Bajkowy świat fantazji jest idealnym miejscem dla wieku dziecięcego, bo jest zgodny ze specyfiką myślenia dziecka.

Może myśli malutkie, ale o bardzo ważnych i wielkich sprawach. Małe dzieci potrafią zadawać naprawdę duże pytania. Na przykład na temat miłości.

Wiadomo, że talia kart może być dziełem sztuki. Może też być lekcją przyrody, jeśli na obrazkach znajdują się dzikie zwierzęta Polski.

Może myśli malutkie, ale o bardzo ważnych i wielkich sprawach. Małe dzieci potrafią zadawać naprawdę duże pytania. Na przykład na temat miłości.

Billie straciła tatę i wraz z mamą przeprowadza się za miasto. Żeby zmienić otoczenie i właściwie zacząć nowe życie. Ma 12 lat i nie wierzy już w duchy.

Przeurocza bohaterka pokazuje najmłodszym czytelnikom najprostsze sprawy dnia codziennego: od wstania z łóżka, do wyjścia na spacer.

Żółwia Franklina chyba nie muszę jakoś specjalnie przedstawiać? Ma wierne grono fanów, którymi są oczywiście dzieci, ale też w dużej mierze rodzice.

Czy można się pogniewać na ufoludka? Oczywiście, że tak. Zwłaszcza jeśli ten ufoludek nie potrafi się zachować i swoim wielkim, ufackim jęzorem liże po buzi.

Pięknie wydane książki dla najmłodszych mają potrójne, zadanie do spełnienia: bawią, uczą i jeszcze do tego muszą przetrwać.

Samodzielnie wybranie stroju jest dla przedszkolaka wyzwaniem. Zwłaszcza, kiedy szafka pełna najróżniejszych ubrań. Kobiece dylematy dają o sobie znać.

Angielski może być zabawą. Nie trzeba czekać aż do rozpoczęcia nauki w szkole czy przedszkolu, żeby oswajać dziecko z językiem.

Ludzkie ciało jest zagadką, nie tylko dla dzieci, ale zwłaszcza dla nich. Dlatego warto szukać odpowiedzi na zadziwiające czasem pytania.

Czy dzieci lubią chodzić do restauracji? Nie zawsze i nie bardzo. Dlaczego? Ponieważ trzeba tam siedzieć w miarę spokojnie i cicho. A to przecież nudne.

Znam coraz więcej księżniczek, które są urwisami. Coraz więcej książek mocno odchodzi od stereotypów pokazywanych naszym córkom w przesłodzonych bajkach.

Jak naszybciej i zabawnie nauczyć dziecko liczenia? Licząc na głos wszystko. Albo zdać się na przeczytanie pewnej misiowej przygody.

Książka dla najmłodszego dziecka musi być specyficzna. Najczęściej nie przypomina zwykłej książki z biblioteki. I dobrze.

Są chłopaki, jest drużyna piłkarska, jest mecz (właściwie mistrzostwa), są emocje, ambicja, rywalizacja… i nagle pojawia się Artur. Syn znanego piłkarza.

Od czasu do czasu sięgam po legendy. Bywają straszne, z pewnością nie są przesłodzone, generują tysiąc razy więcej pytań ze strony dziecka… i właśnie za to je lubię.

Co takiego porabiają pszczoły kiedy wlatują do swojego ula? Jak wygląda dwór królowej pszczół? I po co im właściwie to ciągłe latanie nad łąką?

„Zęboszczotki”. W tej książce aż roi się od takich szczotek, których wygląd, zastosowanie i konstrukcja, są cudowną pożywką dla wyobraźni kilkulatka.

Zabawa puzzlami od najmłodszych lat to same plusy: ćwiczenie koncentracji, spostrzegawczości, koordynacji dłoni, a przy okazji też wymowy.

Kłopoty to specjalność Matyldy. Zresztą, może bardziej tarapaty. Takie, jak przeżywa każdy kilkulatek. Zabawne, urocze i pouczające.

Przyroda ma swoje sekrety, które każdy może zobaczyć. Wystarczy tylko bardzo dobrze się jej przyjrzeć. W naszym zabieganym świecie trudno je dostrzec.

Figle migle Mam książkę zachęcającą do figlowania. Nie do siedzenia spokojnie, o nie! Mały czytelnik przy okazji poćwiczy koncentrację i dłonie.