Rodzeństwo sobie dokucza. To tylko niewinne dokuczanie, takie żarty! Prawda? Wtrącać się, czy zostawić ich w spokoju?
Czasem zdarzają się sytuacje, w których nie do końca wiadomo, gdzie kończy się żart, a zaczyna wyśmiewanie przy tym dokuczaniu. Dorosłym ciężko trafić w tę cienką granicę, dzieciom tym bardziej.
Właściwie, samo słowo „wtrącasz się”, powinno odnosić się do uczenia dzieci (tak, tego warto nauczyć), jak być bratem lub siostrą i jak sobie radzić z różnymi emocjami generowanymi przez posiadanie rodzeństwa. Bywa, że nie są to miłe emocje.
On mi dokucza!
Weźmy na przykład zwykłe dokuczanie sobie, takie codzienne drażnienie w stylu: „Ja mam większy kawałek ciasta” albo „Ty nie umiesz tak fajnie rysować” itp.
Czy w takich sytuacjach dać im się dogadać, czy może jednak interweniować? Wiele zależy od wieku dzieci i rodzinnych ustaleń.
W moim rodzinnym domu takie dokuczanie było na porządku dziennym. Do dziś moje relacje z bratem polegają głównie na dokuczaniu sobie. Przy czym teraz jesteśmy dorośli i wiem, że zawsze jest w tym mrugnięcie okiem. Jednak kiedyś nie było tego mrugnięcia, tylko walka na śmierć i życie.
A może było, tylko go nie potrafiłam zauważyć? W sumie, na jedno wychodzi, bo braliśmy sprawy na poważnie. Dla dziecka, mrugnięcie okiem, nie jest takie oczywiste, jak dla dorosłego, dokuczanie to czasem coś więcej niż żart.
Decyzja rodzica
Decyzja zawsze należy do rodzica i zależy od konkretnej sytuacji. Chciałabym mieć jakąś bardziej konkretną odpowiedź na ten temacie, ale nikt na świecie takiej nie ma. Odpowiedzią na pytanie, czy się wtrącać w takie dokuczanie, jest obserwowanie dzieci. Jeśli widzisz, że jednemu z nich jest zwyczajnie przykro z powodu pewnych słów, nawet jeśli są wypowiadane pod osłoną żartu, zachęć do reakcji.
Naucz zrozumieć i rozgrywać takie sytuacje: „Adasiu, widzę, że zrobiłeś się smutny, kiedy Zosia powiedziała, że twój kawałek ciasta jest brzydszy. Możesz jej powiedzieć, jak się czujesz?”.
I tu następuje szach mat dla złośliwych komentarzy Zosi, ale też dzieci dostają wyraźny sygnał o tym, że słowa mogą ranić równie mocno, jak czyny. Dostają też informacje na temat emocji drugiego człowieka. Bardzo popieram takie „wtrącanie się”, bo po kilku ćwiczeniach, dzieci już będą wiedziały, jak reagować w takich sytuacjach. Wiedzieć to jedno, reagować to drugie.
Dokucza, ale nad tym panuje
Dzieci potrzebują czasu, żeby przyswoić zasady komunikacji. Niby każdy wie, że słowa mogą ranić, jednak w przypadku potyczek między rodzeństwem, dajemy większe przyzwolenie na ranienie uczuć właśnie w ten sposób. Oczywiście, że w ich relacji musi być miejsce i na takie przepychanki.
Dziecięce kłótnie niosą ze sobą wiele pozytywnych rzeczy. Jeśli tylko masz ochotę zgłębić temat, zapraszam do posłuchania odcinka podcastu Nie Tylko dla Mam pt. Co dobrego wynika z dziecięcych kłótni? >>
Jednak, kiedy wyraźnie widzisz, że granica została przekroczona i jedno z dzieci jest nieszczęśliwe – interweniuj. Naucz je, że słowa niosą ze sobą bardzo wiele emocji. Zwróć uwagę na to, co czuje drugi człowiek, kiedy tylko żartujesz. Żart jest zabawny, kiedy śmieszy wszystkich, inaczej jest to szydzenie lub poniżanie.
Nie ma zgody na dokuczanie przez wyśmiewanie!
Ostatnio rozmawiałam z mamą dwójki dzieci, które za sobą nie przepadają. Inaczej wyobrażała sobie sprawy między rodzeństwem. Bardzo jej zależy na tym, żeby maluchy się szanowały, bo przecież poczucie, że ma się na zawsze kogoś takiego, jak brat lub siostra, jest cudowne.
Nie wiem, jak wyglądają Twoje przeżycia związane z posiadaniem rodzeństwa. Zresztą, w zasadzie mniej ważne jest to, jak dzisiaj wyglądają. Wydaje mi się, że początek rozmowy o rodzeństwie powinien się zaczynać gdzieś indziej. Nie tu i teraz, ale w przeszłości, bo równie ważne jest przypomnienie sobie, jak to było kiedyś, gdy byliśmy dziećmi.
Dzieci się kłócą
Teraz tak szczerze, z ręką na sercu, czy jest ktoś, kto nigdy nie kłócił się z rodzeństwem? Będę w szoku, jeśli ktoś taki jest, bo dzieci się ze sobą po prostu muszą kłócić. Nie chcą, nie wybierają tego, nie panują nad tym jakoś szczególnie. Po prostu muszą, bo to „siedzi w głowie”, w tych najbardziej pierwotnych instynktach, które dzisiaj rzadko dopuszczamy świadomie do głosu.
Czy to się komuś podoba, czy nie (czy to sobie uświadamia, czy nie), rodzeństwo zawsze ze sobą rywalizuje. To ten pierwotny instynkt. Uświadomienie sobie tego prostego faktu, jest kluczowe w wielu przypadkach. Daje dorosłemu szansę spojrzenia na wzajemne relacje dzieci mieszkających pod jednym dachem, z trochę innej perspektywy.
Rodzeństwo dokucza, bo konkuruje
Mówiąc, że dzieci ze sobą rywalizują, wcale nie mam na myśli, że wiecznie się biją i dokuczają, choć i tak to wygląda w wielu domach. Mam na myśli, że z takiego zupełnie pierwotnego punktu widzenia, są dla siebie konkurencją.
Konkurują o miłość rodziców, o uwagę, o zabawki, choć pierwotnie chodziło o przetrwanie, przeżycie choćby przez zdobycie większej ilości jedzenia czy picia. I nawet milion Twoich zapewnień o tym, że: Kocham was jednakowo, w moim sercu wystarczy miejsca dla obojga, nie uciszy tego pierwotnego instynktu.
Nie jest to dzisiaj oczywiście walka na śmierć i życie, ale często jest to rywalizacja. Czasem głośna, rozpaczliwa, agresywna lub zupełnie odwrotnie – cicha, wręcz mało widoczna. Im szybciej rodzic to sobie uświadomi, tym łatwiej poukłada sprawy związane z emocjami między dziećmi.
To nie Ty robisz coś źle. Rywalizacja jest w genach. Mając taką świadomość, możesz przejść (małymi krokami) do budowania planu, jak świadomie wspierać relacje między rodzeństwem.
Rodzeństwo. Jak zbudować wspierającą relację
Wychodzę od jednej podstawowej kwestii – rodzeństwo zawsze będzie ze sobą rywalizowało. Ma to związek z pierwotnym instynktem przetrwania, o którym w największym skrócie można powiedzieć: Jeśli nie zdobędę wystarczającej uwagi rodzica, to zostanę pominięty przy karmieniu, więc nie przetrwam. Zrobię wszystko, żeby przetrwać.
Nawet jeśli nam (rodzicom) wydaje się, że dajemy wystarczającą ilość uwagi, to ten lęk, na samym dnie mózgu, zawsze jest. Dlatego rodzeństwo rywalizuje i zawsze będzie to robić. Jak bardzo? W jakiej formie? Na to mamy wpływ i to ogromny.
Sprawdzone książki o rodzeństwie
Wybrałam kilka książek podpowiadających, jak bydować dobre relacje z rodzeństwem.
Co zrobi Frania? Współpraca – wiek 4-8 lat
Fajnie mieć rodzeństwo. Jak docenić siostrę i brata – wiek 6+
Ja i moja siostra Klara – wiek 3+
Wakacje z Bąblami – wiek 4+
Dzikusy – wiek 4+
Słonecznikowa 5 – wiek 5+
Basia – wiek 4+
Wszystkie kolory miłości – wiek 3+
Jadzia Pętelka czuje złość – wiek 2+
Pucio umie opowiadać – wiek 2+
Pożegnaj zazdrość – wiek 4+
Pajączek Kędziorek – wiek 4+
Zagraj ze mną – wiek 4+
Seria „Julka i Janek” – wiek 4+
Henio, Basia i Gucio odkrywają miłość – wiek 3+
Super odcinek, Pozdrawiam 🙂