Piaskowy Wilk to książka dla dzieci z dużą wyobraźnią. Ciepła, dobra, mądrze opowiedziana historia pokazująca świat oczami dziecka.
Kolejny raz okazuje się, że tłumaczenie ma ogromne znaczenie. Cała opowieść napisana jest specyficznym językiem, bardzo przemawiającym do dziecięcej wyobraźni. Trudno zdefiniować i określić, jaki to rodzaj języka. Miękkie wyrażenia, długie zdania, zaskakujące rozmowy. Dość powiedzieć, że nie jest to kolejna książka w stylu „Dawno, dawno temu żyła sobie pewna dziewczynka”.
Piaskowy Wilk
Fakt, jest dziewczynka i żyje sobie. Ale nie w jakiejś tam bajce, tylko (jakby) tu i teraz, nad pięknym morzem. Jest dziewczynką jakich wiele, a jednocześnie zupełnie wyjątkową Karusią. Trochę samotną, dużo myślącą jedynaczką.
Mam wrażenie, że wiele osób współczuje jedynakom, bo nie mają się z kim bawić. A tak naprawdę odrobina samotności jest okazją do poćwiczenia wyobraźni. Więcej o jedynakach i ich rzekomej samotności możesz przeczytać w artykule pt. Jak kolejność urodzenia wpływa na zachowanie dzieci i dorosłych? >>
I tak właśnie rodzi się Piaskowy Wilk. Choć tak naprawdę wcale się nie urodził, zawsze był na tej plaży i zawsze miał wytłumaczenie na karusine dylematy. Jest i już.
Książka o rodzinie
Powodów do zmartwień często dostarczają Karusi rodzice. To nie są źli rodzice, jak macocha z bajki o kopciuszku. Są raczej zwyczajni. Po prostu trochę zapomnieli, jak to jest być dzieckiem. A Piaskowy Wilk, choć nigdy przecież dzieckiem nie był, doskonale potrafi wytłumaczyć światu i przyjaciółce, że nogi nie mogą istnieć w bezruchu, bo jak dziecko rośnie, to się musi ruszać, że siniaki to medale za przygody, a nicnierobienie może być najbardziej męczącą pracą na świecie.
Wilk ma dwa domy, bo nie może się zdecydować, gdzie chciałby mieszkać. Nie jest takim idealnym mądralą, który wszystko wie. Jak kiedyś zaprosił Karusię na podwieczorek, to ganiał i ganiał to do jednego domu, to do drugiego, bo ciągle zapominał o czymś ważnym. Bo kto powiedział, że trzeba mieć tylko jeden dom?
Mniej znaczy więcej
Czytając tę piękną książkę czterolatce widziałam, że wolałaby więcej obrazków. A tu takie wydanie, że trafi się jakiś szkic co kilka stron. Rozumiem ascetyczny zamysł, ale moim zdaniem opowieść jest tak naładowana ciekawymi pomysłami, że właśnie po to, by dziecko mogło wszystko lepiej ogarnąć, potrzebne są obrazki.
Trochę większa ilość. Bo czym innym jest pobudzanie wyobraźni samymi słowami, a czym innym napędzanie jej słowem i ilustracją. Starsze dzieci nie będa miały takiego problemu.
Ale nic nie szkodzi, bo po trzecim rozdziale siadłyśmy i narysowałyśmy wszystkie „brakujące” obrazki. Było więc czytanie i oglądanie. I nie można się od tego zajęcia oderwać!
Dobry wilk z książki dla dzieci
Nieoczywisty jest ten Piaskowy Wilk. Bardzo go lubię, dlatego nie poprzestałam na jednej części. Jest jeszcze kilka w tej serii:
Autorka Asa Lind
Wydawnictwo Zakamarki
Ta książka spodoba się już czterolatkom, ale naprawdę docenią ją nieco starsze dzieciaki.