami tak, ale często polega na jednorazowym osiągnięciu pożądanego zachowania. Wiem, że to byłoby świetne rozwiązanie, ale jeśli masz w domu histeryzującego starszaka, przygotuj się na dłuższą akcję. Pewnie już wiesz, że w tej sytuacji kary, prośby i groźby nie bardzo działają.
Złość 5-7 latka spowodowana żalem za utratą dzieciństwa lub spowodowana poczuciem niesprawiedliwości, da się rozebrać na czynniki pierwsze. Ma kilka faz, które warto znać. Im bardziej oswojona przez dorosłego histeria, tym łatwiej pomóc dziecku. Dobra wiadomość jest taka, że ze starszym dzieckiem o wiele łatwiej się (mimo wszystko) rozmawia, niż z 2-3 latkiem.
Powody do histerii
Etapy tego procesu (wpadania w histeryczną złość) są następujące:
- odmowa jednej lub drugiej strony: Nie zrobię tego! Później, nie teraz! Nie możesz oglądać bajki, bo nie odrobiłeś lekcji.
- złość jednej lub drugiej strony (tu może być histeria dziecka): Nie lubię cię! Głupia szkoła, nie chcę tam chodzić! Wiecznie trzeba z tobą dyskutować, nie możesz raz zrobić czegoś od razu?
- negocjacje: Mogę najpierw obejrzeć bajkę do końca? Mogę za 15 minut?
- smutek: Dlaczego Marysia nie musi odrabiać lekcji, a ja tak?
- akceptacja: No dobra, zrobię.
Nie daj się zmylić moim skrótowym przedstawieniem tej akcji. Często każdy w etapów trwa dość długo. Dlatego wydaje nam się, że namówienie 5-7 latka do zrobienia czegoś (co mu się nie podoba) trwa całe wieki.
Jak nie krzyknę to nie posłucha!
Niejednokrotnie też poddajemy się na którymś z tych etapów, zamieniając rozmowę w krzyk, nakaz, oczekując bezwzględnego posłuszeństwa, wyrzuty wobec dziecka. Znając etapy tego procesu, da się zrozumieć przeżycia dziecka, które właśnie uczy się wyrzucać złość, przeżywa frustrację, czuje się zmuszane, potraktowane niesprawiedliwie. To wszystko potrzebne przeżycia. Warto dać przestrzeń na ich doświadczanie.
Tak, to jest bardzo, ale to bardzo męcząca przestrzeń. Jako dorośli wiemy, że lepiej odrobić lekcje i mieć z głowy. Jednak dziecko nie postrzega spraw w ten sposób. Musi się takiego postrzegania dopiero nauczyć. Warto więc pozwolić na tę złość, wyrzucenie z siebie emocji jest oczyszczające. Zamiast się na to obrażać, może lepiej dać pole do negocjacji (czy 15 minut kogoś zbawi?), smutku. Zrozumieć, bo choć histeria 5-7 latka jest powodem do wstydu, wyrzucania sobie błędów wychowawczych, jest tez ważnym rodzinnym doświadczeniem.
Wspierając dziecko wcale go nie zachęcasz do kolejnych wybuchów. Bo wsparcie w tym wypadku polega na zrozumieniu, ale też (po zażegnaniu histerii) rozmowie. I tu już wchodzą do gry konkrety, bo to już jest człowiek, który o wiele więcej rozumie niż dwulatek. Powiedz mu więc dlaczego ciebie te histerie denerwują, co czujesz kiedy to się zdarza, jakie masz propozycje do zabaw pomagających wyładować frustrację w inny sposób
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.
Artykuł Super trafia w punkt. Ale nie daje żadnego pomysłu na rozbrojenie emocji dziecka jakie argumenty mogą trafić jak mówić w takiej sytuacji są tu tylko ogólne frazesy
Z wymienionych w tekście rzeczy wspierających są:
– zaakceptowanie żalu po utracie, stracie, wsparcie emocjonalne,
– pomysł na zadawanie pytań przy kolacji, z opisem konkretnych pytań.
Rozbrajanie bomby emocji polega na zrozumieniu, dlaczego dziecko tak się czasem zachowuje, a nie wyklepaniu gotowych formułek z poradników. 😉
Mądry artykuł!!!!tylko że ja nie potrafię zrozumieć dlaczego mój 6latek wpada w złość.Mnostwo rozmawiamy, jest mądrym dzieckiem,poświęcamy mu z mężem mnóstwo czasu, za przedszkolem nie tęskni bo przeżyliśmy koszmar,nie było tak jak jest napisane w artykule że dzieci mają zabawę,tam w większości czasu siedzieli przy stolikach,za niewłaściwe zachowanie zamykano w łazience ,szarpano za ręce i wieczny krzyk więc nie ma mowy o tęsknocie za przedszkolem w naszym przypadku, gorąco pozdrawiam
U mojego 6 latka przyczyną wybuchów chisterii jest poczucie głębokiej niesprawiedliwości/ niezrozumienia z jego punktu widzenia. Chodzi o trywialne wręcz rzeczy np. rówieśnik przestraszył się, że moje dziecko popisze mu książkę. Delikatnie to zakomunikowało, a mój syn wtedy bardzo się zdenerwował, że nie chciał tego zrobić, rzucanie w zamian słowami nie lubię ciebie its, ogromny płacz i krzyki. Działa tylko przytulenie. Ale to wiem tylko ja, nie zawsze ktoś go w takiej sytuacji przytuli. Staram się mu tłumaczyć, żeby nie traktował uwag innych osób jako atak, bo czasami mogą być dla niego pomocne. Gdy to tłumaczę, przytakuje że rozumie. Jednak gdy przychodzi znowu sytuacja dla niego trudną, o wszystkim zapomina. Trwa w emocji. Uspokaja się gdy się”rozładuje”. Tylko te jego wybuchy mają spektakularny wręcz obraz dla innych. Nie wiem jak mu pomóc, aby ” w tej emocji” pamiętał, aby się tak nie przejmować. Może jakieś rodzaje hipnozy terapeutycznych istnieją?
Haha sorry ale właśnie jestem po jednej z takich akcji z 8 letnią córką. Opis konkretnej sytuacji. Jest etap złości, że musi coś zrobić wiec zniżam się do jej poziomu i z spokojem (który wykrzesuje z siebie w jakiś nadprzyrodzony sposób) mówię, ze rozumiem jej żal, ze mi tez jest smutno gdy muszę przerwać odpoczywanie by sprzątać lub gotować i co robi moja córka ? Pluje mi w twarz i daje kopa 🙂 pozdrowienia dla Was wszystkich psychologów itp którzy swoimi mozolnymi staraniami wprowadzenia wrażliwego wychowywania uprzykrzyli życie wielu rodzicom. :* No życzę takiej solidnej hary na policzek jaką dostałam dzisiaj 🙂 i dopiero wtedy proszę siadać do pisania takiego pitolenia
To, że właśnie tego życzysz światu (psychologom) wiele mówi światu (i psychologom) o tym, dlaczego córka tak się zachowuje wobec Ciebie.
Bardzo Ci współczuję, to musiało być bardzo przykre przeżycie dla Ciebie jako rodzica. Niestety we wszystkich tych poradach od psychologów brakuje aspektu społecznego. 8 latka chodzi już jakiś czas do szkoły i tam „uczy się” od rówieśników wielu takich zachowań . Nie wszystko ma źródło w rodzicach, a oni nie są cudotwórcami i nie zawsze są w stanie sami sobie poradzić. Może wspólna wizyta u jakiegoś dobrego pedagoga, psychologa pomoże? Trzymam mocno kciuki.
To już ma agresywne ,, nawyki”, których gdzieś się nauczyła. wychowałam czworo dzieci i wiem, że w tym wieku jeszcze wszystko co robi, wynosi z domu. Dużo pracy przed Panią, także nad sobą. Ostre słowa? Z własnego doświadczenia. Warto się starać, efekt za kilkanaście lat, czyli warto.
„(…) Zrozumieć, bo choć histeria 5-7 latka jest powodem do wstydu, wyrzucania sobie błędów wychowawczych, jest tez ważnym rodzinnym doświadczeniem.” Serio? To jest powód do wstydu? Czyjego? Rodzica, dziecka? Co za bzdury. Myślałam, że trafiłam na fajny artykuł kompetentnej osoby, niestety jednak nie.
W zdaniu chodzi o to, że często bywa powodem do wstydu (rodzice wstydzą się za dziecko i to jest bardzo powszechne). Może zaznaczę to dokładniej, żeby nikt nie miał wątpliwości. Do tej pory nikt nie miał.
a co jeżeli w histerię wpada ośmiolatek, który już dawno pogodził się ze szkołą zna jej zasady i chętnie do niej chodzi. co ciekawe w szkole jest grzeczny, spokojny dostaje super stopnie i ogólnie bardzo dobrze sobie radzi. Lecz po powrocie do domu tak raz dwa razy na tydzień zdarzają mu się napady histerii. nic nie pomaga ani przytulenie ani odesłanie do swojego pokoju aby się uspokoił .
A co mówi ten ośmiolatek? Dlaczego wybucha?
że nie wie dlaczego się zezłościł. on nawet nieraz wcześniej sygnalizuje że zaczyna wpadać w złość albo zauważam
że coś zaczyna się dziać tylko nie umiem mu pomóc. próbowałam go wyciszyć, rozładować złość ale on nie raz w takich momentach mówi że nie umie krzyczeć czy zacząć tupać . a złość powodują różne rzeczy,czasami są to momenty kiedy coś nie idzie po jego myśli, bądź mu czegoś zakazuję, albo zwyczajnie musi na coś poczekać. 🙁
Mam podobnie z 5-cio latką. Często nie wie czemu jest zła, a najczęściej wybucha jak następuje odmowa, odroczenie czegoś.. jej histerie mrożą krew w żyłach chyba wszystkim w otoczeniu.
Witam, mam syna w wieku 7 lat . Poszedł do klasy 1 , i Pani wychowawczyni za każdym razem ma do niego zastrzeżenia. Chodzi miesiąc do szkoły , nie chodzi po klasie , robi wszystkie zadania , odrabia lekcje (ale najpierw zabawa) jest systematyczny. Pani ma pretensje ze coś próbuje kombinować, by ktoś się zaśmiał albo ona nie skończy mówić na czym polega zadanie a on ma je już odrobione dobrze zrobi ale jej nie słucha. Czyta np 1 linijkę a za chwilę już nie chce przeczytać drugiej bo mu się nie chce i zaczyna od niechcenia mylić literki. Jest inteligentny lubi Pani pomagać zawsze idzie 1 do wszystkiego chce być naj i dla Pani to jest wielki problem ze raz jest grzeczniutki a raz roztargniony. On jest bardzo żywym dzieckiem i dla niego takie siedzenie w miejscu jest nowe . Jak go spokojnie pytam dlaczego tak jest co się dzieje to mówi No niewiem sam . Pani tez ma swoje gdyż zadała zadanie na lekcji dokończcie to a mój zrozumiał ze ma dokończyć całą stronę a ona była później wściekła bo nie wiedziała kiedy to zrobił i mu opisała zadanie dobrze odrobione na czerwono ze robi nie po kolei. Wezwała mnie na rozmowę ze ona na spacerze go musi trzymać za rękę bo nie wie co mu wskoczy do głowy gdzie ja takich problemów nie mam idzie sam przechodzi przez ulicę i się odwraca 3 razy czy auto nie jedzie . Nie wiem jak mu pomóc by Pani nie miała pretensji . Jest lubiany , żywy i moim zdaniem tez rozpieszczony jak to jedynak . Mi się wydaje że Pani za dużo wymaga na 1 miesiąc, chyba że to ja się mylę …
Ja mam dziecko z SI. Zodiakalny bliźniak. Jedynak. Napady złości ma codziennie a za 2 tyg. kończy 9 lat. Noce przesypia dobrze od 22 do 8 rano. Ma zły humor nawet jak pośpi do 9. Czasem przypimina sobie o jakiejś porażce dnia poprzedniego a czasem uswiadomi sobie że zabronie mu czegoś co właśnie sobie wymyślił i na co ma ochotę. Np że chce pograć na telefonie a ja mu nie pozwalam dopóki nie zrobi rano co trzeba i zajmnie się lekcjami. Bunt jest już od toalety ale epicentrum to ubieranie. Bo jest zły jak upiore jego brudne spodnie i nie chce czystych mimo że też lubił wcześniej w nich chodzić. Grymasy i histerie trwają ponad pół godziny. W tym czasie nie zje śniadania a ja mam związane ręce z dalszymi czynnościami dnia. Olanie go i wyjście może być gorsze bo np zaczyna coś niszczyć wywraca krzesła itd. Pomaga obiecanka że ja już wychodzę do sklepu i jak pojedzie ze mną to kupię mu zabawkę czy coś o co mnie ostatnio prosił. Oczywiście po paru minutach w samochodzie zapomina o problemach ze spodniami. Ba, nawet czasem zapomina o tej obiecanej rzeczy. Wnioski. Dać dziecku dawkę pozytywnych myśli taki zastrzyk serotoniny, zmienić mu otoczenie, wyjść z domu, czasem trzeba dziecko dyskretnie „wystawić za drzwi” jeśli mamy taką możliwość. U mnie to kilka razy podziałało. Ale to trwa do ok. Godziny. Bo dziecko potrzebuje poplakać to mu trochę ulży. Dzieci mają prawo płakać. Gorzej jak to jest już wycie i histeria jakby ktoś go torturował a i tak bywa.. Czekam aż z tego wyrośnie. Kiedyś nagralam go żeby mu pokazać jak dorosnie jaki był.. ale później skasowałam ten film.. rozumiecie dlaczego. O koszmarach wychowawczych lepiej zapomnieć. I tak chyba wszyscy którzy ten etap mają za sobą, nasi seniorzy, żyją w zbiorowej amnezji. Rodzice! Nikt wam prawdy nie powie jak potrafi być ciężko.
Trzymajcie się,
Justyna
Dziękuję za tą wypowiedź. Odnalazłam artykuł po latach i Pani pokrzepiającą wypowiedź. Histerie mojego syna sprawiają że moje macierzyństwo to wspomnienia okropnych chwil które nie powinny takimi być. Pociesza mnie fakt że asertywne trudne dzieci rosną na odważnych w życiu i silnych. Mam nadzieję że w Pani przypadku tak jest. Czasem nic nie działa mimo szczerych chęci.
Też niestety uważam że mało konkretów. Artykuł opisuje po kolei rodzenie i powody tych emocji, ale nie daje wskazówek dla rodzica (poza dwoma, i to naprawdę wystarczy?). I nie chodzi o to, że rodzice szukają gotowych formułek z poradników, ale porad. ” I tu już wchodzą do gry konkrety, bo to już jest człowiek, który o wiele więcej rozumie niż dwulatek. Powiedz mu więc dlaczego ciebie te histerie denerwują, co czujesz kiedy to się zdarza, jakie masz propozycje do zabaw pomagających wyładować frustrację w inny sposób” – a tu mi np. brakuje konkretów dla dziecka – o co je pytać? O powody zachowania? Większość artykułów Pani chłonę, ten jest mało konkretny.
Rozumiem. Chodzi jednak o to, że w przypadku starszych dzieci jest dokładnie tak, jak Pani zacytowała, dajemy dziecku informację, jak jego zachowanie działa na otoczenie (na rodzica). Nie pytamy dziecka o powody zachowania, bo najczęściej (zwłaszcza w nerwach) trudno je określić. Dajemy ośmiolatkowi możliwość przeanalizowania własnego zachowania, zamiast zarzucać pytaniami. Dziecko może w tej chwili wziąć odpowiedzialność za własne emocje. Może doprecyzuję to w artykule, skoro nie jest jasne. Dziękuję.
Mamy problem z 9 latkiem to jest mój wnuczek jest mądry dobrze się uczy lecz bardzo często wpada w histerie płacze mówi że nie nawidzi rodziców i brata młodszego córka z zięciem i prosząc rozmawiają to nie daje żadnych efektów co jakiś czas wpada w taki szał proszę o pomoc
Witam. Mam problem ze swoją 8-letnią córką,która przeklina i bije nas rodziców. A dzieje się tak dlatego jeżeli coś nie jest po jej myśli,albo jak się zdenerwuje to przeklina,a ja mówię ze nie wolno przeklinać ze w tym domu się nie przeklina. Wpada w furię i tez nas bije z nerwow a potem jak jej przechodzi to nowi ze nie wie dlaczego tak się dzieje ze tak zle się zachowuje ze nie panuje nad tym. Proszę o pomoc co mam zrobić ?
Koniecznie poszukać z córką (być może przy pomocy specjalisty), jakie prawdziwe przyczyny tych wybuchów.
Dzień dobry
Moja ośmioletnia córka tez ostatnio wpada w szał zawsze gdy proszę ją o posprzatanie pokoju lub wyjście z psem na siku. Staram się ją uprzedzać wczesniej że w sobotę trzeba pokój posprzątać albo daje jej czas aby obejrzała bajke i dopiero o wtedy wyszła z psem, ale to nie pomaga napad histerii jest i w końcu dochodzi do awantury. W szkole też jest jej zachowanie pozostawia wiele do życzenia. W artykule bardzo fajnie wyjasnione sa przyczyny takiego zachowania ale u nas córka chętnie chodzi do szkoły i nie wiem jaka moze byc inna przyczyna? Czy fakt że rok temu została siostra może wpływać tak na nią? Czy stan zazdrosci o swoja siostre moze trwac tak długo?
Zazdrość może trwać latami u rodzeństwa – niestety. Wśród mojego licznego rodzeństwa trwa to całe życie, choć w życiu dorosłym ma inne formy. Rodzic powinien sprawić żeby dziecko nie miało o co być zazdrosne – tak usłyszałam od psychologa. Choć nie wiem czy ja tak potrafię.
Krzyki, nerwy, histeria połączona z agresją w związku z czymkolwiek co nie jest po myśli mojego 7 letniego syna, paraliżuje życie naszej rodziny. Córka 10 -letnia ma koszmar z powodu brata, który ją zastrasza.
Mój wnuk 10 lat kiedy jest coś nie po jego myśli wpada w furię i potrafi uderzyć. Kiedy krzyczymy i wytykamy mu błędy następuje o niego niemoc w nogach .W szkole uczy się dobrze ale ma skłonności przywódcze. Po takim ataku musi spokojnie poleżeć bo nie może chodzić .Co robić w takiej sytuacji kiedy mówi że nikt go nie kocha .Jest bardzo kochanym dzieckiem. Jest jedynakiem.Pozdrawiam
Mój syn ma teraz prawie 9 lat. Poszedł do szkoły jako 6-latek (ze stycznia), ale świetnie sobie radzi w szkole, według wychowawczyni był lepiej przygotowany niż część siedmiolatków. Niestety w domu ma napady, nie złości, ale jakiejś furii, której nie możemy opanować. Najczęściej dotyczy to gier, planszówek, gry w piłkę z tatą. Mam wrażenie, że dotyczy to zabaw z dorosłymi (też z dziadkami), przy kolegach jakoś się hamuje. Wybieramy już gry kooperacyjne, gdzie nie gramy przeciwko sobie, ale współpracujemy, ale to nic nie daje. Przy piłce wystarczy, że piłka gdzieś mu ucieknie i już się wkurza. W czasie takiego ataku wyzywa nas od „oszustów”, że to czyjaś wina („mamo, to przez ciebie”). Rzuca się, bije się po głowie, krzyczy, biega po pokoju, jednocześnie płacząc. Jest w jakimś amoku i nic wtedy do niego nie dociera. Na ogół wysyłamy go do swojego pokoju żeby się uspokoił (ale ostatnio boję się żeby nie zrobił sobie jakiejś krzywdy). Później często boli go głowa. Próbowałam też go przytulać, żeby się uspokoił, ale nie szło, nie chciał. Generalnie syn chce grać, nikt go do tego nie zmusza, ale niestety większość gier kończy się takim wybuchem. Nie wiem jak pomóc dziecku, my też już nie mamy siły na tę agresję. Myślę, że chyba najlepiej byłoby przestać grać na jakiś czas. Dodam, że dziecko około godziny dziennie gra na komputerze i tam, gdy coś idzie nie po jego myśli, też potrafi się zdenerwować i krzyczeć, choć nie jest to na taką skalę jak z nami. Czy ma ktoś może jakiś pomysł jak pomóc dziecku? Czy przeczekać ten etap, czy samo to minie? Czy raczej należałoby szukać gdzieś pomocy? Będę wdzięczna za radę.
Artykuł naprawdę rzucił światło na problem wybuchów złości u starszych dzieci. Cieszę się, że autor poruszył tę kwestię i zaprezentował różne przyczyny i sposoby radzenia sobie z tym problemem. To jest naprawdę ważny temat, który może dotyczyć wielu rodzin. Polecam każdemu przeczytanie tego artykułu, aby lepiej zrozumieć i pomóc dzieciom w radzeniu sobie z ich emocjami.
Bardzo ciekawy artykuł! Podoba mi się, jak dokładnie opisuje problem wybuchów złości u starszych dzieci i przedstawia różne metody radzenia sobie z nimi. Informacje o znakach ostrzegawczych oraz sposobach łagodzenia frustracji są szczególnie pomocne. Polecam wszystkim rodzicom, którzy muszą mierzyć się z tym trudnym zachowaniem u swoich dzieci.
Dzień dobry,
Przeczytałam artykuł…niestety też szukałam sposobu jak poradzić sobie z moim 8 latkiem, który również ma ataki złości.
I szczerze mówiąc ciężko je przewidzieć. Ostatnio był prowokowany przez kolegę więc wybuchał i jestem w stanie to zrozumieć, ale gdy płacze na lekcji bo się pomylił w wyrazie (a chciał mieć ładnie w zeszycie bez skreśleń) lub jeżeli zrzuca wszystko z ławki bo Pani nie zapytała jego tylko koleżankę, a przecież on znał odpowiedź…to już tego nie umiem zrozumieć. Kiedyś potargał maskę papierową bo brzydko wyszła, zapytałam czemu to zrobił? Odpowiedział, że miała być najładniejsza, a nie była. Rozmawiamy z nim tłumaczymy, uczymy go afirmacji, przytulamy i znowu tłumaczymy….Początkiem roku cały czas płakał, ze wszyscy są lepsi, ładniejsi, szybciej biegają, a on jest głupi i beznadziejny. Teraz uspokoiła się samoocena, a zaczęła agresja, czy jest jakiś złoty środek? Dodam, że jest lubiany, chociaż niektóre dzieci zaczęły go unikać. Bardzo dobrze się uczy, wzorowo. Wychowawca widzi te zachowania, ale zawsze go broni, daje mu czas na uspokojenie, tłumaczy. Ale ja po prostu się martwię, że coś się dzieje złego, że koleżanki i koledzy się od niego odsuną, bo już ma łatkę, wybuchowego. Co ciekawe kiedyś mi powiedział, że czasami tak dziwnie się czuje, jakby go ciarki przechodziły i boli go ciało, ale trwa to chwilę i przechodzi. W domu jest dużo spokojniejszy, od razu reagujemy jak widzimy jego nerwy. Ech sama nie wiem co robić.
Bardzo trudna sytuacja, mam nadzieję, że uda się znaleźć rozwiązanie.