Na blogu Nie Tylko dla Mam dość często o przemocy rozmawiamy. O samych klapsach napisałam kilka tekstów. Uważam, że o tym temacie trzeba jak najwięcej i najczęściej rozmawiać.

To tylko jeden klaps

  • Jak myślisz, co czuje twoje dziecko kiedy wymierzasz mu klapsy?
  • Ile klapsów uważasz za wystarczającą ilość za jedno przewinienie?
  • Czy ilość klapsów zależy od wagi przewinienia? Czy zawsze poprzestajesz na jednym?
  • Ile razy dałaś klapsa dziecku? Ile razy sama dostałaś klapsa?

Dziwne te pytania, może komuś wydadzą się głupie albo prowokacyjne. Bez odpowiedzi na nie, raczej nie ma co szukać w sobie siły do tego, by przestać uznawać klapsy za metodę wychowawczą. I przestać ich używać.

Jaką pracę trzeba wykonać żeby przestać dawać klapsy?

Przede wszystkim znaleźć w sobie chęci. Bez tego nie warto zaczynać. Potem warto odpowiedzieć sobie na kolejne pytania: Jak się czułaś kiedy dostawałaś klapsy? Tak szczerze. Czy to było przyjemne? Czy czekałaś na to? Czy potrafiłabyś się „grzecznie” zachować, gdybyś nie dostawała klapsów, a prośbę od rodziców? Wytłumaczenie, jak powinnaś postępować żeby było w porządku. Czy fajnie byłoby dostać drugą szansę kiedy „noga się powinęła”?

Nie będę owijać w bawełnę i od razu powiem, że po tym pierwszym kroku jest tylko trudniej. Jest kilkanaście kolejnych do zrobienia i wcale nie są łatwe. Polegają na uczeniu się rozmawiać z dzieckiem bez używania przemocy fizycznej.

Osoby bijące dzieci (nieprzekonane do przestania) pewnie wydymają w tym momencie usta i mówią: Trochę za dużo tego bezstresowego wychowania w dzisiejszych czasach. Zgadzam się i wcale nie mówię o tzw. bezstresowym wychowaniu, tylko o niepodnoszeniu ręki na kogoś o wiele mniejszego i młodszego.

Klapsy to bicie

Jeśli nie wiesz od czego zacząć, zacznij od obietnicy dziecku, że go więcej nie uderzysz. Taka obietnica wypowiedziana na głos ma większą moc niż postanowienie gdzieś w głowie. Jak już obiecasz, to bądź honorowa i dotrzymaj słowa. Choćby nie wiem jak bardzo by ręka świerzbiła, a dziecko działało na nerwy.

Następnie czas na inną komunikację czyli przyzwolenie na to żeby dziecko miało swoje zdanie, swoje humory, żeby się z tobą nie musiało zgadzać za każdym razem. Czasami takie przyzwolenie na wyrażanie własnego zdania jest uznawane za „zachowanie niegrzeczne”. Jednak czasy, w których obowiązywało powiedzenie: Dzieci i ryby głosu nie mają, już dawno minęły.

Klapsy nie są metodą wychowawczą

Taka zmiana w sposobie komunikacji jest trudna dla dorosłego. Jeśli do tej pory wisiało nad wami widmo tego klapsa, dziecko ze strachu pewnie jakoś się zachowywało. Teraz nie ma takiego straszaka i trochę pewnie czujesz się bezradna. Jak kowboj bez broni na Dzikim Zachodzie. Ale nie myśl, że nie masz żadnych narzędzi. Jest ich całe mnóstwo tylko trzeba poświęcić chwilę na poćwiczenie ich używania.

O większości problemów, które napotykasz możesz posłuchać w podkaście Tylko dla Mam lub przeczytać w artykułach na blogu. Opowiedziałam m.in. o:

Nie bij dziecka!

Jest tego naprawdę sporo i ciągle przybywa. Nie jest więc tak, że mówię: Nie bij! i zostawiam cię samą z pustą poradą, bez wskazówek „co zamiast”. Jest ich mnóstwo i są na wyciągnięcie ręki. Jeśli potrzebujesz więcej, jest jeszcze książka: Trudne tematy dlamamy i taty.

Wyzwanie jednak polega też na tym, że nie wszystko dostajesz podane na tacy. Wyszukaj interesujący cię temat i dowiedz się jak działać bez klapsa. O ile oczywiście masz ochotę coś zmienić w waszych relacjach. I wiesz co? Chętnie posłucham twojej historii. Może jesteś mamą, która była bita i klapsy uważa za coś normalnego? Może przestałaś i podpowiesz innym jak to zrobiłaś i dlaczego? Każda historia stojąca za klapsem jest dla mnie cenna. Każda czegoś uczy. Zostaw ją w komentarzu.

Czy przepraszać dziecko za klapsy?

To, wbrew pozorom, jest bardzo trudne pytanie. Przeproś, jeśli wiesz, że zdarzyło się to pierwszy i ostatni raz. Przeproś, jeśli klapsy pojawiały się częściej (nawet sporadycznie), ale już wiesz, że możesz zaufać sobie na tyle, by obiecać, że więcej tego nie zrobisz. Wtedy przeproś i módl się żeby dziecko zechciało wybaczyć.

W innym przypadku przeprosiny nie mają sensu. Jeśli wiesz, że uderzyłaś w nerwach i kiedyś ta sytuacja może powtórzyć, to tak naprawdę przepraszanie jest tylko pustym słowem. A właściwie nie do końca pustym, co wprowadzającym mętlik w głowie dziecka.

Czasami trwa to wszystko w zamkniętym kole. Wtedy rodzic daje klapsy, ale w ramach przeprosin (lub nawet częściej zamiast nich) stara się dziecku jakoś tę krzywdę wynagrodzić. Za przeprosinami idą więc zakupy, zabawki i różne formy „wynagradzania”. To wszystko do czasu kolejnego klapsa.

Ofiara przemocy

W takim kole często tkwią ofiary przemocy (psychicznej i fizycznej): jest źle, potem przeprosiny, dwa dni dobrze i znowu źle. I tak to trwa i trwa. Z tym że dziecko nie ma szansy wyrwać się z tego koła (w przeciwieństwie do dorosłego), bo nie ma dokąd iść. Przecież dom jest jedynym znanym mu miejscem na Ziemi.

Tylko, że to koło zatacza coraz szersze kręgi. Jeśli klapsy są sporadyczne, potem następuje przerwa, a nawet jakiś prezent, to da się wytrzymać. I automatycznie tworzy się w głowie mechanizm obronny, a wraz z nim pewna smutna tradycja. Powiedziałam o tym więcej w podkaście, w odpcinku pt. Dlaczego niektórzy uważają klapsy za nieszkodliwą metodą wychowawczą? >>

Jeśli bijesz i przepraszasz, to dziecko nie czuje ulgi. Jest tylko jeszcze bardziej zdezorientowane i nie wie, jak się zachować w konkretnych sytuacjach. Nie wie, kiedy znowu dostanie i co zrobić żeby tego uniknąć. Nie wie też, jak zasłużyć na twoje zadowolenie. Rozmawiając o zachowaniach, zamiast za nie bić, dajesz więc szansę na zrozumienie. Tylko w ten sposób.

Rozumiem, że jesteśmy tylko ludźmi i każdemu mogą puścić nerwy. Ludzie są różni, sytuacje są różne, jasna sprawa. Od jednego klapsa pewnie dziecko nie wyrośnie na skrzywionego dorosłego. Jednak to my – rodzice – mamy obwiązek panować nad sobą. Dzieci nie są winne naszej przeszłości, niewiedzy, bezduszności, głupoty, lenistwa, tchórzostwa. A często właśnie one za tę naszą „dorosłość” płacą.