Biblioteczka Montessorito książki, karty i dodatki do zestawów edukacyjnych inspirowanych myślą pedagogiczną słynnej włoskiej lekarki. O działalności Marii Montessori pisałam sporo na blogu Tylko dla Mam.
Jest moją wielką inspiracją. Nie ukrywam, że nie przekładam montessoriańskich wskazówek edukacyjnych jeden do jednego, bo żyjemy w innych czasach, dysponujemy inną wiedzą. Lubię jednak łączyć jej podejście do świadomego poznawania świata, ze współczesną wiedzą o rozwoju dzieci.
To seria wydawnictwa Egmont, w której króluje aktywne czytanie. Odkrywanie natury w różnych odsłonach. Wiedza podana w sposób atrakcyjny dla dzieci, niekoniecznie typowo szkolny. Książka jest tu tylko dodatkiem do aktywności. Można powiedzieć, że jest jedynie zachętą do dalszego poznawania. Tak samo, jak montessoriańskie karty.
Zestawy przygotowała nauczycielka montessoriańskiej szkoły. Ich wielką zaletą jest różnorodność. Elementem wspólnym są karty, jednak już wszystkie dodatki, to za każdym razem niespodzianka. I to kreatywna.
105 kolorowych kart edukacyjnych z rysunkami ptaków, ich nazwami oraz miejscami występowania
Poradnik obserwatora uczący dzieci, jak skutecznie podglądać ptaki w ich naturalnym środowisku
Książka z opisami najbardziej popularnych ptaków europejskich
Dostęp do aplikacji z głosami wybranych ptaków
Autorka Ève Herrmann Ilustracje Roberta Rocchi Wydawnictwo Egmont
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
Trefny Tatuśto kolejna książka Davida Walliamsa wydana w Polsce. Na blogu Nie Tylko dla Mam jest już kilka tytułów tego autora wydanych przez Małą Kurkę.
Z wielką radością objęłam patronatem Trefnego Tatusia, bo nie jest tajemnicą, że Davida Walliamsa darzę ogromną sympatią, jako bardzo współczesnego i odważnego autora.
Przyznać trzeba, że Trefny Tatuś jest zdecydowanie odważnym tytułem. Podobnie jak w poprzednich książkach i w tej, nasz bohater nie jest ani czarny, ani biały. Można mieć co do jego postępowania, mieszane uczucia i świetnie, bo gdyby był oczywisty, ta przygoda nie dawałaby tak dużo do myślenia.
Posłuchaj fragmentu książki (pierwsze 4 rozdziały).
Wypadek zmienia wszystko
Pewnego dnia, rodzinę Filipa, naszego głównego bohatera dziecięcego, spotyka tragedia. Tatuś, który na życie zarabia, jako kierowca rajdowy, ulega wypadkowi i traci nogę. To zdarzenie rzuca się ogromnym cieniem na życiu rodziny i tak rodzi się Trefny Tatuś, dość dwuznaczna etycznie, postać.
Brzmi to wszystko dość dramatycznie, jednak każdy, kto zna książki Davida Walliamsa wie, że potrafi on ubrać te dramaty w zabawne słowa. Inaczej nie dotarłby z przekazem do taj dużej rzeszy dzieci w taki wielu krajach.
Między innymi za ten talent, lekkość w opowiadaniu zabawnym językiem o niezmiernie ważnych sprawach, cenię go bardzo.Na blogu znajdziesz więcej tytułów tego autora i tematów, o których można porozmawiać z dziećmi. Zostawiam listę na dole tej recenzji.
W recenzji filmowej wspominam o kolejnym trudnym temacie podejmowanym przez Davida Walliamsa – parnetyfikacji.
Czasem, niekoniecznie w sposób zamierzony przez rodzica, dziecko przejmuje rolę dorosłego i bierze na siebie bardzo za dużą odpowiedzialność. W przypadku Franka właśnie tak się stało. Tatuś, mając wiele dobrych chęci, obarczył syna „byciem tym dojrzałym”.
Oprócz postaci ojca bardzo wielowymiarowej, bardzo wrażliwej, troskliwej i zdesperowanej, jest w książce wiele innych wątków społecznych. Jednym z nich jest pozytywna, nieco roztargniona, poetycka ciocia. Bardzo wzruszający i współczesny temat.
W polskich realiach pewnie dla wielu osób będzie to WOW!, że kobieta może się zakochać w kobiecie. Niepotrzebnie, to tylko miłość. :) Wprawdzie to jedynie wątek poboczny, jednak podkreślam, bo David Walliams nie boi się poruszać najróżniejszych tematów. Choć akurat tego nie nazwałabym trudnym, po prostu kolejnym. I mam nadzieję, że nie jedynym.
O wiele mniej pozytywną postacią jest za to mama Franka. Jej postać jest też marginalna, ale jakże wymowna. Kobieta odeszła od rodziny, do tego nie stroni od alkoholu.
Trudne tematy
Ostatnio ktoś obrażał mnie niewybrednymi epitetami za to, że mówię publicznie o mieszkających w Polsce rodzinach tęczowych. Żadne epitety nie zmienią jednak faktu, że na świecie istnieją również trudne tematy, a książki dla dzieci są świetnym narzędziem do podejmowania ważnych rozmów z najmłodszymi.
Jest to lektura dla dzieci, których rodzice nie boją się prawdy, życiowych rozterek, prowadzą z dziećmi rozmowy na każdy temat. Nawet ten niewygodny światopoglądowo.
Tak właśnie pisze David Walliams. Współcześnie, mądrze, dosadnie i do tego zabawnie. Dla samodzielnie myślących dzieci i młodzieży.
Weź pod uwagę, że podczas opowiadania o książce, podaję niektóre szczegóły akcji. Nie oglądaj, jeśli nie chcesz wiedzieć, co się przytrafi głównym bohaterom.
Bestia z Pałacu Buckingham >> podróż do przyszłości, dokładnie do roku 2120 i wyobraźcie sobie, że na tronie Anglii wciąż zasiada rodzina królewska.
Demoniczna Dentystka >> horror dla dzieci, które nie widzą niczego złego w nadużywaniu słodyczy.
Pan Smrodek >> o niedostępności emocjonalnej rodziców i nierówności społecznej, klasowej, finansowej.
Najgorsze Dzieci Świata >> o tym, żeby pozwolić dzieciom być dziećmi. Jednocześnie o tym, że przerysowanie pewnych cech lub zachowań, może dać maluchom do myślenia.
Gang Godziny Duchów >>gdzie główną rolę grają siła przyjaźni i wyobraźnia. To też lekcja, by nie oceniać nikogo po wyglądzie i okazywać szacunek dla inności, słabości.
Szczuroburger >> o samotności dziecka w tłumie i ignorancji (znieczulicy) dorosłych.
Cwana Ciotuchna >> o pazerności na pieniądze, bezwzględności dorosłych i podziałach społecznych, pośród których może się narodzić przyjaźń.
Babcia Rabuś >>o szacunku dla seniorów i szukaniu wspólnego języka między pokoleniami.
Mały Miliarder >> o zbyt zapracowanych rodzicach, zaniedbanych emocjonalnie dzieciach, podziałach społecznych i braku tolerancji.
Chłopak w sukience >>o rozpaczy po stracie żony i mamy, stereotypach, z którymi borykają się współcześni chłopcy, trudnych relacjach między synem i ojcem oraz braćmi.
Co robisz z problemem?Banalnie zabrzmi to pytanie, jednocześnie twórczo. Nie zakłada, że się załamiesz, tylko coś z nim zrobisz. Czy może w tym pomóc książka dla dzieci? Jasne, że tak!
Każdy ma problemy. Niby jesteśmy tak różni, jednak to jedno łączy. Warto poszukać odpowiedzi na pytanie, co zrobisz z problemem?
Druga w serii książka pomagająca dzieciom lepiej zrozumieć siebie i radzić sobie w trudnych momentach. Pierwsza to tytuł Co robisz z pomysłem? I już od jakiegoś czasu jest dostępna po polsku.
Co robisz z problemem?
Nasz bohater jest małym chłopcem. Pewnego dnia w jego życiu pojawia się problem. Chłopiec wkłada wiele wysiłku w to, żeby o problemie zapomnieć, żeby go uniknąć, żeby się przed nim schować. Nic z tego, problem nie znika.
Zmęczony tą sytuacją bohater, który – co warto zauważyć – nie ma imienia. Dzięki temu każdy czytelnik łatwiej utożsami się postacią.
Strach ma wielkie oczy
Chłopiec postanawia stawić czoło problemowi. Poznać go, zamiast się przed nim chować. I co? Okazuje się, że kiedy człowiek bliżej przyjrzy się konkretnemu problemowi, dochodzi do kilku przydatnych w życiu wniosków.
Najcześciej ten problem jest przerażający i ogromny tylko w naszej głowie. Im dłużej o nim myślimy, tym bardziej jesteśmy zestresowani. Im bardziej jesteśmy zestresowani, tym trudniej myśleć logicznie i trudniej spokojnie (trzeźwo) ocenić sytuację.
Wiedza daje siłę
Poznanie problemu daje informacje, bez których działa głównie nasza wyobraźnia, podrzucająca przerażające wizje. Twarde dane sprawiają, że otwierają się kolejne drzwi. Można przez nie przejść, choć nie trzeba. Decyzja należy do nas.
Problemy mogą być lekcją w przebraniu
Daleka jestem od twierdzenia, że każdy problem może być potencjalną okazją do rozpoczęcia lepszego życia. Ale wiem, że bywają problemy, z których można wyrzeźbić okazję. Niestety, mając we krwi unikanie spraw idących nie po naszej myśli, trudno okazję zauważyć. Uciekając przed wiedzą, nie będzie okazji sprawdzić, który z naszych problemów może być nowym otwarciem.
Problemy same nie znikają
To też ogromnie ważne przesłanie książki. Podkreślam, że jest to książka dla dzieci, choć jestem pewna, że czytając ją z maluchami, dorośli odnajdą mnóstwo inspiracji dla siebie.
Komu przyda się ta książka dla dzieci?
Zdecydowanie powinny ją przeczytać wszystkie dzieci, które czują, że mają problemy. Albo jeden problem.
Z pewnością pokazałabym ją starszym braciom i siostrom, dla których młodsze rodzeństwo jest utrapieniem. Można z rodzeństwem walczyć do upadłego. Jednak można też spróbować znaleźć takie rozwiązanie, które tej ciągłej walki nie zakłada.
Po książkę powinny też sięgnąć maluchy, dla których każda nowa czynności jest powodem do „nie”. Do poddania się na starcie, do unikania.
Dla dorosłych oczywiste jest, że nie warto się szybko poddawać, jednak dzieciom ta posta prawda, nie zawsze jest bliska. Utożsamienie się z bohaterem w podobnej sytuacji, może pomóc bardziej, niż przemawianie do rozsądku.
Jak nauczyć dzieci rozwiązywać problemy?
Dla mnie to też książka do wykorzystania w bajkoterapii. Zdecydowanie dla dzieci borykających się z najróżniejszymi formami odmienności i nie mam na myśli np. Dysfunkcji, ale poczucie, że jestem inny np. Odstaję od rówieśników, moja rodzina jest inna niż większość, mój wygląd sprawia mi problem, nie jestem wystarczająco szybki, ładny, kochany itd.
Bycie innym niż rówieśnicy może być bolesne. Temat problemu pokazany jest tu jako pogodzenie się z jego istnieniem (to ważny krok). I wykorzystaniem jego potencjału.
Nie uciekam od problemów
Coraz więcej dzieci woli wyśmiać problem, niż skupić się na szukaniu rozwiązania. Trochę, jakby wylogować się z niewygodnej gry.
Jeśli zdarza ci się tłumaczyć coś dziecku, które zakrzykuje cię, zmienia temat wygłupiając się nagle, udaje, że nie słyszy, nie słucha, ucieka… ono potrzebuje wsparcia. Nie potrafi stawić czoła problemowi.
Każdy ma problemy
Rzadko zdarza mi się powiedzieć, że jakaś książka jest dla każdego dziecka. Ale dzisiaj mam takie poczucie, bo przed każdym, prędzej czy później, stanie jakiś problem do rozwiązania.
Za moich czasów nie było bajek dla dzieci wpierających odporność psychiczną, a dokładnie tym jest ta książka.
Nie potrzebuje tryskających barwami obrazków, a właśnie prostoty. Prowadzi dziecko do skupienia uwagi na problemie, uważnego wsłuchania się w siebie i własne potrzeby. Bez rozpraszaczy.
Nie zagaduj emocji
Plastyczny przekaz polega też na tym, że w pewnym momencie ilustracje nabierają kolorów. Wtedy, gdy nasz bohater zauważa, że problem może stać się szansą, wyzwaniem, okazją.
Tym bardziej, jest to książka pomagająca zrozumieć emocje na różnych płaszczyznach.
Niemal codziennie spotykam rodziców zakrzykujących, zabawiających lub zagadujących płaczące dzieci. Zamiast spróbować pozwolić maluchom stawić czoło smutkowi, złości czy nawet agresji.
Wiem, że łatwiej powiedzieć: „Nie płacz już, zobacz, jaka fajna zabawka”. I czasem to naprawdę wygodne w przypadku bobasów. Jednak, im starsze dziecko, tym ważniejsze jest wspieranie w stawianiu czoła przeciwnościom, także mniej przyjemnym emocjom.
To, co my, dorośli, rodzice, robimy z problemami, jest lekcją dla naszych dzieci.
Co robisz z problemem?
Nazwij problem – określ, co to konkretnie jest. Mówiąc: „Jestem nieszczęśliwa”, tak naprawdę nie definiuję niczego. Warto poszukać powodu tego poczucia, zamiast rzucać ogólnikami. Można pobawić się w detektywów i np. wytropić przyczyny konkretnego problemu. Czasem to brak snu, czasem relacje z rówieśnikami, innym razem zdrowie, nadmiar bodźców itd. Zawsze jest jakaś przyczyna i nie zawsze winny jest wszechświat.
Rozłóż na małe elementy. Bardzo w tym pomaga dokładne opisanie (lub nawet narysowanie) problemu. Trzymając się bycia nieszczęśliwym, warto zadać sobie pytania, co to konkretnie oznacza? Odrzucenie przez rówieśników? Głód? Poczucie niższości? Nadmiar obowiązków? Zaległości w szkole?
Problem może być okazją
Poszukaj rozwiązania. I tu ważna sprawa, bo niekoniecznie musi to być jedno rozwiązanie. Nawet warto wyjść z problemem do innych, opowiedzieć o nim i popytać, jak go widzą.
Bohaterowi wydawało się, że jego problem jest przeogromny, ale potem zmienił zdanie. Osoby patrzące z innej perspektywy, mogą pomóc zmienić zdanie w sprawie problemu i podpowiedzieć różne rozwiązania.
Szukanie rozwiązania, nie oznacza jego odnalezienia. A już na pewno nie oznacza, że trzeba korzystać ze wszystkich możliwych podpowiedzi. Szukanie rozwiązania daje narzędzia do zdecydowania, jaki sposób pozbycia się problemu (lub przekucia go na okazję) będzie w danym wypadku najlepszy.
Wprowadź w życie rozwiązanie. Mówienie o konieczności lub chęci zmiany, nie jest tym samym, co działanie i zmiana. Wielu ludzi mówi, że zrobi to lub tamto, ale na mówieniu się kończy, dlatego problemy się piętrzą. Po wybraniu rozwiązania wprowadźcie je w życie i sprawdźcie, czy było dobre. Jeśli nie, szukajcie dalej.
Daj sobie czas. Nie każdy problem da się rozwiązać od razu. Ta świadomość naprawdę pomaga szukać okazji, a nie piętrzyć kłopoty.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
How to live forever to bardzo szczegółowo ilustrowana książka dla dzieci. Czasem na blogu Tylko dla Mam pokazuję propozycje po angielsku. To jedna z takich propozycji. Filozoficzna i nostalgiczna.
Jak żyć wiecznie?
Peter zaintrygowany tytułem, szuka książki w różnych zakamarkach jego (wciąż książkowego) świata. Jest uparty, nie poddaje się, szuka dniami i nocami, wszędzie. W końcu trafia na trop i mędrcy kierują go do ważnej osoby.
Okazuje się, że to Ancient Child, nieśmiertelny człowiek zaklęty w ciele dziecka. Dowiedział się jak żyć wiecznie i ostrzega naszego bohatera: Nie chcesz tego!
Peter poświęcił na te poszukiwania wiele czasu. Bardzo chce wiedzieć, jaka jest odpowiedź na tytułowe pytanie z książki. Teraz stoi przed decyzją, bo książkę już ma. Przeczyta ją?
Mocą tej książki są bardzo szczegółowe ilustracje i świat stworzony przez autora pośród książek. Sama historia też daje do myślenia.
Czy warto uganiać się za tą jedną odpowiedzią, poświęcają życie na poszukiwania? Czy coś po drodze można wtedy przegapić? Czy warto znać tę odpowiedź? Książki mają moc i są na wyciągniecie ręki.
Warto z tego korzystać, mając świadomość, że wiedza to potęga. Od nas zależy, jak ją wykorzystamy.
Wtedy razem zaglądamy do środka, a ja mogę opowiedzieć, co ciekawego wypatrzyło pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu zapisując się na Newsletter – KLIK!
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
Zathura. Kosmiczna przygoda, to zupełnie wyjątkowa książka dla dzieci. Głównie ze względu na dość dosadne, momentami starsze, dla mniektórych mroczne ilustracje.
To opowieść o relacjach między dwoma braćmi. Starszy dokucza młodszemu. Nawet więcej. Można powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo nie lubi młodszego brata. Relacje między rodzeństwem bywają trudne, nie ma co ukrywać. Bardzo dużo rozmawiamy o tym na blogu Tylko dla Mam.
O kłótniach między rodzeństwem
Trudne dla rodziców i trudne dla dzieci. Jednak te spory bywają potrzebne, a na codzienne krzyki (których nie da się unikanąć), może spojrzeć z nieco innej perspktywy. Mówiełam o tym w odcinku podcastu Tylko dla Mam pt. Mam już dosyć tych krzyków! Czy nie umiecie rozmawiać normalnie? >>
Gra dla dzieci?
Pewnego dnia, podczas zabawy zakończonej bójką, chłopcy znajdują zagadkową grę. Ci, którzy znają Jumanji, łatwiej wczują się w klimat tej gry.
To, co dzieje się na planszy, zaczyna dziać się w życiu. Nie jest to jednak dżungla, a kosmos. Konkretnie – nieprzyjazna planeta Zathura.
Mówi się, że ludzie postawieni przed wspólnym problemem, zaczynają współpracować, żeby go rozwiązać. Nawet mocno skłóceni ludzie potrafią współdziałać, gdy nad ich głowami zbierają się naprawdę ciemne chmury. Dokładnie tak samo stało się w przypadku chłopców. Coś zrozumieli…
Autor Chris Van Allsburg (jest też autorem Ekspersu Polarnego) Wydawnictwo Sonia Draga Najbardziej spodoba się dzieciom 6-10 lat. Wiem, że tę książkę dość trudno obecnie zdobyć. Ja mam dzięki współpracy z księgarnią Bookarnik.pl >>
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
Tu, a może gdzieś… (czyli niesamowite przygody nakrętki, haczyka, kapsla i starej śrubki) to literatura fińska. Kolejny patronat z pozdrowieniami dla cudownego wydawnictwa Tekturka.
Od czasu do czasu, zdarza mi się czytać artykuły o tym, że fińskie szkoły są najlepsze, a Finowie należą do czołówki narodów uważających się za szczęśliwych ludzi.
Oczywiście porównywanie systemów edukacji dwóch różnych krajów, niekoniecznie ma jakiś głębszy sens, bo za każdym narodem (i mentalnością) stoi osobna historia.
Gdzieś jest inaczej
Finowie to naród żyjący blisko natury. Spokojnie, z dystansem i szacunkiem dla świata.
Jeśli możemy się czegoś uczyć od innych, róbmy to. Niekoniecznie porównując się, a może bardziej czerpiąc inspirację. O porównaniach i tym, że mogą motywować, pisałam już kiedyś w artykule pt. Porównania. Wiesz, dlaczego nie da się ich uniknąć? >>
Jest wyjątkowa z kilku powodów. Przedewszystkim dlatego, że główną rolę grają tu ilustracje, konkretnie zdjęcia. Artystycznie uchwycone detale, z najbliższego otoczenia.
Chmury, dom, trawa, krzesło, kran, kropla, nakrętka, kapsel, papryka. Niby kompletnie odrębne elementy, jednak odpowiednio ułożone, opowiadają przepiękną i mądrą historię. Są spójną całością.
O wielu warstwach zawartych w opowieści, mówię w recenzji filmowej. Dodam tylko, że ten tytuł znakomicie rozwija wyobraźnię, zachęca do wymyślania, ale też zwracania uwagi na drobiazgi.
Tu, a może gdzieś… Czytanie uwrażliwia
To jest właśnie książka uwrażliwiająca dziecko na sztukę, świat, emocje i potrzeby innych ludzi.
Daje też dzieciom wyraźny sygnał, że te wszystkie skarby, nazywane czasem przez dorosłych śmieciami, są ważne. Mają znaczenie, choć nie są prawdziwymi klejnotami. Nie muszą być.
Uwrażliwienie polega też na pokazaniu maluchom drugiego życia przedmiotów i perspektywy. To, co dla jednych jest zbędnym kapslem, dla innych może stać się zabawką.
Nie tylko drogie rzeczy mają prawdziwą wartość. To dość filozoficzne przesłanie jest kluczem do czytania tej konkretnej książki.
Tu, a może gdzieś… (czyli niesamowite przygody nakrętki, haczyka, kapsla i starej śrubki)
Autorka Junttila Suvi-Tuuli Wydawnictwo Tekturka >> Zamawiając książkę na ich stronie, dostaniesz zestaw głównych bohaterów, których pokazuję w recenzji filmowej.
Edukacyjne zestawy kreatywne od Kapitana Nauka, już nie pierwszy raz goszczą na blogu Tylko dla Mam. Lubię współpracować z wydawnictwem, dla którego edukacja przez zabawę jest naprawdę ważne.
Mądre zabawki dla dzieci
Tym razem skupiam się na ważnych dla dzieci w wieku 6-9 lat, elementach rozwoju. Konkretnie chodzi o sprawy, które już poruszałam w artykułach na blogu m.in.:
Często zdarza mi się rozmawiać z rodzicami podczas konsultacji online na temat motywowania do nauki. Powody bywają różne, często bardzo indywidualne, jednak w przypadku uczniów tzw. wczesnoszkolnych, ma to związek z potrzebą ruchu, samodzielności i zaciekawienia. Szkoła nie zawsze to zapewnia.
Dla dzieci w tym wieku, podział na typową naukę i typową zabawę jest kompletnie zbędny. Mało tego, im więcej zabawy, tym więcej nauki.
Nie raz i nie dwa, pracując jeszcze w szkole, spotkałam się z hasłem ze strony dorosłego: Najpierw nauka, potem zabawa. Nie do końca z takimi hasłami się zgadzam.
Zabawa jest nauką
Nie od dziś wiadomo, że aby dziecko (wiek 6-9 lat jest tu kluczowy) zapamiętało najwięcej, powinno wiele (ile tylko się da) wykonywać samodzielnie i to w ruchu. Siedzenie w ławce może i wygląda jak nauka, ale niekoniecznie nią jest. Często jest tylko siedzeniem w ławce.
Zabawki edukacyjne
Dlatego mam prośbę. Jeśi spodobają Ci się zestatwy, które pokazuję filmowo, zachęć dzieci do bawienia się nimi na podłodze, na kolanie, w dowolnej, dogodnej pozycji. Nie muszą siedzieć wyprostowane przy biurku ćwicząc koncentrację. Nie nauczą się od tego więcej.
Konieczność skupiania całej energii na nieruszaniu się, podczas gdy organizm w naturalny sposób do tego dąży, sprawia, że dziecko mniej jest zainteresowane nauką. Bardziej szukaniem okazji do ruchu.
Wtedy razem je oglądamy, a ja mogę opowiedzieć, co ciekawego wypatrzyło pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu zapisując się na Newsletter – KLIK!
Koncentracja
Zestaw zawiera dwustronne karty suchościeralne, mazak oraz książkę za zadaniami. W tej książce są też informacje od autorek, konkretnie związane z koncentracją dziecka w wieku szkolnym.
Kliknij w zdjęcie żeby sprawdzić cenę i dostępność.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
Liliana Pędziwiatr to bardzo utalentowana dziewczynka. Potrafi rozmawiać ze zwierzętami, a kiedy się śmieje, dookoła kwitną kwiaty. O pierwszej części jej przygód opowiadałam już kiedyś na blogu Tylko dla Mam.
Do serii dołączyły dwie kolejne książki o Lilianie Pędziwiatr. Różnią się wyglądem i oznaczeniem wiekowym. Często w grupie Aktywne Czytanie pytacie, na czym polega różnica. Już mówię.
Książki dla sześciolatków
Części dedykowane sześciolatkom i starszym dzieciom, mają nieco większą czcionkę, mniej czytania, są odrobinę większego formatu, z kolorowymi ilustracjami.
Okładka jest sensoryczna, tłoczone listki i kwiatki da się wyczuć pod palcami.
Liliana Pędziwiatr. Świnka morska nie lubi być sama
W tej książce przyjaciółka Liliany bierze ze schroniska świnkę morską, która okazuje się smutnym stworzonkiem. Oczywiście Liliana znając język zwierząt dowiaduje się, o co chodzi i zaczyna się nieco detektywistyczna przygoda.
Trzeba wytropić wystraszonego i zagubionego przyjaciela świnki morskiej oraz uratować go z rąk ludzi, którzy zwierząt nie szanują.
Kliknij w zdjęcie żeby sprawdzić cenę i dostępność.
Liliana Pędziwiatr. Nie rozmawia się ze słoniem!
W tej książce w zasadzie poznajemy Lilianę. Oczywiście można czytać poszczególne części bez wstępu, bo w każdej jest wyjaśnienie związane z talentem dziewczynki. Jednak tu właśnie zastajemy ją pierwszego dnia w nowej szkole.
Nie jest to przyjemny dzień, a Liliana trafia na paczkę zarozumiałych dziewczyn, które naprawdę mocno jej dokuczają. Tu też poznajemy najlepszego przyjaciela bohaterki, który towarzyszy jej w pozostałych częściach serii.
Wspólnie pomagają nieszczęśliwej, schorowanej słonicy. Ze względu na niezrozumienie jej potrzeb przez ludzi, zwierzę zachowuje się… groźnie. To znaczy ludziom się tak wydaje, bo naprawdę słonica po prostu cierpi i nie wie, jak okazać to niedomyślnym opiekunom.
Kliknij w zdjęcie żeby sprawdzić cenę i dostępność.
Jak nauczyć szacunku do zwierząt?
Cieszę się, że mogę patronować serii uczącej najmłodszych szacunku do zwierząt, w nieco bardziej bajkowej odsłonie. Nie jest to typowa książka edukacyjna, bo przecież dziecko znające język zwierząt, to zdecydowanie fikcyjna sytuacja.
To nie zmienia jednak faktu, że dzięki takim książkom dla dzieci, można pokazać, jak wiele emocji przeżywają zwierzęta i jak wiele cierpienia może im dostarczyć człowiek, który uważa się za pana świata. Choć naprawdę jest (często, bo jedna nie zawsze) jego największym wrogiem.
Wtedy razem zaglądamy do środka, a ja mogę opowiedzieć, co ciekawego wypatrzyło pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu zapisując się na Newsletter – KLIK!
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.