Dzieci nie są dojrzałe emocjonalnie, co oznacza tyle, że czasem wybuchają, histeryzują, płaczą, gniewają się i denerwują „bez powodu”. Tak naprawdę, to zawsze powód jest. Tylko dorośli nie zawsze potrafią go prawidłowo odczytać. A nawet kiedy pociecha po prostu komunikuje, że coś jest nie tak, nie wiadomo jak pomóc, prawda?
Niezależnie od wszystkich powodów świata, poznaj i wypróbuj 30 technik, sposobów, pomysłów i sztuczek, jak uspokoić zdenerwowane, przestraszone, niespokojne, wzburzone dziecko. Niektóre sprawdzą się lepiej u młodszych, inne u starszych. Za każdym razem jednak chodzi o poświęcenie uwagi, wsparcie i chęć zrozumienia uczuć.
1. „Przytulmy się”
To niewerbalny znak pokazujący dziecku, że ci na nim zależy. Przytulanie daje poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście nic na siłę, dziecko musi tego chcieć. I nie raz do roku. Przytulanie pomoże zbudować pewność siebie, jeśli będzie codziennym nawykiem, a nie dziwnym zdarzeniem pojawiającym się od czasu do czasu lub tylko w momentach zdenerwowania.
2. „Kocham cię”
Magiczne słowa, których akurat w przypadku dzieci nie da się nadużyć. Im częściej powtarzasz je dziecku, tym bezpieczniej ono się czuje. Bo wie, że kochasz je zawsze, o każdej porze, niezależnie od tego, czy „jest grzeczne”, jakie jest i co robi. Zerknij na moje subiektywne zestawienie książek o miłości. Może któraś się wam przyda do wspólnych rozmów?
3. „Pęknij bańkę złości”
Czasem konkretna zabawa pomaga pozbyć się negatywnych emocji. Jedną z prostych do przeprowadzenia niemal o każdej porze i w każdych warunkach, jest pęknięcie bańki złości.
Wytłumacz dziecku, żeby włożyło całą swoją złość do wydmuchiwanej bańki mydlanej. Zróbcie ją i pęknijcie. Im większa tym lepiej. Oczywiście, jeśli jedna bańka nie pomogła, zróbcie kolejną i jeszcze jedną. Aż dziecko poczuje, że poskutkowało.
Jeszcze kilka pomysłów na zabawy pomagające uporać się ze złością i negatywnymi uczuciami, proponuję w jednym z odcinków podcastu.
Przestań mnie bić! Pomysły na zabawy redukujące agresję
4. „Dlaczego tak się czujesz?”
To proste pytanie, które rzadko dorośli zadają dzieciom. Kiedy malec pokazuje rogi, to tak naprawdę sami się stroszymy w obronnych gestach i słowach, zamiast kucnąć, spojrzeć w oczy i spróbować się dowiedzieć, dlaczego? Czasem są to naprawdę drobiazgi, które łatwo naprawić, usunąć, poprawić lub zmienić. Oczywiście drobiazgi z punktu widzenia dorosłego. Dla dziecka to zazwyczaj najwyższe góry świata.
Ważna jest też świadomość, że te młodsze dzieci, czasami nie wiedzą, dlaczego tak czy inaczej, się czują. Po prostu czują, ale nie potrafią o tym powiedzieć. Sporo na ten temat napisałam w tym artykule:
5. „Jak myślisz, co będzie?”
To pytanie możesz zadać dziecku, które informuje cię o swoim lęku, niepokoju, być może w związku z nową sytuacją, wyjazdem, szkołą? Warto dać maluchowi możliwość powiedzenie, jaka jest jego wizja. Nawet jeśli ta wizja zasadniczo różni się od realiów i twojego wyobrażenia, to przecież dziecko nie musi ich znać i ma prawo do własnych wyobrażeń. Z jakiegoś powodu myśli tak, a nie inaczej. W tej wizji przyszłości może kryć się wiele wskazówek na temat emocji pociechy.
6. „Dasz sobie radę!”
Zdanie, które powinno być powtarzane dziecku każdego dnia i to kilka razy (w domu, szkole, przedszkolu). Często dzieci marudzą, denerwują się bo nie potrafią czegoś zrobić tak szybko, sprawnie jakby chciały tu i teraz. Możesz wtedy wyręczyć i zrobić coś za dziecko, ale też możesz wziąć dwa głębokie oddechy i pozwolić na kolejne próby.
Wiem, nie zawsze jest czas i miejsce, ale jeśli jest to warto. Wtedy dziecko dostaje bodziec, motywację, wiarę rodzica w jego możliwości. Sporo o motywowaniu opowiedziałam w podkaście:
Motywowanie dziecka do współpracy
7. „Wtedy ci się udało, pamiętasz?”
Kolejny zabieg komunikacyjny pokazujący dziecku wiarę rodzica w jego dokonania. Pamiętasz, że kiedyś dziecku się udało. Jeśli raz się udało, to przecież uda się kolejny raz. Tylko niech pociecha sama sobie przypomni i może nawet opowie. Jeśli nie może, to ty wkrocz do akcji z opowieścią i wesprzyj w motywowaniu do działania.
8. „Twoja złość jest potworna?”
Jedną z technik plastycznych pozwalających rozładować złe emocje jest malowanie ich. Oczywiście złość może wyglądać jak okropny potwór. Nie lubimy jej. Zachęć dziecko do takiego wyrażenia tego lub innych uczuć. Każda technika rozładowywania napięcia jest dobra. Nie tylko rozmowa.
9. „Przesuniemy ten głaz?”
Jeszcze jednym sposobem zredukowania stresu jest wysiłek fizyczny. Możesz poprosić dziecko, żeby pomogło ci przesunąć ogromny głaz (o ile masz taki pod ręką), dom, samochód, drzewo itd. Tak, brzmi to dość absurdalnie i podobnie wygląda kiedy zaczynacie działać, ale naprawdę, pomaga pozbyć się negatywnych emocji więc warto z niej korzystać jeśli jest okazja. Pchacie, sapiecie, pocicie się, stękacie i przesuwacie ile sił w dłoniach.
10. „Narysujesz tę złość?”
Ten sposób pozwala przerobić problem inaczej niż tylko poprzez rozmowę. Zwłaszcza młodsze dzieci nie potrafią artykułować, co im leży na sercu, za to czasem znakomicie potrafią to wyrazić w pracach plastycznych. Przy takiej pracy najważniejsze jest samo tworzenie, a nie to, czy trochę przy tym ubrudził się stół lub czy słońce ma właściwy kolor (zobacz wpis Co siedzi w głowie twojego dziecka? Wyczytasz to z jego rysunków).
11. „Powiedz, jak mogę ci pomóc?”
Kolejne, proste pytanie, które może być kluczem do rozwiązania dziecięcego zmartwienia. Oczywiście, warto z niego korzystać umiejętnie. Kiedy widzisz, że dziecko złości się, bo nie dostało kolejnej gazetki z zabawką, nie pytaj w ten sposób, znajdź inną technikę. Ale jeśli dziecko jest niespokojne, widzisz, że coś je męczy, trudno mu opanować nerwy z niewiadomych powodów, to pytaj i szukajcie wspólnego rozwiązania sytuacji.
Tym pytaniem uczysz też empatii i pokazujesz, jak można a k t y w n i e pomóc drugiej osobie. O wiele częściej niż nam się wydaje, ludzie potrzebują pytania Jak ci pomóc?, zamiast poklepania po ramieniu i stwierdzenia: Rozumiem albo No to się wygadaj, ulży ci.
12. „Czego boisz się najbardziej?”
Zachęcanie do sprecyzowania największych obaw często jest pretekstem do ich nazwania. Często dzieci boją się zdarzenia czy zjawiska (np. ciemność, burza), ale kiedy przychodzi do określenia konkretów, nie bardzo wiadomo, dlaczego. Z drugiej strony, kiedy dziecko sprecyzuje dany element, dorosłemu łatwiej skupić się na nim i zaproponować rozwiązanie.
13. „Sprawdźmy, jak to jest”
To nic innego jak propozycja szukania dowodów, taka trochę detektywistyczna zabawa. Kiedy dziecko boi się np. grzmotów burzy, warto wyjaśnić mu to zjawisko, przedstawiając dowody na to, że nie ma ono nic wspólnego z gniewnym olbrzymem. Jeśli boi się zastrzyku, warto pogadać z dziećmi, które już to przeżyły i wiedzą, że to jest ból „do ogarnięcia”. Przykłady, dowody i wyjaśnienia.
Tylko – to ważne – ten sposób warto zaproponować już nieco starszym dzieciom, które potrafią odróżnić fikcję od rzeczywistości. W wielu przypadkach u młodszych pociech, właśnie twoja wiara w potwora pod łóżkiem, jest kluczem do pozbycia się lęku. Sama pewnie wiesz, czy twoje dziecko – w tym konkretnym przypadku – jest gotowe na naukowe dowody.
Sporo o tym opowiadam w podkaście: Jak pomóc dziecku, które boi się ciemności
14. „A jak już będzie po wszystkim, to…”
Ach, co to będzie za radość, jak już będzie po kłopocie. Zachęć pociechę do opowiedzenia, co zrobi np. po zastrzyku, trudnym sprawdzianie. Jak będzie się czuła, kiedy już się upora z negatywnymi emocjami, da sobie radę, przetrwa! Wizja przyjemnej przyszłości jest często bardzo pomocna w radzeniu sobie ze stresem czy gniewem.
15. „Opowiedz mi o tym strachu”
Bywa, że dziecko się czegoś boi. Czasem jest to konkretna rzecz np. dentysta, przyśnił się zły sen itd. Innym razem niesprecyzowana bliżej ciemność, dźwięk, duch, potwór. Naturalnym odruchem jest ochrona przed złymi myślami i milczenie na ich temat. A tu się okazuje, że lepiej rozmawiać aż do wyczerpania tematu. Niech dziecko opowiada ze szczegółami o zdarzeniu, wyobrażeniu i emocjach. Przerobiony temat (lęk) nie jest tak dokuczliwy jak nieznane.
16. „Ale jesteś dzielny/dzielna!”
Nawet jeśli dziecko zmuszone jest do udziału w niemiłym wydarzeniu np. szczepienie, to warto je utwierdzić w przekonaniu, że jest dzielne, tylko dlatego, że bierze w nim udział. Oczywiście nie w środku histerii, ale jeśli tylko uda się, choć na chwilę, zapanować nad emocjami, to ten wysiłek wart jest docenienia ze strony rodzica.
17. „Razem zawsze damy radę!”
Niezależnie od sytuacji, dziecko wie, że chcesz dla niego dobrze i stoisz za nim murem. Tylko tyle wystarczy do przetrwania trudnych chwil. Nawet jeśli to dziecko dostaje zastrzyk, ma kłopoty, a ty nie. Dzięki tym zapewnieniem czuje się bezpieczniej. I może liczyć na twoje wsparcie np. słowo, przytulenie, trzymanie za rękę, gotowość do rozmowy o każdej porze.
18. „Jak sądzisz, dlaczego tak jest?”
Kolejne pytanie, dające dziecku szansę na zastanowienie się nad emocjami. Kiedy się je po prostu przeżywa, nie ma czasu pomyśleć nad powodami, czy nawet konsekwencjami. Takie pytanie kieruje myśli na konkretne tory i sprawy. To czasem pomaga rozgryźć problem i znaleźć rozwiązanie.
19. „Jaki kolor ma ta emocja?”
Oczywiście w konkretnej sytuacji pytaj o konkretną emocję np. gniew, złość, strach itd. Takie plastyczne omówienie uczucia, pomaga dziecku zapanować nad nim, pokazuje, że da się to łatwo zrobić. Bo przecież to od pociechy zależy, jaki kolor poda, jaki wygląd dla danej emocji sobie w głowie wymyśli. Małe kroczki pokazują, że emocje można ogarnąć na różne sposoby.
20. „Chodźmy na spacer”
I tyle. Kiedy dziecko zamartwia się lub stresuje z jakiegoś powodu, to spacer jest najlepszym lekarstwem, by oderwać myśli od zmartwień, zaczerpnąć powietrza i spojrzeć na świat z innej perspektywy. Najgorsze co można zrobić dla dziecka, to pozwolić mu leżeć, wgapiać się w sufit i rozmyślać w samotności o problemach. Jasne, jeśli potrzebuje chwili dla siebie, to nie ma sprawy, ale nie może to być wieczność.
21. „Porozmawiajmy o tym”
Tak po prostu, czasem trzeba rzucić najzwyklejsze hasło zachęcające do rozmowy. Warto pamiętać, że jeśli ma to być szczera rozmowa, to chłopcy i dziewczynki mają w tej kwestii różne potrzeby. Chłopcom łatwiej mówić o trudnych sprawach w ruchu np. podczas spaceru, gdzie mogą biegać, skakać, nie muszą sztywno siedzieć „twarzą w twarz”. Z kolei dla dziewczynki właśnie spokojna rozmowa, w znajomym miejscu (choćby jej pokój) będzie lepiej odebrana. Patrzenie w oczy, przytulanie, wzięcie za rękę, okazanie bliskości to coś, czego potrzebuje dziewczynka.
22. „Zamartwianie się nie rozwiąże problemu, ale czasem pomaga”
Chcąc uchronić dziecko przed smutkiem czy stresem, a już na pewno strachem, udajemy często, że problem jest niewielki lub go wcale nie ma. Zamartwianie się popycha dziecko do częstych rozmów o danym problemie. Warto na nie pozwolić. Może to pomóc o tyle, że im częściej dziecko o czymś mówi, tym bardziej oswaja temat. Różne osoby, z którymi rozmawia mogą podpowiadać różne rozwiązania, dzielić się doświadczeniami, co daje więcej możliwości szukania drogi dla siebie.
23. „Policzymy do dziesięciu”
Tak, to technika, którą rodzice bardzo dobrze znają. Sama z niej często korzystam 😉 Sprawdza się też u dzieci. Możecie się umówić, że w trudnych emocjonalnie chwilach (kiedy widzisz, że nadchodzi histeria) spróbujecie zapanować nad nią licząc np. hipopotamy, kury, chmury, samochody. Nieważne co, ważne by dać dziecku czas na chwilowe ochłonięcie.
24. „Ja też się czasem denerwuję. To nie jest miłe uczucie”
Takie wyznanie ze strony rodzica pokazuje dziecku, że nie jest wyjątkowe (w negatywnym znaczeniu) okazując swoje emocje. Są one częścią życia człowieka – także dorosłego — i zwyczajnie bywają niemiłe. Dziecko ma prawo się czuć się z nimi źle i ma prawo je okazywać. Ale przykład rodzica powinien też pokazywać, że można nad nimi zapanować i że stan złości, smutku, gniewu nie trwa wiecznie. Szkoda czasu na złe emocje.
Przykład z twojej strony to właściwie najlepsze lekarstwo i lekcja zarazem. Nagrałam cały odcinek podcastu na temat radzenia sobie z własnymi emocjami i ćwiczenia cierpliwości (technik relaksacji) w różnych sytuacjach. Posłucha koniecznie!
Sto razy ci to już powtarzałam! Poćwicz cierpliwość
25. „To minie. Poczekamy razem”
Tym zdaniem i chęcią współpracy ze zdenerwowanym dzieckiem, okazujesz szacunek dla jego emocji i przede wszystkim – nie zostawiasz pociechy samej ze stresem i buntem. Możesz zaproponować przytulenie, ale jeśli dziecko tego nie chce, po prostu bądź w pobliżu, nie odsyłaj do innego pokoju żeby się uspokoiło. Szybciej uspokoi się przy najbliższej osobie.
26. „Wyobraź sobie…”
To najzwyklejsza w świecie technika relaksacyjna. Jeśli pociecha jest wystraszona, zestresowana, niespokojna, warto i takiego rodzaju komunikacji spróbować. Wyciszenie i wyobrażenie sobie czegoś miłego. Najlepiej sprawdzają się obrazki (bajki, historyjki wymyślane na poczekaniu) z wodą np. deszcz, kąpiel w morzu, zabawa nad rzeczką.
27. „Nic mnie nie powstrzyma! Dam radę!”
Takie okrzyki nie są czczymi przechwałkami, są potrzebne do znalezienia w sobie motywacji do działania. To rodzaj wojennych okrzyków stosowanych od wieków przez ludzi walecznych, zagrzewających się do ataku. Nie bez powodu. Naprawdę, zagrzewanie do walki z wyzwaniem stojącym przed dzieckiem, może zdziałać cuda.
28. „Wiem, że to trudne. Miałam podobnie, jak byłam mała”
Taka strategia rozmowy pomaga uświadomić dziecku, że przykre wydarzenie da się przeżyć i „wyjść na ludzi”. Dzieciom bardzo pomagają opowieści rodziców o tym, jak oni byli mali i mieli kłopoty. To sprawia, że dziecko nie czuje się wyobcowane ze swoim problemem i bardziej ufa osobie, która również przez to przeszła.
29. „Jestem z ciebie dumna!” i „Możesz być z siebie dumne!”
Najlepiej, by dziecko to usłyszało zanim jeszcze wydarzy się to, czego się obawia np. sprawdzian, występ, zabieg, wystąpienie publiczne itd. Jeśli się do tego wydarzenia przygotowało, rozmawiało o emocjach i oswajało, próbowało pokonać lęk czy stres, to naprawdę zasługuje na uznanie. Dziecko będzie z siebie dumne (o konstruktywnych pochwałach już nie raz opowiadałam) jeśli czegoś dokona, kiedy pokona strach, przetrwa występ. Jednak rodzic, ma prawo być dumnym wcześniej. Tą dumą dodaje dziecku otuchy i okazuje wiarę w możliwości.
30. „Którą technikę uspokojenia wybierasz?”
Dziecko to nie kukła, ma prawo do własnego zdania. Kiedy jest nieco starsze i faktycznie przerobiliście już wiele sposobów panowania nad różnymi emocjami, możesz w trudnej chwili dać mu wybór. Jeśli zna te wszystkie techniki, z pewnością też wie, która sprawdza się w jego przypadku najlepiej. Może też być tak, że w danej chwili ma ochotę wyrzucić z siebie coś przy malowaniu, innym razem na spacerze. Wystarczy słuchać potrzeb dziecka. Tym samym uczysz jak świadomie, samodzielnie radzić sobie z trudnymi emocjami.
Zmartwienie Róży
Do tego tematu związanego z wychowaniem wspierającym, idealnie pasuje książka do aktywnego czytania pt. Zmartwienie Róży. Dlaczego aktywnego? Kliknij w zdjęcie pod filmem i się przekonaj.
Tutaj zmartwienie staje się tak obecne, że jest właściwie bohaterem książki. Róża nie wie jak się go pozbyć, jak sobie z nim radzić, jak z nim (i o nim) rozmawiać. Wie tylko, że jest. Im dłużej jest, tym staje się większe.
Wszystko o książce opowiedziałam w filmowej recenzji. Jest w tej serii więcej takich pięknie zilustrowanych propozycji pomagających poradzić sobie z problemem, innością, zaakceptować siebie np. Nietypowy Adaś. Znasz go?
Autor Tom Percival
Wydawnictwo Zielona Sowa
Spodoba się dzieciom 3-8 lat.
Czasami lubię opowiadać o książkach
Wtedy możemy razem zajrzeć do środka, a ja mogę opowiedzieć o tym, co ciekawego wypatrzyło moje pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu subskrybując kanał TylkoDlaMam.pl na YouTube.
Sprawdź cenę i dostępność tej książki!
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz informacje o książkach dla dzieci, a w relacjach także kulisy prowadzenia bloga pedagogicznego.
Jestem babcią niespełna 5-letniego wnuczka,który chodzi do Przedszkola Indegracyjnego.Na co dzień spotykam się z różnymi Jego zachowaniami .Korzystam z tych porad,naprawde pomagają.Krzysiowi pomaga malowanie swojej złości
Cieszę się, że i mamy i babcie świadomie z nich korzystają 🙂
Jestem mamą niespełna dwulatka i mam właśnie tak jak w artykule już nie daje czasem rady opadam z sił ma napaady złości nie chce jeść potrafi rzucić się na podłogę i krzyczeć nie wiem wtedy co robić ale ten artykuł dał mi nadzieji że może. Chociaż trochę pomoże mi w tym
Bardzo pomocny wpis dla mnie i córki. Trudno nam sie zmagać ze złością i z pewnością będziemy korzystać z tych pomocy. Zastanawia mnie jedynie punkt nr 16. Spotkałam się ze zdaniem, by dzieciom nie mówić, że są dzielne. Takie słowa mogą powodować,ze dziecko nie będzie nam okazywało prawdziwych uczuć np. strachu lub smutku, aby być dzielnym, by nas zadowolić. Poniekąd zgadzam się z tym. Jakie jest Pani zdanie?
Jeśli dziecko w tak wyjątkowej sytuacji usłyszy coś takiego, a takie zdarzają się raz na jakiś czas, to naprawdę nic się nie wydarzy złego. Oczywiście to powinno być szczere, czyli mówione kiedy naprawdę sobie dzielnie radzi. Wtedy nie widzę powodu by nazywać to inaczej. Co innego jeśli „wmawiamy” maluchowi, że jest dzielny, choć on wcale tak się nie czuje np. kiedy podczs wizyty u lekarza trzęsie się ze strachu lub płacze, to mówienie, że sobie dzielnie radzi jest takim wmawianiem.
Jestem mamą zbuntowanej dwu i pół latki, mamą której nikt nie nauczył jak sobie radzić z własnymi emocjami… Córka wybucha płaczem w różnych sytuacjach, najczęściej gdy sobie z czymś nie radzi, np puzel nie przypasował za pierwszym razem i już jest dramat, rzucanie czym popadnie. Takie sytuacje okropnie mnie irytują i najchętniej uciekłabym w popłochu, z reguły okazuję zdenerwowanie co pogarsza sytuację i potem ciężko z tego wszystkiego wyjść. Jestem świadoma swojego problemu i staram się nad tym pracować chociaż czasem po prostu nie wiem jak. Mam w sobie ogromne pokłady złości, nie wiem jak się rozładować…
Chciałabym przeczytać odpowiedz Ani. Czekam bo to tez mój problem
Myślę, że każdy dorosły musi znaleźć sam sposób na swoją złość. Bardzo pomocna jest książka Self-Reg, bo to metoda ucząca rozpoznawać oznaki stresu/zdenerwowania i reagować zanim dojdzie do wybuchu emocji. Jeśli chodzi o dzieci, takie nerwy to część dorastania, wystarczy być, nazywać co się widzi: Ech, zdenerwowałaś się na te puzzle, bo nie da się ich łatwo ułożyć… i tyle. Maluchom najcześciej nie chodzi o zażegnanie płaczu tylko o możliwość pokazania emocji i świadomość, że to zupełnie normalne.
Jestem mama ośmiolatki która się ciągle denerwuje. Nie potrafi się niczym podzielić i dotknięcie jej własności przez inne dziecko powoduje ataki złości i agresję. Sama jak to widzę wpadam w złość i sytuacja robi się nie do ogarnięcia.. Jej nie pomagam wręcz przeciwnie bardziej nakręcam te spirale….Sprobuje zastosować powyższe techniki. Wierzę że się sprawdzą..
Dziekuje
Przeczytałam cały wpis szukazać pomocy dla naszej niełatwej sytuacji z 7 letnim Synkiem. Dosłonie juz ja wszystko co Mu nie pasuje reaguje złością, która bardzo szybko osiąga bardzo wysoki pułap. Płacz, krzyk, przykre słowa z Jego strony. Nie umiemy Go rozładować. Te metody opisane powyżej to tak naprawdę odwrócenie dziecka uwagi. Czy to spowoduje że nauczy się kontrolować swoją złość gdy będzie skierowana w kogoś innego, kto nie zastosuje takiep praktyki? Ja jestem za rozladowywaniem napięcia. Mąż mój jest innego zdania. Ale podoba mi sie metoda z bankami, z rysowaniem… spróbuję przy następnej okazji.
Te meotody nie są odwróceniem uwagi tylko sposobem na wspieranie w sytuacjach stresujących dziecko. Tak, stosowane na co dzień (przez rodziców i dzieci) na pewno sprawią, że dziecko w przyszłości skorzysta z nich w różnych sytuacjach. Jeśli siedmiolatek tak mocno reaguje, że to aż niepokoi, może warto poszukać przyczyny zanim nauczy się kontrolować złość?
Hmmm….jednym tchnieniem wszystko przeczytałam. Rozesłałam dalej…..Świat byłby piękniejszy, gdyby chodź w jakimś malutkim stopniu Rodzice tak „pracowali” ze swoimi dziećmi. Świadome wychowywanie, to jest to. Cieszę się, że Ciebie mamy Aniu!!!!!
Ale mi miło to czytać, dziękuję bardzo. :))))