Nierozłączki. Lilka i Pestka

Nierozłączki. Lilka i Pestka

Nierozłączki. Lilka i Pestka to seria książek dla dzieci, w których motywem przewodnim są psoty i przyjaźń. 

Lilka i Pestka są sąsiadkami, ale na początku wcale za sobą nie przepadają. Ich mamy nalegają, żeby dziewczynki się zaprzyjaźniły, jednak one nie mają na to wielkiej ochoty. Właściwie przypadek sprawia, że zaczynają ze sobą rozmawiać. 

Książki o przyjaźni

Ich przyjaźń zaczyna się kiedy zupełnie przypadkiem, Lilka ratuje Pestkę z dużych tarapatów, w które zresztą ta się sama wpakowała.

I tak to właśnie jest z ich przyjaźnią. Lilka jest w tym duecie tą spokojniejszą, bardziej wyważoną postacią. Choć przyznać trzema, nikt nie musi jej dwa razy namawiać na żarty i najczęściej dziwne pomysły Pestki. 

Pestka z kolei jest postacią bardziej zwariowaną, bardziej ruchliwą i bardziej nieobliczalną. Pewnie dorośli myśleli, że jak się dziewczynki zaprzyjaźnią, to jedna wpłynie na drugą i jakoś się to wszystko wyrówna. Nie wyrównało się. 

Starsza siostra 

Obie dziewczynki mają bogatą wyobraźnię i co chwilę używają jej do najróżniejszych akcji. Klasycznym „czarnym charakterem” jest tu starsza siostra Pestki. Anka jest nastolatką, której małolaty bardzo działają na nerwy. Ale małolaty się nie dają i dzielnie walczą o swoje terytorium. 

Lilka chce zostać czarownicą i robi wiele żeby zdobyć tajniki tego fachu. Pestka jest zachwycona marzeniem przyjaciółki i kibicuje jej z całego serce, podrzucając coraz to ciekawsze pomysły na poćwiczenie magii… i dokuczenie Ance. 

O wtrącaniu się dorosłych w dziecięce kłótnie, moim stanowisku w tej sprawie, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z rodzeństwem, gdzie jest kilkuletnia różnica wieku, napisałam w artykule pt. Czy wtrącać się w dziecięce kłótnie? >>

Nierozłączki z wyobraźnią

Ich przygody zostały opisane w czterech tomach:

  • Nierozłączki. Lilka i Pestka.
  • Nierozłączki. Duch, który musiał odejść
  • Nierozłączki. Lilka i Pestka biją rekord świata
  • Nierozłączki. Heca z opiekunką

Dziewczyny w akcji

Jeśli ktoś się spodziewa spokojnej, wrażliwej książki o przyjaźni, od razu ostrzegam. Pomysły dziewczyn bardziej skręcają w kierunku Koszmarnego Karolka i Kevina samego w domu, niż Małej Księżniczki.

Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to łobuziary, a ich niektóre pomysły pewnie przyprawią o zawrót głowy rodziców czytających wspólnie z dziećmi. Albo się dziewczyny lubi, albo nie znosi, bo czasami przeginają. 

Ja akurat jestem ogromną fanką zwariowanych pomysłów w książkach i nie oczekuję, że ich czytanie nauczy kogokolwiek dobrych manier. Nooo chyba, że czytamy odręczik Dobrych Manier. Wtedy wiem, czego się spodizewać. 😉 

Lepiej przeżyć w książce

Wiem jednak, jak wielką moc mają takie nieco przejaskrawione opowieści. Czytelnik nie zaraża się „z automatu” dziwnymi pomysłami. Ma natomiast okazję przeżyć je wirtualnie i nacieszyć tymi emocjami. 

Zwłaszcza, że książki kierowane są do dzieci w wieku szkolnym, kiedy to tworzą się pierwsze poważniejsze przyjaźnie, a relacje rówieśnicze są naprawdę ważne. Więź łącząca Lilkę i Pestkę jest świetnym przykładem takiej przyjaźni. 

Czasem sprowadza dziewczyny na manowce, czasem mają kłopoty, ale trzymają się razem i zbierają niepowtarzalne wspomnienia. A wszystko zaczęło się od tego, że nie miały ochoty ze sobą rozmawiać.

Autorka Annie Barrows
Ilustracje Sophie Blackall
Wydawnictwo Egmont
Dla dzieci w wieku 7-13 lat.

Lubię opowiadać o książkach dla dzieci

Wtedy razem możemy zajrzeć do środka, a ja mogę opowiedzieć, co ciekawego wypatrzyło pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu, zapisując się na Newsletter Tylko dla Mam >>

Weź pod uwagę, że podczas opowiadania o książce, podaję niektóre szczegóły akcji. Jest więc mały spoiler. Nie oglądaj, jeśli nie chcesz wiedzieć, co się przytrafi głównym bohaterom.

Adwentownik 2019. Przewodnik adwentowy dla dzieci i rodziców

Adwentownik 2019. Przewodnik adwentowy dla dzieci i rodziców

Adwentownik to mała i wyjątkowa książka dla dzieci. Właściwie może bardziej kalendarz niż książka. Przewodnik adwentowy dla dzieci i rodziców, pomaga dzieciom przygotować się do Bożego Narodzenia.

Przygotowany przez mamę trójki dzieci, która nie znalazła na rynku czegoś podobnego, a bardziej jej zależało na wspólnym odliczaniu i zaangażowaniu dzieci w rozmowy o Bożym Narodzeniu. Typowo religijne rozmowy, bo przecież na tym polega istota adwentu. 

Tak powstał Adwentownik i przyznać muszę (po raz kolejny), że proste pomysły zawsze wygrywają. 

Adwentownik. Kalendarz adwentowy

Na każdej stronie znajdziemy datę, ciekawostkę, informację, ile jeszcze dni zostało do świąt. Niektóre strony mają jeszcze dodatki z fajnymi informacjami, coś, co wyjaśnia istotę przeżywania adwentu od strony religijnej. Jeśli uda się wykonać adwentowe zadanie, dziecko zaznacza w kalendarzu stronę kolorując kratkę. 

Dzięki temu dzieci czytają, bawią się i dowiadują ważnych informacji. Przeczytajcie te ciekawostki na zdjęciach. Sama o niektórych sprawach nie wiedziałam. 

Na zdjęciach pokazuję zeszłoroczny Adwentownik. W sierpniu miałam okazję rozmawiać z autorką i wiem, że już szykuje wydanie na rok 2019. Jeszcze ciekawsze, wzbogacone o uwagi osób, które miały poprzednie wydanie. 

Można śledzić wieści związane z powstawaniem Adwentownika 2019 na Facebooku >>

Dla kogo  jest Adwentownik? 

Zdecydowanie dla całych rodzin, które chcą ten wyjątkowy czas spędzić wspólnie, jeszcze bardziej poczuć zbliżające się Boże Narodzenie. Dedykowany jest oczywiście dzieciom, ale cała jego moc polega na tym, że w odliczaniu dni uczestniczy cała rodzina. Razem. 

Lubię opowiadać o książkach dla dzieci

Wtedy razem możemy zajrzeć do środka, a ja mogę opowiedzieć, co ciekawego wypatrzyło pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu, zapisując się na Newsletter Tylko dla Mam >>

Kalendarz adwentowy. Adwentownik 2019

Tu można zerknąć na najnowsze wydanie, czyli na rok 2019. Odrobine różni się od zeszłorocznego wydania. Oprócz nowych ciekawostek i wyzwań, pojawiają się bohaterowie – Gwiazdek i Adwentuś. Oni właściwie nie są nowi, bo znamy ich się z poprzedniego Adwentownika, ale tam nie mieli imion. Teraz już mają. 

Jest też dodatkowa strona do spersonalizowania. Można tam wpisać do kogo należy ten Adwentownik. 

Adwentownik. Kalendarz adwentowy 2019 Adwentownik. Kalendarz adwentowy 2019 Adwentownik. Kalendarz adwentowy 2019 

Mały Manipulator

Mały Manipulator

Mały Manipulator to książka dla dzieci, jednak przyda się też dorosłym. Patronat Tylko dla Mam, wydawnictwo Tadam. Kolorowa, soczysta, zabawna, ale też bardzo klarowna instrukcja działania osoby, która chce nami manipulować. Obnażenie sztuczek.

Lubię, kiedy autorskie duety tryskają poczuciem humoru i komiksowym mrugnięciem okiem do czytelnika. Mądrym, skutecznym i dającym do myślenia. Nie prześmiewczym, ale powodującym uśmiech. Taka jest ta książka autorstwa Bartosz Sztybora i Macieja Łazowskiego. Prace tych panów znajdziesz na blogu, jeśli tylko dobrze się porozglądasz!

Kim jest Mały Manipulator?

Przedstawione w książce przykłady manipulacji, z którymi zderzamy się w codziennych kontaktach z innymi ludźmi lub mediami, są czytelne i tak proste, że w zasadzie chce się powiedzieć: Ależ tak! To jasne! Teraz to widzę.

Z tym, że właśnie nasze „teraz to widzę” czasem jest wypowiadane za późno, bo daliśmy się już zmanipulować np. naciągnąć na bezsensowne zakupy, zgodzić na coś, czego nie mieliśmy tak naprawdę ochoty robić. To książka dla dzieci o tym, jak nie dać się wkręcić, ale też nie dać się sprowokować w wielu sytuacjach. I nie czuć się winnym.

Manipulator nie śpi

W zasadzie przydałaby się także każdemu dorosłemu, choć skierowana jest do najmłodszych. Mały Manipulatora jest opisany jako każdy. Może to przecież być pani z pieskiem, dziadek z torbą ziemniaków, kolega z ławki, koleżanka z przedszkola. Każdy.

Chodzi o osoby, które chcą nami manipulować z premedytacją. Tak kombinują, żeby wyszło „na ich”. Żebyśmy robili tak, jak tego chcą i jak sobie zaplanowali. Dzieci przecież bardzo łatwo w takie manipulacje wkręcić, bo nie znają wszystkich narzędzi komunikacyjnych. Dlatego tak się cieszę, że ktoś wpadł na pomysł wytłumaczenia tego dzieciom w książce.

Manipuluje mną

Bardzo zależy mi na tym, żeby dzieci uczyły się, dostrzegały, kiedy już przeczytają i poznają konkretne przykłady, kto chce nimi manipulować. I co zrobić, żeby się nie dać. Bo przecież często też (właśnie zmanipulowani) czujemy, że powinniśmy się zgodzić, że tak wypada albo nawet, że tego chcemy. W danej chwili pewnie czujemy, że tego chcemy. Jednak właśnie na tym polega „myk”, żeby potem nie żałować tego „chcenia”.

Jasne, że nie da się uniknąć każdej wpadki. Ale im więcej wiedzy mają nasze dzieci, tym mniej będą podatne na manipulację ze strony kolegów czy choćby świata wirtualnego lub reklam.

Manipulator manipuluje

Bardzo doceniam zabieg autorów, którzy liczą na domyślność dorosłych czytających z dziećmi. Panowie podają takie przykłady manipulacji, które łatwo skojarzyć z tym, co dzieje się np. w telewizji czy najbliższym otoczeniu. Bo oczywiście może nam się wydawać, że to wyłącznie dzieci powinno się w temacie edukować.

Nic bardziej mylnego. Mały Manipulator może być każdym. Warto zachować czujność i nie dać się wkręcać każdego dnia.

Autor Bartosz Sztybor
Ilustracje Maciej Łazowski
Wydawnictwo TADAM
Spodoba się dzieciom 6+. Znakomita do poczytania w każdym wieku.

Lubię opowiadać o książkach dla dzieci

Wtedy razem możemy zajrzeć do środka, a ja mogę opowiedzieć, co ciekawego wypatrzyło pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu, zapisując się na Newsletter Tylko dla Mam >>

Weź pod uwagę, że podczas opowiadania o książce, podaję niektóre szczegóły akcji. Jest więc mały spoiler. Nie oglądaj, jeśli nie chcesz wiedzieć, co się przytrafi głównym bohaterom.

Mały Manipulator

Kliknij w zdjęcie. Sprawdź cenę i dostępność. 

Okruszki

Okruszki

„Okruszki” to rewelacyjna książka dla dzieci, do wspólnego czytania z rodzicami. Niesie ważne przesłanie dla najmłodszych, ale też genialną lekcję akceptacji dla dorosłych.

Poznajemy w tej opowieści Marysię, która jest zwykłą dziewczynką. Wyróżnia ją jedynie to, że kiedy je, wszędzie dookoła lądują okruszki. Jest ich wszędzie i zawsze cała masa. Dla Marysi te okruszki to zupełnie zwyczajna sprawa, bo są z nią od urodzenia i po prostu są częścią życia Marysi. Taka już jest.

Być rodzicem

Jednak otoczenie dziewczynki ma inne zdanie. Rodzice, dziadkowie, nauczyciele. Wszyscy dookoła dziwią się i próbują walczyć z okruszkami. Marysia z kolei dziwi się, że ludzie próbują walczyć z czymś, co dla niej jest tak normalne i naturalne. Okruszki są częścią jej życia od zawsze.

I ta walka z okruszkami trwa wiele lat. Rodzice zabierają dziewczynkę do lekarza, który stwierdza, że ze zdrowiem wszystko w porządku. To rodziców nie przekonuje. Szukają dalej.

Idą do psychologa, który również stwierdza, że żadnego problemu z dzieckiem nie ma. Okruszki są częścią jej życia, taka jej uroda.

Dorastanie zmienia wszystko

W okresie dorastania Marysia jednak dochodzi do wniosku, że chyba z nią jest coś nie tak. Skoro od tylu lat wszyscy próbują ją zmienić i zlikwidować te okruszki, pewnie mają rację. Tę naturalną dotąd część życia, nagle zaczyna widzieć jako problem do zwalczenia.

Łatwo się chyba domyślić, że gdy ktoś próbuje walczyć z naturalnym elementem swojego życia, codzienności, osobowości, wiele dobrego z tego nie wyniknie. Jeśli jeszcze do tego wszyscy dookoła wmawiają nieustannie, że to jest problem, najsilniejsze psychicznie dziecko, w końcu się podda.

Akceptuję

Jest to cudowna opowieść o akceptowaniu innych ludzi. Najbliższych, dla których mamy najcześciej najmniej zrozumienia. I nie chodzi jedynie o powiedzenie: Akceptuję cię, dziecko. W tym temacie chodzi o wiele więcej.

Odpowiedzialność rodzica nie sprowadza się do tolerowania okruszków, ale do aktywnego wspierania i uczenia akceptacji dla siebie. Reagowania na to, co na mój temat mówią inni. Jak oni podchodzą do mojej odmienności.

To jest bardzo skomplikowane, choć lubimy szastać słowem „akceptajca” na lewo i prawo, tak naprawdę, niewielu rodziców ma odwagę zagłębić się temat na tyle, żeby dziecko naprawdę wesprzeć.

Więcej opowiedziałam o tym w artykule pt. Akceptujesz swoje dziecko takie jakim jest? To zdecydowanie za mało >>

Autorka Marta Szloser
Ilustracje Monika Rejkowska
Wydawnictwo Ezop
Spodoba się dzieciom w wieku 5-9 lat.

Kliknij w zdjęcie. Sprawdź cenę i dostępność. 

Podcast Aktywne Czytanie – książki dla dzieci

Jeśli lubisz słuchać opowieści o ciekawych książkach dla dzieci, zapraszam do subskrybowania podcastu Aktywne Czytanie – książki dla dzieci >>

Moje opowieści są ścieżką dźwiękową z recenzji filmowych, dlatego czasami mówię o oglądaniu ilustracji. Słychać też szelest przewracanych kartek, bo to się często dzieje na żywo.  Nie każdy jednak może (lub chce) oglądać, niektórzy wolą posłuchać. I bardzo mnie to cieszy!

Z głową pod dywanem

Z głową pod dywanem

Z głową pod dywanem to opowieść o dziecięcej przyjaźni, a nawet czymś więcej. Głównymi bohaterami są Hania i Bulbes. Chłopiec tak naprawdę ma na imię Olaf, ale nikt go tak nie nazywa.  

W klasie ta dwójka uznawana jest za „parę”, bo kiedyś Hania dała Blubesowi połowę papierka od cukierka. Lubią się bardzo i nie ukrywają sympatii przed światem.  

Książki dla dzieci o przyjaźni 

Akcja dotyczy „bycia sobą”, bycia szczerym, lojalnym i odważnym cywilnie. Jest też o kłótni i wrażliwości. Dużo się tu dzieje. 

Wszystko zaczyna się od tego, że Blubes mówi głośno w klasie, że w przyszłości chce być kucharzem. Dzieci śmieją się z niego, bo jakoś im chłopak do kucharza nie pasuje.  

Hani nie wystarcza odwagi, żeby powiedzieć o swoim prawdziwym marzeniu. Tak naprawdę chce badać gwiazdy, interesuje się astronomią. Głośno jednak mówi, że chce być aktorką, bo tak większość dziewcząt odpowiada i nikt się z tego nie śmieje. A z tej astronomki to by się pewnie śmiali.  

Do tego jeszcze Hania też żartuje z Blubesa, żeby przypodobać się reszcie klasy. I co? I Blubes się obraża, przyjaźń wisi na włosku. Wszystkim jest przykro i to zwyczajnie boli. Wszystkich, nie tylko Olafa.  

 

Książka dla nieśmiałych 

Taka książka przyda się dzieciom nieśmiałym, tym, które chcą się przypodobać innym, nie zwracając uwagi na to, co naprawdę jest ważne dla nich i najbliższych.  

Więcej o nieśmiałości przeczytasz w artykule pt. Jak pomóc dziecku poradzić sobie z nieśmiałością i wejściem do nowej grupy >> 

Ale to też opowieść o tym, że każdy ma prawo zbłądzić, nie trzeba się obrażać do końca świata. Czasem po protu coś się nam wyrwie, a potem żałujemy tej wypowiedzi. Można się kłócić, tak czasami bywa w przyjaźni. A szczerość wcale nie przychodzi każdemu łatwo. Bycie szczerym wobec siebie, a także wobec innych, to bardzo trudna sprawa. Tak samo jak przyjaźń. 

O budowaniu relacji z rówieśnikami i uczeniu dziecka, jak być dobrym przyjacielem, napisałam cały artykuł na blogu Tylko dla Mam pt. On jest taki uroczy. Dlaczego nie radzi sobie w nowej grupie? >> 

Autorka Anna Onichimowska
Ilustracje Ola Woldańska-Płocińska
Wydawnictwo Ezop
Spodoba się dzieciom w wieku 6-9 lat.
Książka zdobyła wyróżnienie literackie w konkursie „Książka roku 2016” Polskiej Sekcji IBBY.  

Kliknij w zdjęcie. Sprawdź cenę i dostępność.  

 

Podcast Aktywne Czytanie – książki dla dzieci

Jeśli lubisz słuchać opowieści o ciekawych książkach dla dzieci, zapraszam do subskrybowania podcastu Aktywne Czytanie – książki dla dzieci >>

Moje opowieści są ścieżką dźwiękową z recenzji filmowych, dlatego czasami mówię o oglądaniu ilustracji. Słychać też szelest przewracanych kartek, bo to się często dzieje na żywo.  Nie każdy jednak może (lub chce) oglądać, niektórzy wolą posłuchać. I bardzo mnie to cieszy!

Klub Ochrony Orangutanów Majki. Razem uratujmy świat

Klub Ochrony Orangutanów Majki. Razem uratujmy świat

Klub Ochrony Orangutanów Majki. Razem uratujmy świat to nie jest tylko książka dla dzieci. To całe przedsięwzięcie, które osobiście bardzo podziwiam.

Współczesne dzieci są bardzo (coraz bardziej) świadome tego, że niszcząc przyrodę, niszczymy tak naprawdę siebie. Z pewnością niszczymy szansę na życie w zdrowym środowisku. A przecież nasze dzieci też kiedyś będą miały dzieci. I fajnie by było, gdyby nasze wnuki miały czym oddychać.  

W tej książce poznajemy wrażliwą dziewięciolatkę. Kiedy Majka dowiedziała się, że przez kupowanie rzeczy zawierających olej palmowy, pośrednio wspiera niszczenie „płuc ziemi”, domu orangutanów, postanowiła zrobić coś więcej niż współczujące westchnienie: Och, co za okrutny los spotyka te zwierzęta.  

Ekologiczny dom 

Prawda jest taka, że nie los spotkał orangutany tylko człowiek, chciwi ludzie. Nie chciałabym jednak, żeby nasza historia zakończyła się jedynie na refleksji: Tak, są na świecie tacy chciwi ludzie. Bo oprócz tych chciwych, jest też cała masa innych. Tych, którzy (może nieświadomie, ale najczęściej z wygody) napędzają tę chciwość, kupując produkty zawierające olej palmowy.   

To my. Większość. Jedną z naszych wymówek jest: Ale ja nie wiedziałam. Otóż to. Czy niewiedza jest dzisiaj usprawiedliwieniem? Jeśli dziewięciolatka może łatwo sprawdzić, jakie produkty zawierają olej palmowy i jaki jego produkcja ma wpływ na życie (a właściwie śmierć) wielu gatunków zwierząt, to chyba każdy może, prawda? Zwłaszcza dorosły.  

Klub Ochrony Orangutanów Majki 

Ta książka nie jest bajką o jakiejś dziewczynce. Majka jest żywa, prawdziwa i nie ustaje w swoich ekologicznych działaniach. Mieszka w Nowej Iwicznej, a dzięki aktywnej mamie, ma też dostęp do facebookowej grupy Klub Ochrony Orangutanów Majki >>  

W książce znajdziemy mnóstwo informacji o Majce, jej inspiracji i ogromnej sile do działania. Stoi za nią wspierająca rodzina, dzięki czemu głos dziecka został usłyszany w tak wielu miejscach. Przemawiała nawet podczs szczytu klimatycznego ONZ w Katowicach. Jedna mała dziewczynka, która wie (nie tylko wierzy, ale już wie), że jej głos się liczy. Każdy głos czy gest wspierającochronę środowiska, ma znaczenie.  

Ochrona środowiska 

W kolejnych rozdziałach czytamy i oglądamy, bo książka zawiera masę fantastycznych zdjęć, o wyprawie Majki na Bornego, gdzie poznaje prawdziwe orangutany. Ale nie takie w ZOO, nieszczęśliwe, pozamykane w klatach, tylko w ośrodku ratującym ich życie. Bo ich życie jest zagrożone praktycznie cały czas. Właśnie przez ludzką głupotę i wypalanie lasów tropikalnych.  

Po co wypalać te lasy? Niby wszyscy wiemy, że to złe, ale jak zapytać dorosłych, dlaczego to jest złe, konkretnej odpowiedzi zbyt często nie usłyszymy. Ogólnikami nie da się przekonać dzieci do zrezygnowania z ulubionych słodyczy na rzecz ratowania orangutanów. Potrzebne są przykłady, dowody, zdjęcia i w książce je znajdziemy.  

Tani olej palmowy 

Ludzie wypalają naturalne lasy po to, żeby sadzić na tym obszarze palmy olejowe. To rośliny, z owoców których produkuje się olej palmowy. Ten naturalny jest zdrowy i potrzebny. Jednak na masową skalę produkuje się przetworzony olej palmowy. Niekoniecznie zdrowy, za to tani w produkcji. 

Przy czym „tani” to pojęcie względne, bo nie można powiedzieć, że ginące gatunki zwierząt płacą tanio za jego produkcję. My też w przyszłości tanio nie zapłacimy za dzisiejsze wyniszczenie płuc Ziemi.  

Oleju palmowego używa się w całej masie produktów, w jedzeniu, kosmetykach, chemii gospodarczej itd. Właściwie, dość trudno znaleźć na półkach sklepowych produkty nie zawierające oleju palmowego. 

Im więcej osób kupuje (bezrefleksyjnie) takie produkty, tym więcej lasów zostanie wyciętych. Tym więcej orangutanów zginie. Analogicznie i logicznie, im mniej osób będzie kupować, tym mniej będzie się opłacało taki olej produkować. Tym więcej lasów przetrwa. Niby proste, prawda?  

Niszczenie środowiska 

Niby... to jest słowo klucz. Unikanie produktów zawierających olej palmowy jest trudne. I drogie, bo te produkty mają wyższą cenę. To też wymaga wysiłku, bo czytanie etykiet jest czasochłonne. I wreszcie, to też wymaga poświęcenia, bo czasem trzeba zrezygnować np. z ulubionych batoników zawierających olej palmowy.  

Dlatego takie książki są ważne i potrzebne. Pokazują konkretne dziecko, które konkretnymi działaniami zmienia świat i uświadamia innym, co zrobić żeby wspierać środowisko. Całą planetę.  

Mądra książka dla dzieci 

Od samej lektury wprost trudno się oderwać. Jest napisana lekko i konkretnie, to Majka nam o wszystkim opowiada. Jak dla mnie, to też świetny materiał do wykorzystania w klasie szkolnej lub w przedszkolu. Jest tu mnóstwo inspiracji do rozmów i tworzenia warsztatów w większych grupach.  

Jak powstał Klub Ochrony Orangutanów Majki? 

Dowiadujemy się o początkach idei ratowania orangutanów.

Pomaganie zwierzętom 

Poznajemy jej podopiecznego, którego wraz ze znajomymi adoptowała. Wsparcie finansowe pozwala ekologom ratować orangutany znalezione w lasach lub tym, co z nich pozostało. 

Wyprawa na Borneo  

Śledzimy jej wyprawę na Borneo, gdzie znajduje się ośrodek ratujący te piękne zwierzęta. To bardzo emocjonalna podróż, bo uświadamia, że to całe cierpienie zwierząt jest spowodowane wyłącznie głupotą ludzi. Niczym więcej.    

Mądre orangutany 

Poznajemy też same orangutany w ich (w miarę) naturalnym środowisku. To fascynujące zwierzęta, a ich nazwa oznacza „ludzie lasu”. Ludze… czy to nie powinno już na wstępie dać innym ludziom do myślenia?   

Zagrożone gatunki  

Majka pokazuje też w książce inne zagrożone gatunki. Znowu, winą za to można obarczyć tylko jedno stworzenie. Człowieka.    

Ekonawyki 

Poza tym, pokazuje konkretne działania, dzięki którym możemy pomagać planecie, a nie rujnować ją każdego dnia. To drobne gesty tzw. ekonawyki, których wypracowanie nie kosztuje wiele, a wspiera planetę. 

Ekodziennik

Świetnym pomysłem jest też ekodziennik. Może jakieś dziecko zainspiruje się i stworzy własny? A może jakaś rodzina zacznie taki prowadzić? Byłoby super mieć czarno na białym pokazane, jak codziennie dbamy (wspólnie) o nasz dom. 

Ekoprzepisy

W książce znajdziemy też ekoprzepisy, czyli pomysły na zdrowe jedzenie bez oleju palmowego i wszelkich szkodliwych dodatków.   


Razem uratujmy świat

Całą książka jest jedną wielką inspiracją i co ważne, zachętą do działania. Tuż po jej przeczytaniu można zapisać się do grupy na Facebooku, a 1% z każdego sprzedanego egzemplarza wspiera działania organizacji Orangutan Appeal UK.

Nie pozostaje mi nic innego jak zacytować Majkę na sam koniec: I wiecie co? Kiedy ktoś nam mówi, że nic nie możemy zrobić, nie wierzcie mu.

Autorka Maja Mulak
Wydawnictwo Znak Emotikon
Spodoba się dzieciom w wieku 8-12 lat.

Podcast Aktywne Czytanie – książki dla dzieci

Jeśli lubisz słuchać opowieści o ciekawych książkach dla dzieci, zapraszam do subskrybowania podcastu Aktywne Czytanie – książki dla dzieci >>

Moje opowieści są ścieżką dźwiękową z recenzji filmowych, dlatego czasami mówię o oglądaniu ilustracji. Słychać też szelest przewracanych kartek, bo to się często dzieje na żywo.  Nie każdy jednak może (lub chce) oglądać, niektórzy wolą posłuchać. I bardzo mnie to cieszy!

Politycy w piaskownicy

Politycy w piaskownicy

Politycy w piaskownicy to przezabawna książka, w całości opowiedziana przez dzieci. Poznajemy tu ich punkt widzenia na politykę i wszystkie tematy z nią związane.

Można się z niej dowiedzieć bardzo wiele i jednocześnie nic. Każdy rozdział to zebrane wypowiedzi dzieci w wieku 5-8 lat. Ich wyobrażenie na temat haseł politycznych i działań polityków: dieta poselska, pierwsza dama, sejm, samorząd, skarb państwa, wybory. Cała masa przezabawnych wypowiedzi, zinterpretowanych przez kilkulatki.

Polityka

Nietrudno się domyślić, że z tej interpretacji nie dowiemy się, co naprawdę dzieje się w polityce. Za to dowiemy się, jak do spraw podchodzą najmłodsi.

Najczęściej podchodzą bardzo dosłownie np. do kiełbasy wyborczej czy skarbu państwa. Kiełbasa to kiełbasa, a skarb to skarb. I ta właśnie dosłowność przedszkolaków sprawia, że książka jest jednym wielkim uśmiechem.

To niezwykłe przeżycie, tak czytać, co dzieci myślą na najróżniejsze tematy i jak podejście dziecka różni się od rozumenia świata przez dorosłych. Wielki szacunek dla autorki za odwagę, bo niewiele jest książek własnie w takiej konwencji, gdzie głos całkowicie nalezy do dzieci. 

To zdecydowanie nie jest książka, z której można się dowiedzieć faktów na temat polityki. Jeśli takiej szukasz, zapraszam do zerknięcia: Polityka. To, czego dorośli ci nie mówią, bo najczęściej sami nie wiedzą >>

Zabawne ilustracje

Całości dopełnia przepiękne wydanie z ilustracjami mojego ulubieńca Roberta Romanowicza. Odrobinę (a właściwie wcale nie odrobinę) karykaturalne rysunki znakomicie ilustrują wizję dzieci na temat polityki. Wszystko tu do siebie pasuje. 

Autorka Kasia Stoparczyk
Ilustracje Robert Romanowicz
Wydawnictwo Tashka
Spodoba się dzieciom w wieku 7-10 lat. 

Kliknij w zdjęcie. Sprawdź cenę i dostępność. 

Podcast Aktywne Czytanie – książki dla dzieci

Jeśli lubisz słuchać opowieści o ciekawych książkach dla dzieci, zapraszam do subskrybowania podcastu Aktywne Czytanie – książki dla dzieci >>

Moje opowieści są ścieżką dźwiękową z recenzji filmowych, dlatego czasami mówię o oglądaniu ilustracji. Słychać też szelest przewracanych kartek, bo to się często dzieje na żywo.  Nie każdy jednak może (lub chce) oglądać, niektórzy wolą posłuchać. I bardzo mnie to cieszy!

Buziak? Nie!

Buziak? Nie!

Buziak? Nie! To prosta i mądra książka dla dzieci, z której mały czytelnik dowie się, jak sobie poradzić w sytuacji, kiedy nie ma się ochoty na buziaki ze strony dalszych krewnych, a oni nie przyjmują do wiadomości jego sprzeciwu.

Tym razem poznajemy Leosia i jego rodzinę. Chłopiec lubi swoją rodzinę i nie ma nic przeciwko spotkaniom rodzinnym, ale nie lubi nieproszonych buziaków. Rodzina z kolei: babcia bez sztucznej szczęki, mocno wyszminkowana ciocia czy wujek z nieprzyjemnie kłującą brodą, przepadają za takim okazywaniem uczuć. I co teraz?   

Daj cioci buziaka!  

Nieproszone buziaki to te, o które się nie prosi, a się je dostaje. Większość z nas pewnie kojarzy sytuacje, kiedy babcia, dziadek lub dawno niewidziana ciocia, postanawiają obdarować nas na powitanie, pożegnanie lub tak po prostu, z serca, serią niechcianych buziaków i uścisków.

Leoś ma ten sam problem. Nie chce tych buziaków. Ma jednak sprytne rodzeństwo, które podpowiedziało mu, jak POKAZAĆ stanowcze „nie”, kiedy dorośli ignorują zwykły komunikat. 

Buziak? Oczywiście, że nie! 

Dzieci, które nie miały okazji ćwiczyć mówienia nie, będą wiedziały, że dzieje się coś złego, ale nie zaprotestują. Pewnie nawet nie będą wzywać pomocy, ze strachu, z nerwów, z poczucia, że nie wolno się sprzeciwiać dorosłym. I nie jest to sprawa obecnych czasów. Takie sytuacje zdarzały się zawsze, tylko nie zawsze dzieci potrafiły powiedzieć „nie”.

Dlatego takie książki dla dzieci, są bardzo potrzebne. Zwłaszcza, że tutaj nauka asertywności odbywa się w sposób naturalny, podczas czytania zabawnej opowiastki. Dla dziecka to będzie powód do uśmiechu. Mam jednak nadzieję, że dla dorosłych będzie to też okazją składniąjącą do refleksji o tym, że samo dziecięce „nie”, to za mało. Edukować trzeba również krewnych i znajomych.

I tu ukłon w stronę wydawnictwa, które podziwiam za odwagę w promowaniu książek idących krok dalej niż tylko to co „na czasie” i powszechnie już wiadome. Od dawna wiemy, że dzieci mają prawo być asertywne, jednak teraz pokazujemy im coś więcej. Jeśli twoje „nie” nie działa, zawalcz o to. Pokaż dorosłym, dlaczego się nie zgadzasz i jak to jest miło dostawać nieproszone buziaki.

Niegrzeczne czy asertywne dziecko?  

Za moich czasów nie było takiej możliwości, nikt mi nie mówił, że mogę powiedzieć „nie” na takie buziaki. Dzisiaj jest inaczej? 

Tak, dzisiaj jest inaczej, bo rodzice dają dzieciom przyzwolenie na głośne i asertywne „nie” w sprawie niechcianych buziaków. I Leon o tym doskonale wie. Tylko ze zdziwieniem zauważa, że jego „nie”, po prostu nie działa. 

Mówi głośno i wyraźnie dorosłym, że nie chce buziaków i co? I nic, babcia Emilia , ciocia Kasia i wujek Karol, nie bardzo się przejmują tym dziecięcym „nie”. 

Dziecięca asertywność to dla wielu dorosłych trudny temat. Pokolenia przyzwyczajone do wymagania bezwzględnego posłuszeństwa dziecka nie mogą zrozumieć, jak można pozwolić dzieciom na takie wybryki. Niektórzy mylą asertywność z byciem nieuprzejmym czy wręcz aroganckim. I nie mają hamulców, żeby informować dzieci i rodziców o swoich przemyśleniach. 

Rodzice asertywnego dziecka często mają pod górkę, bo nasłuchają się o tym, jakie to rozpieszczone, jak wchodzi na głowę, niewychowane po prostu. Z jednej strony rozumiem to oburzenie niektórych dorosłych, bo kiedyś naprawdę tak poważne sprawy jak niewybredne żarty pod adresem dzieci, wyśmiewanie czy właśnie całowanie na siłę, nie były właściwie zauważane. To było na porządku dziennym.

Więcej na ten temat opowiedziałam w odcinku podcastu Nie Tylko dla Mam pt. Jak rozmawiać z dziećmi o seksualności >> 

Bezpieczeństwo dziecka 

Czasy się zmieniły, dzisiaj kładziemy większy nacisk na budowanie poczucia bezpieczeństwa dzieci i umiejętność zareagowania, kiedy są stawiane w sytuacji „buziaka na siłę”.

Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że ćwiczenie tej odmowy w bezpiecznych warunkach (rodzinnych, domowych) jest podstawą do tego, jak kiedyś w przyszłości nasze dzieci poradzą sobie z mówieniem „nie” np. namawiane przez kolegów na jakieś głupie pomysły czy w niedwuznacznej sytuacji z dorosłym. 

Nie mam wątpliwości, że to dzisiejsze, uznawane za niegrzeczne „nie”, może kiedyś komuś uratować życie. Bez przyzwolenia na mówienie „nie” dorosłym wychowujemy dzieci przekonane, że z dorosłymi trzeba się zawsze zgadzać i robić co mówią. Nietrudno sobie wyobrazić, co się stanie, kiedy takiemu właśnie zawsze przytakującemu dziecku, jakiś wujek w sytuacji intymnej powie: Daj buziaka! Ale tam w pokoju, żeby nikt nam nie przeszkadzał.

Inspirujące plakaty Aktywne Czytanie 

plakaty ksiazki dla dzieci aktywne czytanie

Leon uczy dorosłych

Nasz bohater wpada na bardzo sprytny pomysł pokazania dorosłym, jak to jest, kiedy dostaje się niechciane buziaki. Kiedy te buziaki dostaje się w niekomfortowej sytuacji, mimo protestów, one są „Fe!” i dokładnie takie powinny być. Weź sprawy w swoje ręce i zamień słowa w działanie.

Czasami trzeba sztuczki, żeby dorośli zrozumieli dziecięce „nie”. I bardzo podoba mi się pomysł Leosia na rozwiązanie tej sytuacji. Wszyscy będziemy się z tego śmiać, choć dla mnie sam wydźwięk tej historyjki jest bardzo poważny.

Uczymy nasze dzieci mówienia „nie” i to jest w porządku. Idźmy jednak krok dalej i pokażmy, że szanujmy to dziecięce „nie”, bo inaczej wszystko pozostanie na poziomie ładnej teorii: Tak, moje dziecko wie, że może zaprotestować.

Co z tego, kiedy dziecko po kilku próbach dowie się, że te protesty na nic się nie zdadzą, bo dorośli je ignorują lub nazywają niegrzecznym zachowaniem. Wniosek? Edukacja w tej sprawie przyda się także dorosłym. A dzieci bez naszego (rodzicielskiego) wsparcia w ćwiczeniu asertywności, nie mają szansy wygrać z szantażem emocjonalnym ze strony dorosłych: Nie kochasz cioci?

Nie dajmy się zwariować. Miłość i przywiązanie do cioci można pokazać inaczej. Tego nauczmy nasze dzieci (i ciocie).

Autorka Barbara Rose
Ilustracje Volker Fredrich
Wydawnictwo Sam
Najbardziej spodoba się dzieciom w wieku 3 +