Jak nauczyć dziecko spania we własnym łóżku? Artykuł dla tych, którzy doszli do wniosku, że dla ich rodziny nadszedł już czas na podjęcie takiej decyzji. Z szacunkiem dla potrzeb dziecka i własnych możliwości (psychicznych, warunków mieszkaniowych itd.). Każda rodzina ma własną historię związaną z tym tematem.
Zanim przejdziesz do konkretnej akcji delegacji, przeczytaj proszę pierwszą część tego artykułu, w której opowiadam o tym, dlaczego wspólne spanie bywa tematem tabu, czy decyzja o oddelegowaniu kilkulatka z łóżka rodziców powinna się wiązać z wyrzutami sumienia i jak przygotować do takiej zmiany dziecko: Dlaczego dziecko nie chce spać w swoim łóżku? >>
https://nietylkodlamam.pl/dlaczego-dziecko-nie-chce-spac-w-swoim-lozku/
Koniec spania. Akcja delegacja!
Kiedy już wiesz, co i jak z emocjami (twoimi i dziecka) i jesteś gotowa wcielić w czyn marzenie o spaniu w łóżku jedynie z partnerem, a nie całą rodziną, to przystąp do działania. I nie mam na myśli wyniesienia cichaczem pociechy do dziecięcego łóżka, kiedy zaśnie u was 😉 Działaj zgodnie z kryptonimem DPK:
- decyzja (to już za tobą),
- plan,
- konsekwencja.
Plan jest prosty (w teorii). Jak każdy plan. I pamiętaj, że jak każdy plan możesz go w trakcie modyfikować. Przez modyfikowanie, nie mam na myśli zarzucania go przy pierwszych trudnościach. Wręcz przeciwnie!
Rozmowa z dzieckiem
Trudna decyzja za tobą, wyrzuty sumienia pewnie jeszcze nie umilkły w twojej głowie. Jeśli, mimo to, ciągle chcesz się pozbyć z łóżka kilkuletniego dziecka, to oznacza, że możesz z nim o tym porozmawiać. Jesteś gotowa.
Pamiętaj, że ty już podjęłaś decyzję, ale dziecko jest wciąż na etapie błogiej nieświadomości, w której rodzice pozwalają codziennie przychodzić do sypialni na całą noc. Owszem, trochę marudzą, ale jakoś stanowczo nie wyrzucają. Nie możesz więc z dnia na dzień, postawić szlabanu i zabronić wspólnego spania. Warto dziecko przygotować na tę zmianę stopniowo, żeby nie poczuło się odrzucone.
To jest pozytywna zmiana. Wiem, że dla ciebie to wizja nieprzespania kolejnych nocy i być może nawet wieczornych awantur, ale przecież nie można tego maluchowi w ten sposób przedstawić. Spanie we własnym łóżku powinno być odbierane jako wyróżnienie (dla dużych, samodzielnych dzieci), świetna zabawa wieczorna, w końcu świadome działanie pociechy. Jesteś na dobrej drodze.
Zacznij od tego, że w życiu każdego przychodzi czas na zmiany. Dobre zmiany, do których trzeba dorosnąć. I właśnie nadszedł taki moment, kiedy twoja pociecha dorosła. Powiedz jej o tym jasno. Wymień też argumenty, które przemawiają za tą dorosłością np. Chodzisz już do przedszkola/szkoły od jakiegoś czasu. Tam chodzą duże dzieci, dzidziusie by sobie nie poradziły. I szukaj okazji, by upewnić dziecko w tym przekonaniu przez najbliższe dni. Na początek wystarczy. Po kilku dniach zaproponuj spanie we własnym łóżku. Wszystko w ramach tej dorosłości.
Argumenty za spaniem
Ważne, żebyś wymyśliła dobre argumenty, które utwierdzą dziecko w przekonaniu, że nie tyle powinno, bo jest duże, ile raczej: Spróbuj podjąć wyzwanie. W żadnym wypadku niech to jednak nie będzie „granie” młodszym rodzeństwem. Starszak nie ma ustępować miejsca młodszemu, a na pewno tak to odbierze, jeśli powiesz: Jesteś już dużym starszym bratem. Czas, żebyś spał we własnym łóżku, bo teraz Ala będzie spała z nami. Wszyscy się nie pomieścimy.
Ja wiem, że to są sensowne i racjonalne argumenty, ale wyłącznie dla dorosłego. Jasne, że we czwórkę ciasno. Tak, to prawda, że syn jest teraz dużym, starszym bratem. Ale dziecko nie posługuje się racjonalnymi argumentami w swoich wyborach, tylko emocjami i skupieniem na własnych potrzebach. Szukaj więc innych argumentów przemawiających za dorosłością, choć wiem, że te wydają się najprostsze. Możesz w nich „użyć” młodszego rodzeństwa, ale wyłącznie w kontekście pokazania starszemu, że może więcej i więcej potrafi np. Dziękuję, że tak świetnie pomagasz mi przebierać pościel. Fajnie mieć takiego dużego i pomocnego synka. Ala jest jeszcze na to za mała.
Rytuał do spania
Każdy ma swoje wieczorne rytuały przed zaśnięciem. Pewnie nie raz słyszałaś, że najważniejsze jest wyciszenie. Tak to jednak przewrotna matka natura zaprogramowała, że jakoś wszystkie dzieci ożywiają się po kąpieli, czyli właśnie wieczorem. Wtedy włącza się faza na wygłupy, skakanie po łóżku i szaleństwa. Wiem, to jest bardzo słodkie, ale zrób wszystko, żeby było jedynie chwilowe. Kilka minut – jeśli dziecko naprawdę tego potrzebuje, a nigdy: Niech się wyszaleje, póki nie padnie.
I wiesz co? Wcale nie unikaj przy tych zabawach łaskotek i rozśmieszania. Też się możesz zrelaksować tymi wygłupami. To wasz rodzinny czas. Śmiech jest prawdziwym lekarstwem na smutki dnia i po prostu zmęczenie. Wyzwala pozytywne emocje i sprawia, że dziecko zbierające się do spania, zrobi to z uśmiechem na ustach. W takiej sytuacji trudniej przestawić się na marudzenie, prawda?
Nie chce iść spać!
Po tych kilku minutach powiedz jasno, że jest wieczór i kolejna porcja wygłupów będzie jutro. Teraz jest pora do łóżka. Tu też niuanse grają rolę. Napisałam kiedyś artykuł o tym, że jedno słowo w temacie wieczorneych przygotowań, może zminić znacząco bieg wydarzeń.
Co powiedzieć, kiedy dziecko nie chce iść spać? >>
Wielu rodziców, z jakiegoś dziwnego powodu, podchodzi do usypiania, jak do podchodów. Nie chodzi tez o to, żeby ukrywać przed dzieckiem prosty przekaz – wieczór jest porą spania, w nocy śpimy, my i zwierzęta. Przydać się mogą książki dla dzieci o nocnym życiu i zwyczajach zwierząt.
Przy czym tekst w stylu: Marsz do łóżka!, nie jest żadną informacją. Zwłaszcza że przed chwilą jeszcze skakaliście w najlepsze i była zabawa w łaskotki. Po takim czymś potrzebna jest chwila na złapanie oddechu, poleżenie (może być nawet na dywanie) i informacja, że czas do łóżka.
Zauważ, jak sprytnie to rozgrywasz. Czas do łóżka! to nie to samo co: Idź spać!, które automatycznie wzbudza bunt, chęć napicia się jeszcze, wysikania, zjedzenia itd. Czas do łóżka oznacza tyle, że dziecko będzie miało jeszcze chwilę za spokojną zabawę właśnie w łóżku. Żadne kraksy samochodowe, mały chemik, przebieranki i pokazy mody, oglądanie telewizji czy granie na tabletach. Ekrany wyłączone i to dotyczy wszystkich, póki dziecko zaśnie.
Odrwanie od ekranów
Dlaczego? Dlatego, że niemowlakowi raczej wszystko jedno czy tata siedzi przed telewizorem, kiedy ty czytasz bajkę na dobranoc, ale w kilkulatku może wezbrać fala zazdrości i tym samym buntu. Im szybciej ustalicie, że wieczór to czas wyciszenia dla wszystkich, tym szybciej dziecko zacznie zasypiać zgodnie z twoim planem.
Dobra, leży delikwent w łóżku, ale co dalej? Przecież jeszcze nie zaśnie. Zapytaj zwyczajnie, na co ma ochotę i… zacznij negocjacje. Wyjaśnij, jakie są możliwe opcje do wyboru: czytanie, kolorowanie, słuchanie bajki z audiobooka, mozaika, zabawa pluszakami, rozmowa, teatrzyk cieni.
Przygotowałam kilka podpowiedzi: Jak pomóc dziecku spokojnie zasypiać? >>
Znasz swoje dziecko najlepiej, pewnie wiesz, co mu sprawi przyjemność. To coś nie powinno angażować zbyt dużej ilości zabawek, oczywiście hałasu, migających świateł i generować bałaganu w łóżku (temperowanie kredek, wyklejanki z ryżu, malowanie farbami itp. to chyba jasne, że nie bardzo).
Przygotowanie bazy
Łóżko
Spróbuj tak: Super jest być samodzielnym i mieć własne łóżko do dyspozycji, bo to twoje wyjątkowe miejsce na ziemi. Kiedy jednak używasz tego argumentu, to faktycznie zadbaj o to, by łóżko było dla dziecka atrakcyjnym miejscem. Nie jest to kącik do zabawy, ale do spania. To musi być jasne od początku do końca. Świetnym rozwiązaniem jest więc poproszenie dziecka o pomysł na pościel i pomoc w jej zakupie. Oprócz pościeli może to być np. miły jasiek, kocyk, baldachim, przymocowanie lampki nocnej, jej wybór w sklepie. Skoro mówisz dziecku, że jest samodzielne, to daj szansę na udowodnienie tego przez dekorowanie tego kącika na ziemi.
Przy okazji takich dekoracji może się okazać, że spanie z rodzicami podyktowane było np. strachem przed ciemnością. Wtedy prostym rozwiązaniem jest zostawienie ledowej lampki na całą noc. Oczywiście magicznej lampki. Jeśli ona nie zadziała, to posłuchaj odcinka podcastu, w którym podpowiadam jeszcze inne sposoby.
Przyjaciel
Sposobem, który sprawdził się w kilku znanych mi przypadkach, jest powieszenie na widoku (po przebudzeniu) jakiegoś ciekawego obrazka. Sprawdzają się postacie z ulubionych bajek lub zwierzątka, o których układacie całe historie. Tak, żeby dziecko się z tą postacią „zaprzyjaźniło” i chciało się budzić, widząc ją jako pierwszą. I chciało (uwaga!) iść do swojego łóżka, żeby ta postać z obrazka nie tęskniła całą noc.
Tak samo może zadziałać ulubiona, konkretna maskotka/zabawka, którą wraz z dzieckiem codziennie będziecie usypiać.
Cichy kąt
Wykombinuj przy łóżku dziecka kącik dla siebie. Jeśli przeczuwasz, że przy tym łóżku spędzisz kilka(naście) nocy trzymając pociechę za rękę aż do zaśnięcia, to wymość i dla siebie wygodne gniazdko. Będziesz tam długo czytać bajki, wnosić dziecko po omacku w środku nocy (jeśli jednak do was przytupta) i znowu siedzieć i czekać aż zaśnie. Pomyśl i o swojej wygodzie.
Moja znajoma miała zawsze pod ręką czytnik ebooków. Kiedy tak siedziała przy małej w nocy, to po prostu sobie czytała, bez konieczności zapalania lampki (i rozpraszania dziecka). To świetny sposób na te nudne, wlokące się minuty, kiedy wiadomo, że już z dzieckiem nie pogadasz, nie pośpiewasz, a siedzieć i tak musisz. Myślę, że sprawdzi się też jakiś sprzęt ze słuchawkami na uszach. Może to dobry moment na nadrobienie wszystkich odcinków podcastu Aktywne Czytanie – książki dla dzieci? Obiecuję, że cię nie uśpię i dowiesz się, co fajnego można czytać z dzieckiem na dobranoc.
Kolacja
Nie muszę chyba mówić, że w ten wieczorny rytuał nie jest wliczona kolacja. To część planu, który ogarniasz wcześniej. Głodne dziecko trudniej się usypia niż najedzone (nie mylić z przejedzonym na wieczór). Lekka kolacja o odpowiedniej (najlepiej zawsze tej samej) porze czasem jest twoim asem z rękawa.
Bo przecież wiadomo, że delikwent użyje argumentu: Jestem głodny, żeby wydostać się z łóżka i zaburzyć proces usypiania. Nie daj się nabrać. Nie jest głodny po normalnej kolacji. Nie jesteś złą matką odmawiającą dziecku posiłku, jeśli wyjaśnisz, że pora kolacji była wcześniej, teraz jest pora spania. Zresztą zęby już umyte, tym bardziej jedzenie nie wchodzi w grę. Wracamy do hasła konsekwencja.
Dorzuciłabym do tego jeszcze hasło: manipulacja. Takie wzięte w cudzysłów i trochę z przymrużeniem oka, ale… kojarzysz bajkę Shrek? W którejś kolejnej części występował tam kot w butach. Zadziorny, podstępny, narcystyczny osobnik (z bardzo dobrym sercem), który jeśli tylko była taka potrzeba, potrafił zamienić się w słodkiego kociaka z niewinną minką i ogromnymi oczami wgapiającymi się błagalnie w przeciwnika. Zawsze udało mu się zmylić tego przeciwnika. Twój kilkulatek podczas „akcji po kolacji” jest dokładnie tym kotem w butach z bajki. Nie daj się zmylić.
Picie
Nierozerwalnie związany z przekąską jest też argument dotyczący picia. Tu możesz iść na kompromis i podać dziecku wodę na życzenie. Ale nie ma wstawania z łóżka. Jeśli już, to ty przynosisz wodę, a dziecko spokojnie czeka. Ja zawsze stawiałam wodę przy łóżku w jakimś niekapku, żeby dziecko mogło po nią sięgać, kiedy zechce.
Detale
Wygodna piżama, przyjemna pościel, odpowiedni materac. To niby takie drugorzędne sprawy, ale pamiętaj, że w tej akcji i takie argumenty mogą zostać wytoczone przez pociechę: Tu mnie swędzi, tam uwiera. A pościel nie pachnie zbyt ładnie. Zadbaj o to, żeby to były rzeczy lubiane przez dziecko, wybrane przez nie, samodzielnie. Wtedy trudniej będzie powiedzieć, że coś się nie podoba, nie pasuje.
Określona godzina
Od tego raczej nie ma odstępstwa. Jedna konkretna godzina, o której wykąpane dziecko zapraszasz do spania. A właściwie do wieczornego rytuału: czytanie bajki, opowiedzenie bajki, kołysanka. Niezależnie od pory roku, miejsca, podróży, wizyt gości. Jeśli wizyta gości się przedłuża, po prostu głośno informuj, że idziesz umyć dziecko, bo to pora szykowania się do snu. Goście nie są wymówką, zwłaszcza kiedy jest problem i wiem, że jak ten raz odpuszczę, będę musiała całą akcję wprowadzać w życie od nowa.
Ten konkretny czas jest dość trudny do utrzymania, ale warto, na co wskazują nawet badania: O której godzinie kładziesz dziecko spać? >>
Nie raz walczyłam ze sobą, bo przecież lato jest, bo tak fajnie się bawią, bo jak się bardziej zmęczy to potem szybciej padnie. Mam to przetestowane. Nawet dobre rady w stylu: Później położysz, dłużej pośpi. Słucham swojej intuicji, obserwuję dziecko i wiem, że trzymanie się tej zasady (wręcz kurczowo) przynosi pożądane efekty. Oczywiście teraz Karolina jest starsza i chodzi spać później niż kiedyś, ale to też jest zawsze konkretna, ustalona z nią godzina i zawsze jej się sztywno trzymamy.
To też bardzo pomaga przy pobudce, która jest osobnym tematem. Opisałam go dokładnie i właśnie w tym wpisie zamieściłam informacje o ilości snu optymalnie dobranej do wieku dziecka: Trudne pobudki >>
Atmosfera
To niezmiernie ważna sprawa, do której jakoś mało przykłada się uwagi. Przede wszystkim światło. Do tych wieczornych zabaw, dziecko powinno mieć włączoną tylko nocną lampkę przy łóżku. Łatwiej się wtedy wyciszy niż przy górnym oświetleniu. Dźwięki oczywiście też budują atmosferę. Mieszkając w mieście, a już na pewno w bloku, nie bardzo masz wpływ na to, czy sąsiedzi zachowują się cicho. Ale już na to, czy cicho jest w domu (telewizor, radio itd.), można coś poradzić.
Dla kilkulatka powodem do wstania z łóżka może być ciekawy dźwięk dobiegający z telewizora, niepokojące odgłosy rozmowy rodziców, trzaskająca naczyniami zmywarka itd. Ciemność sprzyja wyolbrzymianiu różnych rzeczy, co spowoduje utrudnienie zaśnięcia. Wiem, że trochę to brzmi jak terror, bo dorosły przecież ma prawo zrelaksować się wieczorem przy telewizji lub rozmowie. Jeśli jednak wiesz, że to może wybić z rytmu zasypiania, to sobie daruj tych kilka minut. Rozmawiajcie szeptem i przez pół godziny nie włączajcie głośno wiadomości. To w sumie opłacalna taktyka, dzięki której szybciej będziecie mieli dziecko „z głowy”.System zmianowy
Najgorsze jest to nudne siedzenie przy usypianiu i wstawanie w środku nocy. Nie powinno spoczywać na barkach tylko jednego rodzica. Oboje znacie plan i rytuał, trzymacie się konsekwentnie zasad, tak? Nic nie stoi na przeszkodzie żebyście się tą wartą wymieniali np. co drugą noc tata, czy jak wam wygodniej. To jest uciążliwy proces, ale przecież to jednak „tylko” nauka samodzielnego zasypiania, a nie wojna z wrogiem atakującym niepodległy kraj. Można się dogadać.
Usypianie to wyzwanie
Oczywiście już nawet naukowcy zabrali się za temat samego usypiania i spania, co niekoniecznie musi mieć związek z nauczeniem dziecka spać samodzielnie. Usypianie to często zupełnie osobny temat. Różne są techniki. U nas sprawdziło się zostawanie przy dziecku, aż uśnie we własnym łóżku. Choć oczywiście to dopiero połowa sukcesu, bo przecież wiadomo, że za kilka godzin (chwil) się obudzi i przyjdzie do naszego łóżka.
Nie ma innej rady, ta metoda polega na odprowadzaniu dziecka (lub odnoszeniu) do jego łóżka za każdym razem, nawet w środku nocy, nawet kilkakrotnie. Jeśli się przy tym pociecha wybudzi, trzeba odsiedzieć swoje od nowa. Cały ten proces może potrwać kilka dni lub nawet tygodni. I tu się człowiek zaczyna zastanawiać, czy ta metoda się sprawdzi? No cóż, u mnie się sprawdziła, u wielu znanych mi osób się sprawdziła, ale nie dam sobie ręki odciąć, że u ciebie się sprawdzi. Wiem tylko, że jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Pomyśl, czy masz wiele do stracenia?
Kto dziś usypia?
U niektórych sprawdziło się przez pierwsze dni usypianie przez tego rodzica, który spędza z dzieckiem mniej czasu w ciągu dnia. Jeśli codzienna opieka jest na twojej głowie, to wyślij tatę na manewry. Z tą mniej zaangażowaną (nie znaczy, że mniej kochającą) osobą będzie dziecku łatwiej się rozstać. Czasem też właśnie z nią dziecko chętniej współpracuje. Ona też (z racji tego, że nie jest zmęczona całodzienną opieką nad dzieckiem, a pewnie jest stęskniona za pociechą) ma trochę większy zapas cierpliwości potrzebnej do usypiania.
U nas było przez jakiś czas tak, że Marek sporo wyjeżdżał, pracował do nocy i wracał wieczorem stęskniony i zmęczony. Ten wyciszający czas przy łóżku dziecka, chwila czytania bajki, rozmowa, kołysanka były też relaksem dla niego. Nieraz bardzo skutecznie zdołał sam siebie uśpić, a dziecko niejako przy okazji, ale ważne, że system się sprawdzał.
Zły sen
Czasem dziecko przychodzi w środku nocy, bo miało zły sen. Wtedy zawsze zapraszam do naszego łóżka, tulę, uspokajam i informuję, że możemy tak chwilkę poleżeć, ale potem wraca do siebie. Poleżymy razem, ale już w jego łóżku. Bywa, że dziecko przy tym poleżeniu zasypia, wtedy odnoszę i już. Co ważne, ono ma świadomość, że je odniosę, bo mu o tym powiedziałam. Budząc się we własnym łóżku, nie ma żalu ani pretensji i nie jest zdziwione sytuacją (przecież zasnęło gdzieś indziej).
Z czasem to budzenie się u siebie staje się zupełnie naturalne. Informacja to podstawa. Oczywiście zawsze warto mieć pod ręką jakiś odstraszacz złych snów, jakieś zaklęcie, przytulankę obronną. W naszym przypadku to wymyślanie „kary” dla złego snu, który ośmielił się zakraść do głowy Karoliny. Oj srogie są te „kary”. Może dlatego tak rzadko złe sny do niej przychodzą. 😉
Liczenie owiec
Warto też założyć, że kilkulatek powinien znać techniki samodzielnego zasypiania. Bo po jakimś czasie możecie spróbować umówić się z dzieckiem, że po czytaniu i kołysance wychodzicie z pokoju. Zasypia już samodzielnie. Oczywiście to tylko za zgodą pociechy. Wtedy sprawdzą się: stare i dobre liczenie baranów, wymyślanie bajki (w myślach), przypominanie sobie miłych rzeczy, które wydarzyły się w ciągu dnia, wyliczanka, rymowanka, planowanie urodzin, wycieczki itd. Naprawdę, sposobów jest wiele. Im więcej możliwości zaproponujesz dziecku, tym większa szansa, że znajdzie coś pasującego. Hasło Zamknij oczy i śpij!, działa na kilkulatka jak płachta na byka. Na dorosłego zresztą działałoby podobnie.
Trzymam kciuki za to całe spanie
Już wiesz jakie są następujące po sobie kroki w dążeniu do rozwiązania problemu:
- przygotowanie siebie,
- przygotowanie dziecka,
- zdbanie o zaplecze,
- rytuał wieczorny,
- usypianie,
- konsekwencja w odprowadzaniu pociechy do jej łóżka.
Wyspana matka to szczęśliwa matka. A szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko… dobranoc.
Dziękuję, że przeczytałaś. Jeśli uważasz, że ten artykuł może się komuś jeszcze przydać, udostępnij go, śmiało!
Mój syn spał ze mną do 4 roku życia, potem przeprowadziliśmy się do mieszkania, gdzie wreszcie było trochę więcej miejsca i mogliśmy postawić małe łóżko dla niego. Z przeniesieniem się tam nie było żadnego problemu. Dodam, że kiedy spał ze mną, ja również spałam, spokojnie i całe noce. Po przeniesieniu także, chociaż moje łóżko było teraz jakieś takie puste… 🙂 Z córką mam inny problem. Od samego początku śpi w łóżeczku. Na początku wiadomo, karmienia, częste pobudki. Do tej pory, a ma 14 miesięcy, budzi się bardzo często, czasem zaśnie na 15 minut a potem budzi się z płaczem. Ja rano jestem nie do życia, a ona na wręcz przeciwnie. Wcale nie odczuwa nieprzespanej nocy. Wstanie o 6, utnie sobie drzemkę 30-60 minut po 11, o 19 chce już spać, więc kiedy mówię, że idziemy się kąpać, biegnie do drzwi łazienki i zadziera kieckę do góry. Szybko zasypia, ale po 2-3h już się budzi i do rana muszę wstawać do niej nawet naście razy. Próbowałam brać ją do łóżka, ale przyzwyczajona do ograniczonej 'ściankami' przestrzeni, wierci się na wszystkie strony i śpię jeszcze mniej, pilnując, żeby nie spadła na podłogę. Za 3 tygodnie mam wrócić do pracy, do żłobka się nie dostałyśmy… ale to już inny temat. Mam nad czym myśleć, kiedy i tak nie mogę spać dzięki mojej królewnie…
Faktycznie, masz urwanie głowy 🙂
Cześć, co prawda mnie ten temat nie dotyczy, ale z ciekawości zajrzałam. Moja córka do 5 roku życia spała z nami w jednym pokoju ( nie łóżku) ale dla niej ważna była świadomość, że jesteśmy obok niej. W tym roku przeprowadziliśmy się do większego mieszkania, gdzie ma swój pokój. Na początku jeszcze spała w naszej sypialni, bo nie wszystko od razu było gotowe, poza tym nowe miejsce to tak od razu nie chcieliśmy jej zostawiać samej w pokoju, dopóki nie przywyknie w ogóle do nowego lokum. Miałam spore obawy, czy nie będzie robiła problemów, bo czasami sygnalizowała, że w swoim pokoju to się będzie bawić, ale spać to już nie. Jednak w momencie, gdy zobaczyła swoje upragnione, piętrowe łóżko….zakochała się w nim :)Wytłumaczyliśmy jej, że śpimy obok, że zawsze może nas zawołać, jak się obudzi ( nie chcemy, żeby w nocy rozespana chciała sama schodzić z łóżka) – robiliśmy nawet test czy ją dobrze słychać. I bez problemu od 1 razu śpi, wystarczy z nią posiedzieć, aż uśnie. Może warto pozwolić dziecku samemu wybrać łóżko czy inne meble i wtedy dziecko będzie chciało przełamać swój strach przed spaniem samemu.
Super rada, dzięki wielkie. I dzielna córka 🙂 🙂
Super artykul. Nie wiem czemu mamy tak czesto sa oburzone, ze dziecko samo spi. A wrecz sen w nocy jest bardzo wazny dla rozwoju dziecka i potem ma tez wplyw na przyszlosc. To, ze dziecko samo spi nie oznacza, ze nie jest kochane. Milosci i czulosci mozna mu zapewnic w dzien, jak nie spi 🙂
Dzięki, każdy śpi jak lubi, jeśli ktoś chce spróbować bez dziecka, to przeciez nic złego 🙂
Hej Aniu, fajnie, że pojawił się ten temat. Przerobiliśmy intuicyjnie już wszystkie etapy… poza konsekwentnym odnoszeniem małego manipulatora o znanym ci imieniu Ala kilka razy w ciągu nocy do łóżka;) Zasypia we własnym, ale prawie co noc przychodzi do nas, bo chce się przytulać. Czuję się zmotywowana twoim wpisem, mam nadzieję, że tym razem starczy mi siły i konsekwencji żeby ją odnosić, bo dość już mam niewyspania, że o pokopanych plecach i jej rękach na mojej szyi przez pół nocy nie wspomnę;)
Hej, nie ukrywam, że Ala była jedną z moich inspiracji przy pisaniu 😉 No to trzymam kciuki za powodzenie akcji!
Witam a co w przypadku gdy syn już 9 letni przychodzi ciągle do nas do łóżka i chce spać z nami ???? moj maz bardzo się denerwuje krzyczy na niego wygania… Syn często z tego powodu płacze…
No i po co uczyć spać osobno, skoro potem człowiek dorasta i odbiera się mu łóżko, narzucając spanie z partnerem jako dobre dla związku! Od teściowej słyszy, że „trzeba nauczyć się spać razem”. To może lepiej od razu uczyć dzieci, że własne łóżko to komfort nie do zdobycia? Absurd dla mnie, że dziecko może spać samo, a dorosły człowiek musi z kimś się męczyć!
Bardzo przydatny wpis i super blog! Czy moglabym prosic o kilka wskazowek, jak przeprowadzke do wlasnego lozeczka wdrozyc u roczniaka, ktory do tej pory spal z nami i jest jeszcze karmiony piersia (budzi sie kilkakrotnie w nocy). O ile same pobudki nie sa problemem, to fakt, ze maluch jest bardzo ruchliwy zaczyna nam doskwierac i troche boimy sie tez o jego bezpieczenstwo.
Wdrażam wszystkie Twoje rady. Niestety mimo upływu 8 dni , Mała (3 latka za miesiac), jak tylko otwiera oczy w nocy, biegnie do mnie i chce by trzymać ja za rękę zanim zaśnie (już po doprowadzeniu jej do swojego łóżeczka). Codziennie rozmawiamy, mówi mi,że będzie spala sama, ale w pólsnie znowu przybiera do mnie ,ja ją odprowadzam i przez 15-60 min trzymam za rękę zanim zaśnie u siebie. takie sytuacje zdarzają się 2-4 razy w nocy. trochę zaczyna mi brakować konsekwencji.oczywiscie z powodu zmęczenia…ps. Zastępowanie przez tatę jest trudne gdyż „uznaje” tylko mamę i przy próbie usypiania jej przez tatę w nocy jest płacz w nieboglosy. Dodam jeszcze,że ten bieg do naszego łóżka wydaje się dość odruchowy. Kilka tyg.temu jak spałam z nią w jej łóżeczku (tak,niestety się jako tako mieszczę), gdy tylko się przebudzala, nie zauważyła nawet mojej obecności w swoim łóżku, tylko od razu była w blokach startowych do naszej sypialni. Co robić dalej? pracuję na cały etat i już mi trochę doskwiera zmęczenie. A dalsze spanie we trójkę z różnych powodów nie wchodzi w grę.
Być może malutka jednak potrzebuje więcej bliskości i nie jest gotowa na rozstanie z łóżkiem rodziców, zwłaszcza jeśli w ciągu dnia ma mało rodziców dla siebie z powodu pracy. Jeśli jednak nie ma innej możliwości to jedyne co mi przychodzi do głowy to konsekwecnja, 8 dni to jeszcze nie tak dużo, czasami trwa to 3-4 tygodnie… 🙁 Pewnie pomoże więcej zabaw bliskościowych w ciagu dnia, żeby choć odrobinę ta potrzeba więcej była zapsokojnona. Mimo prostestów, jednak zaprosiłabym tatę do tej akcji i wstawania w nocy żeby uśpić małą. Zdecydowanie.
Marzę o tym, żeby obudzić się rano wyspana…..Moja niespełna 2 letnia córeczka niewyobraża sobie zasypiania bez mamy, zostałam jej prywatna przytulanką???? U nas sytuacja wyglada tak, że ja zasypiam z nią w jej łóżeczku, zasypia po 1-2h , a w nocy około godz. 1:00 ma miejsce emigracja do łóżka rodziców. (Wcześniej spala z nami wspólnie w jednym łóżku.)Nie wiem czy to przetrwam. ..Kończy się tak ,że śpię z nią do rana w jej łóżeczku. Jeżeli chodzi o tatę ,to wieczorna kąpiel, czytanie książeczki, wygłupy tak, ale zasypianie bez mamy nie wchodzi w grę. Jak dla mnie ogarnąć zasypianie u dziecka to największy problem wychowawczy. Wpis blogowy bardzo pomocny, przydałby się jakiś kurs motywacyjny na każdy dzień zmagań????
polecam Tulisie do nauki samodzielnego zasypiania, działają cuda ! http://www.lovelydreams.pl
Dzień dobry. Trafiłam tu bo szukam rad jak nauczyć 6 latka samodzielnego spania. Od urodzenia sam nie potrafi zasnąć. Mówi że musi spać z kimś, że musi zasnąć przytulony. Zaraz się zaczną zielone szkoły obozy a on sam nie zaśnie. Zrobiłam mu I bratu pokój, wybrali piętrowe łóżko. Młodszy już w nim śpi a starszy mega bunt. Będę próbować zastosować Twóje rady. Pozdrawiam 🙂
Dzień dobry, cieszę się że tu trafiłam i mam nadzieję że ktoś mi podpowie jakiś nowy pomysł ????. Moja córka od urodzenia spala w swoim łóżku i nigdy nie miała problemu z samodzielnym zasypianiem czy to wieczornym czy po przebudzeniu się w nocy. Od ponad tygodnia, a ma 3 lata, chce żebym z nią siedziała przy zasypianiu albo chociaż żeby miała otwarte drzwi i mnie widziała lub słyszała jak w pobliżu jej pokoju coś robię. W nocy budzi się czasem do 3-4 razy i znowu muszę z nią siedzieć nawet do godziny aż zaśnie, dodatkowo oszukuje ja i zostawiam zapalone światło w łazience że niby w niej jestem a po cichu wskakuje do swojego łóżka. Rano codziennie pobudki mam ok 5. Młoda dostaje paniki jak ma zostać sama w pokoju i traci w tym czasie mnie z oczu. Nie mam już pomysłów na to żeby ją przekonać do samodzielnego spania. Ani lampka, ani pluszaki, ani rozmowa nic nie dają. Na pytanie czy się czegoś boi i dlaczego nie chce sama spać, odpowiada że nie wie. Dziękuję za jakikolwiek pomysł, warto wszystkiego spróbować. Pozdrawiam
To ja trzymam kciuki, żeby wreszcie się udało. 🙂
Bardzo dziękuję za ten artykuł, właśnie tego szukałam! szczególnie cenna ta informacja o ilości snu w zależności od wieku. Mój problem to usypianie 10latki i 3 latka – jedno i drugie odmawia samodzielnego zasypiania.Teraz myślę,że mój błąd polegał na usypianiu ich równocześnie w tym samym momencie. Teraz patrzac na ta 25 minutową różnice w ilości snu spróbuję najpierw „uśpić” Młodego a potem zająć się Starszą 🙂
Super, że wpis się przydał. To może być dobry pomysł z tym usypianiem z odstępem czasu.
Cześć, jest 1.39 i siedzę na podłodze w pokoju 6 letniej córki Magdaleny. Przesypiała całe noce od urodzenia, przybierała na wadze więc lekarz kazał nie budzić… teraz walczę. Więcej napiszę może jutro? Trzymajcie kciuki, wdrażamy system.
Dziękuję za wiele inspiracji z zachowaniem dużego szacunku do dziecka 🙂 To dla niego przecież duża zmiana. Bardzo kompleksowy artykuł.
Czyta się ciekawie, dziękuje za wpis. Mój syn ma 5 lat. Od zawsze mieszkam z nim sama, jak dotąd ciagle śpimy razem. Mamy wspólną sypialnie, dwa łóżka (jego niezużywane jednosobowe) moje duże. Z jego perspektywy nie wie dlaczego niby miałby spać w swoim małym łóżku skoro zawsze spaliśmy razem w dużym? I formacje o zmianach w życiu i o tym że jest samodzielny nie przemawiają do niego. Co robić?
A mój problem jest taki że moja dwulatka jak przychodzi pora spania to domaga się noszenia na rękach jak dzidziuś więc na leżąco do tego boi się cienia tak że aż dostaje histerii potrafi obudzić się po dwóch godzinach snu i płakać w niebo głosy i wtedy trzeba też ją nosić jak dzidziuś. Może dwa razy zasnęła na leżąco przy czytaniu bajek i na tym koniec. Gdy czuje się zmęczona domaga się noszenia na rękach na leżąco, do swojego pokoju wejść nawet nie chce mimo że w dzień tam się bawi. Sytuacja jest ciężka bo tylko na moich rękach do nikogo innego iść mgd chce. Ja jestem padnięta każdego dnia bolą mnie ręce i nie tylko nie wiem już co robić sytuacja ta trawa od jakichś 4 miesięcy. Co robić?tłumaczenia nic nie dają. A ja już nie wiem co robić.
No dobrze to są super rady jak dziecko jest w pełni komunikatywne. Ja mam natomiast synka 1,5r i już nie mam ochoty spać z nim od dawna. Po prostu nie czuję takiej potrzeby. Niestety synek nauczył się spać w naszym łóżku i nie zamierza zasypiać u siebie. Jakiś pomysł jak mam przekonać 1,5r rozrabiakę do spania u siebie w łóżeczku ze szczebelkami gdzie go nie mogę przytulić? Póki co zasypia w naszym łóżku i zostaje przeniesiony po 20 minutach. Przesypia noc u siebie. Robimy tak już ponad 6 miesięcy.
A co zrobić z 4-ro latkiem który boi się wchodzić do swojego pokoju jak się robi ciemno nawet sie tam za bardzo nie bawi. Zasypia w salonie na kanapie ale w nocy zawsze przychodzi do nas. Pomocy