Trzylatek, czterolatek i słowo „współpraca”. Czy to da się jakoś zrobić?

Trzylatek, czterolatek i słowo „współpraca”. Czy to da się jakoś zrobić?

Trzylatek i czterolatek to wdzięczny temat, choć rozumiem rodziców pociech w tym wieku, dla których setka pytań dziennie, konieczność powtarzania po pięć razy rzeczy, które wczoraj również zostały powtórzone pięć razy, to bardziej szkoła przetrwania, niż sielanka. Taki urok tego wieku. Trzeba przetrwać. A nawet więcej, wspierać w tym zaciekawieniu światem.

Jednak wspieranie nie polega (moim zdaniem) na godzeniu się z każdym pomysłem dziecka. Rodzice często miewają dylematy w tej sprawie i zadają sobie pytanie, na które starałam się dłużej odpowiedzieć w artykule pt. Podążam za potrzebami dziecka czy spełniam zachcianki? >>

Trzylatek marudzi, błaga, jęczy i prosi o coś po raz piąty z rzędu

Wyjaśnij, dlaczego nie zgadzasz się np. na kolejne ciastko tego dnia. Jeśli nadal jęczy, to zakończ tę „zabawę”: Zapytałeś i ja już ci odpowiedziałam. Na pewno nie zostawiaj (wiem, irytujących błagań) z odpowiedzią: Nie bo nie i koniec. Chodzi o proste wyjaśnienie i zwykłą rozmowę, a nie kolejną batalię do stoczenia.

Choć też nie wszystko musi być podręcznikową rozmową lub atrakcją z fajerwerkami >>

Dlatego mam coś, co pomoże budować pozytywną komunikację w codziennych sytuacjach. Zabawy i webinar. 

PRZYGOTOWANIE DZIECKA I RODZICA DO ŻŁOBKA I PRZEDSZKOLA: e-book z zabawami + webinar

przygotowanie dziecka i rodzica do zlobka i przedszkola webinar ebook adaptacja pedagog nie tylko dla mam2

Pokaż zrozumienie i konkretne emocje

Rozumiem, że masz ochotę na kolejne ciastko. Pewnie jesteś zdenerwowany, że nie możesz go dostać? Co najlepiej zrobić, kiedy jest się zdenerwowanym? Tą odpowiedzią lekko odwracasz uwagę od ciastka, a kierujesz na działanie związane z konkretną emocją.

O sposobach na uspokojenie zdenerwowanego dziecka napisałam w artykule pt. Jak uspokoić zdenerwowane dziecko? >>

Trzylatek marudzi? Sama przestań jęczeć

Często dorośli oczekują od dziecka natychmiastowego wykonania polecenia. Jeśli to się nie dzieje, powtarzamy do znudzenia. Postaw się w sytuacji dziecka i wyobraź, że szef zleca ci jakąś pilną robotę. Wcześniej o tym z tobą nie rozmawiał, a ty zajęta jesteś swoimi sprawami. Słyszysz jego prośbę i masz zamiar ją wykonać, ale to nie oznacza, że – jak w wojsku – nagle rzucasz wszystko i wykonujesz rozkaz. Bo rodzina to nie wojsko.

I nawet nie warto rzucać wszystkiego, bo cierpliwość to cenna zaleta, konieczna do ćwiczenia. Napisałam o tym w artykule pt. Daj mi to! >>

Teraz wyobraź sobie, że po twojej reakcji: Dobrze, zrobię to, szef co minutę ci o tym przypomina. Jakieś emocje? Coś czujesz? Jedni wybuchną po kilku minutach i powiedzą szefowi, co o nim myślą. Inni potulnie wykonają polecenie dla świętego spokoju, a jeszcze inni, wyłączą się i przestaną słuchać tego jęczenia, próbując skupić się na dokończeniu wykonywanej czynności.

Zaskakująco wielu rodziców uważa, że jeśli powtórzą 10 razy, to prośba/polecenie zostanie lepiej wykonane, może szybciej, może chętniej? Sama jestem tym rodzicem, który musiał sobie wiele (i długo) w głowie przestawiać. Nękanie w kółko sprawia jedynie, że dziecko skupia siłę i energię na wyłączeniu się. To rujnuje komunikację w rodzinie i irytuje do granic możliwości.

Trzylatek zrozumie, tylko ułóż w kolejności

Tylko teraz co, zamiast jęczenia? Konkret. Jeśli widzisz, że dziecko za długo nie reaguje, to wspólnie ustalcie kolejność działania np. Proszę, żebyś ubrała skarpetki jak skończy się bajka, którą oglądasz albo: Po przeczytaniu tej książki pomożesz mi sprzątać klocki, dobrze?

Im częściej będziesz podpowiadać, jak zaplanować działanie, tym rzadziej będziesz musiała powtarzać prośbę. Dziecko będzie potrafiło samo ułożyć sobie w głowie, co i jak. Pewnie, że 3-4 latek ma prawo zapomnieć, co miał zrobić po bajce. Pewnie, że możesz przypomnieć. Ale niech to nie będzie jęczenie nad głową, tylko konkret.

Im starsze dziecko, tym bardziej samodzielne w tym planowaniu. Dobrym pytaniem naprowadzającym na to planowanie może być: Jak myślisz, co najlepiej zrobić najpierw, a co później, żeby się sprawnie ubrać/umyć zęby/wymyć w wannie? To ustala w głowie kolejność wykonywanych czynności i uczy planowania.

Poczucie bezpieczeństwa

  • Rozumiem, że czujesz gniew, kiedy trzeba przerwać ciekawą zabawę i szykować się do snu.
  • Masz prawo czuć się zdenerwowana, bo to fajna zabawa, a już trzeba się szykować do kąpieli.
  • Złość jest w porządku. To ważna emocja.
  • Jesteś zdenerwowana, dlatego mnie popchnęłaś? Rozumiem, że jest ci smutno, bo trzeba przerwać zabawę, ale popychanie boli. Może masz jakiś inny pomysł na tę złość?

Budowanie tego poczucia bezpieczeństwa wydaje się takie oczywiste. A tak naprawdę jest bardzo podstępne. Trzeba z siebie wykrzesać pokłady cierpliwości i zrozumienia w najgorszych momentach. Właśnie wtedy, kiedy dziecko wydziera się, że nie chce do kąpieli, kopie, szturcha cię, bo to ty poprosiłaś o przerwanie zabawy.

Jeśli obrazisz się w tym momencie albo zaczniesz krzyczeć (bo ono też krzyczy), to dasz do zrozumienia, że jesteś emocjonalnie na poziomie trzylatka. Nie radzisz sobie z negatywnymi uczuciami. Dasz też do zrozumienia, że nie rozumiesz tych emocji, bo wybuchasz i sprawiasz, że dziecko nie czuje się bezpiecznie. Następnym razem, właśnie z tego strachu, zacznie dusić je w sobie. A to najgorsze, co może zrobić dla swojego układu nerwowego.

Najlepsze (i najtrudniejsze zarazem) co możesz zrobić w tej sytuacji, to być sobą. Czyli kochającą, rozumiejącą, spokojną mamą. Nawet jeśli trzylatek „świruje”, krzyczy czy się obraża, to ty wciąż je kochasz, prawda? Pokaż mu tę miłość właśnie teraz.

Pokaż, że nic się nie zmieniło, że kochasz niezależnie od rodzaju emocji, które rodzą się w trzylatku. Dla niego to wszystko (zwłaszcza nazywanie tego) może być nowością. Dla ciebie to zwykłe fochy. Dla dziecka to zupełnie nowy świat do odkrycia.

Trzylatek i poczucie winy

Czasem zdarzy się, że dziecko coś spsoci, nabałagani, wkurzy cię swoim działaniem. Najczęściej wybuchamy przy bałaganie, którego (o dziwo, bo mając dziecko w domu to normalne) jakoś nigdy się nie spodziewamy.

Zamiast atakować: Coś ty tu znowu narobił?
Dowiedz się: Jestem ciekawa, co tu się wydarzyło? Powiesz mi?

Dziecko zachęcone twoim pytaniem do rozmowy, pewnie coś niecoś opowie. Na pewno nie poczuje się zagrożone twoim wybuchem, zatem bardziej skore do współpracy – przy rozmowie, a potem sprzątaniu. Najgorsze co można zrobić to zawstydzać i oczekiwać, że zacznie współpracować: Wychowanie przez zawstydzanie. Moje dziecko się wstydzi >>

Wrzaski zamiast rozmowy

Czasem emocji jest za dużo i wybuchają. To się nazywa histeria. Może mieć różne odmiany i różnie wyglądać. Trzylatek często miewa takie wybuchy, choć nie jest to rodzaj histerii, który dopada dzieci w wieku 1,5-2,5 roku.

Dobrze, jeśli nazwiesz te emocje (zachowanie) i zaproponujesz pomoc. Tak zwyczajnie, jak człowiek człowiekowi: Porozmawiamy, jak się trochę uspokoisz. Chcesz żebyśmy razem znaleźli sposób na tę złość, czy wolisz przez chwilkę posiedzieć w spokoju?

Od twojego przygotowania do histerycznych wybuchów zależy chęć do współpracy teraz i w przyszłości. Często się mówi, że to maluchy muszą się uporać z takimi wybuchami. Jestem skłonna przypuszczać, że więcej pracy w opanowanie i zaakceptowanie tego zachowania wkładają jednak rodzice. Dla dzieci to poniekąd naturalny krok, dla rodziców bardziej szok.

Co czujesz krzycząc na dziecko? A co ono wtedy czuje? >>

Wredne, złośliwe zachowania

Zdenerwowany trzylatek, nie znaczy krzywdzący innych lub siebie. To warto wyjaśniać jak najczęściej. W złości dziecko może różnie odpowiedzieć, czasem nieprzyjemnie. Sprowadzaj rozmowę do konkretnego komunikatu: Złość jest w porządku, ale ona nie daje ci prawa do robienia krzywdy. Częściej niż w sytuacji dorosły-dziecko, takie złośliwości zdarzają się między rówieśnikami.

Kłócące się dziecko potrafią sobie robić krzywdę, ale też niszczyć ulubione zabawki brata czy siostry. Robienie krzywdy (słowem lub czynem) drugiej osobie (lub sobie) nie jest dobrym sposobem na rozładowanie złych emocji. To musi wybrzmieć za każdym razem.

Jeśli niszczenie przedmiotów pojawia się dość często, spróbuj porozmawiać zadając pytanie: Czy ten sposób wyładowania złości wart jest utraty ulubionego misia/klocków/świnki skarbonki? Tylko tyle. Dziecko ma szansę przemyśleć sprawę i pytanie więc nie wyrywaj się z gotową odpowiedzią.

Nawet jeśli w tym momencie (afekcie) jeszcze ten raz coś zniszczy, to być może po kilku takich uwagach, zacznie się zastanawiać, czy może jest jakiś inny sposób na te emocje, bo faktycznie szkoda zabawki.

Pomóc tez mogą książki dla dzieci o emocjach >>

Frustracja, złość, gniew

Narastająca frustracja to emocja, której trzylatek nie potrafi nazwać. Czasem i dorosły ma z tym problemy. Jednak pewnie nie raz ci się zdarzyło, że czułaś po prostu nadciągającą burzę. Wskazywało na to zachowanie dziecka i to coś, co wisiało w powietrzu.

Jeśli takie monety zdarzają się wam dość często, spróbuj uporać się z nimi w tych kilku krokach:

  • Pokaż dziecku, że widzisz jego zdenerwowanie. Udawanie, że emocja nie istnieje, nie sprawi, że ona zniknie lub rozejdzie się po kościach. Pobazgrałeś swój rysunek. Widzę, że jesteś zdenerwowany.
  • Pokaż, że rozumiesz te emocje: Tak bywa, wiem maluchu, wiem.
  • Pomóż określić emocje na konkretnym przykładzie, ale bez ostatecznej pewności (ta decyzja należy do dziecka): Widziałam, że Zosia nabazgrała ci dwie fioletowe kreski na obrazku, czy to cię tak zdenerwowało?
  • Daj czas na przetrawienie emocji. Zadałaś pytanie i dałaś podpowiedź (nazwanie emocji). Nie jest jednak pewne, czy trafiłaś. Powód może być inny, emocja inna. Może też być dziecku potrzebny czas na przemyślenie, czy twoja podpowiedź jest trafna. Nie nalegaj na odpowiedź.
  • Pomóż skupić uwagę dziecka na rozwiązaniu problemu z emocjami np. Potrzebujesz chwili spokoju? Nowej kartki? Przytulenia? Trzy podpowiedzi wystarczą. Jeśli zarzucisz malucha propozycjami, to może tylko bardziej zirytować.

Może też przydadzą się: Dwa pomysły na to, jak sobie poradzić ze złością dziecka >>

Zróbmy to po kolei

Lepsza komunikacja oznacza dookreślenie. Im więcej miejsca na domysły i niedopowiedzenia, tym większa szansa na gniew i niezrozumienie. Czasem, zamiast prosić kilka razy o to samo np. wołanie do stołu, informuj np.:

  • Jak umyjesz ręce, to zapraszam na obiad.
  • Pewnie, że ułożymy puzzle, jak tylko pozbieramy klocki, które właśnie układaliśmy.
  • Najpierw umyj zęby, a potem jasne, że możesz poukładać puzzle.

Im częściej będziesz ustalać działania: co najpierw, a co potem, tym bezpieczniej będzie się czuł trzylatek. Jak z każdą nową (ale nie tylko nową) sytuacją. Lubimy wiedzieć, co się wydarzy. Maluch chętniej będzie z tobą współpracował, wiedząc, że po wykonaniu koniecznej czynności np. zjedzeniu kolacji czy umyciu zębów, czeka na niego miłe „później” np. deser lub układanie klocków.

O proszeniu w kółko też jest artykuł: Proszę, proszę i nic. Motywowanie dziecka to jakas bajka >>

Czy mogę ci pomóc?

Zazwyczaj to trzylatek potrzebuje pomocy i dobrze o tym wie. Przy całym skupieniu na samodzielności, jest jeszcze bardzo dużo takich momentów, kiedy potrzebna jest ingerencja rodzica. Czasem dziecko pragnące zrobić wszystko po swojemu i samodzielnie, nie ma ochoty na tę interwencję.

Kiedy jednak zapytasz, czy możesz pomóc, stawiasz się w zupełnie innej pozycji. Schodzisz z piedestału  wszystkowiedzącego  dorosłego i pozwalasz zadecydować, czy dziecko przyjmie twoją pomoc. Taka zmiana perspektywy często otwiera drogę do współpracy.

Nauczysz mnie?

Czasem idź o krok dalej i zamiast pytać, czy możesz pomóc, poproś dziecko, żeby nauczyło cię coś robić. Taka zamiana ról jest bardzo potrzebna, bo trzylatek jest coraz bardziej samodzielny. Chce to widzieć i czuć. Twoja postawa pokazuje też, że jesteś zainteresowana światem malucha. Jego pomysłami, wyobraźnią, sposobem działania.

Przy uczeniu ciebie, dziecko nabiera bardzo ważnej umiejętności – ćwiczy komunikację. I to już nie chodzi o komunikowanie o swoich potrzebach, ale o takie tłumaczenie, żeby druga osoba zrozumiała. Nie ma lepszego sposobu na uczenie dziecka, jak się porozumiewać ze światem.

Jest jeszcze kilka sposobówna to, jak się dogadać z małym uparciuchem >>

Jęczące żądanie

Czasem trzylatek jest zdenerwowany, rozdrażniony i to widać, choć w tym momencie nie skupiacie się na konkretnej emocji. Na przykład prosi cię o coś w niemiły/jęczący sposób. Akceptowanie emocji nie oznacza wcale godzenia się na niemiłe traktowanie, żeby tylko dziecko nie wybuchło i nie było kolejnej awantury.

Dziecko może sobie nie zdawać sprawy z tego, że taki sposób komunikacji jest męczący dla otoczenia. Informuj, to najlepsze co możesz zrobić:

Chcę to ciastkoooo!

  • A znasz jakieś magiczne słowa? One mogą sprawić, że zgodzę się na kolejne ciasto. Czasem wystarczy przypomnieć (nawet z przymrużeniem oka) o dobrych manierach, które mogą zdziałać cuda. Ta zasada jednak nie obowiązuje tylko dziecka, ale wszystkich domowników.
  • Poproś mnie o ciastko w trochę milszy sposób. Nie mówisz: Nie!, nie pokazujesz, że ty tu rządzisz, ale domagasz się innego traktowania i dajesz szansę na poćwiczenie pozytywnej komunikacji.
  • Lepiej rozumiem o co mnie prosisz, kiedy używasz swojego normalnego głosu. Nie mówisz nic o jęczeniu, ale dajesz do zrozumienia, że nie jest to zwykły sposób komunikacji w rodzinie.
  • Słyszę, że jesteś zdenerwowany, ale nie słyszę, czego ode mnie chcesz? Spróbuj jeszcze raz, dobrze? Pokazujesz, że rozumiesz i szanujesz emocje. Uczysz też komunikowania o potrzebie w sposób zrozumiały i przemyślany.

Szczęśliwa trzynastka

Oczywiście ta trzynastka (bo tyle ich naliczyłam) nie wyczerpuje tematu komunikacji zachęcającej do współpracy. Jednak to już jakiś pozytywny początek, prawda? Nie twierdzę, że to złoty środek, ale wiem na pewno, że w wielu przypadkach zadziała.

Kiedy już raz uda się wam wspólnie przerobić sprawy i wcielić w życie konkretny sposób rozmawiania, to zostanie on z wami na długie lata. I prawda jest taka, że jest to najlepszy moment, bo potem dziecko mierzyć się będzie z kolejnymi etapami rozwoju i zaczną też się zmieniać twoje rozmowy z kilkulatkiem. Ale podstawy zostaną, czyli macie fundament. To najważniejsze.

Na sam koniec zostawiam małą ściągę pt. 9 ważnych informacji o 3-latku >>

nowy Instagram Anna Jankowska

7 największych obaw rodziców wysyłających dzieci do żłobka lub przedszkola

7 największych obaw rodziców wysyłających dzieci do żłobka lub przedszkola

Oddanie dziecka do żłobka lub przedszkola to ważny krok w życiu każdej rodziny. Jest to czas pełen obaw, emocji, zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców.

Jako pedagog, doskonale rozumiem te obawy i chciałbym podzielić się najczęstszymi zmartwieniami, jakie miewają rodzice. Na ich podstawie przygotowałam właśnie zabawy w e-booku i webinar o adaptacji przedszkolnej.

PRZYGOTOWANIE DZIECKA I RODZICA DO ŻŁOBKA I PRZEDSZKOLA: e-book z zabawami + webinar

przygotowanie dziecka i rodzica do zlobka i przedszkola webinar ebook adaptacja pedagog nie tylko dla mam2

7 największych obaw rodziców

Rozłąka z dzieckiem

Największą obawą wielu rodziców jest myśl o rozłące z dzieckiem. Często zastanawiają się, jak ich maluch poradzi sobie bez ich obecności, czy będzie tęsknił, płakał, czy może poczuje się opuszczony.

Jak sobie z tym radzić?

Przed rozpoczęciem przygody ze żłobkiem lub przedszkolem, spędzajcie razem czas na krótszych rozstaniach. Stopniowe przyzwyczajanie dziecka do rozłąki może pomóc zminimalizować stres. Ważne jest również, aby zapewnić dziecko, że zawsze wrócicie po nie i… dotrzymywać tej obietnicy.

Bonus, który dodaję do pakietu: „Najlepsze książki wspierające dziecko w tęsknocie za rodzicem”. Warto je czytać zanim dziecko pójdzie do placówki, żeby znalazło swój sposób na tęsknotę. 

Lęk przed nieznanym środowiskiem

Rodzice często martwią się, jak ich dziecko zaadaptuje się do nowego miejsca, nowego otoczenia i nowych osób. Niepewność co do tego, jak dziecko poradzi sobie w nowym środowisku, może być źródłem dużego stresu i obaw.

Jak sobie z tym radzić?

Przed rozpoczęciem przygody ze żłobkiem lub przedszkolem, odwiedźcie to miejsce razem z dzieckiem. Pozwól mu zapoznać się z otoczeniem i spotkać przyszłych opiekunów. Rozmowy o tym, co czeka na nie w przedszkolu, mogą pomóc zmniejszyć lęk przed nieznanym. Bawcie się też w przedszkole w domu np. wykorzystując pluszaki.

W e-booku znajdziesz: 

  • Zabawy uczące asertywności w grupie rówieśniczej
  • Zabawy wspierające skupienie podczas siedzenia w kręgu
  • Zabawy relaksujące i wyciszające po dniu w przedszkolu
Trudności w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami

Niektórzy rodzice obawiają się, że ich dziecko może mieć trudności w nawiązywaniu przyjaźni i relacji z innymi dziećmi. Strach przed tym, że maluch będzie samotny lub odrzucony, jest powszechny.

Jak sobie z tym radzić?

Zachęcaj dziecko do zabawy z innymi dziećmi jeszcze przed rozpoczęciem przedszkola. Organizuj spotkania z rówieśnikami i uczestniczcie w zajęciach grupowych, co pomoże dziecku nabrać pewności siebie w kontaktach z innymi. Do tego warto pokazac dziecku przez zabawy, jak współpracować z innymi, rozwiązywać konflikty itp.

W e-booku znajdziesz: 

  • Zabawy pomagające czekać na swoją kolej
  • Zabawy uczące rozwiązywania sporów o zabawkę
  • Zabawy uczące współpracy na placu zabaw
Obawy o zdrowie i bezpieczeństwo

Rodzice martwią się, czy ich dziecko będzie bezpieczne i zdrowe w żłobku lub przedszkolu. Obawy te mogą obejmować wszystko, od higieny po odpowiednie opiekowanie się dzieckiem.

Jak sobie z tym radzić?

Przed wyborem żłobka lub przedszkola, dokładnie sprawdź opinie i referencje placówki. Rozmawiaj z personelem o procedurach bezpieczeństwa i zdrowia, aby upewnić się, że dziecko będzie w dobrych rękach. Pokaż maluchowi zabawy uczące sygnalizowania o potrzebach np. ból brzucha, chęć skorzystania z łazienki, pragnienie itd.

W e-booku znajdziesz: 

  • Zabawy wspierające rozpoznawanie sygnałów własnego ciała
Adaptacja do nowych rutyn

Zmiana codziennych rutyn i nawyków dziecka jest kolejnym powodem do zmartwień. Czy dziecko będzie w stanie dostosować się do nowego harmonogramu i zasad panujących w przedszkolu?

Jak sobie z tym radzić?

Wprowadźcie nowe rutyny stopniowo, na kilka tygodni przed rozpoczęciem przedszkola. Starajcie się przestrzegać podobnego harmonogramu w domu, co ułatwi dziecku adaptację do nowego trybu dnia. Wszystko najlepiej wdrażać podczas zabaw i codziennych czynności.

W e-booku znajdziesz: 

  • Zabawy pomagające wdrożyć rutynę poranka
  • Zabawy wspierające skupienie podczas siedzenia w kręgu
  • Zabawy relaksujące i wyciszające po dniu w przedszkolu
Problemy z jedzeniem

Niektórzy rodzice obawiają się, że ich dziecko będzie miało problemy z jedzeniem w nowym miejscu. Może to dotyczyć zarówno jakości jedzenia, jak i trudności w jedzeniu bez obecności rodziców.

Jak sobie z tym radzić?

Skontaktujcie się z personelem przedszkola, aby dowiedzieć się, jak wygląda jadłospis i jakie są procedury dotyczące jedzenia. W domu, zachęcajcie dziecko do samodzielnego jedzenia i eksperymentowania z różnymi potrawami. 

W e-booku znajdziesz: 

  • Zabawy przygotowujące do samodzielnego jedzenia
Trudności z samodzielnością

Rodzice często martwią się, czy ich dziecko poradzi sobie z codziennymi zadaniami bez ich pomocy. Może to obejmować ubieranie się, korzystanie z toalety czy zasypianie.

Jak sobie z tym radzić?

Zacznij uczyć dziecko samodzielności na kilka miesięcy przed rozpoczęciem przedszkola. Daj mu więcej okazji do ćwiczenia tych umiejętności w domu i chwalcie każdy postęp.

W e-booku znajdziesz: 

  • Zabawy przygotowujące do samodzielnego ubierania
  • Zabawy przygotowujące do samodzielnego korzystania z łazienki i toalety
  • Zabawy przygotowujące do samodzielnego jedzenia

Obawy rodziców związane z oddaniem dziecka do żłobka lub przedszkola są całkowicie naturalne. Ważne jest, aby podejść do tego procesu z cierpliwością i wsparciem. Pamiętaj, że każde dziecko jest inne i adaptacja może przebiegać w różnym tempie. Dajcie sobie i dziecku czas, aby przystosować się do nowej sytuacji.

Gdzie znajdę ten wspierający pakiet?

Zabawy przygotowujące dziecko i rodzica do żłobka i przedszkola: e-book + webinar„, który pomoże wam przejść przez ten ważny etap z większą pewnością siebie i spokojem.

przygotowanie dziecka i rodzica do zlobka i przedszkola webinar ebook adaptacja pedagog nie tylko dla mam2

Dziecko ciągle chce być u mnie na rękach!

Dziecko ciągle chce być u mnie na rękach!

Chyba każdy się zgodzi, że małe, kilkumiesięczne dzieci, są wprost stworzone do tulenia i noszenia na rękach? Dzieci bardzo to lubią i wszystko jest w porządku, bo rodzice też lubią nosić na rękach swoje szczęścia.

Dla niektórych przychodzi jednak moment, kiedy każda próba odłożenia dziecka, kończy się jego płaczem. Nie da się zjeść, umyć, napić herbaty. To znaczy, da się, ale z dzieckiem na rękach. To bywa męczące. (więcej…)

Czytanie dzieciom książek CODZIENNIE. Da się?

Czytanie dzieciom książek CODZIENNIE. Da się?

Czytanie dzieciom książek bywa wyzwaniem, między innymi dlatego prowadzę grupę Grupa Aktywne Czytanie. Tam rozmawiamy o takich wyzwaniach. Czuję się kompetentna, bo znalazłam sposób na to, żeby czytać z dzieckiem codzinnie.

Jestem z tego naprawdę dumna, bo przez ostatnich 10 lat nie było dnia bez min. 15 minut czytania książki z dzieckiem.

Kiedy zacząć?

Można już w ciąży, ale nie trzeba. Pierwszą książkę dla Karoliny przyniosła w prezencie babcia. Pamiętam ten tytuł do dziś, choć minęło kilka lat.

To właściwie były dwie książki, o kotku i o piesku. Jedno zdanie na stronę i oczywiście całość do rymu. Mała miała wtedy równo sześć miesięcy. Od tego dnia codziennie czytaliśmy jej książki. Każdego dnia.

Książki dla niemowlaków >>

Nie ukrywam, że bywały dni, kiedy po szesnastym przeczytaniu (wyrecytowaniu właściwie) przygód pieska Łatka, miałam kilka pomysłów na dokończenie jego historii w bardzo brutalny i krwawy sposób. Ale dziecku się to najwyraźniej nie przejadło.

Potem oczywiście było coraz więcej książeczek. Każda przerobiona dokładnie od deski do deski. Każdego dnia jakaś.

Książki dla roczniaka i 2-latka >>

Potrzebujesz wsparcia? 

pedagog konsultacje anna jankowska webinar ebook

Czytanie to sposób na nudę

Nie uważam, żeby to było wielkie wyzwanie. Umówmy się, przecież liczba rzeczy, które rodzice robią codziennie z dzieckiem, takim jeszcze niechodzącym – do przedszkola, żłobka czy na własnych nogach – jest ograniczona.

Tak, tak, znam instagramowe wypowiedzi o tym, że każdy dzień z bobaskiem to nowa przygoda, że nuda, monotonia i jeszcze raz nuda, nie wkradły się nigdy na ich podwórko. Cóż, na moje podwórko, monotonia wkradała się dość regularnie.

Możesz zresztą przeczytać o niej wartykule pt.: Nie lubię się bawić ze swoim dzieckiem >>

Aktywne czytanie – co to jest?

I walczyłam z nudą między innymi właśnie czytając książki. Przy czym nie było to zwykłe czytanie, bo przy małym dziecku nie da się zwyczajnie czytać. Były to niewątpliwej urody scenki aktorskie, obrazujące życie Łatka i jego kompana kotka, którego imienia już nie pamiętam.

Aktywne czytanie – co to jest?

Im częściej, tym łatwiej

Potem jest o wiele łatwiej. Mimo zmęczenia przedszkolnego, powrotów do pracy po macierzyńskim, szukania nowych zasad funkcjonowania rodziny bogatszej o małego (potem już dużego) człowieka, nie dałam sobie wmówić, że nie da się czytać każdego dnia.

Kwadrans przed snem albo dłużej, jeśli ktoś ma życzenie. Wtedy książkę można po prostu traktować, jak narzędzie wyciszające. Choć oczywiście czytanie dzieciom w dzień nie jest zabronione. Każdego dnia.

Książki dla 3-latka i 4-latka

Jeśli dziecko jest przyzwyczajone do codziennego czytania, będzie się go domagało niezależnie od miejscowości, w której nocuje i strefy czasowej, w której aktualnie przebywa. Więc jest łatwiej. Nie trzeba pamiętać o czytaniu, wystarczy czytać. Każdego dnia.

Zawsze w walizce znajdzie się miejsce na książkę dla dziecka. To nie jest ciężki przedmiot, nie jest też bardzo duży, zwłaszcza gdy mądrze wybierze się książki na podróż z dzieckiem >>

Zamiast trzeciej pary sandałów, można spakować kilka bajek. Choć oczywiście nie wierzę, żeby ktoś kiedykolwiek przed takim wyborem stanął. Zawsze da się upchnąć jedno i drugie, prawda?

Gdyby jednak się nie dało, zawsze mamy audiobooki dla dzieci >>

Dlaczego codzienne czytanie jest ważne?

  • Bajkowy świat fantazji jest idealnym miejscem dla naszych dzieci, które świetnie czują się w krainie mówiących zwierząt, przedmiotów i wszelkich symboli. A to dlatego, że w ich sposobie myślenia dominuje jeszcze animizm, który powoduje, że przypisują przedmiotom nieożywionym cechy istot żywych.
  • Dzięki bajkowym postaciom dzieci mogą zobaczyć świat z innej perspektywy, co może być pomocne choćby w przełamywaniu egocentryzmu (ja, ja, ja, moje, moje, moje).
  • Mogą wspólnie z bajkowymi bohaterami przeżywać ich przygody, troski, smutki i radości, dzięki czemu rozwijają wrażliwość i empatię.
  • W bajkach, normy i zasady są jasne, przystępnie przedstawione. Wolę sięgnąć po mądrą bajkę niż głowić się jak czterolatkowi opowiedzieć o ideałach dobra, piękna, sprawiedliwości oraz kryteriach ocen ludzkich zachowań.
  • W bajkowym świecie wyraźnie zaznaczają się role społeczne, co pomaga w ich przyswojeniu i daje wzorce do naśladowania.
  • Książki rozbudowują słownictwo, wyobraźnię, poczucie piękna oraz przekazują tradycje (naszej lub innej) kultury.
  • Na każdym kroku widzę, że są również źródłem radości, optymizmu i świetnej zabawy.
  • Potencjał istniejący w książce można z powodzeniem wykorzystać, aby pomoc dziecku poradzić sobie w trudnej dla niego sytuacji (rozwód rodziców, problemy szkolne, odrzucenie przez rówieśników, itd).

Czytanie w kółko tego samego

Dlatego za każdym razem, kiedy czytamy, pozwalam dzieciom (z racji zawodu, nie tylko z córką czytam) przeżyć książę. Może mnie nudzić, że po raz kolejny sięgamy po tę samą bajkę. Dla dziecka to ważne. Prośba o czytanie raz po raz tej samej opowieści jest dla mnie informacją, że bajka trafiła, jest trawiona, ma znaczenie dla malucha. Kiedy to widzę, nie zostawiam dziecka samego z przemyśleniami.

Oczywiście cieszę się na wewnętrzną refleksję, ale też zachęcam do rozmowy. Im młodsze dzieci, tym trudniej im ogarnąć całość. Rozmowa bardzo pomaga. Nawet zwykle opowiadanie własnymi słowami. Dlatego czasem „zapominam”, co się przydarzyło Pippi czy Karolkowi. Żeby usłyszeć, jak daną treść widzi dziecko.

Fantastyczne książki dla dzieci 

Żyjemy w czasach, kiedy pięknych, wartościowych książek jest pod dostatkiem. Poruszają się po najdziwniejszych (często też bardzo trudnych) tematach. Staram się, jako rodzic, orientować w tym rynku. Bo tak jak z zabawkami, nie wszystko, co szeroko reklamowane warte jest uwagi.

Z drugiej strony, mnóstwo wartościowych tytułów umyka, bo się o nich po prostu nie dowiadujemy. Jakoś trzeba się w tym gąszczu możliwości odnaleźć. Czasem trafi się skucha, trudno, taki życie. To nie znaczy, że przestajemy szukać. Każdego dnia. 

Na Instagrmie @Ksiazki_AktywneCzytanie też opowiadam o książkach dla dzieci. 

nowy Instagram Anna Jankowska ksiązki kobieta

Dlaczego moje dziecko bije mnie i inne dzieci? Co robić w tej sytuacji?

Dlaczego moje dziecko bije mnie i inne dzieci? Co robić w tej sytuacji?

Dzisiaj chciałbym porozmawiać z Wami o jednym z trudniejszych tematów, z którymi często musimy się zmagać jako opiekunowie naszych dzieci. Mianowicie, o zachowaniach agresywnych i sytuacjach, gdy moje dziecko bije inne dzieci, mnie, nauczycieli czy innych dorosłych. To trudne, często bolesne doświadczenie, które wywołuje wiele emocji zarówno u nas, jak i u naszych pociech.

Zanim przejdziemy dalej, chciałbym podkreślić, że nie oceniamy tutaj ani ciebie, ani twojego dziecka. Każde dziecko i każda rodzina ma swoje wyzwania, z którymi się boryka. Naszą rolą jako opiekunów jest zrozumienie przyczyn tych zachowań i znalezienie sposobów, aby pomóc naszym dzieciom radzić sobie z emocjami w zdrowszy sposób.

Dlaczego moje dziecko bije?

Przyjrzyjmy się więc, dlaczego nasze dzieci mogą sięgać po agresywne zachowania. Często dzieje się to, gdy nie potrafią wyrazić swoich emocji w inny sposób. Może to być frustracja, złość, czy też poczucie bezradności. Dzieci w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym dopiero uczą się radzenia sobie ze swoimi emocjami, a agresywne zachowania mogą być dla nich sposobem na wyrażenie tego, czego nie potrafią wyrazić słowami.

Gdy nasze dziecko bije inne dzieci, może to również być reakcja na sytuacje stresowe czy niepewność. Być może dziecko doświadczyło trudnych sytuacji w przeszłości lub ma trudności w relacjach z rówieśnikami. Ważne jest, abyśmy starali się zrozumieć, co może prowadzić do tych zachowań, zamiast skupiać się tylko na samym zachowaniu.

Emocje, które towarzyszą temu rodzajowi sytuacji, mogą być dla nas, jako rodziców, bardzo trudne do zniesienia. Często czujemy się zaniepokojeni, rozczarowani, a nawet zawstydzeni. To zrozumiałe, ale ważne jest, abyśmy próbowali zachować spokój i empatię wobec naszych dzieci. To dla nich ten moment jest najtrudniejszy, a nasze wsparcie może być kluczowe dla tego, jak nauczą się radzić sobie z własnymi emocjami w przyszłości.

Moje dzieci wciąż bije

Skupmy się również na skutkach społecznych tych zachowań. Agresywne zachowania naszych dzieci mogą mieć poważne konsekwencje dla ich relacji z rówieśnikami i dla ogólnego klimatu w grupie. Dlatego tak ważne jest, abyśmy jako rodzice podejmowali działania mające na celu wsparcie naszych dzieci w nauce bardziej konstruktywnych sposobów wyrażania emocji.

Ważne jest, abyśmy stworzyli dla nich bezpieczną przestrzeń do wyrażania emocji. Możemy rozmawiać z nimi o tym, co się dzieje, pytać o ich uczucia i słuchać ich z empatią, nie oceniając.

Warto uczyć dzieci alternatywnych sposobów radzenia sobie ze złością czy frustracją. Może to być oddechowa przerwa, kolorowanie, czy nawet trening umiejętności komunikacji. Im więcej narzędzi będą mieli do dyspozycji, tym łatwiej będzie im wybrać bardziej pozytywne zachowania.

Wreszcie, nie bójmy się szukać wsparcia z zewnątrz, jeśli czujemy, że nie radzimy sobie sami. Psycholog, terapeuta czy pedagog szkolny mogą pomóc nam i naszym dzieciom zrozumieć głębsze przyczyny tych zachowań i opracować strategie ich radzenia sobie.

Dlatego przygotowałam webinar i e-booka wspierającego rodziców i opiekunów: Dziecko bije >>

dziecko-bije-gryzie-innych-jak-nauczyc-dziecko-bronic-sie-asertywnie (3)

Jak sobie poradzić z odrzuceniem przez inne dzieci w zabawie?

Jak sobie poradzić z odrzuceniem przez inne dzieci w zabawie?

Zgoda buduje i o tym każdy wie… w teorii. Jak jednak nauczyć dziecko życia w zgodzie? I czy chodzi o zgodę ze sobą, czy może zgodę z innymi. Najlepiej jedno i drugie, tylko jak? Przecież dzieci nie zawsze bawią się zgodnie. Czasami zdarza się, że dziecko jest odrzucone. Jak sobie poradzić z odrzuceniem? (więcej…)