Poranne wstawanie może być dramatem w wielu odsłonach. Od płaczu, przez marudzenie, po histerię. Dzieci też miewają ciężkie poranki. My – dorośli – jeszcze od biedy, poratujemy się kawą (tak, wiem że najczęściej zimną). Ale to się da zrobić dopiero po oddelegowaniu dziecka do szkoły lub przedszkola. (więcej…)
Zaburzenia koncentracji uwagi, to brzmi bardzo groźnie, prawda? Żaden rodzic nie lubi słyszeć, że jego dziecko ma z tym problem. Też jestem takim rodzicem, ale nie raz słyszałam, że moje dziecko „za wolno” robi różne rzeczy. Jak pomóc, gdy dziecko nie umie się skupić? (więcej…)
Dziecko nie mówi. Mówi niewyraźnie. Są jakieś problemy logopedyczne. To się zdarza i to bardzo często. Dlatego tak wiele miejsca poświęcam na blogu Tylko dla Mam pomysłom na zabawy logopedyczne. Aktywne czytanie też jest takim pomysłem.
Był taki czas, kiedy chodziłam z Karoliną do logopedy. Tuż przed szóstymi urodzinami. Pamiętam te zestawy ćwiczeń i przede wszystkim ciśnienie przy namawianiu do ich wykonywania. Nie mam wątpliwości, że namówienie dziacka do ćwiczeń (nie tylko logopedycznych) jest bardzo trudną częścią rodzicielstwa. (więcej…)
Kiedy wpadają znajomi z dziećmi, a ty chcesz spokojnie pogadać albo (w moim przypadku) pograć w planszówki, pozwalasz dzieciom na w i ę c e j, czyli: Niech robią co chcą, potrzebujemy chwili spokoju. Mam na myśli trochę starsze dzieci (powiedzmy już przedszkolaki), które potrafią się sobą zająć w bezpieczny sposób. (więcej…)
Dość często słyszę: Dziecko mnie nie słucha. Co rozbić, żeby zaczęło słuchać? Mam wrażenie, że chce słyszeć, co mówię.Czasem coś mówię, o coś proszę i jak grochem o ścianę.Po kilku latach konsultacji pedagogicznych wiem jedno. Słuchanie drugiego człowieka (i reagowanie na prośby) to jedno, a słyszenie, to zupełnie inna sprawa. Takie odkrycie.
Nie jest to jakaś objawiona prawda, ale zdecydowanie jest to prawda, która dociera do rodziców wraz z rozwojem dziecka i nabywaniem tzw. kompetencji komunikacyjnych i rodzicielskich. To znaczy, kiedy zbieramy doświadczenia w komunikacji z maluchami.
Nie chce słyszeć?
Jestem pewna, że nie raz miałaś takie wrażenie, że mówisz, mówisz, powtarzasz, a dziecko jakby nie słyszało lub nie chciało słyszeć. Nawet mogłaś się zastanawiać, czy trzeba zbadać mu słuch. Może i trzeba, zawsze lepiej mieć pewność, że to niesłyszenie, nie ma związku ze zdrowiem.
Domowe badanie słuchu
Jednak czasem żadne badania nie są potrzebne, bo kiedy pytasz: Chcesz kawałek czekolady?, to nie ma wątpliwości, że dziecko słyszy. A kiedy mówisz: Sprzątnij proszę te zabawki, to jakby głuchnie, prawda? Wiesz dlaczego?
Słysząc twoją prośbę, pociecha wybiera, że nie usłyszy. Konkretniej – usłyszy, ale nie zareaguje. Czy zostawić taki stan rzeczy? To już zależy od ciebie i twojej relacji z dzieckiem. Jako rodzicowi, zależy mi na tym żeby dziecko reagowało, kiedy do niego mówię i kiedy inni mówią. Co wcale nie znaczy, że ma od razu wszystko rzucać i np. spełniać moją prośbę.
Nie musi stać na baczność i salutować za każdym razem kiedy coś mruknę. Ale niech chociaż da znak, że za chwilę, że potem, że nie zawracaj mi głowy w tym momencie. Jest mi to potrzebne do budowania relacji, tak jak dziecku potrzebne są moje reakcje. I staram się pokazywać, że słyszę, co do mnie mówi, nawet jeśli w danym momencie nie mam czasu się nim zająć czy natychmiast odpowiedzieć.
Pokazanie niewiele kosztuje, a jest sygnałem, że mi zależy na naszej relacji i komunikacji. Tego samego wymagam też od innych ludzi, w tym od własnego dziecka. Wymagam, to może złe słowo, ale na pewno staram się nauczyć pociechę, że takie proste sygnały też są ważne.
Dlaczego mnie nie słucha?
W tym odcinku podcastu przygotowałam kilka prostych zabaw, które można zaproponować dzieciom (i sobie) podczas codziennych rozmów i spędzania wspólnie czasu. Nadają się dla każdego wieku. Pomagają w nasłuchiwaniu rzeczywistości i zwracaniu uwagi na to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu.
Posłuchaj, jeśli masz ochotę. Możesz też Pobrać darmową aplikację Tylko Dla Mam dostępną na telefony z systemem Android oraz iPhone’y żeby nie przegapić kolejnych odcinków.
Zagłuszone nadawanie
Inna sprawa, że dzisiaj trudno się usłyszeć z drugim człowiekiem, bo dużo rzeczy dookoła rozprasza. Jeśli więc chcę być usłyszana, powinnam stworzyć warunki, w których będzie to możliwe.
Kiedy mówię w dużym hałasie albo kiedy dziecko pochłonięte jest bez reszty jakąś czynnością, to jasne jest, że może mnie nie usłyszeć. Sama wczoraj grając w planszówkę z rodziną, tak się zamyśliłam na temat dzisiejszego podcastu, że musieli do mnie krzyczeć żebym się obudziła. Zdarza się dorosłym i ma prawo zdarzać się dzieciom. Choć w tym wypadku niewyspanie też zrobiło swoje.
Dużo o konsekwencjach braku snu napisałam tutuaj. Przeczytaj koniecznie jeśli uważasz, że dotykają one także ciebie.
Jednak takie generalne wyczulenie na sygnały od drugiego człowieka, słyszenie, że jest ktoś obok, są ważne dla rozwoju emocji, budowania więzi z rówieśnikami i oczywiście z rodziną. Dlatego, kiedy przychodzą do mnie rodzice narzekający na to, że dziecko nie reaguje kiedy mówią, to nie podpowiadam, co zrobić żeby zaczęło słuchać. Zaczynam wtedy od: Naucz słyszeć, a nie słuchać (być posłusznym).
Dlatego w podkaście podpowiadam jak się bawić w słuchanie. Teraz już wiesz, jakie znaczenie mają zabawy z tego odcinka: polowanie na dźwięki, zamiana ról i rymowanki. Dorzucam jeszcze jeden pomysł na zabawę, która ćwiczy słuch dziecka i uważność.
Pudełko różności
Przygotuj pudełko (obojętnie jakie, może być po butach), do którego będziecie wkładać po jednym wybranym przedmiocie. Przejdź się z dzieckiem po domu i wybierzcie wspólnie kilka takich przedmiotów np. łyżeczka, plastikowy klocek, drewniana kulka, miękka maskotka itd. Chodzi o różnorodne dźwięki, które te przedmioty będą wydawać więc najlepiej wybrać kilka miękkich, drewnianych, gumowych itd. Różnych.
Wszystkie przedmioty wkładasz pod koc lub ręcznik. Dziecko zamyka oczy, a ty losujesz jeden z nich i wkładasz do pudełka. Maluch otwiera oczy i na podstawie dźwięku, który wydobywa się z pudełka (może nim dowolnie manewrować, oczywiście bez otwierania) próbuje odgadnąć, co tam się znajduje.
Postaraj się zachęcić dziecko do opisania tego dźwięku słowami np. Przypomina skrzypienie butami po śniegu lub Kojarzy mi się z poduszką… Skojarzenia mogą być naprawdę bardzo odległe, nawet poetyckie czy śmieszne.
Jeśli maluch ma problemy z odgadnięciem, co znajduje się w pudełku, możecie odsłonić koc i spróbować dopatrzeć się, co zniknęło ze sterty zabawek, którą wspólnie przygotowaliście. Im mniejsze dziecko, tym mniejsza ta sterta powinna być.
Kiedy wciąż są problemy z odgadnięciem, to zaglądacie do pudełka. Możecie się potem zamienić rolami (i ty zgadujesz dźwięk) lub schować kolejny przedmiot i zabawa zaczyna się od nowa.
różnicowanie dźwięków ze względu na ton, nasilenie itd.,
częstsze reagowanie na różne dźwięki (w tym komunikaty od ciebie).
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
Pierwsze zakochanie może wyglądać bardzo różnie. Kiedy zakochuje się przedszkolak, uśmiechamy się pod nosem i nawet pomagamy planować ślub na niby. Bo to takie urocze. (więcej…)
Znasz tę ciekawostkę związaną z zerkaniem na telefon przy dziecku? Kiedyś przeprowadzono takie badania w CN Kopernik, w których obserwowano, na ile dzieci są zainteresowane eksponatami, zabawą, doświadczaniem i odkrywaniem zagadek. Wyniki trochę mnie zaskoczyły. (więcej…)
Skąd te niekontrolowane wybuchy złości? Przecież ja do niego grzecznie, a on do mnie pyskuje!
Każdemu zdarza się wybuchnąć i to zupełnie zrozumiałe. Powiedziałabym nawet, że to jest zdrowe. Wyrzucenie z siebie złości jest oczyszczające jak burza. Wiadomo – deszcz zmywa cały kurz, narobi trochę bałaganu, ale też odkryje spod brudu to i owo.
Dawanie upustu emocjom, tak od czasu do czasu, jest faktycznie zdrowe. Dobrze mieć konkretny powód do tego rodzaju zachowań, bo wybuchanie dla wybuchania, już tak bardzo zdrowe nie jest.
W tym odcinku podcastu chodzi mi o dziecięce wybuchy, których jest za dużo i o których (tak do końca) nie wiadomo, skąd się właściwie biorą. Chodzi mi o wybuchy złości i ogólnie emocji, które dorosłych dziwią, a często też (słusznie) niepokoją.
Jak to wygląda? Pewnie to znasz.
Chcesz się dowiedzieć, jak mu minął dzień, a ten coś burknie albo wrzaśnie, jakbyś mu ulubioną zabawkę właśnie wyrwała z ręki.
Pytasz grzecznie, co zjadłby na kolację, a tu klasyczny foch.
Prosisz o wyniesienie talerza do kuchni, a tu dyskusja podniesionym głosem, jakbyś poprosiła o wyniesienie słonia, a nie zwykłego naczynia.
Wiem, że maluchom trudniej zapanować nad emocjami. Każdy świadomy rodzic o tym wie. Jednak pewnie robi ci się przykro, kiedy zwracasz się grzecznie do dziecka, a ono reaguje agresywnie. Zupełnie nieadekwatnie do sytuacji. Czy ma do tego prawo? Tak. Czy warto to akceptować? Tak. Czy da się coś z tym zrobić? Owszem.
Te wybuchy bez powodu, mają swoje podłoże. Czyli z tym BRAKIEM powodu, to nie do końca prawda. Nie zdajemy sobie czasem sprawy z tego, jak wielu regułom i napięciom w ciągu dnia, podlega mały człowiek. W tej sprawie raczej patrzymy na siebie: W pracy było dzisiaj ciężko, ledwo zdążyłam wyrobić się z tym czy tamtym. To normalne, że dorośli mają sporo na głowie.
Dzieci też mają, tylko jakoś mniej bierze się to pod uwagę, tak na co dzień. Mówią o tym mądre książki, ciekawe artykuły. Ale informacja to jedno, a potem codzienny rytm, jakoś zagłusza te wszystkie (sensowne przecież) argumenty.
W tym odcinku mówię o tym, jak nie dopuścić do tego zagłuszania i spróbować wprowadzić w życie zmiany, które pozwolą dzieciom dać upust emocjom (niekoniecznie wyłącznie negatywnym) także w tym codziennym biegu. Bo brak oddechu, zatrzymania się na chwilę i dania tej możliwości, sprawia, że dzieci wybuchają. A my – dorośli – dziwimy się, dlaczego tak jest.Jest tak, ponieważ:
w szkole i przedszkolu obowiązują pewne sztywne reguły,
bo za dużo dziecko jeździ, a za mało biega,
bo nie ma czasu na odpoczynek,
bo wciąż jest poganiane,
bo zamiast zdrowej przekąski znów na szybko i w biegu przegryzło batonik,
bo tu musi poczekać, tam przyspieszyć, znowu poczekać. I tak mija dzień.
Wiem, że od razu nasuwa się stwierdzenie: No trudno, takie życie. Trzeba odrabiać lekcje, chodzić do przedszkola, wstawać rano, zachowywać się spokojnie w restauracji i odstać swoje w korkach.
Zgadzam się z tym, że trzeba. Jednak nie zgadzam się z tym, że pomiędzy tymi wszystkimi rzeczami koniecznymi do zrobienia, nie da się wygospodarować chwili skupienia na dziecku – przeżyciach i pragnieniach. Nie trzeba wiele, by pokazać, że jego emocjach są ważne. I wyjaśnić, jak można dać im upust – inaczej niż przez wybuchanie.
Być może przydzadzą się też pomysły na zabawki wyciszające i relaksujące. One nie rozwiązują problemu wybuchów emocji, ale nie raz się przekonałam, że sprawdzają się w najróżniejszych sytuacjach.