Dlaczego dziecko nie chce próbować nowych rzeczy?

Dlaczego dziecko nie chce próbować nowych rzeczy?

Nie wszystkie dzieci lubią poznawać świat tak, jak sobie to wyobrażają dorośli. Nie każdy maluch zachwyca się degustacją nowych potraw, dotyka nieznanych rzeczy.

Co zrobić, żeby wesprzeć dziecko w tym przełamywaniu oporu przy poznawaniu nowych rzeczy i sytuacji? Kilka razy podejmowałam już ten temat na blogu Nie Tylko dla Mam.

O sytuacjach związanych negatywnym nastawieniem, nerwami, poddawaniem się po pierwszej próbie, całkiem sporo opowiedziałam artykule pt. Nie uda mi się! Co zrobić z małym nerwusem, który szybko się poddaje? >>

Dziecko nie lubi nowości

Z poznawaniem nowych rzeczy jest tak, że najczęściej potrzebujemy czasu, by się do nich przyzwyczaić. Niby banał, bo przecież dorośli reagują najczęściej dokładnie tak samo. Jeśli nigdy wcześniej nie jadłaś np. ślimaków lub ostryg, jestem pewna, że mając je podane na talerzu, nie rzucisz się na nie bez namysłu. 

Dla maluchów spora część rzeczy lądujących na talerzach jest nowością. Już kiedyś zebrałam w jednym miejscu całe mnóstwo sposobów na „niejadka” (nie przyklejajmy etykiet, dlatego cudzysłów), ale też pomysłów na to, jak zachęcić maluchy do próbowania nowych rzeczy. Znajdziesz je w artykule o sprawdzonych sposobach na niejadka>>

Zaczyna się od jedzenia, ale tak naprawdę, oswajanie nowych spraw, wiąże się z kilkoma podstawowymi zasadami. Dotyczą one talerza, zabawy, dzielenia się, grania. Wszystkiego, co proponujemy dziecku. 

Dziecko boi się „obcych”

Wiele osób mówi, że dziecko, które do tej pory z radością podbiegało do obcych, nagle przestało i zaczęło wręcz ich unikać. Reagować lękiem na takie spotkania. Maluch, który jadł do tej pory wszystko, co mu się podsuwało, nagle staje się wybredny i sięga tylko po kilka produktów. Dlaczego tak jest?

Najczęściej dzieje się to ok. drugiego roku życia i nie ma nic wspólnego z błędami wychowawczymi, o co wielu rodziców się niepotrzebnie obwinia. Ma to związek z naturalnym mechanizmem obronnym każdego człowieka.

Kiedy dziecko zaczyna samodzielnie się przemieszczać (czyli właśnie między 1-2 rokiem życia), wzrasta zagrożenie zatrucia związanego ze zjadaniem wszystkiego, co wpadnie w ręce lub podbiegania do wszystkiego, co wydaje się ciekawe. Mózg nie może na to pozwolić. Gdyby było inaczej, populacja ludzka nie przetrwałaby do dzisiaj. Dlatego maluch nagle staje się o wiele bardziej ostrożny.

Swoją drogą, sposób, w jaki rozmawiamy z dziećmi o obcych, ma ogromne znaczenia dla późniejszego podejmowania nowych wyzwań. Zwłaszcza tych rówieśniczych i społecznych. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule pt. Nie rozmawiaj z obcymi! Czy naprawdę tego powinniśmy uczyć? >>

Dwulatek wie swoje

Zszedł z rąk rodzica i może „spacerować” tam, gdzie chce. Ładowanie wszystkiego do buzi w tej sytuacji, zwyczajnie byłoby niebezpieczne, choć oczywiście maluchom ten odruch nie mija z dnia na dzień. Dwulatki potrafią zjadać najróżniejsze rzeczy, ale w ogólnym rozrachunku, nie robią tego tak często i namiętnie, jak młodsze dzieci.

To samo dotyczy wszelkich nowych rzeczy i spraw. Ile dzieci przeżyłoby naukę chodzenia, gdyby rzucało się z radością w ramiona każdego obcego, podchodziło odważnie do każdego zwierzaka, pędzącego pojazdu, czy zjadało co popadnie z ziemi lub krzaka?

Dwulatki i trzylatki zaczynają też zauważać zagrożenia, na takim „obserwacyjnym poziomie”. Oczywiście, to zauważanie często wzmacniane jest komunikatami ze strony dorosłych: „Uważaj!”, „Nie bierz tego!”, „Tego nie ruszaj!”, „Nie idź tam!”, itd.

Jasne, że nie mówimy tego wszystkiego, żeby wzbudzić w naszych dzieciach niepotrzebne lęki. Mówimy, bo chcemy je uchronić przed niebezpieczeństwami. Choć warto poćwiczyć zamianę słowa: „uważaj” na inne komunikaty, bo w nadmiarze może prowadzić do generowania lęku przed nowościami.

Kilka pomysłów na „oswajanie” nowych 

Mając na uwadze, że dziecko z niechęcią podchodzi do nowości – na talerzu czy ogólnie w otoczeniu (choć bardziej jednak na talerzu) warto z tych nowości uczynić „opatrzone” rzeczy. Nowość widziana codziennie, przestaje być w końcu nowością. Jeśli na stole po raz pierwszy pojawia się pomidor, małe są szanse na to, że dziecko nagle rzuci się na niego ze smakiem. Tak jak my, nie rzucamy się na ślimaki mając je pierwszy raz na talerzu, bo to nowe rzeczy. 

Kiedy jednak ten pomidor będzie stałym elementem posiłków u dorosłych, a dziecko będzie miało wiele okazji do obserwowania, jak zjadamy go ze smakiem, jest spora szansa, że zechce spróbować. 

To prowadzi do prostego i bardzo logicznego wniosku – zamiast wyjaśniać maluchowi, że pomidor jest zdrowy, lepiej to zwyczajnie pokazać, bez zbędnego komentowania. Choć warto też zachęcać od czasu do czasu, żeby spróbował nowych smaków. I nie poddawać się po jednej czy dwóch odmowach. Smaki się zmieniają, emocje się zmieniają, trzeba próbować.

Daj wybór wśród nowych rzeczy

Drugą ważną kwestią jest możliwość wyboru. Jeśli postawimy przed dzieckiem pusty talerz, a na stole znajdą się różne potrawy, maluch sam takiego wyboru dokona. Dajmy szansę, bez podpowiedzi, podsuwania i porad od serca: Jakiż zdrowy jest jarmuż, więc go nie omijaj. Jestem więcej niż pewna, że nie będą to porcje i proporcje, które zadowoliłby nasze babcie (lub nas), jednak warto pozwolić na taki sposób jedzenia, z kilku powodów. 

Dawanie wyboru to bardzo ważna kwestia. Opisałam ją dokładniej w artykule o małym buntowniku >> 

Jednak to także okazja do nauczenia dziecka samodzielnego decydowania o tym, czy jest głodne i szansa na to, żeby poczuło ten głód lub potem sytość. Wciskanie zdrowego warzywa na siłę, bo przecież „coś musi jeść”, nie pozwala na zrozumienie/zauważenie uczucia sytości, które tak naprawdę, powinno być jednym z najważniejszych „zauważalnych uczuć”. To jest do wyćwiczenia, nie dzieje się po jednym posiłku. 

Mam oczywiście świadomość, że dziecko mając przed nosem różne potrawy, może wybrać tylko jedną, a resztę zignorować. Jednak jeśli ten wybór będzie ograniczony do pokarmów potrzebnych i zdrowych, nie ma powodu do paniki. Istnieje wiele badań potwierdzających, że dzieci (w skali tygodnia) potrafią sięgać po produkty, które w ogólnym rozrachunku są zdrową dietą. Więc kolejny raz okazuje się, że zdrowe odżywianie naszych dzieci, zależy głównie od tego, co im proponujemy od samego początku. 

Świadome wybory nowych rzeczy

Trzecia ważna kwestia, to właśnie konkretne propozycje. Jeśli na stole pojawiają się słodkości, to jasne, że dziecko po nie sięgnie. Nie znam wielu dorosłych, którzy potrafią odmówić sobie tej przyjemności. Dzieci tym bardziej tego nie zrobią.

Oczekiwanie, że maluch wybierze te zdrowsze zamiast cukru, bywa złudną nadzieją. Nie twierdzą, że nie ma dzieci, które tego nie zrobią, ale jednak większość pójdzie w stronę cukru. Więc po prostu nie dawajmy takiej możliwości.  

Co wcale nie znaczy, że maluchy mają nie dotykać słodyczy. Warto je traktować jak przekąskę i szukać tych zdrowszych np. ciastek/cukierków bez sztucznych barwników. Niech deser nie będzie nieodłącznym elementem obiadu, bo to coś na kształt nagrody za zjedzenie czegoś zdrowego lub w ogóle zjedzenie czegokolwiek. 

Świadome ograniczanie słodyczy (cukru) przez rodziców jest dla mnie niezmiernie ważne. Dziecko samo tego nie potrafi zrobić. Można się z tego naśmiewać, można udawać, że „to tylko cukierki” i „nie odbierać dzieciństwa”. Nie demonizuję słodyczy, wszystko jest dla ludzi, choć dla mnie w temacie słodyczy żartów nie ma, bo rozmawiamy o zdrowiu najmłodszych i tłumaczenie cukrzycy, próchnicy czy otyłości „radością dzieciństwa”, mnie nie przekonuje.

Wyrabianie prawidłowych i nowych nawyków

Używanie słodyczy, jako przynęty/zachęty do jedzenia zdrowych rzeczy, mija się z celem, którym jest wyrobienie w dziecku chęci do sięgania po nowości i zdrowych nawyków żywieniowych.

Obiecując cukierka w zamian za zjedzenie czegoś zdrowego, uczymy pociechę, że jak zje co musi i ile ja uznam za słuszne, dostanie słodką nagrodę. Przedstawiamy w tym momencie zdrowe jedzenie jako „zło konieczne” i uczymy, żeby nie sięgać po nie bez nagrody. 

Kiedyś czytałam badania, w których sprawdzono, jak takie działanie wpływa na nawyki żywieniowe. Grupa dzieci, której zaproponowano do spróbowania zdrowy koktajl, miała obiecaną słodką nagrodę. Większość maluchów skusiła się i spróbowała nowości. Gdy jednak po jakimś czasie, kolejny raz zaproponowano im zdrowy koktajl, ale już bez słodyczy w nagrodę, większość zdecydowanie odmówiła. 

Niechęć do nowości jest naturalna 

Jaki z tego wniosek? Niechęć do nowości jest naturalna, co nie znaczy, że nie możemy proponować ich dzieciom. Zmuszanie do niczego nie prowadzi, no może do jeszcze gorszego nastawienia względem nieznanych rzeczy. Przekupstwo słodyczami to wyrabianie kiepskich nawyków żywieniowych.

Za to zapraszanie do samodzielnych wyborów, oswajanie małymi krokami, robienie z nowości czegoś „opatrzonego” i nie poddawania się w pokazywaniu dziecku, że ma wybór, to metody, które w wielu przypadkach mogą zdziałać cuda. Nie tylko w sprawach nowości na talerzu, ale też odważniejszego podejmowania wyzwań w życiu. 

Zabawa w poznawanie nowych sytuacji

Do tego zabawa, w sumie od tego powinnam zacząć, ale tym razem na tym skończę. Do zastanawiania się nad oswajaniem nowości zachęciła mnie współpraca z Mamytomy.pl.

Ich ekologiczne gry są pomyślane tak, by nie tylko wciągały do zabawy. Niektóre przygotowane w duchu Montessori, kładą nacisk na pokazywanie dzieciom rzeczywistości. Do tego otaczają codziennymi sprawami, które maluchy nieprzepadające za nowościami, mogą się tu także podczas zabawy spotkać.

A już ostatecznym argumentem jest dla mnie fakt, że zostały zaprojektowane, by zachęcać również do myślenia o ekologii.

To co… zaglądamy? 🙂 

SEZONOWE OWOCE I WARZYWA

Gra edukacyjna dla dzieci MEMORY. Przyznam, że nie spotkałam jeszcze tak pomyślanej gry. Nie tylko pokazuje owoce i warzywa, pozwala ćwiczyć koncentrację, ale też uczy pór roku. Do tego pomaga zrozumieć, że warto jeść sezonowo. Skojarzenie „ubrania” i okoliczności dobranych do pory roku to bardzo ciekawy pomysł.

To też od razu świetne wyjście do rozmawiania o zdrowym odżywianiu, ale też inspiracja do szukania lokalnych potraw czy produktów. A gdy chcemy zachęcić do próbowania nowych potraw, warto oprócz grania, wybrać się z dzieckiem np. do warzywniaka czy na lokalny targ.

Do tego ćwiczenie spostrzegawczości przy określaniu pór roku, bo tu nic nie jest podpisane. Sami dochodzimy do wniosku, kiedy najlepiej jeść dane owoce czy warzywa.

Gra dedykowana jest dzieciom w wieku 2-5 lat i myślę, że to świetny przedział. Instrukcja przetłumaczona na 13 języków też mi się podoba. Do tego ekologiczne podejście do pakowania i podpowiedzi związane z różnymi wariantami gry.

Na stronie MamyToMy.pl jeszcze więcej szczegółowych informacji i dostępność – KLIK!

GRA EDUKACYJNA MEMORY DLA DZIECI SEZONOWE OWOCE I WARZYWA EATING IN SEASON ADVENTERRA GAMES recenzja7

GRA EDUKACYJNA MEMORY DLA DZIECI SEZONOWE OWOCE I WARZYWA EATING IN SEASON ADVENTERRA GAMES recenzja7GRA EDUKACYJNA MEMORY DLA DZIECI SEZONOWE OWOCE I WARZYWA EATING IN SEASON ADVENTERRA GAMES recenzja7 GRA EDUKACYJNA MEMORY DLA DZIECI SEZONOWE OWOCE I WARZYWA EATING IN SEASON ADVENTERRA GAMES recenzja7 GRA EDUKACYJNA MEMORY DLA DZIECI SEZONOWE OWOCE I WARZYWA EATING IN SEASON ADVENTERRA GAMES recenzja7 GRA EDUKACYJNA MEMORY DLA DZIECI SEZONOWE OWOCE I WARZYWA EATING IN SEASON ADVENTERRA GAMES recenzja7 GRA EDUKACYJNA MEMORY DLA DZIECI SEZONOWE OWOCE I WARZYWA EATING IN SEASON ADVENTERRA GAMES recenzja7

MÓJ EKOLOGICZNY DOM

To duże puzzle dla dzieci w wieku 3-6 lat. Przygotowane w duchu Montessori, do tego z dbałością nie tylko o najbliższe otoczenie, ale też planetę. Składa się z zestawu 4 mniejszych układanek, z których każda podzielona jest na 3 duże elementy oraz 12 figur geometrycznych (4 koła, 4 prostokąty, 4 trójkąty).

Mamy więc 4 kondygnacje, w skład każdej wchodzą 3 duże puzzle, do tego jeszcze mniejsze wyciągane, jest tu potencjał do manipulowania i ćwiczenia motoryki małej. 

Tematycznie pokazują prawidłowe i nieprawidłowe zachowania proekologiczne. Dwie scenki, z których jedna jest „do wyrabiania nawyku”.

I tu też na chwile zatrzymam się na próbowaniu nowych rzeczy. Czasem dzieci po prostu robią coś z przyzwyczajenia i nie mają ochoty na zmianę, bo wydaje się trudna. Zabawa w dom, wcielanie się w różne role, to właśnie świetny sposób na ćwiczenie pewnych zmian w bezpiecznych warunkach. Czasem to pierwszy krok do zmiany w prawdziwym życiu.

Te puzzle znajdziesz się na stronie MamyToMy.plKLIK!

PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7 PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7 PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7

PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7

PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7

PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7 PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7 PUZZLE EDUKACYJNE DLA DZIECI MY ECO HOUSE ADVENTERRA GAMES recenzja gry dla dzieci7

PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA ŚRODOWISKA

To propozycja dla dzieci już od drugiego roku życia, choć osobiście uważam, że warto się nimi bawić także ze starszymi dziećmi. Samo układanie jest proste, bo puzzle mają dwa elementy. Zauważcie jednak, że pokazują dzieciom, jak różnorodny jest świat, czyli otwieramy się w kwestii inności i nowości.

Temat ochrony środowiska jest tu bardzo oczywisty. Można rozmawiać o segregowaniu śmieci, niemarnowaniu wody czy jedzenia. Są tu też pokazani ludze o różnym kolorze skóry. To jest przemyślany zabieg, żeby dzieci poznawały różne grupy etniczne.

W tym zestawie znajdują się 24 kartonowe elementy, a na stronie MamyToMy.pl podane są warianty zabawy dla 2, 3, 4 latków – KLIK!

PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA SRODOWISKA RESPECT THE EARTH ADVENTERRA GAMES recenzja zabawki dla dzieci PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA SRODOWISKA RESPECT THE EARTH ADVENTERRA GAMES recenzja zabawki dla dzieci PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA SRODOWISKA RESPECT THE EARTH ADVENTERRA GAMES recenzja zabawki dla dzieci PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA SRODOWISKA RESPECT THE EARTH ADVENTERRA GAMES recenzja zabawki dla dzieci PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA SRODOWISKA RESPECT THE EARTH ADVENTERRA GAMES recenzja zabawki dla dzieci PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA SRODOWISKA RESPECT THE EARTH ADVENTERRA GAMES recenzja zabawki dla dzieci

PUZZLE EKOLOGICZNE DLA DZIECI OCHRONA SRODOWISKA RESPECT THE EARTH ADVENTERRA GAMES recenzja zabawki dla dzieci

GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA

Jeśli się zastanawiacie, czy granie w planszówki, ma jakiś związek z otwartością na nowości, zapewniam, że jak najbardziej. Podczas gry zdarzają się różne sytuacje, nie zawsze po naszej myśli, często losowe. Umiejętność radzenia sobie z nimi podczas zabawy jest jednocześnie ćwiczeniem radzenia sobie w życiu, ogarnięciem nowych sytuacji. Im częściej dziecko po prostu gra (niezależne od tego, czy wygrywa, czy przegrywa), ćwiczy oswajanie nowości.

Ta konkretna gra nastawiona jest na kilka aspektów: rozwiązywanie problemów, zdrowa rywalizacja, postrzeganie wizualno-przestrzenne, logiczne myślenie i rozumowanie oraz znajomość nazw zwierząt polarnych pod ochroną.

Dedykowany wiek na opakowaniu to 4+ i myślę, że samo przesłanie proekologiczne będzie już dobrze zrozumiane. Im starsze dziecko, tym więcej tematów do rozwinięcia. 

Kolejne ruchy podpowiada nam kostka z obrazkami. Chodzi o to, żeby jak najszybciej przeprowadzić swoje zwierzątko w bezpieczne miejsce. Pamiętając, że wciąż topnieje lód.

Na stronie MamyToMy.pl znajduje się bardzo dokładny opis poszczególnych działań dyktowanych obrazkami na kostce. Jest też uproszczony wariant gry przygotowany z myślą o 3-latkach – KLIK!

GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9 GRA PLANSZOWA DLA DZIECI ARKTYCZNA PRZYGODA – POLAR ADVENTURE ADVENTERRA GAMES recenzja.jpg9

Jak nauczyć małe dziecko czytać i liczyć metodą Domana?

Jak nauczyć małe dziecko czytać i liczyć metodą Domana?

Artykuł napisany przez rodziców, którzy pracują i bawią się ze swoją pociechą metodą Domana. W poprzednim artykule: Na czym polega metoda Domana >>, Klaudia opowiedziała o podstawach potrzebnych, by nauczyć dziecko czytać i liczyć.

Jeśli ta metoda cię zainteresowała, nie wiesz, jak zacząć, by nauczyć małe dziecko czytać i liyczyć, na dole znajdziesz link do bloga autorów dzisiejszego artykułu. Możesz im zadać pytania i dopytać o szczegóły.  (więcej…)

Na czym polega metoda Domana?

Na czym polega metoda Domana?

Ten artykuł napisany został przez rodziców, którzy pracują i bawią się ze swoją pociechą metodą Domana. Zgodzili podzielić się doświadczeniami związanymi z rozwijaniem potencjału dzieci właśnie w ten sposób. Jeśli interesuje cię ta metoda, na dole znajdziesz link do ich bloga.  (więcej…)

Czym jest wychowanie wspierające?

Czym jest wychowanie wspierające?

Wychowanie wspierające, to hasło, które często pada z moich ust. Wiele razy powtarzam je w tekstach na blogu. To wszystkie elementy budowania relacji w rodzinie, które uważam za kluczowe. (więcej…)

Jak poczuć się pewnie (nieco pewniej) w roli rodzica?

Jak poczuć się pewnie (nieco pewniej) w roli rodzica?

Jak poczuć się pewnie (nieco pewniej) w roli wspierającego rodzica? Tym razem odcinek podcastu Tylko dla Mam nie do końca o dzieciach, ale bardziej o dorosłych, bo poruszam temat poczucia braku kompetencji rodzicielskich.

To jest zrozumiałe, bo nie ma szkoły „jak być rodzicem”. Zostaje nam zdobywanie wiedzy i doświadczenia na własną rękę, a nie każdy czuje się dobrze w takiej sytuacji.

Czasem chcemy pokazać dziecku, że jego zachowanie nam się nie podoba, ale boimy się je skrzywdzić, np. wymagając za wiele. Dylematy rodzicielskie piętrzą się podczas małych, codziennych sytuacji np. kiedy dziecko rzuca piłką w brata, nie chce się ubrać do przedszkola itd. Co wtedy zrobić, żeby poczuć się pewniej?

Jak poczuć się pewniej?

Jako rodzice rozumiemy, że dziecko ma swoje powody do rzucania jedzeniem, ale nie podobają na się takie akcje.

Skąd się biorą powody do histerii? >>

Bardzo potrzebujemy wsparcia, jako dorośli i wydaje mi się, że samo zerknięcie na „bycie rodzicem” ze świadomością, że tego wsparcia niemal na każdym kroku potrzebujemy, już wiele ułatwia. Nie trzeba tkwić w tym samodzielnie i wszystkiego wiedzieć od razu.

Jak powiedzieć, żeby posłuchało? 

Warto postawić na szczerość, jeśli dziecko zachowuje się w sposób, który nam się nie podoba. Stawianie na szczerość brzmi dość ogólnikowo, jednak z mojego punktu widzenia, oznacza dążenie do takich warunków życia, w których czujemy się dobrze w rodzinie.

Jasne, że w tym wszystkim bierzemy pod uwagę wiek, możliwości rozwojowe i potrzeby dziecka. Im starsze dziecko, tym więcej można wyjaśnić i nie widzę konieczności bezradnego rozkładania rąk i czkania, co życie przyniesie.

Zdając się tylko na potrzeby dziecka, tak naprawdę sami skazujemy się na porażkę rodzicielską, bo z każdym dniem będzie nam gorzej. Zamiast poczuć się pewniej, będziemy gorzej nastawieni do komunikacji z dzieckiem i tak naprawdę z całym światem, bo od naszego samopoczucia wiele zależy.

Wychowanie wspierające

Jak sobie pomóc? Nie bać się mówienia szczerze, choć to też ostatnio czasy bywa trudne. Obiło mi się o uszy, że nawet słowo „wychowanie” jest zakazane, bo zamiast tego słowa powinno się mówić o towarzyszeniu. Uważam, że ważniejsze od słów są czyny. Nie ma znaczenia, czy ktoś nazywa wychowanie inaczej. Osobiście jednak chcę się trzymać słów jasnych dla rodziców, bo w większości z tych wyrażeń, nie ma niczego złego.

Skupianie się na krytykowaniu słów, wprowadza niepotrzebny chaos, jest biciem piany wokół rodzicielskich tematów, a przecież i tak często już wielu osobo trudno poczuć się dobrze w roli przywódcy stada. Martwią mnie maile z pytaniami: „Czy wychowywać dziecko?”. Nie jak, ale czy.

Mam wrażenie, że gdzieś w tym wszystkim zagubił się mały człowiek. Tak bardo chcemy dobrze dla dzieci, że nam się to chcenie połączone z chaosem… trochę rozłazi.

Co chce poczuć dziecko? 

Zaczynając od początku, dziecko potrzebuje spokoju, a co za tym idzie, poczucia pewności, że decyzje przewodnika, dorosłego są przemyślane i dobre dla rodziny. Nazywając rzeczy prost i odrobinę upraszczając – dziecko oczekuje przywódcy (stada) i nie jest to negatywne słowo. Wspierajmy w doświadczaniu, zamiast skupiać na słowach.

Jeśli dziecko zachowuje się w sposób, który nam się nie podoba, to oczywiście (jako wspierający rodzice) rozumiemy przyczyny. Oprócz stawiania na szczerość: „Rzucasz makaronem, a ja nie chcę siódmy raz zbierać makaronu z podłogi”, warto też pokazać (nauczyć), jak się zachowywać, żeby było w porządku (wobec siebie, mnie, innych ludzi)

Może dla malucha (nie mówimy o dzieciach, które jeszcze nie rozumieją do końca słów, to chyba jasne) to zabawa, doświadczenie, nie smakuje mu obiad? Niezależnie od powodów, nie chcemy kolejny raz zbierać tego makaronu. Można zabronić, tylko co to da?

Mówię „nie wolno”, a ten dalej swoje 

Pokombinuj, zamiast tylko zabraniać. Warto szukać rozwiązań bazujących na potrzebach dziecka, ale zgodnych z naszym odczuciem. Zamiast po prostu zabraniać, czasem łatwiej pokombinować: „Jeśli lubisz przerzucać makaron, przenoś go z jednej misko do drugiej. Możesz siedzieć na podłodze”. To oczywiście tylko przykładowa sytuacja, takich każdego dnia przerabiamy sporo, prawda?

Trzymanie się zasad (bycie przywódcą) nie jest krzywdą dla dziecka, choć czasem maluchowi się one nie podobają. Bycie przewodnikiem nie oznacza samych nakazów i zakazów, ale działanie z szacunkiem dla potrzeb członków rodziny (i dla siebie). Jeśli nie zgadzam się na konkretne zachowanie, to wytłumaczę ci, jak się zachowywać, żeby nie robić tego, na co się nie zgadzam. Nie daje tylko zakazu, uczę cię, rozumiem ciekawość, po prostu na tę konkretna akcję nie zgadzam się. Co nie znaczy, że już nigdy nie dostaniesz makaronu.

Jak zabraniać, żeby dziecko słuchało >>

Dziecko się buntuje

I tu dziecko też się nie zgodzi i super (swoją drogą, „bunt” to kolejne słowo napiętnowane dorosłymi wymysłami), bo nie musi mu się wszystko podobać.

Masz w domu buntownika? Daj mu wybór >>

Maluch, jak każdy młody osobnik poznający rzeczywistość, potrzebuje wsparcia w swej ciekawości i rozwoju. Dziecko nie wie, co jest bezpieczne, a co nie, potrzebuje tych informacji od nas. Niekoniecznie zresztą zawsze słowami, bo dzieci uczą się obserwując.

Im częściej pomyślimy o sobie: „Jestem dorosła, przeżyłam dużo, jestem mądrym człowiekiem, wiec dam obie radę”, tym lepiej dla wszystkich. Więcej zaufania do swoich możliwości i kompetencji wychowawczych. Rozumiem jednak, że przychodzi zwątpienie, jeśli bombardują nas setki informacji o tym, że: kara i nagroda to wymysł szatana, wspólne spanie raczej nie, za dużo pracujesz, za mało tańczysz boso na trawie, dajesz słodycze, nie ma czapeczki itd.

Empatyczni rodzice

Słowem kluczem niech będzie empatyczne przywództwo, bo od dorosłych jednak najwięcej zależy. Jeśli rodzic sam jest wystraszony, zaniepokojony „byciem rodzicem” i nie robi nic, żeby poczuć się w tej roli trochę lepiej, dziecko też nie będzie czuło spokoju. Będzie czuło niepewność, dlatego najlepsze co możemy dać dzieciom (i sobie) jest wiara we własne możliwości.

Zachęcam do zebrania informacji, którymi można się wspierać w codzienności wychowawczej.

Uczucia i emocje. 10 książek dla dzieci i 29 artykułów dla rodziców w jednym miejscu >>

Książki – aktywne czytanie 

nowy Instagram Anna Jankowska ksiązki kobieta

Kliknij zdjęcie i obserwuj!

Jak motywować ucznia do nauki? Pięć skutecznych sposobów

Jak motywować ucznia do nauki? Pięć skutecznych sposobów

Jak zmotywować ucznia do nauki? Każdy czasem potrzebuje okrzyku od kogoś z boku: Dasz radę! Wierzę w ciebie! Dlatego chcę się zatrzymać przez chwilę na motywacji. Sporo o tym już mówiłma na blogu Tylko dla Mam.

Nie mam już na myśli wyłącznie dorosłych (choć nam bardzo by się przydała w wielu przypadkach), bardziej uczniów w różnym wieku. (więcej…)