Jeden z większych koszmarów rodzicielskich to histeria w miejscu publicznym. O samym zajawisku często rozmawiamy na blogu Tylko dla Mam. Oczywiście, że jesteśmy świadomi i rozumiemy, że to taki moment, kiedy w dziecku wybuchają emocje. Jesteśmy, wspieramy, ale też często mamy tego serdecznie dosyć.

Umówmy się, bycie wspierającym rodzicem wrzeszczącego na środku sklepu dziecka, nie jest największą frajdą rodzicielską na świecie. Ale i tak się zdarza. Podrzucam jeden pomysł, który być może zadziała na twoje dziecko. Mam na myśli półtoraroczniaka, dwulatka i trzylatka, dla którego ta konkretna rzecz, tu i teraz, jest najważniejsza na świecie.

Dziecko wybucha, krzyczy, złości się

Niezależnie od tego gdzie to się dzieje, najcześciej w sklepie, u znajomych, w kościele lub na spacerze, zamiast szukać sensownych argumentów i tłumaczyć „po dorosłemu”, spróbuj poczuć to co czuje dziecko.

Spokojnie, jestem ostatnią osobą, która będzie cię zachęcać do poszukiwania w sobie wewnętrznego dziecka, kompletnie nie o to mi chodzi. Mam na myśli empatię, dzięki której zrozumiesz, że logicznym argumentem nie zdziałasz nic. Co najwyżej jeszcze bardziej się zdenerwujesz, bo przecież cierpliwie tłumaczysz i nie działa.

Kiedy więc następnym razem twoja pociecha rzuci się na ziemię, bo nie zgadzasz się na kupno zabawki/lizaka/jednorożca zapomnij o logicznym: Nie dzisiaj, bo nie mam pieniędzy albo Takie drogie to tylko na wyjątkowe okazje. Po prostu uznaj, że twoje dziecko zakochało się w lalce/samochodzie/lizaku, o których jeszcze dziesięć sekund temu nie miało pojęcia. Nie marzyło o nich wcześniej, po prostu zobaczyło i chce. Załóż, że żaden logiczny argument mu tego nie wyperswaduje i oszczędź sobie ich szukania.

Zanim zaczniesz wychowywać

Kiedy tak pociecha leży na podłodze w szale, a ty cierpliwie czekasz aż jej przejdzie, spróbuj tego małego komunikatu, może zadziała.

  • Podejdź do dziecka i kucnij, żeby mieć twarz jak najbliżej jego twarzy (nie musisz się kłaść na podłodze) i powiedz: Taaaaak, teraz rozumiem, że naprawdę chcesz tego lizaka. Pokazałeś mi to i już rozumiem. Ja się nie zgadzam, a ty bardzo chcesz go mieć, prawda? Chodź, podjedź ze mną, pokaż mi go. Obejrzymy go razem. Pozwól komunikatowi dotrzeć do mózgu małego człowieka. Bez szczególnego namawiania, to jednorazowa propozycja. bez szydzenia czy ironii. Po prostu opisując sytuację.
  • Jest szansa, że w tym momencie maluch przestanie się tarzać po podłodze i pójdziecie razem do tego lizaka. Weź go do ręki, obejrzyj, skomentuj, zachwyć się: Noooo, to jest świetny lizak. Czerwony, w kształcie serca, nic dziwnego, że chcesz go mieć. Mogę ci takiego kupić na urodziny. Dzisiaj go tu zostawimy, żeby poczekał do urodzin. Wtedy po niego wrócimy. Nie pytaj, czy dziecko się na to zgadza, bo pewnie się nie zgodzi. Zachęć do pogadania o liście prezentów urodzinowych, tej wymarzonej. Możesz nawet zanotować sobie na karteczce, że chodzi o tego lizaka. Żeby nie zapomnieć. Żeby maluch widział, że to ważne.

Dziecko rozmawia emocjami

Wiem, wygląda to jak jakaś naiwna scenka z serialu familijnego, ale uwierz mi, dzieci nie postrzegają świata jak dorośli. Chcesz się dogadać, spróbuj go zobaczyć właśnie w ten sposób.

Zauważ jednak co robisz podczas tej rozmowy:

  • sprawiłaś, że dziecko przestało się tarzać po podłodze, to już sporo,
  • widzisz i komentujesz jego nieszczęście (emocje) i pomagasz się z nimi uporać,
  • okazujesz zainteresowanie tym co jest dla niego w tym momencie najważniejsze na świecie,
  • nie odbierasz nadziei – świadomość, że może go dostać na urodziny i on tu na niego czeka, to bardzo ważny element wspierania malucha,
  • uczysz odraczać pragnienia i uświadamiasz dziecku, że niekoniecznie trzeba dostawać to czego się chce od razu (to ciężka lekcja dla dwulatka, ale takie jest życie),
  • nie jesteś rodzicem, który spełnia każdą zachciankę choć rozumie smutek i nieumiejętność czekania.

Ja mówię „nie wolno”, a on swoje!

Dla dziecka twoje: Później ci kupię lub Nie dzisiaj, zawsze oznacza „nigdy”. To trudne do przyjęcia, stąd ten płacz i rozpacz. Jednak kiedy po każdym „chcę” maluch słyszy: Jasne, proszę bardzo, szybko zacznie myśleć, że tak działa świat. Ja chcę, ja muszę to natychmiast mieć. A świat tak nie działa. Dziecko o tym jeszcze nie wie, ale rodzice tak i nie warto tej wiedzy zatrzymywać wyłącznie dla siebie.

Bo już niedługo przyjdzie taki moment, że będziesz oczekiwać od dziecka, by umiało się przed czymś powstrzymać, poczekać, przemyśleć. To będą pomysły rówieśników lub inne ważne decyzje. Bez dzisiejszych ćwiczeń w odraczaniu pragnień, starszemu dziecku trudno będzie powiedzieć: Nie, dzięki. To kuszące, ale nie chcę.

Kiedyś też napisałam o tym, dlaczego dzieciom tak trudno poczekać, odraczać pragnienia. Przeczytasz o tym w artykule pt. Daj mi to! Chcę to! Dlaczego ze współczesnymi dziećmi czasami tak trudno wytrzymać? >>

Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:

  • Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
  • Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
  • Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
  • Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
  • Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.
Tytuł
histeria
Autor