Trzylatek w domu (wiem, wychodzi na spacery, spotyka się z rówieśnikami) to jest poważne wyzwanie. Jasne, mama jest naprawdę bardzo interesującą postacią. Tak, jest całym światem, ale czy zastąpi kolegów z piaskownicy? Jak przygotować dziecka do przedszkola? Zacznij od siebie!
Informacja to podstawa
Wiesz już pewnie, że jestem wielką zwolenniczką wcześniejszego planowania wszelkich działań dotyczących dziecka. A już zwłaszcza tych dotyczących jego emocji. Informowanie pociechy o zmianach dotyczących jej życia jest kluczem do sukcesu.
Posłanie dziecka do przedszkola jest dokładnie taką zmianą. Zła wiadomość (obiecuję, że jedyna w tym artykule) jest taka, że jednak nie da się tego zrobić nie przewracając rodzinnego świata do góry nogami. Im szybciej to sobie uświadomimy, tym łatwiej oswoimy się z tą myślą, nie tracąc energii na zbędne rzeczy, skoncentrujemy na istocie wyzwania. Pamiętając o tym, że to jest bardzo, bardzo, bardzo pozytywna zmiana.
Oczywiście na początku może wydawać się trudna do ogarnięcia. W ostatecznym jednak rozrachunku, wyjdzie wszystkim na dobre. Przychodzę z pomocą i to jaką!
PRZYGOTOWANIE DZIECKA I RODZICA DO ŻŁOBKA I PRZEDSZKOLA: e-book z zabawami + webinar
Pokaż mi swój plan
Efektywne przygotowanie wymaga planu ogólnego, od którego będziesz mogła spokojnie przejść do szczegółów. Ja kiedyś taki plan sobie opracowałam. Dzielę się nim, może się przyda.
- Przygotowanie mamy (i taty) na pójście dziecka do przedszkola.
- Wybór przedszkola (tak, wiem, to tylko teoria, każdy się cieszy jak mu się uda dostać do jakiegokolwiek przedszkola państwowego).
- Przygotowanie dziecka na pójście do przedszkola (budowanie samodzielności i poczucia bezpieczeństwa, programy edukacyjne, bajki, książki o przedszkolu, wspomnienia rodziców i dziadków, pokazanie zalet placówki, wspólne kompletowanie wyprawki).
- Oswojenie z rówieśnikami.
- Zajęcia adaptacyjne (w przedszkolu – nie warto ich odpuszczać, w tym: poznanie kolegów, zapoznanie z nową panią, z budynkiem, okolicą, drogą do przedszkola).
- Pierwsze dni w przedszkolu – czas na prawdziwą adaptację.
Adaptacja przedszkolna
Sporo tego, wiem. Nie wymieniłam wszystkiego w kilku powyższych podpunktach, a i tak sporo. Dzisiaj chciałabym jednak skupić się głównie na tobie i twoich odczuciach. Czyli w zasadzie punkcie pierwszym mojego planu. Komuś może się wydawać, że wszystko w tej adaptacji kręci się wokół dziecka, ale ja uważam, że to nastawienie mamy jest fundamentalne. Jeśli ty dasz radę to i dziecko udźwignie temat.
Nie jestem nadopiekuńczą mamą
Jak masz się do tego przygotować? Psychicznie i emocjonalnie. Bardzo często jest tak, że trzyletnie dziecko jest już całkowicie gotowe do pójścia do przedszkola. A ty wciąż się wahasz czy wyjdzie mu to na dobre? Przyzwyczajona przez te lata do troski i zaspokojenia podstawowych potrzeb: spanie, jedzenie, higiena, stuprocentowa koncentracja na emocjach malucha, każe się zastanawiać.
Czy aby nie będzie tam zmęczone? Czy zje ile trzeba? Przecież w domu dziecko wybrzydza. Czy naciągnie czapkę na uszy, jeśli samo będzie się ubierać? Od takich rzeczy do tej pory była mama. I jeszcze to sikanie. Czy da sobie radę w toalecie? Wtedy zaczyna się budzić powoli wewnętrzny wulkan obaw.
Jeśli zastanawiasz się, czy jesteś nadopiekuńczą mamą, posłuchaj podcastu Tylko Dla Mam. Być może rozwiejesz kilka swoich wątpliwości.
A to nie koniec dylematów. Gdzieś tam w środku (pod grubą warstwą obaw) czai się rozdarcie. Często nie możesz się doczekać, kiedy wreszcie pociecha zacznie chodzić do tego przedszkola. Bo to dla ciebie szansa na powrót do pracy, do dorosłego życia, wykopania się spod sterty pieluch, grzechotek, pluszaków i przypomnienia sobie, że można też cieszyć się życiem kiedy nie ma dziecka w pobliżu. Z jednej strony chcesz, a z drugiej nie chcesz, prawda? Matka nie ma lekko.
Gotowość przedszkolna
Oczywiście, żeby osiągnąć stan jakiejkolwiek równowagi psychicznej, warto mieć pewność, że maluchowi nie dzieje się krzywda. Albo jeszcze inaczej – że w przedszkolu jest szczęśliwe. Rodzi się tu pytanie: Niby dlaczego miałaby mu się dziać jakakolwiek krzywda? Ba, dziecko często tego właśnie potrzebuje. Tak, przedszkola potrzebuje. Rówieśników, innych zasad, pani, która ma zawsze rację. Rozłąka jest trudna, ale i potrzebna. Gotowe na ten krok dziecko pokaże ci to, jeśli tylko uważnie się przyjrzysz.
Dziecko jest gotowe do przedszkola, jeśli:
- Spokojnie zostaje pod opieką rodziny lub znajomych na kilka godzin. Nie potrzebuje twojej stałej obecności. Ma pewność, że zawsze wrócisz o wyznaczonej godzinie.
- Interesują je inne dzieci, starsze też choć one raczej nie zwracają na nie uwagi. Podczas spaceru zmyka do nich zamiast wędrować z rodzicem za rękę. To dobrze jeśli nie musisz zachęcać jakoś szczególnie do kontaktów z rówieśnikami, samo tego chce.
- Bawi się w grupie innych dzieci, co wcale nie znaczy, że musi z nimi wchodzić w interakcje. Po prostu lubi wśród nich przebywać i zajmować się swoimi sprawami lub obserwować, naśladować. To też oznaka pewnej gotowości do przedszkola.
Potrafisz się nastroić?
Zanim jednak pociecha trafi do przedszkola, macie do wykonania sporo roboty. Twoje nastawienie przekłada się na nastawienie dziecka. Jeśli jesteś mamą, która nie ma wyjścia i musi wrócić do pracy, to pół roku wcześniej zacznij siebie i dziecko do tego przygotowywać. Chodzi o twój spokój ducha związany z przeorganizowaniem rzeczywistości, w której przez ostatnie trzy lata twoja rodzina funkcjonowała.
Musisz wracać do nielubianej pracy, to jest oczywiście problem. Ale twój, dorosły, nie pociechy. Daruj więc maluchowi rozpaczliwe komentarze: „Gdybym tylko mogła, to byśmy zostali w domu jeszcze rok, ale niestety tak się nie da”. Smutna mina, przytulas, łza… i po adaptacji. Nie warto obarczać dziecka swoim negatywnym nastawieniem.
To jasne, że będziesz spędzać z nim mniej czasu. Czy chcesz wracać do pracy, czy po prostu musisz i tak będzie trudno. Początkowa ulga i radość ze złapania oddechu, szybko zamienią się w tęsknotę. Na szczęście ten stan minie, jednak wracając do pracy (jeśli masz jakikolwiek wybór) nie rzucaj się od razu na głęboką wodę. Warto zarezerwować popołudnia dla dziecka, które kontaktu z tobą (a ty z nim) będzie teraz szczególnie potrzebowało. Siedzenie do późnego wieczora w robocie może okazać się kosztowne. Płacić będziecie oboje – ty i dziecko – swoimi emocjami.
Przedszkolne zarazki
Kolejna ważna sprawa związana z nierzucaniem się na głęboką wodę to choroby, które rzadko omijają trzylatka wychodzącego z domu do przedszkola. Zanim weźmiesz sobie na głowę milion zawodowych wyzwań, weź pod uwagę jedno – nowi koledzy, nowe zarazki, trzeba jakoś nabyć tę odporność. Przeziębienia, katary będą na porządku dziennym. Posypią się więc zwolnienia lekarskie. Jeśli do tej pory nie mieliście z tym większego problemu, to jest niemal pewne, że teraz się zacznie. Przy okazji, trzeba będzie uśmiechnąć się do babci z prośbą o pomoc w tych nagłych wypadkach.
I znowu przygotowanie zaplecza jest podstawą. Jeśli przewidzisz to i zaczniesz ustawiać codzienność tak, by w tych „zasmarkanych” sytuacjach świat się nie walił, to spokojniej przejdziesz przez okres adaptacji. Sama byłam przeszczęśliwa kiedy Karolina szła do przedszkola. Prowadzenie własnej firmy z dzieckiem na ręku zasadniczo się różni od prowadzenia firmy z dzieckiem w przedszkolu. Wyobrażałam sobie właśnie jak to ruszę z kopyta, pełna energii i z zapasem czasu na pracę.
A tu klops, niemal w każdym miesiącu chorowała. Nie mocno, ale na tyle beznadziejnie, że zostawała w domu. I co? Ruszanie z kopyta musiało jeszcze długo poczekać. Jeśli więc jesteś mamą, która ma możliwość decydowania o swoim czasie pracy, to w rocznym planie uwzględnij inwazję zarazków przedszkolnych.
Teoretyczny wybór przedszkola
Pewnie dokładnie wiesz jak ważne jest dla dziecka otoczenie, w którym przebywa. A w przedszkolu przebywa przecież kilka godzin, więcej niż pół dnia. Chciałby człowiek, żeby było tam ładnie, kolorowo, ciekawie po prostu. Jednak jak już wspominałam, jest jak jest. Jeśli uda się dostać do przedszkola, to się cieszymy nawet z szarych ścian i tyle. Dlatego akurat w tym artykule nie będę się rozwodzić nad tym, jak mogłoby czy powinno wyglądać. Jedyne, na co warto zwrócić uwagę, kiedy jest się postawionym przez „wyborem dokonanym”, to bezpieczeństwo placówki.
Kto, kiedy i jak może się dostać do środka? Czy rano każdy wchodzi jak leci, czy przy odbiorze dzieci sprawdza się rodziców i opiekunów, czy są na terenie przedszkola zainstalowane kamery, czy jest domofon, czy oprócz zainstalowania to wszystko jakoś sprawnie działa? Zdobycie tych informacji jest kolejnym elementem budowania twojego spokoju ducha, który bardzo się przyda od września.
Jak przygotować do przedszkola?
Dopiero kiedy już wiesz, że dziecko na pewno dostało się do przedszkola, warto je o tym poinformować. Myślę, że wcześniej nie ma co się nakręcać. Można przyłożyć się do nauki samodzielności, jasne że tak, ale bez informowania, że motorem napędowym tych konkretnych zabaw jest możliwość pójścia do przedszkola.
Bo tak na zdrowy rozum, uczysz dziecko samodzielności żeby mu było łatwiej i wygodniej w życiu, a nie wyłącznie po to, by sobie poradziło w przedszkolu, prawda? W każdym razie, warto właśnie na wiosnę zacząć konkretne (ostateczne) przygotowania.
Wiem, że zapisywanie pociechy do przedszkola to jedna wielka nerwówka. Czy się dostanie, do którego, jakie ono jest, jak daleko od domu? itd. Emocje, adrenalina, nerwy, rodzinne dyskusje. Oszczędź dziecku słuchania o tym. Dla niego te wszystkie „afery” nie mają najmniejszego znaczenia. Ważne jest, że idzie do świetnego miejsca, gdzie będzie dużo zabawek, dzieci i ciekawych rzeczy. Kropka. Uśmiech. Uścisk.
Optymistycznie i konkretnie o przedszkolu
Jak już się ucieszy, opowiedz na czym konkretnie polega to całe przedszkole. Tak, to trochę dziwne, że nie będzie tam rodziców. Masz prawo czuć się zagubiony, mały krasnalu. Rodzice muszą chodzić do pracy. A dzieci wtedy zamiast nudzić się w domu, mogą ten czas spędzić wesoło w przedszkolu.
A jest tam wesoło? I tu następuje długa opowieść o dniu w przedszkolu. Po kolei, ze szczegółami. Żeby dziecko wiedziało o leżakowaniu, posiłkach przy stole, samodzielnym chodzeniu do toalety, pani i (hałaśliwych) kolegach, których od września będzie pod dostatkiem.
Jest wiele książek dla dzieci na temat przedszkola. Opowiedziałam o kilkunastu filmowo, bo przecież uwielbiam aktywne czytanie i książki dla dzieci >>
Dziecko poczuje się pewniej, potrafiąc samodzielnie:
- zjeść posiłek,
- skorzystać z toalety,
- ubrać się z niewielka pomocą dorosłego,
- rozpoznawać swoje rzeczy (ubranie, zabawka, worek na kapcie, szafka),
- umieć się przedstawić z imienia i nazwiska.
Im więcej dziecku opowiesz, pokażesz, wyjaśnisz, nauczysz, tym lepsze będzie miało wyobrażenie o nowej sytuacji. Do tego konieczna jest wcześniejsza wizyta w przedszkolu. Na szczęście niemal wszystkie placówki robią teraz wakacyjne zajęcia adaptacyjne. To dla nich też wygoda. Wiedzą o tym dokładnie nauczyciele trzylatków, dla których wrzesień to… specyficzny czas.
Jeśli jednak twoje przedszkole nie pofatygowało się, by zorganizować takie zajęcia, to bez mrugnięcia okiem wbijaj tam, w któryś wakacyjny dzień i powiedz, że chcesz przyjść pokazać dziecku nowe przedszkole. Powinni się zgodzić.
Jaskinia strachu
W ramach zajęć adaptacyjnych dowiedz się koniecznie, jak wygląda sprawa pierwszych dni w przedszkolu. Niektóre placówki pozwolą ci zostać na początku zajęć, inne kategorycznie wyproszą z sali. To jest informacja, którą trzeba znać wcześniej żeby potem nie było twojego (i przede wszystkim dziecka) zdziwienia, że jak to? Obiecałam synkowi, że na początku będziemy razem. Co to za placówka bezduszna?
Uwierz mi, oni mają o wiele większe doświadczenie w przyjmowaniu wrześniowych trzylatków niż ty, ja i pewnie wszystkie czytelniczki tego bloga razem wzięte. Warto zaufać. Oczywiście wcześniej wiedząc (sprawdzając) na co się godzisz. Wcześniej, a nie pierwszego września!
Twoje nastawienie to także pokazanie dziecku, że potrafisz panować nad emocjami w tej nowej sytuacji. Zatem podobne hasła ze strony rodziców czy dziadków, nie powinny wchodzić w grę:
- „Nie chcesz jeść marchewki? No to ciekawe jak zamierzasz w przedszkolu jeść obiady?”
- „Ile jeszcze będziesz zakładać te spodnie? Dzieci w przedszkolu będą się śmiały.”
- „Jak to nie posprzątasz zabawek? W przedszkolu szybko cię tego nauczą”.
I takie różne inne, podobne… Wychowanie przez zawstydzanie jest bardzo krzywdzącą metodą.
Przedszkole to nie gabinet strachu, mroczna jaskinia, ani horror. Więc nie ma co straszyć tą instytucją. Czasem podziała, ale ogólny bilans jest ujemny. Więcej strat niż korzyści. Dziecko i tak (mimo ekscytacji i radości z nowych doświadczeń) pewnie będzie przestraszone nową sytuacją. Co innego spacerować po przedszkolu z mamą za rękę na zajęciach adaptacyjnych, a co innego kiedy zamykają się za nią drzwi od sali.
Kusząca dziurka od klucza
Adaptacyjna mama musi być twardzielem w tej i każdej innej sytuacji. To ty jesteś dorosła więc na ciebie padło, że się nie rozklejasz. Czy dziecko może? Oczywiście, że może. Pewnie nie u każdego przejdzie to gładko i radośnie. Nie wszystkie maluchy mają ochotę zamieniać ciepły dom z mamą na cały etat, na salę w obcym budynku, z wrzeszczącymi rówieśnikami. Łzy pomagają, daj dziecku do nich prawo.
Płacze. Tobie pęka serce, ale bądź twarda. Na wszelki wypadek jednak poznaj też objawy tzw. rozmiękczenia.
- Mówisz dziecku, że jutro może zostać w domu i odpocząć sobie od płaczu i przedszkolnych wrażeń. Bądź pewna, że chętnie skorzysta z twojej wielkodusznej oferty. Jutro i każdego kolejnego dnia. Po prostu nie będzie chciało tam wrócić. Skoro raz się udało, to pewnie i kolejnym razem mama zmięknie. Wystarczy nad nią odpowiednio popracować.
- Obiecujesz zabawkę za „dzielne” pójście do przedszkola. Nie obiecuj złotych gór za niepłakanie i dzielność: „Jak dziś nie będziesz płakał, to kupię ci…”. Szybko się przekonasz, że suche oczy dziecka mogą być bardzo kosztowne.
- Dopada cię przemożna chęć zainwestowania w lornetkę. To również powinno cię zaniepokoić. Tak, jasne, mieści się do średniej torebki i będzie jak znalazł gdy najdzie ochota żeby kuknąć do sali przez szybę. Zrób to dla siebie i nie inwestuj w taki sprzęt. Nie ma gorszego rodzica niż wiszący przy dziurce od klucza przed salą lub z nosem przy szybie.
Pozwól dziecku na płacz
Traktuj płacz jak katalizator emocji, sposób na ich wydobycie i oczyszczenie. Oczywiście mówię o dziecku. Ty na oczach pociechy ryczeć nie możesz. W poduszkę co najwyżej wieczorem jak już zaśnie. Jeśli zobaczy, że płaczesz z powodu przedszkola, uzna tę instytucję za wrogą. A tego przecież nie chcesz.
Zatem oczyszczenie, nic więcej. Prawo do niego jest niezbywalnym przywilejem dziecka i warto to uszanować. Nie wymagaj, by nie płakało. Niech płacze jeśli czuje taką potrzebę. Wiem, to męczące zwłaszcza kiedy odprowadzasz i wiesz, że macie tylko kilka minut, bo musisz pędzić do pracy. Najczęściej więc już przy ubieraniu butów w domu zaczyna się wojna psychologiczna: „A nie będziesz dziś płakać, prawda? Taki duży, taki dzielny to płakać nie będzie. Obiecujesz?”
Mamo, daj dziecku popłakać! Nie wymuszaj takiej obietnicy na trzyletnim organizmie, bo on emocjonalnie, nie jest w stanie udźwignąć odpowiedzialności związanej z dotrzymaniem słowa. Nawet jeśli wytrzyma w domu, to zapewne pęknie w przedszkolu. Co będzie o sobie myślał? „Nie jestem jednak fajny, ani dzielny, bo się rozryczałem”. Czy do tej całej adaptacji potrzebne są wam jeszcze: brak wiary we własne możliwości i zaburzenie samooceny malucha?
Jak to, nie płacze w przedszkolu?
Tak, płacze. Płacze rano, płacze w szatni, płacze przy rozstaniu, ale jest wielka szansa, że przestaje jak tylko straci cię z oczu, a mądra pani zajmie ciekawymi zabawami. Nareszcie przestaje płakać. I tu przychodzi chwila żebyśmy pogadały o matczynych emocjach. Dziecko przestało płakać, a w nas rodzi się pytanie: Jak to? Niby to dobrze, bo wkładamy tak wiele wysiłku w to żeby w końcu z uśmiechem dziecko szło do przedszkola. Odbieramy i dowiadujemy się, że dziś tylko 15 minut za nami płakało.
Wtedy do głosu dochodzą emocje: Jak to? Tak krótko? A niby dlaczego tylko tyle? Dziewięć miesięcy nosiłam pod sercem, 12 godzin porodu w bólach i tylko 15 minut płaczu? O co tu może chodzić? Nie kocha mnie już? Już mnie nie potrzebuje?
Chodzi o to, że proces adaptacji dobiega końca. Radość! Powód do dumy! Odbierając z przedszkola pytaj, co dobrego się w nim dzisiaj wydarzyło, a nie czy dziś długo dziecko płakało i ile razy. Rozdrapywanie ran i przypominanie o smutnych zdarzeniach nie jest metodą na oswojenie wrześniowych smutków. Choć oczywiście jeśli dziecko samo chce o nich porozmawiać, to nie ma tematów tabu.
Właściwie twoje emocje to dopiero wierzchołek góry lodowej. Przed tobą i dzieckiem jeszcze nauka samodzielności, poznawanie nowych sytuacji, komunikacja z rówieśnikami, komunikacja z placówką – cała reszta podpunktów, o których wcześniej wspomniałam. Jest tego sporo, ale do przejścia. Trzymam kciuki!
Wpis fenomenalny!!! Prosimy o więcej i cd 🙂
Dziękuję bardzo 🙂
Dzięki twojemu opisowi choć sama mam świetne wspomnienia z przedszkola może poza zupa mleczna bardzo mi się przydały i uspokoiły mnie . Mam dobra nadzieje ze ona sobie poradzi . ale zdaje sobie sprawy ze to krok do przodu dla mnie i mojej córeczki , jest niepokój ale opanuje to jakoś ????myśle ze pomodlę się i będę starała się być dla niej wsparciem przez te dni ..jeszcze taz dziękuje i pozdrawiam
Dzięki. Świetny teksy. jestem fanką Twoich podcastów więc czytając Cię, twój głos rozbrzmiewal mi w głowie. Szczególnie ten klops 🙂 pozdrawiam ciepło,!
Ten wpis mnie uspokoił, miałam wrażenie że czytam dokładnie to co od dłuższego czasu siedzi mi w głowie. Jestem na etapie posłania 2,5 latka do przedszkola i mam wiele obaw, a teraz widzę że dużo pracy przedemną nad samą sobą 🤔 najwyższy czas zabrać się do działań 😊 Bardzo mądre i przydatne wiadomości, cieszę się że trafiłam na ten wpis.😊
Moja córka chodziła do przedszkola, potem do szkolnej zerówki.
Nie żałuję, ona też nie.
A teraz od pięciu lat uczy się w domu (tzn. nie chodzi do szkoły)
i nie wyobrażamy sobie inaczej.
Poznałam trochę środowisko rodzin edukujących dzieci w domu,
większość z nich nie posyła dzieci do żadnej placówki opiekuńczo-wychowawczej, ani do przedszkola, ani do żłobka, ani do szkoły.
I każda z tych rodzin uważa, że robi dobrze, chociaż wiele rodzin ma różne wątpliwości (bo kto ich nie ma).
W świetle powyższego teza tego artykułu jest mocno dyskusyjna 😉
Nie namawiam nikogo na edukację domową, nie namawiam na nieposyłanie do przedszkola, ale proszę by nie pisać kategorycznie, że posłanie do przedszkola jest oczywiste. Bo oczywiste nie jest 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Buba
W artykule (bardzo rzetelnie przygotowanym) warto chociaż wspomnieć o alternatywie – edukacji domowej.
Dzięki za cenny komentarz. Też trochę znam to środowisko. Często czerpię inspirację do pracy i zabaw z edukacji domowej. Oczywiście i taka alternatywa dla trzylatka istnieje, choć nie dla mnie 😉 Wpis jest o posyłaniu do przedszkola i o tym traktuje więc jest zdecydowanie dla zdecydowanych na przedszkole. Po prostu 🙂
Super sprawa
Bardzo fajny i rzetelny wpis. U nas pójście do przedszkola okazało się bezbolesne na pozór – Miętus szybko zaakceptował miejsce i „ciocie”. Pomogły wcześniejsze triki np mówienie mu, że na coś jest za mały bo dopiero przedszkolaki mogą… Więc bardzo do tego przedszkola chciał iść. Trafiliśmy na cudowne miejsce i cudowne nauczycielki. Czasu na adaptację mieliśmy tyle, ile potrzebowaliśmy – Miętus najpierw przez 2 tyg chodził tylko na plac zabaw przedszkolny, gdy były tam dzieci, potem razem chodziliśmy do grupy na kilka godzi, a potem już sam. I niby wszystko było ok, ale prawie nic nie jadł w przedszkolu, nie potrafił powiedzieć co robił, nie znał imion dzieci. Wspieraliśmy go cierpliwie. I końcu zaskoczył. Zaczął jeść, zaczął się przyjaźnić. Ostatnio, gdy przyszłam koło południa po niego – obraził się, że za wcześnie i kazał mi wracać do domu 😉
Dzięki za ten komentarz, na pewno pozytywny głos przyda się mamom, które maja to przed sobą 🙂 Oby wszystkie nowe przedszkolaki szybko zaczęły się obrażać 😉
Dziękuję za ten tekst jako nauczycielka 3-latków. Myślę, że dzięki niemu w sierpniu jeszcze lepiej będę umiała rozmawiać z rodzicami. Z doświadczenia wiem, że zazwyczaj pójście 3 -latka do przedszkola jest większą traumą dla rodzica niż dla dziecka 🙂
Też tak myślę 🙂
ja mam taki problem z moja niespelna 3latka,ze nie lubi dzieci 🙁 nie chce sie z nimi bawic,nie ma szans,zeby zostala sam na sam z dzieckiem na minute.jak probuje ja zachecic do zabawy z dziecmi to od razu mnie wola. musze byc caly czas przy niej.nie moge odejsc nawet na metr:( co robic? a dodam,ze idzie do przedszkola od wrzesnia. uwaza Pani,ze to dobry pomysl,czy moze nie jest jeszcze gotowa na przedszkole?
Świetnie, że dobrze wybrałaś dla córki 🙂
Moja starsza córka chodzi teraz do 6-latków,w tym roku nie płacze,ale od 3 -latków bywalo różnie.Wisiała na szyji płakała itd.i pewnie bym odpuściła gdyby nie to ,że za drzwiami juz bylo po płaczu a jak przychodziłam po poludniu to bylo już? ???? Ale ile nerwów i płaczu mnie to kosztowało….we wrześniu idzie do szkoły -kolejny etap w jej życiu.A moja młodsza córka do przedszkola i choć jestem mądrzejsza już wiem że będę przeżywać razem z nią.Ma na tyle lepiej ze zna to przedszkole bo chodzi do siostry na imprezy,przedstawienia czy zebrania(zawsze ja biorę).Jak jest ciepło zawsze zostawałysmy na placu przedszkola ale czy to pomoże jej i bedzie łatwiej zobaczymy….????
Każde dziecko inaczej przeżywa, ale coś czuję, że będzie łatwiej. Choć wiem, że to się tak łatwo mówi: trzymaj emocje na wodzy, prawda? Mama (tata zresztą też) zawsze przeżywa ważne wydarzenia!
Wspaniały wpis! Na pewno będę się nim – oraz pozostałymi z tej serii – posiłkować przy nadchodzących przygotowaniach do przedszkolnej przygody 🙂 Dziękuję!
Dzięki, powodzenia w przedszkolu! 🙂
Aniu,
to najlepszy tekst jaki znalazłam w sieci na ten temat!
Świetna robota! 🙂
Dziękuję Ci bardzo 🙂
Bardzo dobry i wyczerpujący temat artykuł, gratulacje!
Wielkie dzięki, bardzo mi miło 🙂
Jestem nauczycielką wychowania przedszkolnego od wielu lat, ale przyznać muszę, że ten artykuł pomógł mi w ukierunkowaniu rozmowy z „trudną” mamą, której dziecko „chodzi” już do przedszkola. Bardzo dobry materiał. Dziękuję
Bardzo się cieszę, dziękuję 🙂
Mój synek dostał się w tym roku do przedszkola – we wrześniu będzie mu brakowało 1,5 miesiąca do trzech lat, ale w trakcie procesu rekrutacyjnego naszły nas wątpliwości. Maluszek nie chciał iść ze mną zanieść papierów do przedszkola, a jak już go jakoś nakłoniłam, uznał, że on „pocieka” na mnie przed budynkiem. Ostatecznie wszedł było miło, ale po wyniki już nie udało mi się go namówić. Jeszcze mu nie mówię, że pójdzie do przedszkola, bo widzę, ze teraz jest bardzo niechętny (na pewno czuje, że coś się kroi) i wolę poczekać, aż mu to może choć trochę minie. Synek niestety boi się innych dzieci. Ucieka z miejsc, gdzie się gromadzą. Jeśli np. bawi się w basenie z kulkami i wejdzie tam inne dziecko, zmyka gdzie pieprz rośnie. W tłumie dzieci jest wycofany, ustępuje wszystkim (np. na ślizgawce) – nie z grzeczności, po prostu z lęku, bez naszej pomocy nigdy nie doczeka się swojej kolei na zjeżdżanie. Nie trzymamy go pod kloszem, chcemy aby się integrował, ale on ma chyba po prostu taką naturę. I naprawdę się waham, czy przedszkole we wrześniu tego roku to dobry pomysł. Chcę go dać do ludzi, ale nie chcę go skrzywdzić.
Każdy ma wątpliwości i na pewno trudno je rozwiać jednym artykułem. Czasem dzieci nie są gotowe na przedszkole i pokazują to tak, jak potrafią. Nie wiem, czy omijanie tematu jest najlepszym rozwiązaniem, jeśli we wrześniu i tak czeka go przedszkole. Przed Wami trudny czas i trudne rozmowy. Z mojego doświadczenia wynika (choć oczywiście są wyjątki), że samo nic nie mija w kwestiii przedszkola, może więc nie czekaj aż mu trochę minie, tylko działaj póki czas?
Witam, pani Aniu. Witam, drogie mamy. Dziś dowiedziałam się, że nasz syn dostał się do przedszkola. Rozum stwierdził krótko: to doskonale! Serce matczyne wpadło w panikę i zaszlochało, bo się zwyczajnie boi… Cóż, przeczytałam artykuł, niektóre komentarze i nieco odetchnęłam (za co dziękuję, pani Aniu). Późno zaczynamy przygotowania, bo tak się nasłuchałam, jaki to problem teraz zapisać malucha (syn skończył w styczniu 3 lata) do przedszkola, że właściwie to się nastawialiśmy z mężem, że się może mały nie dostać. A tu ryps! Niespodzianka. Na pozytyw i negatyw, jak wspomniałam na wstępie. Trzymajcie kciuki, bo nam łatwo nie będzie. Troszkę mamy bardziej pod górkę, ale nic to! Dziś sobie wstępnie opracowałam plan działania. I zaczynam działać, ot co! Pozdrawiam wszyskie mamy w podobnej do mojej sytuacji 🙂
No to chyba gratulacje, bo dostać się do przedszkola, to wyczyn w Polsce 🙂 I oczywiście trzymam kciuki za dobry początek. Przed Wami wspaniała przygoda 🙂
Uwaga może od czapy, ale każdy sposób jest dobry, żeby parsknąć radosnym śmiechem, kiedy się ma w głowie gonitwe myśli 🙂 Mnie rozbawiła właśnie ikonka, jaka pojawiła się przy moim wpisie. Bo ja faktycznie trochę taka trąba jestem, organizacyjnie rozbabrana, odkąd zostałam mamą, a potem podwójną mamą 🙂 Nagle się zobaczyłam na tej ikonce i nie wytrzymałam- buhaha i mi się lepiej jakoś zrobiło. Dzięki za to!!
To zupełnie przypadkowe obrazki, ale cieszę się, że sie wstrzeliło 😉
Pierwszy dzień mojego Skarba w przedszkolu chyba sama bardziej przezywałam jak on, na początku został na 3 godziny, ale dla mnie to były całe wieki i ciągły stres, muszę się ogarnąć.
Powodzenia 🙂
Moim zdaniem nie ma złotej rady, ale… wszystko i tak zależy od nas.
Od tego jakie przedszkole wybierzemy.
Ja wybrałam Przedszkole Bajka Leszno i wybor okazał się być trafiony.
Chyba jednak nie wszystko zależy od przedszkola?
Świetny wpis. Czy jest może podobny na temat przygotowania do pójścia dziecka do żłobka?
Pracuję nad nim, jest w kolejce oczekujących 🙂
Super, dziękję Pani Aniu. Czekam zatem cierpliwie 🙂
Dokładnie należy zacząć od siebie,a co do dziecka, to w naszym wypadku adaptacja w przedszkolu zrobiła ogromną robotę.
Córka świetnie poznała przedszkole, więc kolejne dni w przedszkolu były coraz to fajniejsze i mniej bolesne dla mnie 😉
Świetny wpis! Dziękuję 😉
Od razu podzieliłam się z szanownym małżonkiem, choć to „Tylko dla Mam” 😛
We wrześniu pierwsza latorośl dołączy do grona przedszkolaków i chyba póki co bardziej towarzyszy mi ciekawość niż nerwy. Zobaczymy co będzie dalej.
Oby tak zostało do końca 🙂 Dzięki!
Dziekuje za ten wpis:)bardzo mi pomógl!od wrzesnia moja 3letnia córeczka idzie do Przedszkola!to moje czwarte dziecko ale tylko najstarszy syn chodzil do Przedszkola,z reszta dzieci siedzialam w domu;)córeczka jest bardzo do mnie przywiazana ale lubi dzieci i to mnie pociesza!tylko boi sie kobiet…zobaczymy jak to bedzie?!
To ja trzymam za Was kciuki!
Co to jest pedagożka?
Nasza córeczka skończyła 2 lata i 8 miesięcy , od września chodzi do grupy 3 latków. Pierwszy tydzień był bardzo trudny,płakała wpadała w panikę z błahego powodu, azylem spokoju jest dla niej toaleta. W drugim tygodniu chorowała, i teraz zaczyna się wszystko od początku.
Zaczynam się zastanawiać czy nie zostawać z nią w sali?
Proszę o radę, bo nie wiem co robić.
W zasadzie to bardzo typowa ścieżka, nowe zarazki i od początku choroba. To prawda, że adaptacja zacznie się od nowa, ale nie mogę odpowiedzieć na pytanie czy zostawać w sali, bo to zależy od ustaleń z nauczycielkami. W grupie są też inne trzylatki, dla których ten początek był pewnie równie trudny. Jeśli zobaczą, że jedna mama zostaje, a ich ordzice nie mogą, może to utrudnić adaptację innym dzieciom. Oczywiście to tylko jeden z wielu możliwych scenariuszy, wszystko do sutalenia w przedszkolu.
Mieszkam za granica. Corka zaczela zlobek, kiedy miala 7 miesiecy i chodzila do niego 1.5 roku. Niedawno zmienilismy placowke i co rano, kiedy musze wyjsc, jest histeria. Dramat. Placz. Wiesza sie na mnie, sciska moja noge i nie chce mnie puscic. Rano wstaje chetnie, zaklada mundurek i cala droge do przedszkola spiewa piosenki i jest zadowolona. Wchodzimy do budynku – tez bez problemu. Dopiero w momencie, kiedy zdejmuje jej kurtke i wie, ze to znak, ze zaraz wyjde a ona bedzie musiala zostac, zaczyna sie placz i krzyk. Czesto uspokaja sie zanim zdaze wyjsc z budynku i wiem, ze w ciagu dnia dobrze sie bawi, nie placze, chetnie uczestniczy w zajeciach grupowych i indywidualnych. Kiedy ja odbieram, opowiada mi, jak spedzila dzien, ze sie dobrze bawila. Tylko te poranki sa straszne. Co robic? Minal juz miesiac a nadal to samo jest co rano. Rozmawiamy o tym, ze ona musi zostac a ja wyjsc. Przytakuje, rozumie. Cwiczymy w domu sceny pozegnania, mamy ksiazki o przedszkolu. Ale w obliczu prawdziwego porannego rozstania nie dzialaja zadne metody.
Czytam i widze siebie w wielu sytuacjach…jaki piekny artykół….tak bym chciała pomóc moim dzieciom w akceptacji w szkole….a tak ciężko…❤
Fajne ????
Hej. Dla mojej 2,5 latki przedszkole nie jest koniecznoscia, ale wydaje mi sie dla niej dobre, bo bardzo potrzebuje dzieci.
Niestety jej lzy w trakcie adaptacji przyprawiaja mnie o skurcze zoladka. To dla mnie chyba o wiele gorszy czas niz dla niej. Juz prawie zrezygnowalam z przedszkola, ale jednak widze, ze sa postepy w adaptacji, wiec nie poddajemy sie. Wciaz mysli, czy edukacja domowa nie lepsza. Ech!
Dziekuje Ci ogromnie za budujacy wpis!
A ja jestem babcią i to dla mnie trudny czas…rozstanie z wnukiem i koniec jego beztroskich ze mną chwil,jak sobie pomóc bo rodzice wnuka zdecydowali o żłobku dla maluszka 1ro i 6 miesięcy….
Bardzo ważny głos w sprawie adaptacji, dziękuję.
Pani Anno, piękny tekst – taki prosty i oczywisty. Mam nadzieję, że będzie pomocny dla naszych rodziców. Pozwolimy sobie na częściowe udostępnienie go na stronie Internetowej przedszkola, oczywiście z przywołaniem Pani nazwiska.
Dziękuję i trzymam kciuki za dzieci i rodziców oraz nauczycielki. 🙂
Dziękuję za ten post, za to, że wiem, ze w tym dniu nie będę sama ze swoimi emocjami.
Trafiłam tu przypadkiem. Bardzo fajny wpis 🙂 pozdrawiam i dziękuję za wiele cennych informacji 🙂
Ciekawy artykuł! Bardzo przydatne wskazówki dotyczące przygotowania dziecka do przedszkola. Podoba mi się, że autor porusza wiele różnych aspektów, takich jak emocjonalne przygotowanie, nabycie umiejętności społecznych i organizacja codziennej rutyny. Bardzo wartościowe informacje dla rodziców, którzy mają trudności z adaptacją swojego dziecka do przedszkola. Polecam!
Bardzo pomocny artykuł! Mam dziecko, które niedługo pójdzie do przedszkola i szukałem praktycznych wskazówek na ten temat. Artykuł zawiera wiele cennych informacji na temat tego, jak przygotować dziecko do życia przedszkolnego. Podoba mi się szczególnie podpunkt dotyczący wprowadzenia rutyny i harmonogramu. Cieszę się, że dowiedziałem się także o ważności komunikacji z nauczycielami i jak pomóc mojemu dziecku łagodnie przejść przez tę zmianę. Dziękuję autorowi za te cenne wskazówki!
Hej! Pamiętam jak, sama oddawałam dzieci pierwszy raz do placówki i był to na początku trudny okres. Jednakże przedszkole niepubliczne w Bydgoszczy – Sezamkowe, bardzo fajnie przyjęło moje pociechy. Adaptacja przebiegła pomyślnie, a moje brzdące szybko się zaaklimatyzowały. No trzeba jedynie nastawić się w pierwszym roku na dużo brania wolnego, bo niestety, ale choróbska nie odpuszczają.