Reklama

Czy można przeoczyć ten moment, kiedy dziecko i rodzic zamieniają się rolami? Cóż, niby wiadomo, że rodzic to ten dorosły, bardziej odpowiedzialny i przede wszystkim – doświadczony. Jednak bywają sytuacje, w których ta relacja wygląda kompletnie inaczej. 

Istnieje jednak coś takiego, jak zjawisko parentyfikacji i właśnie o nim opowiadam w tym odcinku. Właściwie, kiedy słyszy się taką dziwną nazwę, od razu włącza się człowiekowi myślenie: „Mnie to nie dotyczy”. Ono zresztą włącza się dość często, w wielu sytuacjach, kiedy tak naprawdę lepiej byłoby „dmuchać na zimne”, niż udawać, że nie ma tematu.

Zdarzają się takie relacje, które trochę wymykają się spod kontroli. Chodzi o świadomość własnych (dorosłych) emocji i odpowiedzialności za rozwój małego człowieka. W zderzeniu z jakąś traumą, dramatem lub po prostu sytuacją trudna do udźwignięcia, role się odwracają.

Dzieje się to np. kiedy człowiek przeżywa ogromny stres, poważne kłopoty, rozpad świata. Może to być troska o pieniądze, niespłacony kredyt, rozwód lub zwyczajnie „za dużo na głowie”. Może to też być depresja lub inna choroba psychiczna. Zdecydowanie może się to też wydarzyć w rodzinach, gdzie mamy do czynienia z nałogiem lub przemocą. Przyczyn jest bardzo wiele. 

Mnie to nie dotyczy

W tym wypadku, „dmuchanie na zimne” to otwarcie na obserwację innych dzieci, niekoniecznie własnych. To te maluchy, które na pierwszy rzut oka ze wszystkim sobie świetnie radzą. Być może to te, które stawiamy naszym za wzór do naśladowania. Są bardziej odpowiedzialne niż rówieśnicy, bardziej poważne, bardziej skore to kompromisu, ustąpienia (wolą odejść niż się kłócić), bardziej… Przedkładają potrzeby innych nad własne. To co może uchodzić z boku za ideał, w rzeczywistości bywa dramatem. Dlatego warto wiedzieć, z czym mamy do czynienia. 

O pomyłki w relacjach i komunikacji w rodzinie, bardzo łatwo. Zdarzają się każdemu, także w codziennych sytuacjach. Pisałam o nich w tym artykule. 

Dlaczego tych 10 zdań warto powiedzieć inaczej?

Tym razem też łatwo o pomyłkę, dlatego warto wiedzieć, na co zwracać uwagę. Co jest przekroczeniem pewnych granic, a co budowaniem wspierającej relacji. 

Jeśli nie chcesz przegapić żadnego odcinka, mieć dostęp do poprzednich i jako pierwsza dowiadywać się o kolejnych, ściągnij darmową aplikację Tylko dla Mam na telefon. Szczegóły tutaj (klik).

<iframe src="https://widget.spreaker.com/player?episode_id=14743378&theme=light&autoplay=false&playlist=false" width="100%" height="200px" frameborder="0"></iframe>

Wspomniałam w odcinku, że zostawię listę postaw, które dzieci uwikłane zamianę ról, wcielają w życie.

  • Bohater – to dziecko, które czuje potrzebę obrony „słabego” rodzica. Zdarza się, że bierze na siebie razy wymierzane przez agresora. Woli to niż patrzenie, jak cierpi rodzic. 
  • Mediator – bardzo łatwo pomylić takie dziecko z rezolutnym gadułą. Jeśli często zdarza się, że rodzice się kłócą, a dziecko zapamiętale bierze udział w dyskusji, próbując pokazać, że da się to jakoś załatwić, wszystko będzie dobrze. Nie robi tego, bo lubi takie sytuacje. Robi to ponieważ boi się o rodzinę.
  • Kozioł ofiarny – to dziecko, które wtrąca się do kłótni, rozmowy między dorosłymi, chcąc skierować uwagę agresora na siebie. Nie robi tego oczywiście dla przyjemności, ale żeby chronić drugiego dorosłego, który nie potrafi odeprzeć ataku.
  • Prawa ręka/pomoc domowa – to właśnie ten zaradny malec, który umie ugotować sobie obiad, zrobić zakupy, wyjąc pieniądze z bankomatu i zapłacić rachunki. Uważa, że w ten sposób odciąża rodzica. Czym innym jest jednak samodzielność (zaradność), a czym innym sytuacja, w której dorosły naprawdę jest bezradny, zdany na dziecko w takich momentach.
  • Psycholog – rozmawia, pociesza, roztrząsa problemy dorosłych. Niezależnie od tego, czy mają one związek z rozterkami emocjonalnymi, nienawiścią do sąsiada, czy może kłopotami w pracy. Bierze na siebie wszystkie żale i troski rodzica, który dzięki takim rozmowom może się „wypłakać na czyimś ramieniu” i poczuć się (na chwilę) lepiej.
  • Opiekun – bywa, że rodzic jest ciężko chory, a dziecko przejmuje nad nim całkowitą opiekę pielęgnacyjną. Jest też osobą, której nieszczęśliwy chory żali się, na której się też czasem wyżywa. Wszystkie te obowiązki dziecko bierze na siebie, kompletnie zaniedbując własne potrzeby.

W tym odcinku podsumowuję też krótko, co zrobić i jak działać, żeby jednak dziecko miało szansę przeżyć prawdziwe dzieciństwo. Mogło pomyśleć o sobie i zająć się własnym rozwojem. Nie chodzi oczywiście o to żeby wszystko było podporządkowane tylko maluchowi, bo żadna skrajność nie jest dobra. Chodzi o czujność w zachowaniu proporcji i świadomość, że kruchą psychikę dziecka, bardzo łatwo skrzywdzić. A nie każde „zbyt dzielne” dziecko ma życie usłane różami. 

To się może przydać

Zagłębiając temat parentyfikacji, korzystałam z książki dr Katarzyny Schier, „Dorosłe dzieci. Psychologiczna problematyka odwrócenia ról w rodzinie” – KLIK! Tu można sprawdzić cenę i dostępność.

Korzystałam też z informacji zawartych w książce pt. „Dorosłe dzieci, niedojrzałych emocjonalnie rodziców” – KLIK! Tu można sprawdzić cenę i dostępność.

O innych negatywnych (ale też pozytywnych) postawach rodzicielskich, a ta zdecydowanie do takich należy, przeczytasz też w trzecim wydaniu mojej książki pt. „Trudne tematy dla mamy i taty” – KLIK! Tu można sprawdzić cenę i dostępność. 

Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:

  • Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
  • Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
  • Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
  • Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
  • Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.