Już nie wiem co mam robić. On ciągle się buntuje. Ja czarne, ona białe. Ja kąpiel, ona błoto. Brzmi znajomo? Codziennie się z tym spotykam np. na placu zabaw, na spacerze, u znajomych. Znam oczywiście też z autopsji.
Co zrobić, kiedy dziecko zamiast współpracować i reagować na prośby „po mojej myśli”, po prostu się buntuje? Wtedy odpowiadam: Cieszyć się, to dobrze, że się buntuje. Szuka, poznaje, sprawdza. Normalnie się rozwija.
Historia o histerii
Bunt (nie przepadam za tym słowem, ale roboczo będę go używać, bo obrazuje pewne zachowania i emocje) jest pewnego rodzaju ćwiczeniem, sprawdzeniem, badaniem na żywym organizmie. Niestety w większości przypadków tym organizmem są rodzice.
Histeria natomiast jest wybuchem emocji, które przerastają dziecko. Histeria zazwyczaj (po pierwszych kilku razach) ma na celu „wymuszenie” czegoś na dorosłym. Nie jest to manipulacja, bo małe dziecko tak do końca nie wie, co to w y m u s z a n i e. To po prostu forma komunikacji. Małemu człowiekowi brakuje argumentów, to ucieka się do tych, które są łatwo dostępne, zawsze pod ręką. Ale przede wszystkim do tych, które choć raz zadziałały na mamę lub tatę.
Jeśli masz ochotę posłuchać, co mówię o „wymuszaniu”, zapraszam do odcinka podcastu: Jak reagować na wymuszanie płaczem?
Dziecko (zwłaszcza kilkulatek) żyje chwilą, tu i teraz. Nie liczy się kiedyś w przyszłości, czy dawniej. Jeśli robi coś fajnego, miłego, to chce to robić bez przerwy. Kiedy mu ktoś przerywa, to się denerwuje. Emocje narastają, jest ich coraz więcej, aż za wiele, to już krok do wybuchu. Nie zawsze dziecko potrafi je nazwać, a już na pewno zrozumieć. Czasem tak bywa, pisałam o tym sporo w artykule:
Kiedy rodzic zamiast pomagać nad nimi zapanować, jedynie je podsyca (zazwyczaj nieświadomie), wtedy pojawia się histeria.
Od czego to właściwie zależy jej długość i przebieg? W dużym stopniu od ciebie. Reakcja dorosłego uświadomi dziecku jedną z dwóch możliwości:
- albo to, że histeria się opłaca, bo dzięki niej da się coś wywalczyć, postawić na swoim, inaczej mówiąc – Mój komunikat dotrze do rodzica,
- albo to, że histeria się nie opłaca, bo emocje owszem opadły, ale ten rodzaj negocjacji kosztuje zbyt wiele energii, przy czym cała para idzie w gwizdek, bo Rodzic jakby nie zrozumiał co mam do powiedzenia.
Histeria nasza powszechna
Zdecydowanie gorzej, kiedy wiadomo, że z jakiegoś powodu, twoje dziecko wybrało pierwszą opcję. Gorzej dla malucha, ale też dla ciebie, bo jest to trudne do opanowania zachowanie. Takie, na które wiele obcych osób zwraca uwagę, które im przeszkadza (choćby z powodu hałasu). I tak się tylko mówi, że nic nikomu do tego, jak wychowuję dziecko.
Niby nic, ale dość trudno wcielić tę teorię w życie w trakcie napadu histerii. Wie o tym każda mama, która bezradnie patrzyła (lub przemawiała) do dwulatka wijącego się na sklepowej podłodze niczym karp wyjęty z wody. Czasem emocje przerastają dziecko i to zupełnie normalne. Nie świadczy o tym czy ktoś jest dobrym lub złym rodzicem. Świadczy wyłącznie o tym, że dziecko dojrzewa. Choć oczywiście reakcja rodzica jest bardzo ważna.
Zamiast więc ubolewać nad tym, że malec wpada w histerię, warto pokazać mu (koniecznie pokazać, nie jedynie tłumaczyć), że ma różne możliwości. A przede wszystkim prawo do buntu i dawania upustu emocjom. Zarówno bunt, jak i histerię można kontrolować. Jest kilka technik uspokojenia zdenerwowanego malucha. Warto wypróbować, która sprawdzi się w twoim domu, a właściwie która zadziała na konkretną pociechę.
„Ignorowanie”
Tylko z nazwy jest to ignorowanie, bo tak naprawdę bardzo świadomie uczestniczysz w tej scenie. Nie do każdego ten sposób przemawia i w zasadzie nie musi. Każdy wybiera takie postępowanie z dzieckiem, jaki uznaje za dobre dla pociechy.
Chciałabym jednak żeby jasno wybrzmiało – nie chodzi o ignorowanie dziecka jako istoty ludzkiej, ale o nie zwracanie uwagi na to konkretne zachowanie. Zwłaszcza kiedy zdarza się ono już kolejny raz i o nim rozmawialiście.
Żeby to wcielić w życie musisz mieć pewność, że się nie rozkleisz. Bo tak naprawdę radzenie sobie z histerią to nic innego, jak panowanie nad emocjami dorosłego i uwzględnienie twoich cech charakteru. Jeśli wiesz, że nie dasz rady, nie wytrzymasz tego wrzasku, nie zajmiesz się czymś innym i pękniesz, wypróbuj inną technikę.
Jeśli jednak wiesz, że dasz radę, to przeczekaj histerię. Rób swoje, bądź w pobliżu i obserwuj, ale nie reaguj. Nic nie zniechęca bardziej niż zignorowanie. To jest właśnie bezstronne uczestniczenie w konflikcie. Jesteś blisko dziecka i akceptujesz jego zachowanie. Dajesz czas na wyrzucenie z siebie złości i przyjmujesz z otwartymi ramionami, kiedy już (zapewne uspokojone) będzie chciało do ciebie przyjść. Bez wyrzutów, bez lamentowania, bez karania za to zachowanie.
Kiedy maluch się uspokoi, warto pomóc mu ogarnąć to co się stało. Dla niego to też trudny moment. Pomóż nazwać emocje zamiast tak od razu przechodzić nad wszystkim do porządku dziennego: Widzę, że się zdenerwowałeś, bo nie chciałam kupić tego samochodu. Rozumiem.
Coś za coś
Niektóre dzieci z premedytacją wykorzystują histerię. Nie jest to typowo pojęta manipulacja, ale raczej bystrość umysłu twojej pociechy. Jeśli zauważyła, że to zachowanie działa i przynosi zaplanowane działania to jasne, że się do niego ucieka. Nie ze złośliwości, po prostu nie potrafi inaczej opowiedzieć, co czuje.
Jeśli się tego w pewnym momencie nauczyła, to znaczy, że parę razy zadziałało na dorosłego. Dobrym sposobem na zażegnanie jest zaoferowanie (podczas prostych rozmów i negocjacji) czegoś w zamian. Nie chodzi mi oczywiście o lizaka w zamian za uspokojenie się. Chodzi mi o zaspokojenie potrzeb dziecka.
Jeśli maluch nie chce np. kończyć zabawy na placyku lub wychodzić z urodzin koleżanki, to nie odstępując oczywiście od kończenia zabawy czy wychodzenia, warto dać mu informację o kolejnej wizycie na placyku zabaw lub spotkaniu z koleżanką. Czasem przy okazji urodzin wystarczy przypomnienie, że „Zosia/Jacek/brat/siostra już w czerwcu obchodzą urodziny i znowu będzie zabawa”. Takie coś za coś, to czasem zwykła nadzieja (obietnica) kolejnej wizyty, zabawy czy innej aktywności, która sprawi dziecku radość.
Gdy dziecko ma zakończyć zabawę, to trzeba je o tym wcześniej uprzedzić lub poinformować, z jakiego powodu ma to zrobić. Jeśli powodem jest kolacja, a wiesz że prawdopodobnie dziecko nie będzie chciało zakończyć zabawy, to zrób na kolację coś, co bardzo lubi. Coś wartego zakończenia zabawy.
Jeśli spieszysz się na autobus i to jest powód zakończenia zabawy, to zaproponuj jakąś inną zabawę w autobusie np. klikanie na twoim telefonie czy liczenie czerwonych samochodów. Sama wiesz, co dziecku sprawia przyjemność.
Stanowczość
Spotkałam się jeszcze z innymi propozycjami zażegnywania histerii. Pierwsza z nich to metoda stanowczości, czyli bezwzględne wykonanie polecenia/zadania. Jeśli mówisz do dziecka, że idziemy, a ono nie chce, to po prostu robisz swoje. Pomimo histerii. Bierzesz za rękę i wychodzisz. Bierzesz na ręce i wychodzisz.
Wydaje mi się ona dość bezduszna. Ciągle mam z tyłu głowy fakt, że dziecko jest bardzo bezbronne w stosunku do dorosłego. Zwłaszcza młodsze dziecko, które nie umie uargumentować powodów płaczu czy wpadania w histerię. Jeśli ktoś starszy, większy i silniejszy wziąłby mnie za rękę i wyprowadził z imprezy/placyku/pokoju, to czułabym wstyd, bezradność, uległość. Na dłuższą metę ta metoda przynosi więcej krzywdy niż pożytku.
Fala czułości
Druga opcja jest skrajnie odmienna. To metoda czułości, która polega na przeczekiwaniu histerii tuląc dziecko. Teoretycznie nie ma w tym niczego złego. Mało jest chyba na świecie rodziców zadowolonych z łez swojej pociechy. Każdy ma taki odruch, że chciałby przytulić. Jednak z histerią jest tak, że podczas tego wybuchu nie każde dziecko chce być przytulone i pocieszane. Wiele maluchów odtrąca wtedy (dosłownie, fizycznie) rodzica i dalej histeryzuje. Co innego tuż po, ale w trakcie różnie to bywa.
Sytuacja jest podwójnie trudna, bo dla dziecka odtrącanie rodzica jest afektem i jednocześnie czymś nienaturalnym. Zatem nie dość że łzy i rozżalenie, to jeszcze to dziwne zachowanie, którego pociecha sama nie jest w stanie zrozumieć. Dla rodzica takie odpychanie też nie jest w żaden sposób przyjemne. Może rodzić zdziwienie, ale też żal w stosunku do dziecka. Jak to? Ja wyciągam do ciebie rękę, a ty nie chcesz? Nie to nie. Oczywiście to nie jest dojrzała postawa, ale zdarza się dorosłym wcale nie rzadko.
Te emocje
Nieważne, jak metodę wybierzesz. Niewiele da się tu zaplanować. Ważne jednak, żeby dziecko czuło twoje wsparcie. Maluch ma prawo do wybuchu emocji, to rodzic jest dorosły i on powinien panować nad sytuacją. Choćby po to, by dziecko czuło się bezpiecznie w tej (i tak niekomfortowej) sytuacji.
Jeśli raz, drugi i trzeci (no dobrze, wiele razy) pomożesz mu nazwać, zrozumieć emocje, to potem będzie już coraz łatwiej robić to samodzielnie. Samo nazywanie emocji to też ważny element zażegnania histerii. Maluchy nie zawsze potrafią powiedzieć: Jestem zdenerwowana. To mnie denerwuje. Tu wkraczasz ty – rodzic i pomagasz: Czy to stanie w kolejce cię denerwuje? Wyglądasz na zdenerwowanego tym, że nie zgodziłam się na kupienie zabawki.
Więcej o nazywaniu emocji znajdziesz we wpisie Jak zachęcić trzylatka i czterolatka do współpracy.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.
Do niedawna z moją 3,5 latką sprawdzało się odwrócenie uwagi. Teraz łączymy ignorowanie z przytualniem. Tzn. tłumaczę, że jak się uspokoi i będzie gotowa to porozmawiamy, że w każdej chwili może przyjść i się przytulić i wracam do swoich zajęć, co jakiś czas przypominam i w końcu podchodzę i sama przytulam, bo widzę że w tej złości wpada w błędne koło i nie potrafi sobie sama z nią poradzić. Jak dotychczas zawsze działa. Później rozmawiamy o tym co się stało i dlaczego i jak należałoby następnym razem postąpić.
Sporo kombinacji, ale masz rację, że obserwacja dziecka to najlepsze wyjście. Wtedy sama wpadasz na to, co się sprawdza w danym momencie.
Witam, z 6-7 latkiem można podejść do psychoterapeuty, to ludzie którzy będą rozmawiać z dzieckiem w inny sposób niż rodzice, którzy też mają w sobie emocje i bezsilnosc. Naprawdę warto podejść ale nie do psychiatrya konkretnie do psychoterapeuty. To działa na różne problemy
U nas jest problem z 16 miesięcznym synem.. jeśli na coś nie pozwolę, albo poprostu wytłumaczę mu, że w danym momencie cos robię i nie wezmę go teraz na ręce zrobie to potem to jest szał… rzuca się na ziemię, biję głowa o podłogę, turla się a ja siedzę obok bezczynnie i jeśli się odezwę jest jeszcze gorzej. To samo w sklepie albo na spacerze idzie gdzie chce nie słucha gdy go bierzemy robi się sztywny krzyczy i płacze.. ludzie patrzą na nas jak na nie wiem kogo . Ciągle mam z tyłu głowy że jest jeszcze za mały n takie metody że może tak ma bo sobie nie radzi i właśnie mnie potrzebuje w tym momencie że właśnie powinnam cos robić… proszę o rade
Pozwól mu robić rzeczy samemu jak chce, tłumacz jak wszystko działa. Iść gdzie chce.
Mój ma 19 mcy i od urodzenia był samodzielny. Skrajny przypadek: Kiedy chciał się bawić gniazdkiem (wyjąć wtyczkę z kontaktu i włożyć zaślepkę), pozwoliłam. Wytłumaczyłam, pokazałam, powiedziałam czego nie wolno. I generalnie teraz jeśli dorwie wtyczkę, to ją wyjmuje i wkłada zabezpieczenie. Wie, że wtyczki nie wolno wkładać. Oczywiście wszystko pod pełną kontrolą, ale on dostał co chciał, a ja nie muszę się bać, bo np przynosi zabezpieczenie, ciągnie mnie do kontaktu i pokazuje że „nie wolno” zostawiać wtyczki i daje mi zabezpieczenie.
Na spacerach zawsze pytam gdzie idziemy i zawsze idziemy tam gdzie pokaże.
Dzięki temu jest mi łatwiej kiedy nie mamy czasu na pójście gdzie on chce. Mówię np. dobrze, ale najpierw musimy iść do sklepu. Kupimy mięsko na obiad, bo pewnie chętnie dziś zjesz kurczaka, prawda? I może weźmiemy xxx (coś co lubi). On wtedy najczęściej zmienia kierunek i chce iść do sklepu.
Albo idę tam gdzie pokazuje, ale potem zakręcam tak, żeby pójść gdzie chcę.
Ewentualnie zagaduje „oooojej!!!!! Widziałeś jaki ptaszek tam poleciał??? Nie? To chodź, spróbujemy go znaleźć” i bum jesteśmy w sklepie.
Wszystko robi sam. Sam je, sam wybiera ubranie, sam decyduje gdzie zrobi siku 🙂
Pomaga mi w rozwieszaniu prania, sprzątaniu.
Kosztuje to mnóstwo nerwów i czasu, ale warto.
U mnie to słabo działa, zagadywanie czyms innym, opowiadanie, ze najpierw do sklepu.. Do wozka nie daje się wlozyc, a jak juz sie tak satnie ucieka dołem albo przekręca się i utyka mi tam lod barierką .. Jak ją wyciągnę nie chce iść.. Krzyk, płacz, sciaganie czapki, oczywiscie czekam i czekam, az sie uspokoi, a ona kladzie sie na betonie, mokro brudno, trudno czekam.. Idziemy pare krokow i znowu to samo. To ją na ręce.. Ale 12kg ile ja uniosę plus pchanie wozka z zakupami. Puszczam ją zeby odpoczac, a ona w swoją drogę.. Jasne niech idzie, ale wiecie.. Tez trzeba isc zrobic obiad i leciec do pracy.. Juz wiecej nie będę z nia wychodzić na zakupy, tylko wowczas jak bede miec mnostwo czasu, wtedy będziemy chodzic gdzie chce.. Ale czy to tak dobrze na wszystko pozwalac czy to nie jest dla dziecka znakiem, ze zawsze bedzie „miec co chce”, wiecie o co mi chodzi,chyba..oszalec idzie, nie nadaje się na matke najwidoczniej, ale jestem nią, wiec musze sie mierzyć z tym zachowaniem, nie daje juz sobie rady. Córka ma 20mc.
A mnie chyba pierwszy raz przekonało to co przeczytałam, szukałam już informacji jak sobie radzić i żadne nie przemawiały do mnie tak przekonująco, podoba mi się ta otwartość na różne metody, przecież każdy człowiek jest inny 😊,
Dokładnie, każdy potrzebuje indywidualnego podejścia. 🙂
Z moją córką, która ma 33 miesiące i jest w przeciwieństwie do starszej siostry, bardzo zdecydowaną i upartą osóbką jest podobnie jak u przedmówczyni, często zaznacza swoje odmienne poglądy ja studiuje pedagogike i wszystko staram się zrozumieć wytłumaczyć, reagować bądź nie reagować w zależności od potrzeby sytuacji, ale mam problem z mężem bo on mimo ze widzi ze np ignorowanie działa uważa ze skoro i tak dziecko wrzeszczy dłuższą chwilę to dla niego nie jest żadna metoda, inie chce nawet słuchać o tym na czym to polega, widzę że mzła to wykorzystuje i przy nim poprostu non stop jakieś histerie są i on się tym denerwuje mocno w szczególności gdy musi sobie poradzić z sytuacją poza domem, przez co nie chce z małą zostawać i mam duży pfoblem bo w ogóle nie mam czasu dla siebie, jest mi mlodej żal jak mąż nią krzyczy, więc wole ja się nią zajmować bo poprostu lepiej się dogadujemy, a mąż sytyka mi tylko że przy nim jest złośliwa nie to co przy mnie, ale moich próśb aby posłuchał jak może sobie z danym zachowaniem poradzić nie słucha bo uważa że to psychologiczno pedagogiczne brednie, że dziecko poprostu jest złośliwe w stosunku do niego a do mnie nie i ze dlatego mnie słucha
Mój 3-latek mało, że histeryzuje – on po prostu dla zemsty wydziera się tak głośno, jak tylko może, że aż w uszach dzwoni. Na mnie to nie robi wrażenia, ale sąsiedzi mają prawo mieć tego dosyć, bo dziecko zachowuje się jak opętane (oczywiście bez konkretnego powodu i nielogicznie, jak to małe dzieci), i to czasem W ŚRODKU NOCY. I żadne próby uspokojenia nie pomagają, a jawne ignorowanie da taki najwyżej rezultat, że sąsiedzi szybciej wezwą służby społeczne.
Heh a co jesli powyzsze nie dziala? Ani nie bylo nigdy ulegania jego histeriom, raczej technika ignoracji albo proby odwrocenia uwagi, ostatecznie stanowczosc. Nic nie pomaga. Cokolwiek mu nie pasuje to wpada w ryk. I potrafi tak ryczec 10-15 min i dluzej. A ze ma starszego brata to czesto mu cos nie pasuje. I caly czas ryk… a glos ma dooonosny
Skoro nic nie działa, to trzeba szukać innem metody na Twojego smyka albo po prostu uzbroić się w cierpliwość, bo ta faza minie (choć dzisiaj trudno w to uwierzyć). Jeśli czujesz, że to coś więcej niż faza, napisz do mnie na priv. Może razem znajdziemy jakieś rozwiązanie.
Ja też mam problem z 4latka od tygodnia Nagle zaczęły przeszkadzać jej wszelkie ubrania.Jedt histeria przed przedszkolem po przedszkolu z ubieraniem i przed spaniem Nic nie pomaga śni ignorowanie śni stanowczość dopiero jak się wyplacze jest cisza albo przed spaniem to wtedy zasypia że zmęczenia.Ja ani mąż już nie umiemy znaleźć sposobu jak jej pomóc np porośnięta się zaraz mówi że jej zimno proszę o ubranie nie ubierze a jak ubiorę to zaś zdejmuje i tak w kółko ….za długie rękawy za krótkie getry nie te skarpety itp.,…co w tym przypadku najlepiej zadziała?nawet zakup butów obiecany pomógł że ubrała się z przedszkolu ale wychodząc ze sklepu już była histeria o but na nodze Pomocy!!!
Warto sprawdzić czy córka nie ma przypadkiem nadwrażliwości sensorycznej, w takich sytuacjach ubrania naprawdę przeszkadzają, sama na to cierpię i jako dziecko miałam to samo, do dzisiaj mam.
Ja mam wielki problem z synkiem prawie 3 lata (jedynak) ostatnio odkąd chorował na ospę zaczol się tak zachowywać. Strasznie wymusza histeria wszystko aż się cały poci jak szczur i wysztywnia jak się złości. Nic do niego nie dociera tylko krzyczy coraz głośniej jak się odezwę.albo chce przytulić. Wygania mnie a jak odejdę krzyczy żebym przyszła i TK wkoło. Bardzo często mnie bije (nieraz dotkliwie) miałam podbite oko, wyrwane włosy czoło podrapane do krwi, nie mówiąc już o masie wielkich siniaków bo mnie tak bardzo ugryzł ze goi się tygodniami. 😪😪. Staram się ale już tego sama nie wytrzymuje nie mówiąc już o moim mężu który mimo że pracuje całymi dniami i go nie ma to bardzo denerwuje się przez tą chwilkę która spędza z nami wieczorem. Potrafi go jeszcze bardziej rozzloscic na dobranoc. Synek urządza nieraz godzinne krzyki i histerie (dodam że jest bardzo inteligentny i pogadany) nie można mu się w niczym sprzeciwić bo odrazu histeria wszędzie w domu, na podwórku, sklepie wszędzie. Jestem już w rozpatrzy bo wykorzystałam wszystkie możliwe sposoby i nic nie działa. Został. Mi tylko chyba psychiatra oczywiście dla siebie bo jeszcze moment i zwariuje sama. Może pani coś poradzi.
Witam. Co robić kiedy dziecko wpada w histerię na tle lękowym. Syn ( 6 lat) jest bardzo lękliwy. Np. Kiedy jeździ po parkingu i nagle musi się oddalić to chce to zrobić ze mną bo się boi ale rozkazuje i wyznacza mi drogę którędy mam iść i zaczyna się napad , kiedy nie robię tego jak on chcę. Nawet jeśli robię to dwa kroki dalej. Co robić kiedy mieszkamy w bloku i codziennie syn urządza takie widowisko wrzasku pod oknami sąsiadów? Czasami w nocy wybudza się z wrzaskiem nie do opanowania i nie ma z nim kontaktu? Proszę o pomoc
Mam problem z 3 letnim synkiem. Od kiedy skończył 3 lata w październiku, jakby coś w niego wstąpiło. Są dni kiedy jest naprawdę kochanym dzieckiem. Na codzień przed przedszkolem jest walka żeby się ubrał, trochę płaczu. Przy odbiorze z przedszkola uciekanie żeby się ubrać. Problem żeby poszedł się wykapać, bo np. On chce teraz oglądać bajkę. Gdy stawiam na swoim, płacz krzyk i trzeba zaprowadzać go na siłę do kąpieli. Odnoszę wrażenie że to jego zachowanie, to Po prostu robienie mi po złości. 2 razy zdarzyła się taka sytuacja, gdy np. Byliśmy u znajomej gdzie zabierał zabawki z rąk jej synkowi zwróciłam mu uwagę 2 razy ze jak jeszcze raz tak zrobi, pójdziemy do domku. Zrobił tak, wiec wzięłam go na ręce i zaniosłam do domu gdzie zaczął się horror … Płakał ok 1h przy czym krzyczał w niebogłosy „NIE” w kółko, Bałam się aż ze sąsiedzi pomyślą że robię mu krzywdę. Próbowałam na wszystkie sposoby go uspokoić, nic to nie poskutkowało. Zostawienie go samego w pokoju pomogło, tak płakał ze aż zasnął. Pytałam Pań w przedszkolu, mówią ze syn jest bardzo pogodnym, żywym dzieckiem. Ciężko mu usiedzieć na miejscu 5 min, przez co ma problem z koncentracja. ( Niby nie ma powodu do zmartwień w tym wieku)
Mam to samo… Od miesiaca, gdy skończył 3 lata są dni gdy jest cudownie, jest grzeczny, reaguje na mycie zębów i inne prosby, a potem są dni gdy np siedzimy z meżem i synkiem wspólnie przed komputerem i wybieramy wakacje, po czym syn próbuje wyrwać męzowi myszkę i gdy mu się to nie udaje zaczyna go drapać i wpada w rozpacz połączoną z krzykiem i płaczem i tak 30 minut, godzinę… I aż zasypia….. 🙁 Jak sobie poradzić?
Nasza taktyka jest uspokajanie syna słowami, czekamy na Ciebie w pokoju obok, będziesz chciał porozmawiać to przyjdź. Kochamy Cie.
Ale to nie nastepuje…..
Ostatnio obudził się po dniu takiej histerii po 01:00 w nocy i około 30 minut wył, odpychał mnie, męża……
Mam wnuka 2.5roku jak tylko Ne po jego mysli to krzyczy okropnie vo ma pod ręką to rzuca co robić? Ignorujemy nic nie daje
a co jesli chodzi o placowke? 2,5 latek rzuca sie na spacerach, bije, kopie, krzyczy, 2 panie są, jednak nie moga poswiecic jednej z cioć dla 1 dziecka
ja już sobie nie radzę z moim 3 latkiem ,nie słucha mnie wcale,nie chce się ubierać ,ściąga z siebie ubranie i krzyczy że chce byc goły,w foteliku samochodowym wypina pasy,otwiera mi drzwi,umie sam odblokować,potrafi krzyczeć godzinę w samochodzie żeby go wypiąć z pasów,jak mu nie pozwolę na coś to jest szał,krzyk płacz pisk,nie słucha mnie na każdym kroku……..
Witam.
A jak poradzić sobie z placzliwoscia u 7 latka?? Płacze o wszystko,ktoś mu zabroni czegoś w płacz,nie jest po jego myśli,w płacz itp sytuacje .
Tutaj cały artykuł na ten temat https://nietylkodlamam.pl/wybuchach-zlosci-starszych-dzieci/
Może właśnie przytulenie i rozmowa. Płacz to też metoda radzenia sobie z emocjami. Z tym że przy płaczu łatwiej się rozmawia, spokojniej. A jeśli nie to przeczekać, a później porozmawiać. O smutku jaki w takiej sytuacji dziecko przechodzi i rozmowa, że to nic złego jak się nie dostanie czasem tego co się chce. 7 lat to już pewien wiek dojrzewania, gdzie hormony już wpływają na dziecko i czasami może płakać a nie rozumieć dlaczego. Może dobrze rozumieć sytuację, ale nie potrafić powstrzymać płaczu. Nerwy są się powstrzymać – łzy niekoniecznie. Chyba że to płacz wymuszony, czyli dla dziecka metoda która działa na dorosłych 😉
Może właśnie przytulenie i rozmowa. Płacz to też metoda radzenia sobie z emocjami. Z tym że przy płaczu łatwiej się rozmawia, spokojniej. A jeśli nie to przeczekać, a później porozmawiać. O smutku jaki w takiej sytuacji dziecko przechodzi i rozmowa, że to nic złego jak się nie dostanie czasem tego co się chce. 7 lat to już pewien wiek dojrzewania, gdzie hormony już wpływają na dziecko i czasami może płakać a nie rozumieć dlaczego. Może dobrze rozumieć sytuację, ale nie potrafić powstrzymać płaczu. Nerwy są się powstrzymać – łzy niekoniecznie. Chyba że to płacz wymuszony, czyli dla dziecka metoda która działa na dorosłych ????
U nas najlepiej działa coś za coś w sytuacjach kiedy trzeba iść z takich miejsc jak np. plac zabaw. Zazwyczaj jest to propozycja innego ciekawego miejsca, lub że idziemy do konkretnej osoby. Nawet przekonywanie czasami do spania brzmi „Trzeba iść spać, bo rano musisz wstać i ….(plany na następny dzień) np jedziemy na basen”. Stanowczość jeśli jest to w miejscu kiedy definitywnie trzeba wykonać moje polecenie. A w skrajnych przypadkach, kiedy histeria sięga zenitu i nic nie pomaga jest Ignorowanie, do momentu uspokojenia. Jednak przy każdej metodzie jest później rozmowa o tym co się wydarzyło z emocjami, o tym gdzie się znajdowaliśmy, o konsekwencjach czynu o jakie 'walczył’. Ok, może nie zawsze jest rozmowa, ale najczęściej ????
U nas (17 miesięcy) na każdą histerie mama tuli i nie puszcza mimo że Michalina się wyrywa po czym odwracamy uwagę skupiając ją na czymś innym … Po przeczytaniu artykułu zastanawia mnie czy póki co (na jej wiek) to odpowiedni sposób bo do tej pory myślałam że mamy jeszcze troche czasu (do tych dwóch lat) kiedy będzie można coś wytłumaczyć wiedząc że ona zrozumie… Ale super napisane dobrze że tulenie sie znalazło na liście bo mąż twierdzi że należy zostawić w spokoju i trochę się gryźliśmy o to
Pozdrawiam
Powoli można tłumaczyć w prostych słowach. Tego nie widać tu i teraz, ale to skutkuje w przyszłości. Jeśli malutka się wyrywa, to może niekoniecznie jednak chce być tulona w trakcie histerii? Można jej powiedzieć, że jak zechce przytulasa to mama czeka.
Mam właśnie taki problem z moją 6 latka, wpada w histerie a raczej w atak szału ,dosłownie bez powodu . Probowalam ignorować , ale nie da sie kopie w ścianę ,wrzeszczy tak ze az uszy bolą. Sasiedzi maja juz nas tez dość. Bylam z nią u psychiatry ,wlasciwie jedyne co uslyszalam : ignorować , minie jej . Nie mija. Szukalam duzo informacji w internecie jak sobie z tym poradzic , znalazlam opcje przytulania , wiec sprobowalam, tlumaczylam jej ze damy rade to opanowac , ze jestem z nią i faktycznie na poczatku to dzialalo az do wczoraj kiedy dostala takiego napadu furii ze autentycznie mialalam wrazenie ze to jest jakies opetanie. Powód: zajeta toaleta.Nie wiem co mam zrobic ,jestem zalamana,wykonczona psychicznie . Mąż twierdzi ze to moja wina bo sie mnie nie boi , ale ja nie chce zeby sie mnie bala ,respekt a strach to dwie rozne rzeczy.Po wczorajszym jej wybuchu juz naprawdę nie wiem co robic. Fakt jest jeden jak jest z tatą lub kimkolwiek tak sie nie zachowuje,czyli wychodzi na to ze jestem beznadziejna matką
Czy znalazła Pani jakiś sposób? Mam identyczny problem z moją 6latka, właśnie jestem po takim ataku, oprócz krzyków to jeszcze śmieje mi się w twarz przy próbach tłumaczenia, nie wiem co robić, mamy trudna sytuacje mieszkaniowa nie mam gdzie jej odizolować na czas histerii,ma młodszego brata który się boi a do tego jestem sama bo tatą pracuje za granicą. Te histerię są z takich błahych powodów, że można by powiedzieć,że bez powodu.
Do jakiego wieku trwają „histerie”? Moja córka ma 4.5 roku i nadal wpada w straszne histerie, gdy coś jej się nie uda lub coś się stało nie po jej myśli. Np ostatnio w przedszkolu dałam jej koledze zawiesić na choince bombkę, którą zrobiłam. Wpadła w straszną złość, płakała, krzyczała, wyrywała się. Zupełnie nie wiedziałam, co zrobić. Próbowałam rozmawiać, w końcu ją zostawiłam i po chwili przyszła się przytulić. Czy w takich sytuacjach też najlepiej nie reagować?
A co zrobic jeśli mój 3.5 letni syn wpada w histerię i zaczyna rzucac wszystkim co ma pod ręka, zdarza sie ze rzuca we mnie albo mnie bije podczas złości.
Próbowałam ignorować, tłumaczyć, przytulać, juz nie wiem jakich metod masz używać… 🙁
Nie ma zgody na bicie innych ludzi: https://nietylkodlamam.pl/dziecko-mnie-bije/
Moja córcia 2 lata 9mscy jak wpada w histerię to chcę się tulić bo w tym płaczu najczęściej pokazuje by wziąć ją na ręce. Ale problem taki że jak się rozkreci to się odpycha,albo szczypie,albo bije. W takiej sytuacji najczęściej odkładam ją ale wtedy histeria się nasila bo chce do mamy na ręce. No i czasem ręce opadają bo potrafi krzyczeć pół godziny A nawet prawie godzinę. Obstawiam że powodem jest młodsza siostra,która ma już 11mscy ale nadal sobie nie radzi z jej obecnością. Ale mu już brakuje sił i cierpliwości by przetrwać te napady.
Witam, mam problem ze swoją 3-letnią córką. Ostatnio histerię pojawiają się nawet kilka razy dziennie, czasem w nocy. Płacz potrafi trwać nawet do 1,5 godziny. Zaczyna się błahostką np. że lalka barbie nie chce równo stać i się wywraca, albo że źle poprawiłam jej kołdrę w łóżku. Podczas takiego płaczu córka próbuje wymyślać coraz to dziwniejsze rzeczy. Najczęściej krzyczy: ” uspokój mnie”. Więc mówię: „to chodź do mnie”. A ona na to: ” nie, to ty chodź do mnie, weź mnie na ręce, przynieś wodę, nie wyciągaj dwóch rąk tylko jedną, w drugiej musisz trzymać bidon, uspokój mnie w moim pokoju, weź mnie na kolana, nie tak tylko inaczej” staram się nie ulegać i złamać ją, mówię: „chodź, uspokoję Cię tutaj i przytulę”, czasem mowie,że liczę do 3 i wychodzę. Z reguły nic nie działa na nią, zaczyna wtedy się rzucać po podłodze i wykręcać sobie palce lub się drapać. Wymyśla coraz to nowe rozkazy… Jak na to reagować? Ulegać jej? Czy przeciwstawiać się tym jej pomysłom na uspokojenie? Bardzo proszę o odpowiedź.
W tej sytuacji (tak tylko z ogólnego opisu) może warto umówić się z córką, że mama chętnie jej pomoże w trudnych momentach. Ustalić wspólnie, na czym ta pomoc ma polegać np. „Wezmę cię na kolana i będziemy się przytulać”. Takie ustalenie powinno dotyczyć jednej lub dwóch rzeczy, a nie litanii wymagań ze strony dziecka. Żeby dziecko wiedziało, że kiedy informuje, że potrzebuje pomocy przy uspokojeniu, to rodzic jest gotowy pomóc, wiedziało, jak ta pomoc ma wyglądać, bo samo dało taki pomysł. Żeby w tych sytuacjach skupić się na uspokajaniu, zamiast stawiać warunki i odbijać piłeczkę, kto ma ustąpić.
Moja trzylatka ostatnio wpada w taką histerie, że aż wymiotowala, prezyla się normalnie jak by dostała jakiejś padaczki. I tak dobre 20 minut. Mąż ja trzymał mocno i przytulal aż w końcu się uspokoiła. Cała spocona była. Pierwszy raz widziałam ja w takiej akcji. Zaczęłam się zastanawiać czy czasem nic jej nie jest. Dzięki temu artykułowi juz Wiem co jeszcze mogę zrobić, ciężko wytrzymać to już wiem.
A co jak histeria pojawia się u dwulatka po kilku godzinach snu? Budzi się w nocy, nie chce spać, wyciąga nas z łóżka. Nie wiem co robić. Rzadne tłumaczenie nie pomaga. Szarpie mnie, ciągnie. Raz się zdarzyło, że z nim wstałam (za pierwszym, bo w szoku byłam nie wiedziałam o co chodzi) i teraz za każdym razem histeria. Ostatnio trwała 45 minut. Dodam, że mieszkamy w bloku. Sąsiedzi pewnie nas znienawidzili.
Dzień dobry, mamy podobny problem z 6 latkiem. Od kilku tygodni wpada w furie jak jesteśmy razem z mężem w domu. Gdy jest tylko ze mną lub z mężem jest b. Grzeczny. Jak jesteśmy razem o byle co zaczyna się od skakania i bicia nas po buzi, potem szarpanie, czasem kopanie. Często używa brzydkich słów. Staramy się być przy tym spokojni. Przytulamy, nie działa, nie chce się uspokoić. Robi na złość, np. Chce pomalować ściany, pociąć firanki.ma pretensje że nie chcemy mu czegoś kupić. Zazwyczaj ubieramy się i jedno z nas wychodzi z domu na chwilę, albo idziemy z nim na plac zabaw albo na rower. Zazwyczaj się uspokaja. Potem kocha nas bardzo. Popada ze skrajności w skrajnośc. Gdy staram się po wszystkim roznawiac z nim on ucieka, albo zamyka mi buzię. Czasem mówi że mózg mu tak podpowiada. Jesteśmy zmęczeni bo to zdarza się prawie codziennie.
Witam.Mój synek ma 6 i pół roku.Do pewnego czasu wszystko było dobrze.W 2018 roku został starszym bratem i wszystko się zmieniło.Stał się zazdrosny,krzyczał na mnie,mówił że mnie nie kocha a czasem bił.Na jakiś czas był spokój jednak od kilku tygodni wpada w takie histerię że nie wiem co robić.Powody histerii są błahe np.że sprzatałam pokój albo nie pozwoliłam mu kąpać sue z zabawką.Ataki zdradzają się coraz częściej.Co powinnam zrobić?Jestem sama z dwójką dzieci.
Dzień dobry,
Synek ma 19 miesięcy a potrafi wpadać w histerie i zwracać na siebie uwagę kaszlem a następnie zwymiotuje. Co robić w takiej sytuacji?
Czasami pomaga odwrócenie uwagi, ale nie zawsze.
Moja 3 letnia córka wpada w dziki szał raz dziennie zwłaszcza jak jest zmęczona i nie wie co robić. Biega, płacze, rozwala wszystko, kopie nogami, rozbija głowę, krótko mówiąc robi sobie ból. To trwa ok 20 min. Może się zdarzyć wszędzie : w domu, w sklepie, w samochodzie.
Nie ukrywam, że jej daje klapsa. To nic nie pomaga a ja później płacze i mam wyrzuty sumienia.
Pomocy
U nas jest taki problem, ze gdy syn 5 latek wpada w taki amok to zupelnie nie ma z nim kontaktu. Tylko wyje – bo musi byc dokladnie tak jak on chce. Np nie udaje mu sie sciagnac skarpetki przed kąpielą więc wyje. Gdy chcemy mu pomóc ściągnąć to wyje ze chce ją spowrotem ubrac. Dramat. No i mówienie do dziecka nic nie daje bo nie ma kontaktu. Czy da sie nawiązać kontakt z dzieckiem w amoku?
W takich najwyższych emocjach nie da się (i nie trzeba, nie powinno się) maluchowi tłumaczyć, dopiero jak będzie spokojny.
W przypadku mojej 3 letniej córki sytuacja jest bardzo podobna. Czasem mam wrażenie, że jest opętana. Powoli tracę już siły, a cierpliwość też straciłam. Nie mam możliwości jej uspokojenia, próby przytulania nie działają, ona krzyczy „mamusiu, mamusiu, pomóż mi się zatrzymać”, a kiedy do niej przychodzę to ucieka. Dodatkowo momentami trzęsie się, pluje, napina wszystkie mięśnie czy rzuca się po podłodze, Napady najczęściej pojawiają się tuż przed snem, kiedy jest zmęczona. Nie wiem jak sobie poradzić.
Córka 1,5 roku szarpie i zrywa firanki. Patrzy na mnie i ciągnie w dół aż nie stawią oporu albo nie spadną całkowicie. Niektóre zakazy np, że „gorące nie dotykamy” przyjmuje, o niektóre bardzo złości się, że nie chcę jej czegoś dać. Nie pomaga ani tłumaczenie że nie można, że brzydko zrobiła, ani srogie miny, w którymś momencie nawet nakrzyczałam ale to raczej na sąsiadach bardziej wrażenie zrobi niż na niej. Ogólnie raczej jest spokojna choć dość energiczna. W 99 % czasu jesteśmy same.
Witam
Stosowalam wiele metod z opisanych powyzej!Ignorowanie zachowania przynosilo eskalacje zlosci i dewastacje pokoju.Jedyny sposob to przytulenie sie syna do mnie.Wycisza sie od razu!Problem tylko w tym ze jestem jedyna osoba, ktora go moze uspokoic a nie zawsze moge byc przy nim 🙁
Mój dwulatek dostaje strasznego ataku histerii bije mnie,rzuca wszystkim oprócz tego sam „rzuca się” po łóżku i podłodze:(przy czym robi sobie krzywdę.Szczerze to nie wiem co mam robić staram się przytulać go i przytrzymuje delikatnie żeby tej krzywdy sobie nie zrobił i czekam aż mu przejdzie. Z reguły napady ma wtedy kiedy dobrze się bawi i trzeba iść spać i kiedy jesteśmy na dworzu szkrab przemarznięty,mokry(zima). Jestem bezsilna
U mojej 3letniej córci napady histerii przed snem, cały dzień ok, kolacja, kąpiel, kładę ją do łóżka i się zaczyna: nie chcę poduszki (ok, zabieram) więc krzyk że chce poduszkę, na początku mnie w to wciągała, po kilka razy, teraz stanowczo mówię żeby wybrała, wybiera np poduszkę i trzymam się tego do końca (do zaśnięcia), potem przerzuca się na kołdrę, na łóżko, na zabawki – jeśli się nie odzywam to będzie w kółko powtarzać np „nie chcę tej poduszki” wszystko z płaczem i krzykiem większym lub mniejszym. Wygania mnie z pokoju, potem krzyczy żebym wróciła… i powiem szczerze dopiero gdy uniosę głos, powiem stanowczo żeby spała, wyjdę to właśnie wtedy w ciągu minuty zasypia – tak jakby o to właśnie chodziło, wyprowadzić mnie z równowagi, cel osiągnięty – mogę już zasnąć…. nie pomaga żadne tłumaczenie, przytulanie, głaskanie wszystko to tylko ją podsyca i przedłuża cała histerię.
U mojej prawie 2 latki jest tak samo z zasypianiem. Nie wiem już co robić. Wcześniej nigdy nie miała takiego zachowania. Jestem teraz w ciąży i jest mi tym bardziej trudno opanować emocje czy porazić sobie z ta sytuacja. Nie wiem czy jak nie chce się kłaść tylko przytulać powinnam przytulać czy nie. Staramy się nie usypiać jej na rękach bo potrafiła sama usypiać. Mogliśmy wyjść z pokoju. Obecnie gdy wychodzimy zaczyna się dosłownie ryk z krzykiem. Gdy proponujemy ze zostaniemy chwile wcale się dalej nie kładzie. Gdy histeria jest rozkręcona bo karzemy się kłaść już nawet przytulenie nie pomaga bo się odpycha i już nic nie chce…
Mi opadają rece i nie mam cierpliwosci.
Witam, z 6-7 latkiem można podejść do psychoterapeuty, to ludzie którzy będą rozmawiać z dzieckiem w inny sposób niż rodzice, którzy też mają w sobie emocje i bezsilnosc. Naprawdę warto podejść ale nie do psychiatrya konkretnie do psychoterapeuty. To działa na różne problemy
A co w sytuacji, kiedy dziecko robi scenę (histerię), że czegoś nie chce (np. ubrać się), ale nie można sobie pozwolić na przeciąganie tego (ignorowanie, odwracanie uwagi itd) bo np. mama się spieszy do pracy i nie może się spóźnić? I to niezależnie od tego, ile czasu wcześniej się wstanie, nawet jak jest zapas czasu, to tuż przed wyjściem np. nagle pojawia się bunt, bo dziecko nie założy bluzeczki (mimo przestawienia kilku wzorów do wyboru) albo butów. To może trwać dłuższy czas, a po prostu zwyczajnie nie ma czasu, żeby pół godziny latać za dzieckiem po mieszkaniu i negocjować ubranie się. Czy istnieje alternatywa dla ubrania dziecka na siłę? Wiem, że 2-letnie dzieci intensywnie się rozwijają, poznają świat, testują granice – ale czasem w życiu po prostu dziecko musi wykonać polecenie, bo inaczej się nie da (ogólnie jestem przeciwniczką zmuszania dziecka, wolę przekonać).
To jest właśnie ten moment, kiedy jesteśmy trochę bezradni jako dorośli. Tu nie ma dobrej odpowiedzi, bo rozumiem, że czasem człowiek musi wyjść do pracy o określonej godzinie i nie ma opcji „na przeczekanie”. Dwulatkowi w takich stresujących momentach też nie da się niczego wyjaśnić. Ja w tym trudniejszym okresie po prostu wliczałam czasem rano pół godziny dłużej na ubieranie, czyli wstawałam wcześniej.
U mnie taka sytuacja od 1. 5 roku, teraz córka ma 3.5 już całkiem straciliśmy cierpliwoaść… Największy problem właśnie z ubieraniem się. Córka wybiera sama co chce, ale rano i tak nie chce ubrać. Skarpetki już bezszwowe kupiłam, metki wycięte a i tak wszystko ją boli i nie chce ubierać. Ale w przedszkolu nigdy nie było problemu.Nawet do przedszkola na zmianę dawałam ubrania których nie ubierała w domu i tam bez problemu
Tylko w domu. W lecie jeszcze nie problem ale zima.. A moja córka bez skarpetek i kurtki w bluzce z krótkim. Bo się nie ubierze. Jak wcisnę jedną skarpetkę i buta to zanim założę drugi pierwszy już zdjęty i tak w kółko. 😱 Kazde wyjście z domu to jest stres, płacz, krzyk. Nic do niej nie dociera, niczego nie słucha.
Witam niewiem czy jeszcze się z tym zmagass ale nawet jeśli nie to może wrócić kiedys bo u mnie było tak pob2 gich ur uspokoiło się i znowu wróciło , córka ma 3 lata , a więc ja robię tak że wstaje o 7 na 8:30 Przedszkole i cyrki są jakieś pol h , ubieram jej dół na spiqco,góra już cuda dwa ale próbuje różnych sposobów a to zagaduje ,dziś pod koldreka się ubierzemy albo że ubierz ja lalka albo maskotka itp , kombinuje aż się uda , już ubrana je śniadanie , życzy sobie bajki do tego więc przeważnie aby spokojnie się odbyło pyszczam jej i tak o 8 ubieram już buty i mówię że powoli już wychodzimy , mówię że pewnie ptaszka spotkamy albo daje jej wybór czy na rowerze chce jechać cz lut hulajnodze itp ogólnie żeby ją już przestawić na drogę , tak z 15cpo już się zbieram aby przetestować czybnie będzie wpadki jakiejś mimo że mam 2 min na nogach do przedszkola, polecam taka organizacje ,
Dzień dobry. Bardzo się cieszę, że trafiłam na Pani bloga. Ja z kolei mam problem z zachowaniem synka (14 miesięcy). Od miesiąca przeżywa jakiś bunt- wózkowy, jedzeniowy, „wymuszający”(tak, wiem że jest to niepoprawne określenie, ale najbliższe żeby zrozumieć o co chodzi:)). Gdy coś nie idzie po jego myśli to uderza głową o podłogę, ścianę albo sam uderza rączkami w swoją buzię. W naszym domu nie ma przemocy, krzyków, kłótni. Jest spokojnie. Czy to nie za wcześnie na takie zachowania? Jak sobie z tym radzić? Taki maluszek, mam wrażenie, nie do końca rozumie argumentację. Proszę o radę:)
Pozdrawiam serdecznie, Asia
To ten wiek, kiedy nie da się niczego wyjaśnić racjonalnie. Proszę jeszcze tu przeczytać, powinno się więcej wyjaśnić: https://nietylkodlamam.pl/jak-rozmawiac-dwulatek-poltoraroczniak/
Dziękuję za podpowiedź, moja córcia ma 13 miesięcy i konkretny charakter, nie umiem sobie radzić z wybuchami histerii ale wiem że jest to naturalne i muszę wypracować metodę na to, odpowiedzialność spoczywa na rodzicach.
Dziekuję
Bardzo dobrze napisane – zgadzam się w zupełności. Byłam przerażona jak moja 1.5 roczna córka zaczynała lamenty. Bałam się, było co raz gorzej. Zaczęłam szukać rozwiązania i znalazłam idealne dla nas – proponowanie innego działania. Na moją córkę to działa, bo jest dzieckiem zadaniowym, musi robić, mieć kierunek, inaczej się nudzi albo psoci. Mówiąc jej ciągle nie ona dostawała szału, bo miała zablokowany cel. Zmiana języka z 'nie mozesz’ na: ’ zobacz, tutaj mozesz’ ograniczyła wybuchy o 80%. Dzieci mają różne temperamenty, osobowości, na każde może coś innego zadziałać. Rodzice się muszą nagimnastykowac, ale jaka to jest satysfakcja, kiedy się uda!
Na mojego 3,5 latka nic nie dziala chyba.. zapętla się w swojej histerii , rzuca wszystkim co ma pod ręką – krzesla , zabawki, nawilżacz powietrza…
I tak sie dzieje gdy cos jest nie po jego mysli. Np chce ananasa a ja chce mu dac jablko.
Nie mam pojecia jak reagowac na takie histerie .. Najchetniej bym przeczekal, ale on rzuca moimi rzeczami i moze je zniszczyc.. jak probuje go powstrzymac to mnie bije lub gryzie..
jakis pomysl ?
U nas problem histerii trwa już 5 lat. Wysiadamy z mężem psychicznie. Nie mamy wsparcia z zewnątrz w postaci zostawienia córki np. z dziadkami czy nianią. Jesteśmy z tym sami. Byliśmy prywatnie u wielu lekarzy. Tej histerii nie da się po prostu opisać słowami – ostatnio latały nawet przedmioty, a mała ma dopiero 5 lat. Niestety żadna z powyższych metod nie działa a tylko zaostrza histerie. Usypianie od zawsze było moją męką – bo nie wiem co to znaczy jak córka śpi. Smutne jest to że nie ma wsparcia dla takich rodziców małych histeryków. Że nikt nie wierzy rodzicom że takie jest dziecko. Dodam że powoli tracę słuch bo nasza córka drze się codziennie – tak dobrze czytasz kazdego dnia od 5 lat. Miało przejść samo – no nie przechodzi. Od urodzenia obstawiam ADHD lub inne zaburzenie emocjonalne ale każdy lekarz mnie wyśmiewa, bo to nie możliwe.
Właśnie przeszliśmy 2 godzinną histerię u prawie 7 latki, oh kilku tygodni wojuje że nie chce spać i nie chce po przedszkola. To był taki krzyk i pisk,że to nawet się nie da opisać. I nic nie pomagało ani ignorowanie,ani przytulanie.
to ciekawe , że zawsze „obarcza się” rodzica… że jest dorosły i powinien zapanować nad emocjami… otóż nie… dorosły nie znaczy „z kamienia”, nie raz mnie ponoszą emocje, wrzeszczę na cały głos, jak się wkurzam, co z tego, że jestem dorosła, jak sama sobie nie potrafię pomóc a co dopiero dziecku….
Gdyby tak wszyscy dorosli mogli zapanować nad emocjami to nie byłoby konfliktów, wojen, morderstw w afekcie…
Co nie znaczy, że nie warto próbować. gdyby tak wszyscy nie panowali nad emocjami, bo nie… to by dopiero było.
Mam problem z moim 3letnim synem. Wpada w histerie koedy przychodzi do usypiania bo ma byc mama i koniec. Maz probuje ale syn wywdy placze kopie bije wyje i co to nie jeszcze. sytuacja trwa juz dosc dlugo a za 1-1,5 miesiaca pojawi sie rodzenstwo. I tu nie chodzi o to ze ja nie chce go usypiac tylko zeby przejsc na system jedna noc ja jedna noc maz. Ignorowanie, tlumaczenie ze jutro z mama bedzie spal, ze z tata tez super, nic nie dajez a mnie sie juz konczy cierpliwosc (hormony zdecydowanie nie pomagaja) i lapie mnie bezsilnosc na cala sytuacje. Pomocy 🙁
U nas bliźniaki 1,5 roku. Wnuczka jest grzeczna, lubi współpracować i bawić się, wnuczek tez lubi się bawić i z nami i z siostrą ale ma takie dni że wisi u nogi i się odczepić nie chce, jak mu się powie że ma oddać coś siostrze albo że nie wolno bić psa to ryk, walenie głową w podłogę i histeria. Synowa próbuje go wkładać do łóżeczka żeby bezpiecznie się wypłakał i nie nakręcał siostry. Ale to raz działa a raz nie. Jak sobie z nim poradzić? Nie mówią jeszcze, tłumaczenie czegokolwiek nie wiem czy dociera.