Zachęcanie do czytania książek bywa trudnym zadaniem. Zanim na dobre zaczniemy rozkręcać się z oczekiwaniami (tak, to cudownie, jak dziecko chętnie sięga po książki), zerknijmy na to, co zniechęca. Czasami dorośli robią to niechcący.
Do trafnej diagnozy wystarczy kilka pytań i szczerych odpowiedzi na temat naszego (dorośli) stosunku do książek i czytania.
Nauka czytania to proces
Czy da się to jakoś bezboleśnie załatwić? To zależy… Powiedziałabym, że nauka czytania to proces, który może (choć wcale nie musi) się rozpocząć już w pierwszych miesiącach życia. Pisałam o tym choćby w artykule o zabawie w czytanie globalne >>
Jak zachęcić do czytania?
Najczęściej, z tym pytaniem męczą się rodzice starszych dzieci. Tych, od których nauczyciele (i świat) w y m a g a j ą czytania. Albo tacy, którzy lubią czytać, a z jakiegoś powodu ich dzieci unikają książek. Nie każdy lubi i to jest jasne. Niestety, spora liczba dzieci w wieku wczesnoszkolnym nie lubi czytać i nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
To drugie z kolei bardzo utrudnia naukę. Ogólnie przyswajanie wiedzy zawartej w książkach. Jasne, że jeśli nie rozumie się czytanego tekstu, trudno go zapamietać lub osadzić w skojarzeniach, wykorzystać do zdobywania wiedzy. I tu się zaczynają schody.
Dlaczego dzieci nie lubią czytać?
Jest naprawdę bardzo wiele przyczyn. Piszę o nich ponieważ mogą dać do myślenia rodzicom, którzy jeszcze nie stoją przed tym problemem, choć niedługo może się okazać, że jednak czytanie to wyzwanie.
Ciekawie
Nieciekawe książki to jest spory problem. Zwłaszcza kiedy do gry wchodzą lektury szkolne, a dziecko wcześniej nie miało z książką po drodze. Wtedy zaczynają się kłopoty, bo mały człowiek nieprzyzwyczajony do czytania, szybko się męczy na myśl o lekturze.
Nie ten temat
Lektury bywają nieciekawe – to inna sprawa. Nie mam nic do kanonu, jednak nie każdy musi szaleć za Plastusiem (przepraszam, Plastusiu, bo ja cię kocham bardzo), tak samo jak nie każdemu podobają się przygody Dzieci z Bullerbyn. O gustach się nie dyskutuje, tylko akceptuje.
Wzrok
Kłopoty ze wzrokiem, tak po prostu. Znam przypadki kiedy dzieci nie mogły skupić się na czytaniu dłużej niż kilka minut. Wszystko zrzucano na karb ADHD i niecierpliwości, a tak naprawdę po prostu nie widziały liter. Jak litery skaczą, to dziecko nie zawsze potrafi powiedzieć, że ma kłopoty ze wzrokiem. Po prostu nie lubi czytać i już.
Zniechęcenie na starcie
Zniechęcenie do czytania po wcześniejszych naciskach. To problem zbyt ambitnych rodziców, którzy z kolei bardzo chcieli mieć wcześnie czytające dziecko. O takich ambicjach pisałam już kiedyś w artykule na temat wczesnego czytania >>
Faktycznie, wygórowanymi oczekiwaniami można dziecku zrobić krzywdę. Brak gotowości maluch komunikuje na wiele sposobów. Tylko trzeba chcieć słuchać.
Uzależnienie od ekranów
Może nawet nie uzależnienie, ale komputer/telefon na wyciągnięcie ręki i dowolną ilość czasu. Jeśli komputer (telefon, iPad itd.) są w rękach dziecka częściej niż książka, nie ma raczej mowy o tym, żeby czytanie wygrało z graniem.
Bywają wyjątki od reguły, ale to naprawdę rzadkie okazy. Więcej o zarządzaniu ekranami przeczytasz w artykule Jak oderwać dziecko od ekranów i nowoczesnych technologii >>
Słowo-klucz w tym wypadku (bo generalnie nie jestem przeciwniczką korzystania z nowoczesnych technologii) to równowaga.
Kara lub szantażyk
Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, czytanie to bardzo powszechny rodzaj kary. Właśnie za karę dzieci dostają do czytania książki.
Jakie ma być nastawienie człowieka do lektury, jeśli to czynność, którą należy wykonać za karę? I to jeszcze czasem za to, że np. zbyt długo grało na komputerze. Komputer kontra książka to złe zestawienie. Złe, ze względu na zachęcanie do czytania.
Tak samo jak „motywacja” w stylu: Jak nie przeczytasz jednego rozdziału lektury, to nie ma grania. Rozumiem zamysł, ale warto go wcielić w życie innymi słowami. Piszę o tym przy ustalaniu reguły 10 minut dziennie, w artykule o zachęcaniu do nauki czytania i ogólnie do czytania (link na dole).
Przykład
Nie ma przykładu z góry, to nie ma rekacji na dole. Jeśli jesteś rodzicem, który mówi, że czytanie jest ważne, a sam tego nie robi, nie wymagaj za wiele od dziecka. Kiedy dziecko nigdy nie widzi cię z książką w ręku (brak czasu i zmęczenie to wymówka, jak każda inna), nie oczekuj żeby za tą czynnością szalało.
To nie jest towar pierwszej potrzeby
Jasne, że i tu trafiają się wyjątki. Jednak ogólnie, lepiej przyjąć, że przykład idzie z góry. Tak samo jak mówienie o książkach. Jeśli w domu kupowanie książek i czytanie jest uważane za rozrywkę dla kujonów i bogaczy, nie dziw się, że dziecko nie che czytać.
Ta wymówka jest zresztą prawdziwą porażką komunikacyjną, bo przecież w niemal każdym mieście (a często i na wsiach) dostępne są biblioteki publiczne, gdzie książek na wyciągnięcie ręki, jest pod dostatkiem.
Dysfunkcje
Trudności innej natury np. dysleksja. To już sprawy do zdiagnozowania. Najczęściej dysleksja idzie w parze z różnymi innymi zaburzeniami, które da się wykryć już nawet w przedszkolu. Na pewno od początku szkoły. A nawet we wczesnym dzieciństwie, bywają zauważalne jej oznaki. Pisałam o tym nieco więcej w artykule o objawach dysleksji (nie mylić z diagnozą).
Wprawdzie (na papierze z poradni) do końca czwartej klasy jest to podejrzenie dysleksji, ale nauczyciele już powinni interweniować. Dyslektycy nie lubią czytać książek, ale tylko dlatego, że jest to bardzo trudna do wykonania dla nich czynność. Nie ma to nic wspólnego z lenistwem, niechęcią czy stosunkiem do książek. I w tym wypadku często ratunkiem są audiobooki dla dzieci.
Zachęcanie do czytania
Nie zostawię oczywiście tematu bez podpowiedzi związanych z zachęcaniem do czytania, zwłaszcza dzieci stojących na początku czytelniczej drogi. Napisałam na ten temat osobny artykuł na blogu Aktywne Czytanie. Zostawiam 15 konkretnych podpunktów, które mogą pomóc odczarować niechęć do czytania.
Moja 2,5-latka jeszcze nie czyta, ale często podczas wspólnego czytania pyta o poszczególne wyrazy lub litery. Od dłuższego czasu, gdy jej czytam, a ona siedzi obok mnie i zagląda do książki, to staram się śledzić czytany tekst palcem, żeby ona mogła być na bieżąco.
Moim zdaniem ważne jest, żeby dziecko obcowało z książkami od maleńkiego, na początku część z nich zniszczy, pogryzie, porwie, ale w inny sposób nie zainteresuje się lekturą.
Patrząc na córcię, gdy nagle znika w swoim pokoju, bierze z półki wybraną książkę, siada na podłodze i z uwagą śledzi strona za stroną, widzę sens kupowania i czytania książek dla dzieci.
Ważna jest również rozmowa o przeczytanej książce, często wracamy do jakichś wcześniej czytanych lektur i mała nadal pamięta pewne rzeczy, choć czasem podczas czytania wydaje się, że nie do końca skupia się na tym, co mówię.
Idealnie powiedziane, dzięki! A próbowałaś z córką czytania globalnego? Jeśli tak się interesuje czytanym tekstem, to może jej się spodobać? 🙂
Czyli twoja córeczka pożera książki :-p Czytanie to nawyk, dziecko uczy się przez obserwowanie dorosłych. Kolorowe książeczki dla dzieci mają zaciekawić dzieci. Mój bratanek też tak miał. Zrobiła się z niego teraz mól książkowy. Usłyszał, że jego kolega z klasy chodzi na kurs szybkiego czytania. Teraz i on chce iść. Siostra zapisała go do szkoły edu. A jeszcze niedawno obgryzał okładki i wyrywał kartki.
Czyli jeden wniosek jasno się klaruje: pozwólmy dzieciom obgryzać okładki! 🙂
Warto pomyśleć o motywacji dziecka jakimiś nagrodami, ale nie mowie tu o kupowaniu jakis prezentow, ale na przyklad o jakis wyjazdach edukacyjnych . Ja swoje dzieciaki wysyłam z Tropem przygody iwedlug mnie to jest swietna opcja.
U mnie udało się zachęcić zajeciami w royal dance center. Moja Hania kocha tanczyc , wiec zrobi wszystko byle pojsc na tance.
Wiedza podana w ciekawej formie. Dzięki za tekst.
Ja mam 5 letniego synka któremu chciałabym poczytać i zachęcić do książek ale moja 18 miesięczna córka utrudnia to bardzo. Wyrywa nam książki.. Z innymi zabawami tez tak jest..klocki, puzle.. Nie wiem co robić. Słabo sobie z tym radzę. Szkoda mi synka. Może jakieś rady.?:-(
Zdecydowanie przykładd idzie z góry, ja rozstałam się chwilowo z czytnikiem, który dawał sporo wygody ale dla dzieci to rzeczywiście kolejny ekran
My z naszą Emi czytaliśmy bez przerwy… dzisiaj uwielbia książki. Z resztą zobaczcie sami:
https://youtu.be/S8HJPsV0iFM
Może coś Wam doradzi 🙂
Pozdrawiam
Wow dziecko zaczęło czytać po 1 miesiącu od przeczytania tego artykułu