Moje dziecko bywa złośliwe. Wredne! Trudno mu dogodzić. Czy rośnie mi mały tyran? Napisała do mnie ostatnio mama niemal trzyletniej Kasi, z problemem, który w przybliżeniu brzmiał mniej więcej tak: Co robić, bo moje dziecko jest po prostu tyranem? Rośnie mała zołza. Nie chcę tego. Staram się być cierpliwa, wyrozumiała, podążająca i akceptująca. Nic nie działa na tę małą złośnicę.
To nie jest jedyny mail o takim wydźwięku. Mnóstwo rodziców mówi mi wprost:
- On jest takim uparciuchem. Wszystko musi być po jego myśli. Wczoraj wyrwał siostrze z ręki książkę, z krzykiem, że to jego. A to nie jest jego książka.
- Ona jest złośliwa. Mówi, że nie lubi koleżanki z grupy, a przecież ta koleżanka to miła dziewczynka.
- Smutno mi, kiedy to słyszę. Bywa okropna z tymi wrednymi odzywkami.
- Trudno mu zwrócić uwagę, bo zatyka uszy, wydziera się lub płacze. O co tu chodzi?
Ja swoje, on swoje. To wredne zachowanie?
Zacznę od tego, że dzieci to są wulkany emocji. Wiem, nic nowego. Wiesz, że dosłownie, wybuchają bez ostrzeżenia. Skupiam się dziś na 1,5-4 latkach, ale i 5-6 latki potrafią dać w kość podobnymi zachowaniami. I to (jak się nam czasem wydaje) – bez ostrzeżenia np. podczas z pozoru przyjemnej zabawy czy spaceru. Jednak ostrzeżenie zazwyczaj jest. Za chwilę sama się przekonasz.
Zerknij też na artykuł pt. Powody do histerii >>
Oprócz wszystkich opisanych wyżej przykładów, może kojarzysz taką sytuację, kiedy dziecko samo coś wybiera np. bluzkę. Informuje, że che założyć tę konkretną. Ubierasz (albo próbujesz) i napotykasz na opór: Bo psecies nie lubię tej!
To samo może być z jedzeniem, wyborem książki, a nawet stroną, w którą macie skręcić podczas spaceru. Ryk, krzyk i wieczne „nie”. Przy takich okazjach, naprawdę może człowiekowi przyjść do głowy, że chyba coś nie tak z jego metodami wychowawczymi i że wyrasta mu pod dachem mały tyran. Przed chwilą chciał, a teraz nie chce! O co tu chodzi?
Dlatego właśnie skupiam się na tych „wrednych” zachowaniach dziecka. Tych, z którymi często sobie nie radzimy, mimo stosowania wszystkich znanych technik: wybory otwarte, zamknięte, podążanie za potrzebami, emocjami, komunikacja na poziomie dziecka, wyciszanie. Naprawdę jest tego sporo.
Dlaczego? Gdy dziecko idzie do żłobka lub przedszkola, chcemy, by potrafiło komunikować o potrzebach i znalazło przyjaciół. I tu przychodzę z pomocą.
Sprawdź pakiet: e-book „Proste zabawy przygotowujące dziecko do żłobka i przedszkola”+ webinar o adaptacji
Odpuść
Pozwól wybuchnąć i obserwuj. Pewnie tylko tego potrzebuje twój 2-3 latek. Chce w spokoju, w poczuciu bezpieczeństwa, po prostu dać upust emocjom, nie jest to wredne czy złośliwe zachowanie. Zazwyczaj, jako odpowiedzialni dorośli, tak bardzo staramy się podążyć za wszelkimi potrzebami i jakoś je zabezpieczyć, że efektem często jest ten przysłowiowy kotek, zagłaskany na śmierć. Ileż można to znosić? Postaw się na miejscu kotka.
Głaskanie jest oczywiście bardzo przyjemne, ale wszystko ma swoje granice, nawet przyjemności. Żaden kotek nigdy nie wytrzyma głaskania i głaskania, i głaskania. Mimo twoich najszczerszych chęci, miłości i opieki, kot będzie chciał kiedyś w spokoju zapolować na myszy, powąchać kwiatek w doniczce czy pogryźć trawę. Jak to kot. Ty też byś zwariowała, gdybyś do wyboru miała wyłącznie leżenie, mruczenie i uśmiechanie się, prawda?
Czy to zawsze musi być atrakcja z fajerwerkami? >>
Nie odbierajmy dzieciom innych możliwości wyrażenia swoich emocji, niż uśmiech. Te „wredne” zachowania są informacją (ostrzeżeniem), że dziecko ma dosyć. Tylko nie pytaj, czego ma dosyć. Ono nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie (zazwyczaj). Ja też nie potrafię, bo każde dziecko jest inne i raz na jakiś czas, ma po prostu dosyć. I już.
Maluchy nie kierują się logiką, tylko uczuciami. Wybuchają tak, jak potrafią. Co wcale nie znaczy, że po jakimś czasie, nie będą chciały wrócić na wygodną kanapę i dalej dać się głaskać, jak ten kotek. Bo to naprawdę jest bardzo przyjemne. Tylko bez przesady.
To tylko wredne słowa
Kiedy więc twoja pociecha mówi: Ta sukienka/bluzka jest okropna, weź pod uwagę, że to są tylko słowa. Nie chce cię zranić i sprawić, że poczujesz się paskudnie. Nie jest „wredna”. Choć z logicznego punktu widzenia, dokładnie tak to wygląda. Ale trzylatek nie analizuje tego jak dorosły. Tak czuje, te słowa miał pod ręką, to ich użył, bo w tej chwili coś mu nie pasowało. Tylko tyle. To nie jest wojna skierowana przeciwko rodzicom. To t y l k o rozwijające się emocje, które zaskakują i ciebie, i dziecko.
To samo dotyczy niechęci do jedzenia obiadu lub wybuchu pod tytułem: Nie lubię cię! To tylko słowa wypowiadane przez dziecko z niedojrzałym układem nerwowym. Może lepiej zabrzmi: z dojrzewającym układem nerwowym.
Maluch używa takich narzędzi, jakie zna. Najczęściej ma do dyspozycji „moje” oraz „nie chcę”, może jeszcze „nie”. To naprawdę niewiele. Dziecko tak się zachowuje, kiedy nie umie inaczej powiedzieć: Jest mi źle. Czuję się niekomfortowo w tej sytuacji. Coś mi dolega. Coś mi się nie podoba, ale nie umiem tego nazwać. Tak czuję.
Idealnie byłoby gdyby pociecha potrafiła to wyartykułować i jeszcze uzasadnić. Kiedyś się nauczy, ale to jeszcze nie ten moment.
Ależ, jak tak można?
I teraz właśnie słyszę jak mówisz: Dobrze, niech wybucha, ale nie mogę pozwolić na to, żeby moje dziecko było „wredne” dla innych. Przecież muszę uczyć, jak funkcjonować w społeczeństwie.
Owszem, zgadzam się z tą koniecznością nauczania (pospolicie zwaną – wychowaniem). Jednak postaw się na chwilę na miejscu tego dziecka. Albo nie, postaw się na miejscu dorosłego, któremu chcesz coś wytłumaczyć. Czegoś nauczyć. Czy wolałabyś, żeby ktoś ci tłumaczył, jak ugotować kurczaka po pakistańsku, kiedy jesteś właśnie w trakcie kłótni z mężem? Czy może wolałabyś nauczyć się tego, kiedy będziesz spokojna?
Niby jasne, że ta druga opcja jest wygodniejsza i da większe rezultaty. Jednak, jako rodzice, często mamy poczucie misji tu i teraz. Czyli dajemy tzw. lekcję życia, kiedy dziecko źle się zachowuje. Cokolwiek to „źle” znaczy. Dla każdego pewnie coś innego. Może jednak warto poczekać z tą lekcją funkcjonowania w społeczeństwie na moment, kiedy maluch będzie spokojny i chętny do zabawi i nauki. A nie w trakcie wybuchu wulkanu.
Jak reować na takie zachowanie?
Co jednak robić z tymi „wrednymi” odzywkami i zachowaniami tu i teraz? Pokazywać, że się je słyszy. Naprawdę nie trzeba za każdym razem rozprawiać się z nimi, od początku do końca. Wystarczy jak – w trakcie wydarzenia – nazwiesz to, co widzisz.
- Widzę, że naprawdę nie chcesz założyć tej bluzki, tak?
- Powiedziałeś mi głośno, że nie chcesz tego jabłka. Usłyszałam.
Tak pokazujesz, że jesteś i akceptujesz każdą emocję. Możesz zapytać dziecko (nazywając emocje), czy dobrze je rozumiesz, kiedy te odzywki padają lub zachowania się dzieją. Bez oceniania tego zachowania.
Więcej o tym sposobie komunikacji przeczytasz w tym artykule: Trzylatek, czterolatek i współpraca >>
Nie przejmuj się tak bardzo
Serio. Nie każde zachowanie małego dziecka trzeba brać pod lupę. Analizować każdą sekundę jego życia. Każde słowo i każde westchnięcie, czy przewrócenie oczami.
Małe dzieci najcześciej działają pod wpływem impulsu. Ich uwaga rozprasza się i kieruje na różne elementy, właściwie co chwilę. Czasem działają w sposób przemyślany, a czasem po prostu coś palną, żeby sprawdzić, jak to działa lub co się stanie.
Obserwują przy okazji twoje reakcje, co wcale nie znaczy, że jeśli ze stoickim spokojem zerkniesz (pokażesz, że jesteś i czuwasz), ale nie skomentujesz, to dziecko rzucające klocki pod kanapę, wyrośnie na flejtucha.
Wie, że nie wolno, ale i tak to robi. Dlaczego? >>
A to, że nie chce ich posprzątać w tej chwili, wcale nie znaczy, że nic go nie obchodzi i robi to specjalnie, choć wie, że bolą cię plecy kiedy się schylasz. Czasem małe dziecko coś robi bez powodu. Nawet bez sensu. I tak też jest w porządku. Wmawianie sobie i światu, że robi coś specjalnie, tylko nakręca twoje nerwy. Maluch to czuje.
Obserwacja, zamiast natychmiastowej interwencji za każdym razem, pokaże ci, jak dziecko radzi sobie z rówieśnikami, z rodzeństwem, gdzie stawia się w grupie, czy jest asertywne, odważne, wycofane, przesadnie nieśmiałe.
Wychowanie wspierające
Reaguj natychmiast, kiedy widzisz, że jakieś nieakceptowane przez ciebie zachowanie, powtarza się zbyt często, kiedy komuś dzieje się krzywda. To jest oczywiste. Jednak w wielu innych przypadkach warto odpuścić i obserwować rozwój zdarzeń, jednocześnie pokazując, że jesteś i słyszysz/widzisz, co się dzieje:
- bez oceniania zachowania (Ale jesteś niegrzeczny/nieśmiały/pyskaty!),
- bez wyrzutów wobec dziecka (Jak to mnie nie lubisz, przecież rodziłam cię w bólach tyle godzin, a ty mi mówisz, że mnie nie lubisz?),
- bez nadmiernego tłumaczenia (jeden argument wystarczy),
- bez straszenia (Jak się natychmiast nie uspokoisz, to…),
- bez doszukiwania się głębszego sensu lub dopytywania o konkretny argument (O co ci właściwie chodzi?).
To buduje poczucie bezpieczeństwa
Wiem, że to trzeba poćwiczyć i na początku brzmi trochę sztucznie. Ale warto się wysilić, bo to naprawdę buduje poczucie bezpieczeństwa. Nie podoba mu się twoja decyzja, ale na pewno kiedyś ci podziękuje za stanowczość i wytyczanie granic, których potrzebuje. Tylko inaczej nie potrafi (jeszcze) o nie poprosić.
– Widzę, że bardzo chcesz bawić się tymi spinaczami biurowymi, ale nie mogę ci ich dać.
– Chcę!
– Taki spinacz może cię skaleczyć. To boli, dlatego nie pozwalam ci się nimi bawić.
– Nie lubię cię!
– Rozumiem, że mnie nie lubisz w tej chwili, bo nie chcę ci dać czegoś, co cię bardzo interesuje. Niestety, nie zmienię zdania. Zamiast spinacza, możesz pobawić się…
Nie ma sie co obrażać
Jesteście w momencie kiedy dziecko jest zdenerwowane twoją odmową. Sama już pewnie wiesz, że to nie czas na tłumaczenie, dlaczego powinno cię lubić i szanować. Relacja między wami nie jest tematem tej rozmowy, choć tak (z boku) wygląda. To tylko słowa. Tematem jest spinacz, czyli coś, co maluch chce mieć tu i teraz, a nie może. Twoja spokojna (bez focha, obrażania się, pouczania, oceniania) postawa jest kluczem do szybkiego rozwiązania problemu.
Jeśli się zastanawiasz, czy właśnie podążasz za potrzebą dziecka, bo chce ten spinacz, a ja mu odmawiam, to spójrz na sytuację bardziej globalnie. Odmawiasz drobiazgu (który akurat jest tematem rozmowy), ale pokazujesz, że akceptujesz emocje malucha i budujesz poczucie bezpieczeństwa. To poczucie jest prawdziwą potrzebą, nie spinacz.
Mówię ci, odpuść
Nawet jeśli sprawy nie toczą się po twojej myśli np. dziecko świetnie umie wierszyk na szkolne przedstawienie, ale nie chce występować na scenie, a tobie szkoda, bo takie utalentowane i to dobra szkoła radzenia sobie w sytuacjach stresowych. Wszystko to wiadomo, mamy przeanalizowane i chcemy dobra dziecka. Jednak czasem „lepszym dobrem” jest odpuszczenie niż naciskanie.
Naciskanie – prędzej czy później – doprowadzi do wybuchu. To są te momenty, kiedy słyszysz, że twoje kochane dziecko przeklina, nienawidzi Antka lub kopie samochód brata i rozwala na drobny mak. Podciągniesz to pod złośliwość czy rozładowanie ciśnienia związanego z nadmiarem emocji? Dziwisz się, skąd ta złość? Czasem od naciskania.
Weź też pod uwagę, że to rozładowanie wcale nie musi następować natychmiast lub w trakcie wydarzenia (kiedy namawiasz na ten nieszczęsny występ na scenie). Może nastąpić po powrocie do domu, po kolacji lub na drugi dzień.
Skrajne postawy rodzicielskie >>
Wiele też zależy od twojej postawy. Jeśli obrażasz się na dziecko (wyraźnie dajesz mu do zrozumienia) za to że wybuchło, to pewnie następnym razem spróbuje stłumić te emocje. Albo oleje takie próby, bo będzie czuło, że i tak jesteś nim rozczarowana, dlatego namawiam do oddechu. Brak natychmiastowej interwencji, w niektórych przypadkach, jest najlepszym sposobem poradzenia sobie z emocjami.
To wcale nie znaczy, że nie obserwujesz, notujesz i nie „uczysz się” niczego o zachowaniach pociechy. Wręcz przeciwnie. Wiesz coraz więcej, a na lekcje, korygowanie zachowań i wszystkie ważne rozmowy, przyjdzie czas. Poczekaj na dobry moment.
Akceptujesz swoje dziecko?
Jeszcze jedna ważna rzecz, to twoja otwartość na te wybuchy i to, co dzieje się w twojej głowie: Acha, to ten moment. No dobra, słyszę cię, widzę, jestem. Przeczekam.
Lepsze to, niż: O matko! Znowu ten atak. Co ja robię źle? Jak do niego dotrzeć? O co ci właściwie chodzi, dziecko moje? Jak to mnie nie lubisz?
Wiem, to brzmi absurdalnie, ale one są absurdalne. Te wybuchy. Już wiesz, że one nie są logiczne. Dlaczego miałabyś postępować logicznie i np. tłumaczyć w tym momencie, co i jak. Kiedy więc masz sytuację w stylu: Ona rysuje moją kredką! Choć kredka nie należy do twojej pociechy lub jest wspólna, po prostu pokaż, że jesteś. I jesteś zainteresowana emocjami. Ale bez oceniania ich lub odstawiania na prawidłowe tory, sposobu myślenia dziecka.
Jak rozmawiać o emocjach?
Wiem, naprawdę wiem, że pierwsze co się nasuwa, to wyjaśnienie do kogo należy kredka, próba ustalenia, kto i jak ma jej używać i zażegnanie konfliktu. Ale może (czasami) spróbuj nie robić tego w pierwszej kolejności, bo tu nie chodzi o kredkę. Znowu dziecko używa narzędzi, jakie ma pod ręką. To tylko słowa.
Zwyczajnie i bez spinki skup się na emocji: Hmm… Nie chcesz, żeby Marta rysowała tą kredką? Nie ustalasz, czyja ona jest w tym momencie. Nie mówisz, że to ładnie się dzielić. Jeśli analizujesz, czy wychowałaś egoistkę i jak ona sobie poradzi w przyszłości, to od razu powiem, że (prawdopodobnie) zupełnie nie o to chodzi w tym momencie.
Co do dzielenia się, w tym artykule znajdziesz całkiem sporo: Dziecko wyrywa zabawkę! >>
Rodzeństwo i silne emocje
Jeszcze jedna scenka. Kiedy córka wrzeszczy na temat starszego (lub młodszego) brata: Nie chcę go widzieć na moich urodzinach!, to zamiast się doszukiwać winy w sobie: Boże jedyny! Gdzie popełniłam błąd? Dlaczego oni się nie znoszą?, weź raczej pod uwagę, że to może być właśnie jeden z tych wybuchów, gdzie to tylko słowa.
Słowa, które tak naprawdę nie mają – w tej chwili – dla dziecka znaczenia. Znaczenie ma to, że potrzebuje dać upust emocjom. Bez paniki, a za to z zainteresowaniem: Mówisz, że nie chcesz go na urodzinach? Tylko tyle. Pokazujesz, że jesteś, słyszysz, rozumiesz, nie oceniasz.
To nie jest moment, w którym musisz podjąć ostateczną decyzję. Córka cię nie pyta, czy się na to zgadzasz, prawda? Ona tylko wyrzuca z siebie słowa i uczucia. Chce wiedzieć, że może to zrobić przy tobie, bez rozczarowania czy gniewu w twoich oczach.
Jeśli w tej sytuacji nie ma brata w pokoju i tego nie słyszał, tym bardziej da się ten wybuch ogarnąć. Pewnie za jakiś czas dowiesz się, że urodziny bez brata są bez sensu i skąd ten pomysł? Tak się kształtuje układ nerwowy. I tak się kształtują relacje między tobą i dzieckiem. I między rodzeństwem. Porozmawiacie o tym (bo widocznie jest jakiś konflikt między rodzeństwem) kiedy sytuacja się uspokoi.
Wredne słowa, nie dzieci
Jeśli się obawiasz, że nie strofując tu i teraz, pozwolisz wyrosnąć prawdziwemu tyranowi lub złośnicy, to spróbuj pomyśleć w ten sposób. Ci wszyscy złośliwi dorośli, tej cały hejt wylewający się z wielu miejsc, to wszystko ludzie, którzy nie czują się dobrze w swojej skórze. Nikt im nie pozwolił dać upustu negatywnym emocjom w warunkach bezpiecznych i przyjaznych.
Albo to w sobie dusili, albo często słyszeli „że są wredni, straszni, niegrzeczni, niemili, że tak nie wolno”. Ocenianie przychodzi nam tak łatwo. I przyznaję, to jest łatwiejsza droga. Jednak właśnie po to, by wychować ludzi pewnych siebie i potrafiących sobie radzić z własnymi emocjami, warto iść drogą trudniejszą. To nie zawsze jest miłe. Ale jeśli rozumiemy, dlaczego tak jest, chyba trochę łatwiej dogadać się z dzieckiem.
Jak reagować na wredne zachowania?
- 2-4 latki często działają impulsywnie, tak też rozładowują emocje.
- Często dziecięce słowa są tylko słowami, nie mają na celu zniszczenia waszych relacji rodzinnych, pomagają dać upust emocjom.
- Wybuchając, maluch rozładowuje nadmiar emocji.
- Nie zawsze trzeba reagować lekcją o dobrych manierach tu i teraz, na te lekcje jest czas kiedy dziecko jest spokojne.
- Bezpieczeństwo to podstawa, reaguj natychmiast, jeśli dziecko krzywdzi siebie lub innych.
- Postaraj się nie oceniać zachowania i emocji, tylko je nazywać, upewniając się, czy dobrze rozumiesz pociechę.
- Spokojem osiągniesz więcej, bo dasz poczucie, że przy tobie maluch może się zachowywać tak, jak tego potrzebuje i jak czuje w danym momencie.
Nie chce zjeść i koniec
Im bardziej skupiasz się na danym zachowaniu, które jak wiesz, może być zupełnie nieplanowane lub przypadkowe, tym większy tworzysz problem. Rozumiesz? Tworzy się zamknięte koło.
Przypuśćmy, że dziecko mówi, że nie będzie jadło tego jabłka, które mu właśnie podałaś na talerzyku. Nie chce, bo akurat tak się czuje. Jabłko jest wrogiem i w tym momencie, to na nim skupia się wybuch emocji. Nie i koniec.
A Ty zawsze chcesz?
Możesz to przyjąć i upewnić dziecko, że to w porządku. Przecież ty też nie zawsze masz ochotę na jedzenie jabłka. Nawet jeśli lubisz jabłka i wiesz, że są zdrowe. Nawet jeśli poprosiłaś o jabłko, to chyba masz świadomość, że nie musisz go zjadać? Nic się nie stanie, jak jabłko poczeka, aż przyjdzie ci ochota na zjedzenie go, prawda? Dokładnie tak samo jest z dzieckiem, dopóki dorosły nie zacznie mnożyć problemów.
- Dlaczego nie chcesz? Przecież lubisz?
- Zawsze o tej godzinie pięknie zjadasz jabłuszko, a dzisiaj co ci się stało?
- Jak nie zjesz, to nie będziesz miał siły na zabawę.
- Ale jabłuszka są bardzo zdrowe.
- Tylko kawałek, no bardzo cię proszę.
- Może ty jesteś chory? Albo zaszkodziło co coś co zjadłeś na drugie śniadanie?
- Źle się czujesz?
- Ja też byłam niejadkiem, ależ moi rodzice się namęczyli. Czy wyrośnie mi niejadek?
Odłóż to jabłko. Przytul dzieciaka i pozwól popłakać. Jak ma się trzy lata, właśnie tego najbardziej potrzeba.
ja mam 4 latka i 6 latke ale to ze starszą corką mamy od zawsze problem. Chce nami rzadzic, chce zeby bylo tak jak ona chce a jak jej na co nie pozwole to uzywa brzydkich słow których nauczyla sie w przedszkolu.
Z czterolatkiem to już trochę inna rozmowa niż z dwulatkiem. I jeszcze jest taki przedszkolny etap, gdzie brzydkie słowa są w użyciu 🙂 Na blogu jest wpis o przeklinaniu, może uda się wykorzystać u was coś w tej sprawie?
Mój czterolatek nie czuje się silny i nie potrafi „walczyć” o swoje. Gdy inne dziecko dotknie trzymaną przez niego zabawkę to od razu wypuści ją z rąk, pozwoli sobie odebrać. A po chwili wpadnie w histeryczny płacz. Nie wiem jak mu pomóc.
Trochę na wyrost, ale w tej książce jest dużo opisanych (i rozrysowanych) sytuacji pokazujących dzieciom, jak się zachować w takich momentach: https://aktywneczytanie.pl/zgadzam-sie-albo-i-nie-jak-szanowac-granice-swoje-i-cudze-recenzja/
Mój niespełna 6-latek jest grzeczny w przedszkolu, na wycieczce, na zakupach, a po wejściu do domu zamienia się w marudę. Marudzi, jęczy i płacze ze musi się rozebrać, że musi umyć ręce, że znów musi iść siku… Ze nie chce zupy, a zaraz że jednak chce ale mama już zjadła swoją a on chciał jeść z mamą, ale nie powiedział wcześniej i w ogóle to powiedział że nie chce zupy więc już za późno i robi z tego tragedię… Jest mądry i kochany ale kiedy się w ten sposób zachowuje nie wiem jak sobie z tym radzić. Próbowałam różnych metod, wyciszania, przytulania, niereagowania i nic nie działa. Jak się uspokoi to za 5 minut szuka kolejnego problemu. Jest to wykańczające psychicznie dla wszystkich w domu w tym dla dziecka. Jak mu pomóc?
W sumie to bardzo naturalne, że w domu odreagowuje wszystko, co było w ciągu dnia. Wiem, że to męczące. Po prostu za każdym razem zauważyć, go, ale nie szukać na siłę rozwiązania, wyciszania czy pocieszenia. „Ojej, mówisz, że chcesz jednak zjeść? W takim razie przynieś talerz, a ja ci naleję. Następnych razem powiedz wcześniej”. I tyle, nie ma się co silić na przeżycie za niego jego emocji, ani też brać ich wszystkich do siebie.
Mam 4-ro latka. Widać ze wcale nie radzi sobie z emocjami. Szybko wpada w złość czy histerie. Odkąd jeszcze pojawiło nam się 3dziecko mam wrażenie ze przechodzi już sam siebie. Głównie dokucza starszej siostrze. Zabiera jej zabawki, wyrzuca, burzy jej zabawę. Często nawet bije… Mówię ze nie wolno, często jestem ale nie reaguje na ich klutnie. Jak są razem w pokoju to ciągle jej dokucza. Z młodszym dzieckiem lubi się bawić. Jak jest sam to się ladnie bawi i tylko wtedy… Choć starsza siostra go nie zaczepia kiedy on się bawi i nawet sama mu proponuję wspólna zabawę. Co robić?
Super artykuł. Moja córka ma prawie 6 lat! Razem z mężem już nie dajemy rady! O wszystko jest problem, zawsze musi byc po jej mysli, nie akceptuje slowa “nie” i doslownie kazde zadanie w ciagu dnia to challenge i powod do placzu oraz postawieniu na swoim. Nie mamy juz sił 😭 tracimy cierpliwosc, bo ile mozna??! 😱😱 z dnia na dzień hest corax gorzej. Zadne prośby ani groźby nie pomagaja. Kary nie działają, jesteśmy pogubieni!
A jak reagować kiedy prawie 5-latek mówi „jak mi nie dasz tego, to Cię uderzę”?
Popracować nad nowym rodzajem komunikacji, w którym dziecko nie szantażuje rodzica takimi tekstami. Wyjaśnić, co się wydarzy, jak uderzy i się tego trzymać. Oczywiście wymaga to też (już na spokojnie) naprawienia relacji rodzic-dziecko, bo tu zdecydowanie coś jest zaburzone, jeśli takie teksty słyszysz często.
Mi juz rece opadają, mój smyk to świetne, gadatliwe i bardzo asertywne dziecko. Zna zasady ale nie postepuje wg nich, kiedy z nim rozmawiam i tlumacze mowi, że wie, że zrobił źle i nie można tak, ale on chciał… Ma 5 lat i pomimo ogromnej konsekwencji w działaniu moim i meza po synu wszystko splywa…juz nie mam pomysłu na pokazywanie mu ze zasady są ważne i trzeba ich przestrzegać…
Bardzo pomocny artykuł, dużo praktycznych kwestii do zastosowania.
Syn ma 4 lata i czasem trudno mi zrozumieć jego zachowania. Potrafi zrobić straszne awantury o drobne, z pozoru nieistotne rzeczy. Często dezorientuje mnie brak sensu i logiki w jego zachowaniu.
Wiem, że dużo zależy od podejścia nas rodziców. Pozdrawiam wszystkie mamy trudnych pociech.
Mój pięciolatek ma tak samo! Mówi takie rzeczy jak już jest naprawdę bardzo zdenerwowany. Nigdy w domu nie było przemocy, dziecko nas nie bije nawet w nerwach, tylko tak grozi. Kiedyś napomknął, że kolega w przedszkolu tak do nich (jego i kolegów) mówi.
ja mam 8 latka ideal. słucha nie buntuje się ale ma jedną wadę nie chce chodzić do szkoły. wizyty u psychologa, psychiatry nic nie dają. staram się go zrozumieć ale nie mam czasem sił i cierpliwości . zawalił druga klasę przez nieobecności zawalił komunie i dalej nie dociera do niego argumentacja. zadania odrabia normalnie że mną w domu nie protestuje ale do szkoły nie pójdzie
U nas podobnie msm 4i 2latka strsza zywiol
Wreszcie ktoś napisał tak że zaczynam rozumieć swoje dziecko i wiem jak mam się zachować A co najważniejsze wiem dlaczego super dziękuję
No właśnie złośliwe zachowanie to nie tylko słowa. Ale np. Nie zaprzestanie zachowania po tym jak ktoś powie, że go to boli. Moja córka się wtedy zwykle śmieje bo myśli, że ludzie smiesznie reagują na ból, albo, że żartują że ich boli i trzeba siłą ją od siebie odrywać. Albo śmianie sie przywylewaniu mleka i śmianie sie jak tlumacze ze tak nie można. Ona nieustannie się ze wszystkiego śmieje już na prawde nie wiem jak jej uzmysłowić powagę sytuacji z np krzywdzeniem, albo niszczeniem rzeczy. Dziś np nie dostanie babeczek, ktore wcześniej razem piekłyśmy bo nie zmieniała krzywdzącego zachowania. Ma 4 lata nie wiem jak do niej dorzeć.
Mam w domu podobny przypadek (3,5roku). Chętnie przeczytałbym jakąś podpowiedź. W powyższym wpisie są wskazówki, ale słowa „już Cię nie będę kochał” można olać, ale umyślnego deptania po nodze młodszego brata (kiedy ten już płacze) to raczej nie można odpuścić.
Tlumaczenie nie działa, kary też nie bardzo, metoda przerwy ledwo, ledwo (ale przecież nie mogę odsyłać malucha na kanapę co 10minut), innych pomysłów już nie mam… 🙁
4,5 latek jest bardzo złośliwy ciągle bije, gryzie, kopie. Jeśli jest na nie potrafię zrozumieć ale nie mogę pozwolić na ciągle bicie i niszczenie rzeczy. Dlaczego tak robi jak pomóc
Dziękuję za ten opis. Dużo mi to dało do myślenia. Teraz wiem jak sie zachowac gdy córcia wybuchnie. Ja mam tez klopot np. z myciem zębów. Bo nie chce. Musze sie sporo nagadac by w końcu poszla do łazienki i umyla ząbki. Albo posprzatala swoje rzeczy. Moze zle do tego podchodze.
Tak na szybko moge jeszcze dorzucić, że czasem działa zamiana nudnej czynności w zabawę, ciekawą dla malucha. Posłuchaj odcinka podcastu o motywowaniu do współpracy, może tam coś jeszcze dla siebie znajdziesz 🙂
Oh potwierdzam, zabawa cuda czyni i to z jakim entuzjazmem.
Brawo Pani Aniu za rady, ktore jak zwykle dzialaja !!!
Dziękuję 🙂
Mialam podoby problem z corka. Powiedzialam w koncu, ze nie musi myc zebow, bo to jej zeby i jej wybor jak o nie dba. Dodalam, ze na zebach zyja bakterie, ktora lubia brud i potem zjadaja zabki i zostaja takie czarne duze dziury – pokazalam zdjecie prochnicy. Po tym jeszcze raz podsumowalam, ze to jej decyzja ale musi sie liczyc z konsekwencjami. Do dzis myje 2x dziennie i sama o to prosi. Taka lekka manipulacja z mojej strony dala jej poczucie, ze to ona decyduje. Nie wiem czy moj sposob byl poprawny, ale zadzialalo. Gdyby jeszcze na inne niechciane zachowania znalezc jakis zloty srodek.
Oj zawsze sie mówi tylko spokój cie uratuje. U mnie z tym wielki klopot. Chciałabym aby słuchały mnie dzieci zawsze. Jak jest inaczej to się denerwuje i co gorsza krzyczę. Wiem wiem spokój. Czasem wychodzi czasem nie. Będę się starać ze spokojem znosić bo w końcu to tylko słowa. Faktycznie. Nie lubię cie lub mama jest blee. Oj słyszę często. Spokój i opanowanie. Dziękuję za ten artykuł.
Racja, najtrudniej to sobie poukładać w dorosłej głowie 🙂 Poszukaj jeszcze na blogu wpiu o tym, jak krzyk działa na malucha, może pomoże 😉
A co zrobić jak 9latek wciąż podpuszcza 3letniego brata i inicjuje sytuację gdzie mały ciągle płacze i się złości? Co zrobić z tym, że ciągle męczy psa dziadków (nie robiąc krzywdy fizycznie) i w ogóle bawi go robienie na złość każdemu szczególnie słabszym od siebie. Jak reagować, z czego to wynika?
W tym wieku to już nie chodzi jedynie o wybuch emocji, tylko nieco bardziej przemyślane działania. Nie można mówić, że dziecko nie rozumie, czym jest podpuszczanie czy drażnienie psa. Warto dotrzeć do początku tych zachowań, przyczyny. Reagować za każdym razem, gdy dokucza słabszym/młodszym. Nie wiem, z czego to wynika, przypuszczam, że to jest własnie do głębszego przepracowania.
Wszystko ok, ja to rozumiem i staram się stosować. Niestety moja teściowa, pradziadek i sąsiad uważają, że ją rozpuściliśmy, bo płacze bez powodu (w sumie wpada szał, bo np ma brudne ręce) lub kładzie się na chodniku… Zwykle to się dzieje właśnie, gdy nie ma drzemki lub jest przed drzemką. Ja wiem, że głównie to się dzieje ze zmęczenia, ale nie wiem jak mam to wytłumaczyć całemu światu. Nawet wychowawczyni w klubiku mówiła, że ona po zajęciach reaguje histerią na mnie. A ona jest poprostu zmęczona i robi wtedy aferę o byle co (nie chce ubrać butów). Czy takie napady szału ze zmęczenia mam jakoś negować? Bo już sama się gupię. Raz na nią krzyczę, a raz czekam aż się sama uspokoi.
mała ma 3 lata
Jeśli ma 3 latka, to oczywiście ma prawo być zmęczona po dni bez mamy. Zerknij na ten wpis, tu mówię o tym, dlaczego właśnie przy tobie ma te „napady szału” https://nietylkodlamam.pl/przy-mnie-zaczyna-wariowac/ Wiesz, trudno negować zmęczenie, ty też byś chyba nie była zadowolona, gdyby ktoś na ciebie krzyczał z powodu zmęczenia, prawda? Na pewno córeczka chce ci coś powiedzieć, ale nie wiem… zmęczenie, nie lubi klubiku, tęskni? Może wszystko na raz?
Dużo się dowiedziałam.Szkoda, że tak późno. Dodam, że z córką 12letnią trzeba było chodzić do psychologa, bo chciała być grzeczna i wydawało jej się, że to co czuje jest złe- więc kumulowała w sobie napięcie. Była bardzo nieszczęśliwa. A jeszcze zapytam w sprawie posiłku w przedszkolu. Tam posiłki są o wyznaczonej godzinie. Dziecko nie chce jeść zupy, to odpuścić? Nie chce owoca, to odpuścić? Czuję, że tak powinno być. Ale są dzieci, które jedzą tylko w przedszkolu, bo w domu rodzice nie są w stanie ich zachęcić. Jak w przedszkolu na się zachować nauczyciel podczas wspólnych posiłków. Odpuścić czy motywować.
Wiele zależy od dziecka i rodziców, jeśli chodzi o to jedzenie. Jeśli nie je żadnego posiłku, to bym motywowała po konsultacji z rodzicami, ale też bez przesady. Lekka motywacja 🙂 Jeżeli rodzice nie są w stanie zachęcić dziecka, to jest problem, ale chyba przedszkole nie jest od jego rozwiązania. Albo nie samodzielnie, tylko na prośbę/po rozmowie (ustaleniach) z rodzicami. Jeśli maluch nie chce jeść np. tylko zupy a inne posiłki je, to jego wybór.
Nawet Pani nie zdaje sobie sprawy jak akurat DZIŚ był mi potrzebny taki tekst ! Dziękuję po stokroć.
Cieszę się, że trafiłam w dobry moment 🙂
Świetny tekst, bardzo fajnie napisany, od razu do mnie trafił. U nas jak najbardziej 'na czasie’ – mam córeczkę 2,5 roku i opisane sytuacje są mi bardzo dobrze znane 😉
Dziękuję i życzę Wam obu dużo cierpliwości 🙂
Witam a ja mam 4 latka ktory kompletnie nie chce słuchać. Ja juz nie wiem jak mam z nim rozmawiac. Jak go o cos prosze nie rob tak np nie opieraj sie na stolik z szyba bo peknie po kilka razy mowie i jak wkoncu się zdenerwuje i mu zabiore jakas zabawke ktora lubi dopiero posłucha i jest placz i przeprasza. Dzis tez wpadl w histerie na spacerze bo zlatywal sobie z gorki i nie chcial zebym.ja patrzyla po czym dlugo stal na gorce i ja sie obrocilam bo myslalam ze spal a on w tym momencie zlatywal i zobaczyl ze ja patrze i sie zdenerwowal i on jeszcze raz chce wejść i nogdzie nie pojdzie jak bede patrzev wkoncu zabralam sie i poszlam zostawilam go i zeszdl i lecial za mna i w histerie wpadl o to ze wcześniej patrzylam jak zbiegal z gorki. Musialam go zaszantazowac ze jak sie nie uspokoi pojdzie do domu. U nas nic nie dziala tylko wszystko szantazem trzeba. Tez soe czasami chamsko oddzywa wiec mu zwracam uwage ze tak nie mozna mowi ze mozna komus przykrosc zrobic.
Jest tu gdzieś porada jak reagować kiedy 2,5 latek gryzie lub bije 9 mies siostrę? Kiedy nie mogę zostawić ich na pół minuty żeby iść do ubikacji, bo kiedy tylko się odwracam on idzie do niej i robi jej coś złego. (Kręgosłup boli od ciągłego noszenia 9kg…)Tłumaczę, pokazuję żeby robić cacy, karzę, stawiam do kąta i tłumaczę, że małą to boli, jak nie mam sił wystawiam go za drzwi, każe mu stać i patrzeć jak córka płacze z bólu, zabieram mu „ulubioną” zabawkę (którą akurat ma w rękach). Synek nauczył się przepraszać… jak tylko zabiorę mu zabawkę lub wystawię za drzwi, ale 50% sytuacji śmieje mi się w twarz nie reagując na żadne tłumaczenie, czy też podniesiony głos. Potrafi ją ugryźć nawet podczas wspólnej zabawy z dziećmi kiedy jestem tuż przy nich! Często ją całuje, tuli, chce się z nią bawić spać, jeść, robić to co ona, kocha ją. I właśnie też dlatego nie wiadomo kiedy zaatakuje… Musiałabym być naprawdę jak bodyguard nieodstępujący ich ani na sekundę, przewidujący każde zagrożenie, żeby córcia nie oberwała. Dodam że ona go nie gryzie, nie bije (jeszcze..).
Wiesz co… może najpierw przeczytaj ten artykuł https://nietylkodlamam.pl/pojawia-sie-mlodsze-rodzenstwo-podcast/ a potem wpisz na blogu w lupkę słowo GRYZIE, na pewno znajdziesz poradę na ten temat.
Mój synek kończy dzaś 7 lat. Dziecko z niedoczynnością tarczycy. Prowadzony teraz w NL gdzie utrzymywany jest na wyższym poziomie tsh niż w pl. Nie wiem tak naprawdę ile w Jego „świńskich” humorach winy jest tarczycy a ile charakteru. Ale złość ma pod naskórkiem. Jeden nasz sprzeciw może wywołać tornado. Wyrzeczenie się rodziny, wyprowadzka Synka z domu, krzyk, płacz, złość na porządku tygodniowym. Czy to tez etap buntu? Czy efekt błędów wychowawczych, sytuacji rodzinnej?
Trudno powiedzieć, na pewno ma na to wpływ zdrowie. Na pewno!
Też podejrzewałam tarczycę u mojego synka. Po zwykłym badaniu tsh zostało to wykluczone. Może są choroby które trudno diagnozować dla wieku dziecięcego. Mój 8 latek od zawsze szybko się spalał emocjonalnie. Szybko robił się senny i marudny mimo przesypianych nocy. Musiałam go wozić autem żeby zasnął i podładował akumulator. Dorosły człowiek wypije kawę dziecku nie wolno nawet coca coli. Na hasło „widzę że jesteś zmęczony” mój synek miał reakcję obronną że wcale nie! I oczywiście dostawał furii.. Ma 8,5 lat i nadal jest tak samo tylko nieco rzadziej. Przetrzyma bez drzemki wieczór gdy marudzi i daje popalić tak ok 18 a później do 22 by nie spał.. ręce opadają. Oczywiście nie pije coca coli, ograniczam cukier, nie gra w gry itp przed snem. Trudno go wyciszyć i dojść do ładu. Gorsze dni to codzienność, normalne to cud raz na miesiąc.
W końcu przeczytałam mądry ,spójny i z sensem
Artykuł .dziekuje 🙂 od.polecam książkę „”dialog zamiast kar „ apropo wychowania maluszków 🙂
Dzięki, chętnie skorzystam z tej podpowiedzi 🙂
Witam artykuł jest bardzo fajny ciekawy i pomocny ale niestety nie dla mnie .Moja córka 5,5 lat poprostu całymi dniami jest złośliwa i wredna nie Słuch a się praktycznie nigdy nie robi tego o co ja proszę cały czas biega po domu i krzyczy -wiadomo tak zwraca na siebie uwagę….ale ona nawet jak się z nią bawię czy razem coś robimy zawsze coś zrobi złośliwie tak jak by cały czas ćwiczył moja cierpliwość którą wisi na wlosku????
Skoro tak jest to może warto poszukać przyczyny takiego zachowania córeczki? Przecież nikt się złośliwy nie rodzi…
Wszystko to prawda,sama obserwoje to po mojej 3-letniej córce.Szkoda tylko ze inni z boku tego nie rozumieją i komentują jaką to złą matka jestem,że nie umiem wychowac dziecka.
To już temat na zupełnie nowy artykuł… niestety 🙁
Bardzo dobry artykul.
U mnie jest 5 latka i 2 latek.
Czasami mam ochote wyjsc z domu i nie wrocic…
Obecnie jestesmy ma wakacjach. Sa z nami znajomi i 4 dziewczynki (14,12,11,4 lata). Moja z racji na fakt ze jest bardzo rozwinieta ciagnie do starszych, ktore wiadomo olewaja ja bardzo. Za to mlodsza nie jest dla mojej autorytetem. Kazdy dzien to nerwy placz smutek frustracja jeczenie etc. Nie mam juz pomyslow aby ja chronic bo widze cierpi strasznie. Rozmawiam przytulam ja ja rozumiem ale otoczenie jest juz zmeczone i staje sie zlosliwe dla mojego dziecka. W takiej sytuacji musze dzialac na linii z dzieckiem ale i z doroslymi aby zminimalizowac ich komentarze. Starsznie to ciezkie … dziekuje za artykul
Właśnie rozmowy z rodosłymi bywają najtrudniejsze. Trzymam kciuki!
A co z 6 latkami? Czy to wszystko sprawdza się i u nich? Tu to dopiero są emocje, jest głośniej i jeszcze bardziej intensywnie. I powiem, że taki 2-3 latek to pikuś. Jak reagować gdy taki starszak przeklina, przeklina na dorosłych, wyśmiewa etc.? Robi tak i z drugiej strony mówi moja najukochańsza mamusia, jesteś cudowna itd. starałam się podążać za dzieckiem, nigdy go nie oceniałam, ani nie mówiłam w sposób wartościujący, no ale żyjemy w społeczeństwie i słyszy jak inni do siebie mówią i w końcu zaczął mówić tak do nas. Jak zatem rozmawiać? No i przeklinanie, w domu nikt tak nie mówi, ale na ulicy , placu zabaw, w sklepie słyszy, podlapal i już. Co z tym robić? Tłumaczenia, mówienie, że my tak nie mówimy, u nas w domu nie używamy takich słów, oczywiście nic nie dają.
Sześciolatek ma swój osobny artykuł na blogu, a tu trochę więcej o przeklinaniu: https://nietylkodlamam.pl/dziecko-przeklina-tdm/
A jeśli dziecko mówi, że wyrzuci drugie przez okno, chce je deptac, niszczyć, próbuje kopnąć w twarz, ugryźć, szarpnąć? Dać się wyszaleć? To już nie jest normalne… Tak samo zabieranie zabawek dla samej zasady i chwalenie się, że zabrało zabawkę żeby drugie nie mogło się bawić. Są granice… Płacz w każdej sytuacji jak drugie dziecko ma jakąś zabawkę, natychmiastowa chęć odebrania tej zabawki i co dziwne, później nie bawienie się nią. Taki czysty materializm.
Cóż. Wszystko dobrze tylko że chyba największym problemem jest to, że dziecko się nieustannie zmienia. Jeszcze niedawno moja trzyletnią córeczka była grzecznym i bardzo poukładanym dzieckiem a teraz coś pękło. Nie potrafi się zachować w społeczeństwie, zapomniała o uprzejmości, nie dziękuję, nie przeprasza, nie reaguje z entuzjazmem np gdy przyjeżdżamy w odwiedziny do babci choć nie mogła się już tego spotkania doczekać parę godzin wcześniej, robi histerie o byle co itd… czasem nie poznaję swojego dziecka i siłą rzeczy zdarza mi się na nią nakrzyczeć, ocenić jej zachowanie a nawet ukarać. Nie chcę by zachowywała się brzydko i niewdzięczne tym bardziej gdy nie ma powodu i z logicznego punktu widzenia nie ma tu nic sensu. A proszę mi wierzyć, córka potrafi czasem bardzo dokładnie zargumentować swoje złe zachowanie, dając wyraźnie do zrozumienia, że to ona dyktuje nam warunki i my się mamy jej podporządkować. Np dziś powiedziała, że będzie się dobrze zachowywać tylko jeśli dostanie swoją ulubioną książeczkę. Przeraził mnie jej sposób myślenia i egzekwowania. Prawdę mówiąc jestem dziś załamana.
Świetny artykuł
Probuje sobie poradzic z corka 5 latka ktora jest wredna dla kolezanek. Jak sa we dwie to oczywiscie najlepsze kolezanki. Ale jak pojawia sie trzecia ktorą np bardziej lubi to odtrąca ta z ktora sie bawila wczesniej….
dziecko sie nauczylo bo skoro ciagle wszyscy mu oduszczaja to pozwala sobie na coraz wiecej
Wspaniały wpis! Właśnie tego było mi trzeba. Choć mam świadomość, dlaczego dziecko reaguje jak reaguje, czasem o tym skutecznie zapominam – zwłaszcza, gdy mam taki dzień jak dziś. Czułam się taka bezsilna wobec mojego trzylatka – a dopiero teraz wieczorem mam czas, by wszystko poukładać sobie w głowie. Jutro nowy dzień, chce go rozpocząć z uśmiechem i nie dać się emocją mojego buntownika.
Oj, rozumiem, to bywa trudne tak się nie dać ponieść emocjom dziecka. Powodzenia!
Dokładnie bywa to trudne. Ostatnio zagłębiam się w temacie Totalnej biologi – jak nasze negatywne emocje odbijają się na naszych dzieciach (ich choroby jak: alergie) Polecam wykład Marzanny Radziszewskiej – bardzo mnie zaciekawił.
Trudno jest nam zaakceptować niektóre zachowania naszych dzieci. Czasem wydaje nam się, że specjalnie nami manipuluje. Warto mieć świadomość, że tak nie jest. Zachowanie naszych dzieci jest w dużej mierze zależne jak się z naszym dzieckiem komunikujemy i czy nie zaniedbujemy ich potrzeb. Czasem wystarczy zmienić formę zapytania, bądź formę odpowiedzi, by dziecko zmieniło swoją postawę.
Zdarzają się momenty, gdy już wszystko próbujemy, a dziecko wciąż jest „nieznośne” – takie zachowanie musimy po prostu zaakceptować – bo samo dziecko nie wie jeszcze, co jest mu potrzebne do tego, by mogło się uspokoić. Dziecko uczy się swoich emocji (a ciężko jest mu samemu – bo jego układ nerwowy wciąż jest niedojrzały – to powinniśmy mieć na uwadze).
PS: Wyczerpujący artykuł! Miło było przeczytać do końca!
a co w sytuacji gdy mąż przechodził a synek siedział na podłodze i przesunął nogę tak, że mąż się potknął. zdenerwował się i nakrzyczał na niego. ja weszłam i zadaję dziecku pytanie: tato mógł się przez Ciebie przewrócić i rozbić głowę, chcesz żeby tatę bolało? a on odpowiada tak. Ja potem pytam co Ty chcesz zrobić tacie krzywdę? a on odpowiada tak.
przeraża mnie, że mój syn zawsze odpowiada, że chce żeby kogoś bolało, że nie lubi nas albo nie kocha.
Rozumiem przerażenie, warto jednak poszukać przyczyny tych odpowiedzi.
Ch*ja warte te porady, ewidentnie pisał ktoś bez dziecka, lub dzieckiem łatwym. Z czasem sytuacje eskalują, dziecko jeszcze w histerii np. tłucze rodzica lub rówieśnika i w tym też należy wspierać? Tykająca bomba to napięcie, ciągłe konflikty i stres. Ten wpis niczego nie rozwiązuje – wręcz równia pochyła, aby dziecko już wogóle zdominowało wszystkie aspekty życia.
Nie wiem, dlaczego oczekiwałaś rozwiązania jednym wpisem z internetu, mam jednak nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze i znajdziesz siłę, by nauczyć się komunikować ze swoim dzieckiem.