Trzylatek i czterolatek to wdzięczny temat, choć rozumiem rodziców pociech w tym wieku, dla których setka pytań dziennie, konieczność powtarzania po pięć razy rzeczy, które wczoraj również zostały powtórzone pięć razy, to bardziej szkoła przetrwania, niż sielanka. Taki urok tego wieku. Trzeba przetrwać. A nawet więcej, wspierać w tym zaciekawieniu światem.
Jednak wspieranie nie polega (moim zdaniem) na godzeniu się z każdym pomysłem dziecka. Rodzice często miewają dylematy w tej sprawie i zadają sobie pytanie, na które starałam się dłużej odpowiedzieć w artykule pt. Podążam za potrzebami dziecka czy spełniam zachcianki? >>
Trzylatek marudzi, błaga, jęczy i prosi o coś po raz piąty z rzędu
Wyjaśnij, dlaczego nie zgadzasz się np. na kolejne ciastko tego dnia. Jeśli nadal jęczy, to zakończ tę „zabawę”: Zapytałeś i ja już ci odpowiedziałam. Na pewno nie zostawiaj (wiem, irytujących błagań) z odpowiedzią: Nie bo nie i koniec. Chodzi o proste wyjaśnienie i zwykłą rozmowę, a nie kolejną batalię do stoczenia.
Choć też nie wszystko musi być podręcznikową rozmową lub atrakcją z fajerwerkami >>
Dlatego mam coś, co pomoże budować pozytywną komunikację w codziennych sytuacjach. Zabawy i webinar.
PRZYGOTOWANIE DZIECKA I RODZICA DO ŻŁOBKA I PRZEDSZKOLA: e-book z zabawami + webinar
Pokaż zrozumienie i konkretne emocje
Rozumiem, że masz ochotę na kolejne ciastko. Pewnie jesteś zdenerwowany, że nie możesz go dostać? Co najlepiej zrobić, kiedy jest się zdenerwowanym? Tą odpowiedzią lekko odwracasz uwagę od ciastka, a kierujesz na działanie związane z konkretną emocją.
O sposobach na uspokojenie zdenerwowanego dziecka napisałam w artykule pt. Jak uspokoić zdenerwowane dziecko? >>
Trzylatek marudzi? Sama przestań jęczeć
Często dorośli oczekują od dziecka natychmiastowego wykonania polecenia. Jeśli to się nie dzieje, powtarzamy do znudzenia. Postaw się w sytuacji dziecka i wyobraź, że szef zleca ci jakąś pilną robotę. Wcześniej o tym z tobą nie rozmawiał, a ty zajęta jesteś swoimi sprawami. Słyszysz jego prośbę i masz zamiar ją wykonać, ale to nie oznacza, że – jak w wojsku – nagle rzucasz wszystko i wykonujesz rozkaz. Bo rodzina to nie wojsko.
I nawet nie warto rzucać wszystkiego, bo cierpliwość to cenna zaleta, konieczna do ćwiczenia. Napisałam o tym w artykule pt. Daj mi to! >>
Teraz wyobraź sobie, że po twojej reakcji: Dobrze, zrobię to, szef co minutę ci o tym przypomina. Jakieś emocje? Coś czujesz? Jedni wybuchną po kilku minutach i powiedzą szefowi, co o nim myślą. Inni potulnie wykonają polecenie dla świętego spokoju, a jeszcze inni, wyłączą się i przestaną słuchać tego jęczenia, próbując skupić się na dokończeniu wykonywanej czynności.
Zaskakująco wielu rodziców uważa, że jeśli powtórzą 10 razy, to prośba/polecenie zostanie lepiej wykonane, może szybciej, może chętniej? Sama jestem tym rodzicem, który musiał sobie wiele (i długo) w głowie przestawiać. Nękanie w kółko sprawia jedynie, że dziecko skupia siłę i energię na wyłączeniu się. To rujnuje komunikację w rodzinie i irytuje do granic możliwości.
Trzylatek zrozumie, tylko ułóż w kolejności
Tylko teraz co, zamiast jęczenia? Konkret. Jeśli widzisz, że dziecko za długo nie reaguje, to wspólnie ustalcie kolejność działania np. Proszę, żebyś ubrała skarpetki jak skończy się bajka, którą oglądasz albo: Po przeczytaniu tej książki pomożesz mi sprzątać klocki, dobrze?
Im częściej będziesz podpowiadać, jak zaplanować działanie, tym rzadziej będziesz musiała powtarzać prośbę. Dziecko będzie potrafiło samo ułożyć sobie w głowie, co i jak. Pewnie, że 3-4 latek ma prawo zapomnieć, co miał zrobić po bajce. Pewnie, że możesz przypomnieć. Ale niech to nie będzie jęczenie nad głową, tylko konkret.
Im starsze dziecko, tym bardziej samodzielne w tym planowaniu. Dobrym pytaniem naprowadzającym na to planowanie może być: Jak myślisz, co najlepiej zrobić najpierw, a co później, żeby się sprawnie ubrać/umyć zęby/wymyć w wannie? To ustala w głowie kolejność wykonywanych czynności i uczy planowania.
Poczucie bezpieczeństwa
- Rozumiem, że czujesz gniew, kiedy trzeba przerwać ciekawą zabawę i szykować się do snu.
- Masz prawo czuć się zdenerwowana, bo to fajna zabawa, a już trzeba się szykować do kąpieli.
- Złość jest w porządku. To ważna emocja.
- Jesteś zdenerwowana, dlatego mnie popchnęłaś? Rozumiem, że jest ci smutno, bo trzeba przerwać zabawę, ale popychanie boli. Może masz jakiś inny pomysł na tę złość?
Budowanie tego poczucia bezpieczeństwa wydaje się takie oczywiste. A tak naprawdę jest bardzo podstępne. Trzeba z siebie wykrzesać pokłady cierpliwości i zrozumienia w najgorszych momentach. Właśnie wtedy, kiedy dziecko wydziera się, że nie chce do kąpieli, kopie, szturcha cię, bo to ty poprosiłaś o przerwanie zabawy.
Jeśli obrazisz się w tym momencie albo zaczniesz krzyczeć (bo ono też krzyczy), to dasz do zrozumienia, że jesteś emocjonalnie na poziomie trzylatka. Nie radzisz sobie z negatywnymi uczuciami. Dasz też do zrozumienia, że nie rozumiesz tych emocji, bo wybuchasz i sprawiasz, że dziecko nie czuje się bezpiecznie. Następnym razem, właśnie z tego strachu, zacznie dusić je w sobie. A to najgorsze, co może zrobić dla swojego układu nerwowego.
Najlepsze (i najtrudniejsze zarazem) co możesz zrobić w tej sytuacji, to być sobą. Czyli kochającą, rozumiejącą, spokojną mamą. Nawet jeśli trzylatek „świruje”, krzyczy czy się obraża, to ty wciąż je kochasz, prawda? Pokaż mu tę miłość właśnie teraz.
Pokaż, że nic się nie zmieniło, że kochasz niezależnie od rodzaju emocji, które rodzą się w trzylatku. Dla niego to wszystko (zwłaszcza nazywanie tego) może być nowością. Dla ciebie to zwykłe fochy. Dla dziecka to zupełnie nowy świat do odkrycia.
Trzylatek i poczucie winy
Czasem zdarzy się, że dziecko coś spsoci, nabałagani, wkurzy cię swoim działaniem. Najczęściej wybuchamy przy bałaganie, którego (o dziwo, bo mając dziecko w domu to normalne) jakoś nigdy się nie spodziewamy.
Zamiast atakować: Coś ty tu znowu narobił?
Dowiedz się: Jestem ciekawa, co tu się wydarzyło? Powiesz mi?
Dziecko zachęcone twoim pytaniem do rozmowy, pewnie coś niecoś opowie. Na pewno nie poczuje się zagrożone twoim wybuchem, zatem bardziej skore do współpracy – przy rozmowie, a potem sprzątaniu. Najgorsze co można zrobić to zawstydzać i oczekiwać, że zacznie współpracować: Wychowanie przez zawstydzanie. Moje dziecko się wstydzi >>
Wrzaski zamiast rozmowy
Czasem emocji jest za dużo i wybuchają. To się nazywa histeria. Może mieć różne odmiany i różnie wyglądać. Trzylatek często miewa takie wybuchy, choć nie jest to rodzaj histerii, który dopada dzieci w wieku 1,5-2,5 roku.
Dobrze, jeśli nazwiesz te emocje (zachowanie) i zaproponujesz pomoc. Tak zwyczajnie, jak człowiek człowiekowi: Porozmawiamy, jak się trochę uspokoisz. Chcesz żebyśmy razem znaleźli sposób na tę złość, czy wolisz przez chwilkę posiedzieć w spokoju?
Od twojego przygotowania do histerycznych wybuchów zależy chęć do współpracy teraz i w przyszłości. Często się mówi, że to maluchy muszą się uporać z takimi wybuchami. Jestem skłonna przypuszczać, że więcej pracy w opanowanie i zaakceptowanie tego zachowania wkładają jednak rodzice. Dla dzieci to poniekąd naturalny krok, dla rodziców bardziej szok.
Co czujesz krzycząc na dziecko? A co ono wtedy czuje? >>
Wredne, złośliwe zachowania
Zdenerwowany trzylatek, nie znaczy krzywdzący innych lub siebie. To warto wyjaśniać jak najczęściej. W złości dziecko może różnie odpowiedzieć, czasem nieprzyjemnie. Sprowadzaj rozmowę do konkretnego komunikatu: Złość jest w porządku, ale ona nie daje ci prawa do robienia krzywdy. Częściej niż w sytuacji dorosły-dziecko, takie złośliwości zdarzają się między rówieśnikami.
Kłócące się dziecko potrafią sobie robić krzywdę, ale też niszczyć ulubione zabawki brata czy siostry. Robienie krzywdy (słowem lub czynem) drugiej osobie (lub sobie) nie jest dobrym sposobem na rozładowanie złych emocji. To musi wybrzmieć za każdym razem.
Jeśli niszczenie przedmiotów pojawia się dość często, spróbuj porozmawiać zadając pytanie: Czy ten sposób wyładowania złości wart jest utraty ulubionego misia/klocków/świnki skarbonki? Tylko tyle. Dziecko ma szansę przemyśleć sprawę i pytanie więc nie wyrywaj się z gotową odpowiedzią.
Nawet jeśli w tym momencie (afekcie) jeszcze ten raz coś zniszczy, to być może po kilku takich uwagach, zacznie się zastanawiać, czy może jest jakiś inny sposób na te emocje, bo faktycznie szkoda zabawki.
Pomóc tez mogą książki dla dzieci o emocjach >>
Frustracja, złość, gniew
Narastająca frustracja to emocja, której trzylatek nie potrafi nazwać. Czasem i dorosły ma z tym problemy. Jednak pewnie nie raz ci się zdarzyło, że czułaś po prostu nadciągającą burzę. Wskazywało na to zachowanie dziecka i to coś, co wisiało w powietrzu.
Jeśli takie monety zdarzają się wam dość często, spróbuj uporać się z nimi w tych kilku krokach:
- Pokaż dziecku, że widzisz jego zdenerwowanie. Udawanie, że emocja nie istnieje, nie sprawi, że ona zniknie lub rozejdzie się po kościach. Pobazgrałeś swój rysunek. Widzę, że jesteś zdenerwowany.
- Pokaż, że rozumiesz te emocje: Tak bywa, wiem maluchu, wiem.
- Pomóż określić emocje na konkretnym przykładzie, ale bez ostatecznej pewności (ta decyzja należy do dziecka): Widziałam, że Zosia nabazgrała ci dwie fioletowe kreski na obrazku, czy to cię tak zdenerwowało?
- Daj czas na przetrawienie emocji. Zadałaś pytanie i dałaś podpowiedź (nazwanie emocji). Nie jest jednak pewne, czy trafiłaś. Powód może być inny, emocja inna. Może też być dziecku potrzebny czas na przemyślenie, czy twoja podpowiedź jest trafna. Nie nalegaj na odpowiedź.
- Pomóż skupić uwagę dziecka na rozwiązaniu problemu z emocjami np. Potrzebujesz chwili spokoju? Nowej kartki? Przytulenia? Trzy podpowiedzi wystarczą. Jeśli zarzucisz malucha propozycjami, to może tylko bardziej zirytować.
Może też przydadzą się: Dwa pomysły na to, jak sobie poradzić ze złością dziecka >>
Zróbmy to po kolei
Lepsza komunikacja oznacza dookreślenie. Im więcej miejsca na domysły i niedopowiedzenia, tym większa szansa na gniew i niezrozumienie. Czasem, zamiast prosić kilka razy o to samo np. wołanie do stołu, informuj np.:
- Jak umyjesz ręce, to zapraszam na obiad.
- Pewnie, że ułożymy puzzle, jak tylko pozbieramy klocki, które właśnie układaliśmy.
- Najpierw umyj zęby, a potem jasne, że możesz poukładać puzzle.
Im częściej będziesz ustalać działania: co najpierw, a co potem, tym bezpieczniej będzie się czuł trzylatek. Jak z każdą nową (ale nie tylko nową) sytuacją. Lubimy wiedzieć, co się wydarzy. Maluch chętniej będzie z tobą współpracował, wiedząc, że po wykonaniu koniecznej czynności np. zjedzeniu kolacji czy umyciu zębów, czeka na niego miłe „później” np. deser lub układanie klocków.
O proszeniu w kółko też jest artykuł: Proszę, proszę i nic. Motywowanie dziecka to jakas bajka >>
Czy mogę ci pomóc?
Zazwyczaj to trzylatek potrzebuje pomocy i dobrze o tym wie. Przy całym skupieniu na samodzielności, jest jeszcze bardzo dużo takich momentów, kiedy potrzebna jest ingerencja rodzica. Czasem dziecko pragnące zrobić wszystko po swojemu i samodzielnie, nie ma ochoty na tę interwencję.
Kiedy jednak zapytasz, czy możesz pomóc, stawiasz się w zupełnie innej pozycji. Schodzisz z piedestału wszystkowiedzącego dorosłego i pozwalasz zadecydować, czy dziecko przyjmie twoją pomoc. Taka zmiana perspektywy często otwiera drogę do współpracy.
Nauczysz mnie?
Czasem idź o krok dalej i zamiast pytać, czy możesz pomóc, poproś dziecko, żeby nauczyło cię coś robić. Taka zamiana ról jest bardzo potrzebna, bo trzylatek jest coraz bardziej samodzielny. Chce to widzieć i czuć. Twoja postawa pokazuje też, że jesteś zainteresowana światem malucha. Jego pomysłami, wyobraźnią, sposobem działania.
Przy uczeniu ciebie, dziecko nabiera bardzo ważnej umiejętności – ćwiczy komunikację. I to już nie chodzi o komunikowanie o swoich potrzebach, ale o takie tłumaczenie, żeby druga osoba zrozumiała. Nie ma lepszego sposobu na uczenie dziecka, jak się porozumiewać ze światem.
Jest jeszcze kilka sposobówna to, jak się dogadać z małym uparciuchem >>
Jęczące żądanie
Czasem trzylatek jest zdenerwowany, rozdrażniony i to widać, choć w tym momencie nie skupiacie się na konkretnej emocji. Na przykład prosi cię o coś w niemiły/jęczący sposób. Akceptowanie emocji nie oznacza wcale godzenia się na niemiłe traktowanie, żeby tylko dziecko nie wybuchło i nie było kolejnej awantury.
Dziecko może sobie nie zdawać sprawy z tego, że taki sposób komunikacji jest męczący dla otoczenia. Informuj, to najlepsze co możesz zrobić:
Chcę to ciastkoooo!
- A znasz jakieś magiczne słowa? One mogą sprawić, że zgodzę się na kolejne ciasto. Czasem wystarczy przypomnieć (nawet z przymrużeniem oka) o dobrych manierach, które mogą zdziałać cuda. Ta zasada jednak nie obowiązuje tylko dziecka, ale wszystkich domowników.
- Poproś mnie o ciastko w trochę milszy sposób. Nie mówisz: Nie!, nie pokazujesz, że ty tu rządzisz, ale domagasz się innego traktowania i dajesz szansę na poćwiczenie pozytywnej komunikacji.
- Lepiej rozumiem o co mnie prosisz, kiedy używasz swojego normalnego głosu. Nie mówisz nic o jęczeniu, ale dajesz do zrozumienia, że nie jest to zwykły sposób komunikacji w rodzinie.
- Słyszę, że jesteś zdenerwowany, ale nie słyszę, czego ode mnie chcesz? Spróbuj jeszcze raz, dobrze? Pokazujesz, że rozumiesz i szanujesz emocje. Uczysz też komunikowania o potrzebie w sposób zrozumiały i przemyślany.
Szczęśliwa trzynastka
Oczywiście ta trzynastka (bo tyle ich naliczyłam) nie wyczerpuje tematu komunikacji zachęcającej do współpracy. Jednak to już jakiś pozytywny początek, prawda? Nie twierdzę, że to złoty środek, ale wiem na pewno, że w wielu przypadkach zadziała.
Kiedy już raz uda się wam wspólnie przerobić sprawy i wcielić w życie konkretny sposób rozmawiania, to zostanie on z wami na długie lata. I prawda jest taka, że jest to najlepszy moment, bo potem dziecko mierzyć się będzie z kolejnymi etapami rozwoju i zaczną też się zmieniać twoje rozmowy z kilkulatkiem. Ale podstawy zostaną, czyli macie fundament. To najważniejsze.
Na sam koniec zostawiam małą ściągę pt. 9 ważnych informacji o 3-latku >>
Super wpis. Pozdrawiam
Dzięki, też pozdrawiam 🙂
Mój trzylatek to super przyjaciel. Wiele ze wsponnianych rad stosuję intuicyjnie, ale jest tez kilka nowych gotowcow, ktore na pewno zastosuje i za co bardzo dziękuję
Pozdrawiam
Właśnie tego potrzebowałam! W punkt;)
Bardzo się cieszę, daj znać, czy pomogło 😉
Świetny wpis,bardzo mi pomógł, dziękuję. ????
Bardzo się cieszę, dzięki 🙂
Bardzo dziękuję za cenne porady. 🙂
A ja za odwiedzenie bloga 🙂 Zapraszam częściej 🙂
Często się mnie pytają inni rodzice jak mi się udało wychować współpracującego czterolatka. A ja po prostu stosuję powyższe zasady od zawsze. Ile mnie to kosztuje to moje ☺ ale działa. Czasem myślałam że to geny i fuks. Ale chyba jednak nie. I jeszcze u nas nie ma TV. To bardzo pomaga. Pozdrawiam i pędzę czytać daleko ☺
Dzięki, geny w przypadku komunikacji to raczej nie, raczej właśnie działanie 🙂 Pozdrawiam!
Bardzo ciekawy artykul. Dla mnie bardzo na czasie, u mojego świeżo upieczonego trzylatka wlasnie rozpoczął się etap rozchwianych emocji, zwiększonej płaczliwości, złośliwych zachowań. Intuicyjnie czułam ze jako rodzice popełniamy pewne błędy, z Twojego wpisu jestem w stanie wyciągnąć konkretne rozwiązania jak te błędy naprawić. Bardzo dziękuje.
Nawet nie wiesz jak się cieszę 🙂 Dziękuję za miłe słowa i trzymam kciuki za całą rodzinkę 😉
Mam trzylatka w domu. Czasami już nie mam siły. Biega, piszczy,krzyczy. Prośbę muszę powtarzać 20 razy. Rzeczywiście działa to jak coś wcześniej ustalimy, ale nie zawsze. Problem mamy w sklepach i niestety na basenie. Synek od kilku tygodni na zajeciach nie współpracuje w ogóle, chce robić tylko to co on chce. Jeśli zaczynamy ćwiczyć w grupie, niestety jest płacz, szczypanie i grzienie. Na chwilę to odstawilismy. Jak zachować się w takich ekstremalnych warunkach? Podejrzewam, że jest też trochę nadaktywny.
Myślę, że teraz głównie warto skupić się na sposobach, które pomogą mu poczuć się bezpiecznie i dadzą narzędzia żeby sie uspokoić w stresujących sytuacjach. To szukanie jest procesem, długo i wspólnie, małymi krokami, sprawdzanie, co mu pomaga się uspokoić.
Dziękuję za artykuł. Jest świetny. Teraz wiem, że moje dziecko jest normalnym 3-latkiem.
Dzięki, to cieszę się, że kolejna mama uspokoiła się zamiast zamartwiać się 😉
Super przypomnienie… dziękuje
Dzięki 🙂
Czy Pani czytała własny artykuł ? Zaproponowane zwroty do 3/4 latka są fajne pod warunkiem ze zrozumie jezyk dorosłych . Założenia są w miarę ok ale propozycja przekazu – absolutnie nie. Taka komunikacja będzie bezskuteczna. Proszę się trochę bardziej wysilać impopracowac nad tym ???? O ile zależy Pani na pomcy rodzicom a nie na pisaniu artykułów w necie…
Pozdrawiam
All
Tak, czytałam własny artykuł. Bardziej się wysilać? Serio?
All, a może raczej warto zacząć zwracać się normalnie do 3-latka, a nie pieścić i ciuciać?.. Albo czytać mu więcej książek i rozmawiać, żeby przyswoił sobie odpowiedni zasób słów i znaczeń..? Mój niespełna 3-latek bez najmniejszych problemów rozumie normalny język dorosłego i sformułowania zawarte w tekście są w komunikacji z nim jak najbardziej ok. Życzę powodzenia, a Autorce Artykułu dziękuję za podpowiedzi, bo niektóre punkty już stosuję z podszeptów intuicji, ale kilka jeszcze znalazłam do wypróbowania – mam nadzieję, że ułatwią życie nam Rodzicom i naszemu Synowi 🙂
Pani Aniu mam 61 lat i 28 lat pracy w szkole z dziećmi 6,7,8 i 9 letnimi. Pani artykuł przeczytałam z wielką przyjemnością i zainteresowaniem. Mam 3 letnią wnuczkę i dlatego uważam, że pani 13 porad jest bezcenne dla wszystkich mam????????
Bardzo się cieszę, dziękuję. Komplement z ust doświadczonej mamy, babci, nauczycielki… najcenniejszy 🙂
Super tego potrzebowałam 🙂 świetny wpis na pewno niektóre porady wcielę w życie. Dziękuję 😉
Wspaniale, pozdrawiam i dzięki 🙂
Witam Panią a co zrobić z 4 latka , która codziennie ma problem z ubraniem się ? Np jak jest zimno chce się ubierać krutko i na odwrót, mimo ze ustepuje jej w tym ze wybiera co ma ubrać to i tak jest problem ciagle to coś ja gniecie to metki to szwy itd . Nie mam już sił .
Trudno powiedzieć co córkę uwiera, ale czasem jak tak dzieci mają problem z ubieraniem, zwłaszcza kiedy narzekają na metki i szwy, warto sprawdzić nadwrażliwość na dotyk. Może warto to sprawdzić?
Na moją trzylatkę pomaga dawanie wyboru. Ja wybieram 2 kurtki – a ona decyduje, którą woli. Proszę ją też żeby pomogła mi założyć czapkę, albo zeby pomogla wybrac bluzę. Czuje się wtedy super ważna,a fakt, że ubieramy się razem i że ona mi pomaga – działa cuda.
U nas pomaga w zależności od dnia – włączanie piosenki, dzieci wybierają jaką. Mówię że maja wybrac dzisiaj np. koszulkę z krótkim rękawem, spodnie. Jeśli jest problem biorę dwie i wybierają. Czasami robimy wyliczanke, ktora bluzka idzie dzisiaj do przedszkola.
Czasami pomaga hasło: Bartus , Franus umiesz sie ubrać tak szybko jak wyścigówka?
A czasami mówię zobaczymy kto dzisiaj będzie „w lesie” z ubieraniem się. Oczywiście, że mama zostaje wtedy w tyle.
Wazne aby uzbroic sie w cierpliwość i miec zapas czasu na to ubieranie się- w zimie sa dni kiedy cały proces od siku do ubrań, kurtek i butów z cala trójką 5 lat, 3,5 lat i 1,5 roku + mama schodzi 20-30 minut. Ważne żeby wypracować jakis system i sekwencję w kolejnych działaniach.
Mam trójkę dzieci, przy pierwszym aktualnie 5 lat myślałam, że jak ubiera sie przez tydzień sam to już tak będzie zawsze, bo już opanował tą sztukę. Okazuje sie, że nie. Dzieci uczą sie dlugoprocesowo i potrzebują wsparcia w czynnościach nawet po „ich nauczeniu sie”.
Zdarzają sie dni kiedy mówią mamo załóż mi skarpetki i czasem trzeba odpuścić i pomóc…
By po kilku dniach znowu się sami ubierali.
Jako mama 3- latki, dziękuję, wpis z życia wzięty.
To ja trzymam kciuki! 🙂
Dziękuję 🙂
Bardzo fajny i pomocny wpis. Dziękuję! Rady przydadzą się nie tylko do współpracy z 3-latkiem, s z 5,5-latkiem z pewnością też.
Dziękuję, jasne, że ze starszakami też można w ten sposób rozmawiać :)))
u nas racjonalne tłumaczenia słabo wychodzą, mamy 3,5 latka, który regularnie jest na nucie płacząco-wymuszająco-marudzącej… np. chce coś dostać-więc spokojnie tłumaczę, że nie teraz bo nie czas, nie miejsce, bo trzeba najpierw jakaś inną czynność wykonać; mam wrażenie, że w ogóle nie słucha, nie dociera do niego(bez względu czy to jestem ja, czy małż, czy babcia);jakby nie rozumiał zupełnie, co się do niego mówi…zastanawiam się, czy coś z nim nie tak- czy to z nami jest problem, że mimo prób, totalnie nie umiemy go ogarnąć; byliśmy kiedyś u psycholog, ale jej PRL-owskie podejście, nijak nie rozwiązało żadnego problemu… no masakra…
Może coś faktycznie jest na rzeczy…? Warto poszukać przyczyny jeśli to wykracza poza „trzylatkowe normy”.
A co jeśli dziecko się rozpłacze na całego, taka histeria i nic nie pomaga? Tłumaczenia, prośby, obiecywanki po prostu nic zmienia zdanie co 2 sekundy chce nie chce, daj nie chce itd, jak podejść do takiego 4latka? Brakuje mi już pomysłów
Stek frazesów. Twoje dziecko może być płaczące albo nie płaczące. Twoje dziecko może lubić inne dzieci lub ich nie lubić. Twoje dziecko może być niskie lub wysokie. Twoje dziecko może być grube lub chude. Typowa metoda „wróżbitów” i innych speców od wszystkiego.
Warto przeczytać: https://www.papilot.pl/astrologia/porady/9506/przebiegle-sztuczki-wrozek-jak-dzialaja-ludzie-przepowiadajacy-przyszlosc
Też mogę Państwu pogadać, że z dziećmi trzeba rozmawiać. Zwłaszcza za 99 złotych za godzinę.
Super
Jeżu kolczasty jak ja potrzebowałam przeczytać coś takiego! Dziękuję Kochana za ten artykuł. Zawsze mi brakuje w tego typu wpisach praktycznych rozwiązań, mam na myśli co powinnam powiedzieć w danej sytuacji do dziecka. Trudno jest myśleć logicznie gdy jest się podenerwowanym, ale można nauczyć się kilku zdań, które złagodzą emocje w danej chwili. Teraz wiem jakie to zdania. Moim zdanie podnosi to merytoryczną wartość tego artykułu. Proszę pisz do nas nadal. Serdecznie pozdrawiam.
Magda
Świetny wpis!