Najczęściej pragniemy żeby nasze dzieci potrafiły dostrzec potrzeby drugiego człowieka. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że maluchy często skupione są na sobie. Zadaj codziennie jedno pytanie uwrażliwiające na potrzeby drugiego człowieka. Tylko to jedno.
Im częściej będziemy uczyć dzieci widzenia czegoś więcej, niż czubek własnego nosa, tym lepiej dla nich i generalnie dla całego świata. Nie mam wątpliwości, że to właśnie z domu rodzinnego ludzie wynoszą pewną wizję rzeczywistości. Dopiero potem są rówieśnicy i dorosłość.
Mając świadomość tego, jak wiele dzieci zawdzięczają domowi, warto zwracać uwagę na to, jak z nimi rozmawiamy. I nie wystarczy po prostu suszyć w kółko głowę, bo nie powinno się być egoistą (w tym niezdrowym sensie, bo przecież zdrowy egoizm jest pożądany, pisałam o tym więcej przy okazji artykułu o samodzielnej zabawie dzieci). Takie zwracanie uwagi jest sztuczne. Większe znaczenia ma to, jak sami się zachowujemy i jak rozmawiamy.
Inni ludzie – inne doświadczenia
Jest takie jedno pytanie, które w sposób zupełnie naturalny uczy dzieci zwracania uwagi na potrzeby, emocje i działania drugiego człowieka. Uczy uważności – mówiąc wprost.
Można je zadać przy codziennym posiłku. Chodzi o to żeby weszło w krew przy kolejnej i kolejnej rozmowie.
Może to być np. sytuacja, w której dziecko nam opowiada, jak minął dzień w szkole lub przedszkolu. Może powiedzieć, że grupa rysowała własne wyobrażenia inspirowane muzyką klasyczną, które słuchali. Swoją drogą to jest świetna zabawa i pomysł na rodzinne spędzanie czasu.
Najcześciej w takich przypadkach zachęcamy dziecko do opowiedzenia, co narysowało, z czym skojarzyło muzykę i dlaczego właśnie tak. A maluch pewnie opowiada z zapałem i wszyscy są zadowoleni.
To jest bardzo dobry moment żeby iść o krok dalej i zapytać: A co narysowali inni? Nie chodzi o to żeby teraz dziecko wyrecytowało z pamięci wszystkie pomysły kolegów, ale o to żeby opowiedziało o chociaż jednej osobie, na którą zwróciło uwagę.
Jeśli maluch nie jest przyzwyczajony do zwracania uwagi na innych, warto podpowiedzieć żeby to zrobił następnym razem. To bardzo prosty sposób na poznanie emocji i punktów widzenia innych ludzi, bliskich znajomych. Oczywisty, ale nie zawsze na nim nam najbardziej zależy, bo głównie skupiamy się „tylko na swoich”. A świat się „na swoich” nie kończy.
To samo pytanie w różnych odsłonach
Samo pytanie można oczywiście powielać w wielu wariantach:
- Ty zjadłaś pizzę z ananasem, a Zuzia jaką?
- Dostałeś czwórkę z klasówki, a twój kolega?
- Babcia kupiła ci lody truskawkowe, a sama jakie zjadła?
W wielu przypadkach okaże się, że dziecko z zaciekawieniem, a nawet zdziwieniem odkryje, że kolega narysował coś kompletnie innego, choć słuchali tej samej muzyki. To z kolei otwiera głowę na nowe doświadczenia i uświadamia, że te same wydarzenia czy przeżycia, można interpretować w różny sposób. I to jest w porządku.
Wrażliwość to dzisiaj towar deficytowy
Mam wrażenie, że wszelkie zabawy i książki dla dzieci uwrażliwiające na innych, są dzisiaj bardzo potrzebne, nie tylko dzieciom, ale też dorosłym. Inny punkt widzenia nie oznacza od razu wojny. To po prostu inny punkt widzenia. Każdy ma prawo do własnego.
Zostawiam też całą listę książek dla dzieci, które pomagają maluchom spojrzeć na świat w nieco innej – niż skupiona wyłącznie na sobie – odsłonie.
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się artykułem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa informacji na temat wychowania wspierającego..
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz informacje o książkach dla dzieci „okiem pedagoga”, a w relacjach także kulisy prowadzenia bloga.
Takie posty powinni recytowac w glownym wydaniu wiadomosci
Ojej, dzięki. :)))
Zgadzam się z poprzednim komentarzem. A niestety wiadomości tylko gonią za sensacją. Bardzo dobry tekst. Prosta rada, ale wcale nie oczywista. Wrażliwości na innych trzeba uczyć, bo bez tego rozrośnie się niekontrolowana agresja przez wykluczanie, a potem o tragedię nietrudno.