Dzieci z Zespołem Aspergera mają pod górkę. Zwłaszcza z rówieśnikami. Kiedy pracowałam w szkole jako pedagog (tak, był taki motyw i przyznam, że czasami za tym tęsknię), poznałam świetnego chłopca o imieniu Krzysiek. On, z jakiegoś powodu, nie był akceptowany przez klasę.
Nie kończyło się wyłącznie na narzekaniu i wytykaniu odmienności. Były przezwiska, groźby i nawet rękoczyny. Kiedy tak się dzieje, zazwyczaj sprawa ląduje u pedagoga, który próbuje pomóc zdenerwowanemu dziecku. Tym razem też tak było. I tak poznałam dziesięcioletniego Krzysia.
Szybko okazało się, że ta jego inność jest widoczna, ale niedookreślona. Taki właśnie bywa w oczach postronnych Zespół Aspergera. Niby dziecko jest, a jednak jest trochę obok. Jakby tkwiło w zamkniętym kole. Krzysiek właśnie w nim siedział po uszy. Dziecko z Zespołem Aspergera więcej rzeczy drażni, irytuje, wkurza. Wtedy zaczyna działać tak, żeby było dobrze (dla niego). A to z kolei wkurza całą resztę. I tak koło się zamyka.
Dlatego na dole wpisałam ogromną prośbę do twojego dziecka. Ale zanim do niej dojdziesz, przeczytaj, jakie zachowania powinny zwrócić twoją uwagę, bo choć tekst dotyczy Zespołu Aspergera, to radzenie sobie z innością, dotyczy praktycznie każdego dziecka.
Każde dziecko jest inne i powinno być traktowane w sposób wyjątkowy. Jaki? Taki, który jest dla niego najlepszy. Nie ma dwóch takich samych osób z Zespołem Aspergera. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka: dziwak, cyborg, odludek, mądrala. Wtedy nikt nie wrzuci naszych dzieci do jednego worka z: niedouczonymi, nietolerancyjnymi, zacofanymi, niewrażliwymi, obojętnymi na drugiego człowieka. To niepotrzebne etykietki.
O kolejnej „inności”, a konkretnie – sposobie podejścia do dzieci z mutyzmem wybiórczym w szkole – napisałam w artykule pt. Jak rozpoznać mutyzm wybiórczy i dlaczego jest tak często mylony z nieśmiałością? >>
Co warto wiedzieć o Zespole Aspergera?
Najgorzej, kiedy tkwi się w takim kole i nie jest jasne, co się z człowiekiem dzieje. Jeśli nie ma blisko ludzi, którzy potrafią nazwać (lub choćby podpowiedzieć) przyczyny konkretnego zachowania, jest tylko trudniej.
Skąd o tym wiem? Sama nie mam Zespołu Aspergera, ale choruję na mizofonię. To choroba, która została zdiagnozowana i opisana stosunkowo niedawno, bo po 2010 roku. Do tej pory uważałam, że ze mną jest coś nie tak i nie wiedziałam, jak mam walczyć i z czym walczę.
Więc walczyłam sama ze sobą o bycie… normalną, czyli taką jak inni. Jakaż była moja ulga, kiedy w końcu (po latach walki) ktoś mi powiedział, że to choroba. To t y l k o choroba. To normalne, bo ludzie często na coś chorują. Nie wyleczę jej, ale wiem co mi jest. I rozumiem, dlaczego na pewne rzeczy reaguję inaczej niż ty.
Normalny Zespół Aspergera
Chciałabym w dwóch słowach opowiedzieć o tym zaburzeniu, ponieważ coraz więcej dzieci (i dorosłych) chce wiedzieć, co to jest za „choroba”. Nic bardziej nie raduje mojego serca niż właśnie te pytania, które pokazują, że ludzie zaczynają zauważać, że normalność to tylko słowo. Nie wiem nawet, czy komukolwiek do czegoś potrzebne.
Skąd nazwa? Wiedeński pediatra Hans Asperger badał ludzi cierpiących na to zaburzenie w latach czterdziestych. Długo potem, bo dopiero w latach 80-tych zostało zapisane, jako jednostka chorobowa.
Najogólniej mówiąc, jest to odmiana autyzmu. Zaburzenie o podłożu neurologicznym. Ludzie z ZA zachowują się w specyficzny sposób. Co w przypadku dążenia kilkulatków do wpisania się w szereg, jest często przed dzieci zauważane i piętnowane. Krzysiek nie miał diagnozy na papierze, za to miał kłopoty z nauczycielami i uczniami.
Mądrala
Ludzie z Zespołem Aspergera często mają wysoki iloraz inteligencji, co wyraźnie widać np. na tle klasy. Wiedzą więcej, rozumieją więcej, zapamiętują więcej (dużo więcej!), pięknie się wysławiają (w niektórych tematach). Zwłaszcza jeśli trafią na swojego konika. Potrafią godzinami rozmawiać tylko o nim, nie interesując się niczym więcej. U Krzysia to był kosmos. Czasem powtarzał całe, zapamiętane strony z książek, choć części wyrazów nie rozumiał. I tak je bardzo lubił.
To irytuje inne dzieci, które nie dość, że najczęściej nie rozumieją o czym mówi kolega (umiejętności językowe bywają na poziomie dorosłego), to jeszcze wciąż słyszą o tym samym. Każda rozmowa szybko schodzi na jego temat.
Nauczyciele też mają problem, bo uczeń zainteresowany jest tylko wybranymi tematami, a często tylko jednym. Posiada wybitną wiedzę w konkretnej dziedzinie, ale nie potrafi pochwalić się nią na poziomie, który może zainteresować kolegów z klasy. Jego poziom jest zazwyczaj o wiele wyższy. I co tu robić z takim delikwentem?
Skupienie
Głównie na sobie i ważnych dla siebie tematach, co od razu sprawia, że inni przyklejają dziecku łatkę egoisty. Nie do końca tak jest. Dzieci z ZA pragną zaprzyjaźniać się z innymi dziećmi, ale niestety, nie potrafią tego zrobić w normalny sposób.
Najczęściej próbują opowiedzieć potencjalnemu przyjacielowi o tym, co je najbardziej interesuje. Pragnąc w ten sposób udowodnić, że są ciekawe i „warte przyjaźni”. Niestety, rówieśnicy nie są najcześciej zainteresowani kosmicznymi wywodami i szybko rezygnują z prób komunikacji.
Tym bardziej, że ZA objawia się tzw. zaburzeniem empatii. To znaczy, że dziecko nie potrafi wczuć się w sytuację drugiego człowieka. Często zdarzało mi się to widzieć właśnie w szkole.
Obserwowałam Krzyśka postawionego w sytuacji, gdzie kolega w jego wieku opowiadał o swoich kłopotach. Jedynym pocieszeniem, jakie Krzychu potrafił znaleźć, to opowieść o odległych planetach. Trochę jakby sam z takiej przybywał. On naprawdę chciał pocieszyć, ale robił to po swojemu. Nie przynosiło to oczekiwanego skutku. I tak najczęściej z tą komunikacją bywa.
Z drugiej strony, dziecko z ZA nie potrafi zrezygnować ze swoich zainteresowań żeby brać udział w tej czy tamtej zabawie/rozmowie. To znaczy potrafi, ale najcześciej nie ma ochoty i nie sprawia mu to przyjemności. Przez rówieśników jest to odbierane jak oczekiwanie, że będziemy się przyjaźnić, ale na moich zasadach. Nie trzeba być specjalistą żeby przewidzieć, jak zakończy się tego rodzaju relacja rówieśnicza.
Irytuje
Często dzieci z ZA nie odczytują sarkazmu czy ironii. Albo odczytują, ale po dobrej chwili, z opóźnieniem, kiedy trochę poćwiczą. Wtedy udaje się (coraz częściej i szybciej) ominąć dosłowność. Dla nich, żarty bywają trudne do zrozumienia i np. śmieją się w nieodpowiednim momencie. Wszystko po to, żeby znowu dopasować się do reszty. A reszta dziwnie patrzy na kogoś, kto „nie zakumał” pointy i śmieje się w środku dowcipu. To bywa irytujące.
Tak samo, jak próby powiedzenia czegoś miłego przez Krzycha. Komplement w wykonaniu człowieka z ZA może być uznany za przykrość lub obraźliwe stwierdzenie. Najczęściej jest to bardzo dosłowne stwierdzenie na temat wyglądu czy zachowania. Rzadko emocji, bo przecież te nie są szczególnie dobrze „czytane” przez dzieci z ZA. Krzysiek nie kłamał, mówił jak było. Prosto z mostu i w twarz. To jest społeczny strzał w kolano.
Odkąd znam Krzyśka, trochę inaczej podchodzę do powiedzenia „prawda za wszelką cenę”. Wiem, że warto mówić prawdę, ale wiem też, że nie każdy chce ją słyszeć. Dlaczego więc tak trudno ją przyjąć, kiedy za każdym razem, dostaje się ją podaną na tacy? Jest to bardzo irytujące, jednak Zespół Aspergera jest bardzo… prawdomówny.
Krzysiek nie powie ci, że wcale nie przytyłaś lub prawie nie widać, jeśli przytyłaś. O ile to zauważy, powie ci jak jest. Może się więc zdarzyć, że pragnąc nawiązać nić porozumienia, taki Krzysiek (niechcący) obrazi kolegę lub koleżankę. To bywa irytujące. I oczywiście nie zostaje bez odpowiedzi: Ty obraziłeś mnie więc ja obrażę ciebie.
Nie kuma
Z tym nierozumieniem też jest zamieszanie. Bo czasem rówieśnicy chcą dokuczyć dziecku z Zespołem Aspergera. Właśnie za niemiłe uwagi czy ignorowanie cudzych emocji. Dokuczyć dokuczą, ale czy zostanie to zrozumiane przez takiego Krzyśka? Może zauważyć, że dzieje się coś dziwnego, nieprzyjemnego, ale na pewno nie będzie wiedział, że „jest nabierany” lub „robiony w konia”.
To pojęcia abstrakcyjne, często poza zasięgiem rozumienia Krzysztofa. Tak samo jak szepty między kolegami, „namawianki” i spojrzenia, które w innym przypadku zostałyby wychwycone. Żadnego ostrzeżenia Krzyś nie dostanie. Nawet jeśli ktoś spróbuje mu dać jakiś subtelny znak, to on go nie odczyta, nie zauważy, nie zrozumie.
Kiedy już dojdzie do konfrontacji, Krzyśka łatwo zranić, bo bywa bardzo wrażliwy na dźwięki i dotyk. Wiele rzeczy mu bardzo przeszkadza. Takich, które dla innych są nieistotne, niesłyszalne i nieważne. Dzieci potrafiące postawić się w sytuacji drugiego człowieka, mogą spróbować sobie wyobrazić, jak to jest siedzieć na lekcji, kiedy coś nieustannie irytuje: jakiś odgłos, zapach, dźwięk. Ile można? Kiedyś trzeba wybuchnąć.
Wybucha
Dzieci z Zespołem Aspergera bywają wybuchowe. Dzieje się tak dlatego, że czują się bezradne w pewnych sytuacjach. Każdemu dziecku czasami się to zdarza. Kiedy ma się ZA zdarza się to trochę częściej, bo więcej rzeczy przeszkadza i wyprowadza z równowagi. Przeczytaj artykuł, który na pewno dotyczy także twojego dziecka i wybuchów złości.
Wyobraź sobie, że zaczynasz nową pracę. Nowe miejsce, ludzie, wyzwania. I jakoś zespół cię nie akceptuje. Obserwujesz, czaisz się, próbujesz z całych sił dopasować, ale wciąż ci nie wychodzi. Ciągle ktoś ci mówi, że coś jest nie tak. Robisz inaczej – też źle. A jednym z twoich głównych marzeń jest bycie pracownikiem roku (dzieci z ZA często dążą do bycia idealnymi… cokolwiek to znaczy). To dążenie, z zderzeniu z rzeczywistością, która krytykuje wszystko co robisz i mówisz, musi sprawić, że kiedyś wybuchniesz.
Nie dziwię się, że Krzysiek często wdawał się w bójki. Przychodzi taki moment w życiu dziecka, zwłaszcza ucznia z Zespołem Aspergera, że po prostu nie próbuje zachowywać się inaczej, bo wie… Wie, że w szatni dostanie lanie od kolegów, ktoś go popchnie, przewróci, powie coś, z czego inni będą się śmiali. I to będzie o nim, o Krzyśku. Taki Krzyś często też wie, że dorośli mu nie pomogą. Dlatego bywa agresywny. Z bezradności.
Anna, mama pięcioletniego Mikołaja
Najczęściej ludzie nie rozumieją otwartości mojego dziecka, jego spontaniczności, pewnych zachowań z listy tych „niedobrych”. Kiedyś pewien pan powiedział, w trakcie krzyków mojego syna, że tak właśnie kończy się bezstresowe wychowanie. Poradziłam by zajął się wychowywaniem swoich dzieci, a od moich ma się odczepić. Czasem wydaje mi się, że powinnam przykleić dziecku kartkę na czole z informacją, że nie jest źle wychowane. Ale na szczęście, im synek starszy, tym jest łatwiej 🙂 Jest wesołym, energicznym chłopcem.
Bystrzak
Mimo wielu problemów, głównie komunikacyjnych i na tle społecznym, dzieci z ZA są bardzo spostrzegawcze i naprawdę wspaniałe. Powiedziałabym – fascynujące. Potrafią widzieć świat z zupełnie innej perspektywy i opowiadać o tym z wielkim zapałem.
Dostrzegają detale, które dla innych są niewidoczne, co oznacza, że w konkretnych sytuacjach potrafią szukać rozwiązań, które całej reszcie nigdy nie przyjdą do głowy. Dlatego też, jako dorośli, zazwyczaj stają się fachowcami w wybranej przez siebie dziedzinie (którą często fascynowali się już jako dzieci).
Zapamiętują fakty z zegarmistrzowską precyzją i odtwarzają je w odpowiednich (dla siebie) momentach. Te fakty są często ciekawostkami (co lubią nauczyciele) lub skomplikowanymi wywodami (za czym nie przepadają rówieśnicy).
To jest powód do dumy, dlatego Krzysiek często opowiadał mi o kosmosie i zaskakiwał informacjami o gwiazdach i planetach. Każde zdanie zaczynał od: „A wie Pani, że…?”. Cieszyło go, że nie wiem i dlatego zaczynał zawsze zdanie od tego pytania. Nie po to żeby mnie zawstydzić. Po prostu to był jego sposób zaczynania rozmowy. A ja, najczęściej nie wiedziałam. I wszyscy byli zadowoleni. Ja się czegoś dowiadywałam, a on mógł mówić na swój ulubiony temat.
Ważny szablon
Dla każdego takiego Krzysia, ważne są schematy i pewne rytuały. Jeśli już jakieś ma, to się ich trzyma. Rutyna jako taka, jest zresztą ważna dla każdego dziecka. Choć może odstępstwa od niej, nie działają tak deprymująco na innych. Krzysiu nie lubi odstępstw i żeby się zaprzyjaźnić z nim (oraz jego światem), wystarczy to szanować. Nie eksperymentować z jego wrażliwą (choć nie na pierwszy rzut oka) psychiką, przywiązaną do pewnych schematów, rytuałów, zapachów, smaków.
Tego się nie wybiera
Ta konkretna inność, jest wielkim wyzwaniem: dla dziecka, rodziny i świata. Nikt nie wybiera, że chce się urodzić z Zespołem Aspergera. Jest to loteria, bo też nie wiemy, jakie są przyczyny, że to, a nie inne dziecko, z nim się rodzi.
Niby każdy jest inny, ale jakoś nie każdą odmienność traktujemy jak chorobę. Choć oczywiście każda inność boryka się ze swoimi wyzwaniami (rudy, gruby, niski, łysy, na wózku, bez oka itd.). Niektóre rzeczy od razu widać, a czasem – jak w przypadku Krzyśka – niestety nie. Trudniej wytłumaczyć i opowiedzieć o czymś, czego nie widać na pierwszy rzut oka. Trudniej też jakoś to zaakceptować i uwierzyć, że to nie złośliwość czy słynna „niegrzeczność”.
Wesprzyj małego Aspiego
Pamiętam moje rozmowy z Krzyśkiem, w których (z racji swojej prawdomówności) strzelał mi w twarz, że nie liczy już na nic, bo nie wierzy, że mu dorośli potrafią pomóc. Kilkulatek, który całe życie miał przed sobą, brzmiał jak osoba z ciężką depresją.
Taki strzał potrafi zmotywować do działania. I wiesz co? Mnie zawsze motywuje. Wiedziałam, że Krzysia z dnia na dzień nie zmienię i nie pomagają mu (i rodzicom) „dobre rady” postronnych, by dostosował się do innych. Wiesz co wtedy zrobiłam? Zmieniłam jego klasę. Całą klasę. Wytłumaczyłam im, dokładnie tak, jak dzisiaj tłumaczę tobie. Mam jeszcze kilka próśb do twojego dziecka.
- Nie pomijaj Krzyśka kiedy szykujesz imprezę, listę gości, zbierasz kolegów na wycieczkę, wybierasz do drużyny. Przykro jest być stale pomijanym. Zwłaszcza kiedy nie rozumie się powodu.
- Mów prostym językiem, bez przenośni, zawiłych żartów, tajemniczych min, których Krzychu nie może (nie ma szansy) zrozumieć.
- Jeśli szczerość Krzyśka lub jakieś inne zachowanie, działają ci na nerwy, to mu powiedz. Nie wyśmiewaj, nie odganiaj, nie uciszaj, tylko wyjaśnij, co jest nie tak i jak to można zmienić.
- Pierwszy do niego podejdź kiedy stoi sam. Nawet jeśli wyglada na zajętego swoimi sprawami, być może (nie zawsze, ale często tak jest) zależy mu na kontakcie z rówieśnikami. Może dzięki tobie, inni koledzy przekonają się, że warto dać mu szansę.
- Nie wyśmiewaj się z jego drobnych przywar np. powtarzania jakiejś czynności. Każdy ma swoje ulubione sprawy, gesty, powiedzonka. Pewnie ty też takie masz i nie chciałbyś żeby ktoś się z nich śmiał?
- Jeśli widzisz, że czegoś nie rozumie, wytłumacz mu. Tak po prostu. Pokaż. Wyjaśnij. Traktuj tak, jak sam chciałbyś być potraktowany w trudnej (każdej) sytuacji.
- Jeśli widzisz, że ma kłopoty, to wesprzyj np. obroń przed kolegami z innej klasy, którzy nie rozumieją, czym jest Zespół Aspergera. Wiedza to potęga. Ty tę wiedzę już masz.
Zrozumienie
Mając wiedzę na temat swojej choroby, przestałam walczyć o bycie taką jak inni. Wiem, że tego nie wyleczę. Taka jestem. Nie wyleczy się mizofonii czy Zespołu Aspergera, jak leczy się katar czy nadwagę. Bywają takie sytuacje, w których trzeba głośno powiedzieć: Taka jestem. To jest moja normalność. Być może twoja jest inna, ale moja jest właśnie taka. Bo w sumie, co to znaczy normalny?
Kiedyś Karolina przyszła do nas z takim pytaniem. Próbowałam jej to sensownie wytłumaczyć, ale do dziś zastanawiam się (i wracamy do tematu), jak można to najlepiej wyjaśnić kilkuletniemu człowiekowi. Nie ma sensownej definicji normalności. I w sumie do takich wniosków podczas naszych rozmów, zawsze dochodzimy.
Mam nadzieję, że ty wytłumaczysz to wszystko swojemu dziecku, żeby żaden Krzyś, ani Oskar (zerknij na recenzję książki Inny niż wszyscy, jest o chłopcu z Zespołem Aspergera) nie chowali się w moim gabinecie, opowiadając z zapałem o kosmosie, próbując przetrwać przerwę w jednym kawałku.
Książki wspierające dzieci
Wiedząc, jak ważne jest edukowanie dzieci w sprawiach odmienności zachowań kolegów i koleżanek, na blogu Tylko dla Ma często polecam ważne książki dla dzieci.
Piękny wpis. Cieszę się że są takie osoby jak Ty. Nie mam zdjagnozowanego zaspołu ale jakbym czytała o sobie. Ciągle problemy w szkole w pracy. Totalnie nieakceptowana przez grupę no i oczywiście przez nauczycieli, bo zadawałam trudne pytania na które nikt nie znał odpowiedzi. I ciągle te moje wykłady których nikt nie rozumie. Nie mam przyjaciół i nigdy się z nikim nie zaprzyjaźniłam bo nie potrafię, ale bardzo tego pragnę. I też tak czuję jak ten Krzyś że nikt nie potrafi mi pomóc , przestałam wierzyć
Bardzo Ci współczuję, że tak się czujesz. Mam nadzieję, że w końcu znajdą się obok Ciebie osoby, które zrozumieją.
Mam syna z ZA. Łzy mi w oczach stanęły. Bardzo poruszający tekst, chociaż dla świadomych rodziców dzieci z ZA nie porusza aspektów, których by nie znali. Ja zawsze takie opracowania – krótkie, zwięzłe i na temat, wysyłam do członków rodziny, żeby mogli lepiej zrozumieć syna. Czytają i dziękują. Ja też dziękuję Tobie za Twoją pracę!!
Dziękuję i życzę wytrwałości. Fakt, tekst jest napisany bardziej dla osób, które nie mają z tym do czynienia, żeby lepiej zrozumiały małych Aspich.
Bardzo dobry tekst. Coraz częściej powinno się uświadamiać ludzi o istnieniu ZA. To wciąż jest niezrozumiałe. Ludzie bezczelnie twierdzą, że to zle wychowanie, albo TAKI CHARAKTER. Ludzie, czytajcie, uczcie się i interesujące. Mnie właśnie strasznie irytuje zachowanie takich osób, wręcz wysysa moją energię. Ale czasem mam wrażenie że to walka z wiatrakami. Dziękuję Pani za ten artykuł.
Bardzo dziękuję za ten wpis. Kilka dni temu nasz syn uzyskał diagnozę ZA. Ma 9 lat i jest cudownym, bardzo czułym i wrażliwym dzieckiem. Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że nie jest „typowy”. Diagnoza nie zmienia dużo w naszym podejściu do synka bo sami podświadomie wypracowalismy schematy działań w bardzo wielu sytuacjach. Diagnoza zmienia to, że dzisiaj wiem jak mu bardziej pomóc. Dzięki pani tekstowi mogę przedstawić rodzinie czym jest ZA. Może wreszcie niektórzy zrozumieją, że zachowanie synka to nie moja wina bo go źle wychowuję, tylko to wina ZA.
Witam czy ma ktos moze syna z ZA ktory szuka kontaktu z rowiesnikiem wiek 18 lat
Mądrze, prosto, ciekawie- w punkt. Też znam takich Krzyśków. Polecam ,,Neuroplemiona ” – tam też mądrze i historycznie,i z nadzieją , że ZA to nasza przyszłość???? ,,Gratuluję, masz zespół Aspergera” – mowi Tonny Atwood , dokonujac diagnozy. Jest w nich moc, ale muszą mieć wokół sobie takich jak Ty
Och, jestem doroslym człowiekiem. To tak, jakbym czytał o sobie rzeczy, których w sobie nie rozumiałem.
Witam, jestem mama Bartusia, ma zdiagnozowany ZA. Krzys bardzo przypomina synka, choć zamiast kosmosu uwielbia samochody. Brakuje mi cierpliwości czasem a potem mam ogromne wyrzuty sumienia.
Mój syn również ma ZA,12 lat, totalnie odrzucony w grupie rowiesniczej,wszystkie sytuacje przez Panią opisane, to istny mój syn. Wybierany na Wfie jako ostatni,pierwszy zbity,wyśmiewany a sytuacja z koronawirusem jakby dla niego idealna,ze nie musi chodzić do szkoły.Ale ma plany na siebie, jest dobry w tym co lubi a do tego to po prostu dobry, szczery człowiek . Jestem z niego dumna .Pozdrawiam o dziękuje za ten artykuł
Moj syn też jest Asem, ma 15 lat i dwa dni temu dowiedziała się o tym jego klasa – 1 liceum. Załamany, ale nie było wyjścia, jest ciężko, choć jak go znam z tej strony, tej innej strony i jest cudowny, cudowny, cudowny.
Znam osobę z tym zespołem i powiem tak mam serdecznie dość.
Ja jako empatyczna osoba jestem nazywana egostyka , kiedy myślę o sobie lub też bezczelna gdy mowie zbyt szczerze.
Jako osobą wysoko wrażliwa totalnie nie nadaje na tych falach.
Czy to że ktoś szybciej zapamiętuje jest bardziej inteligentny ?
Nie wydaje mi się.
Inteligencja to umiejętność poradzę ja sobie w każdych warunkach.
Czy osoba dorosła z zespołem Aspergera sobie radzi. Te którą znam ani trochę.
Jest totalnie nie odpowiedzialna i ma głęboko w poważaniu co myślą o niej inni.
A zatem moim zdaniem tak samo powinni z nią się obchodzić inni.
Jeżeli nie umiem czegoś robić to własnie owa inteligencja to umiejętność nauki poprzed doświadczenie.
Mam dość . Ratuje co chwilę tę osobę. Tylko dlatego że niby ma ten zespół.
Zwykle wygodnictwo i wyucxona bezradność.
jesteśmy w trakcie diagnozy lekarz jest pewny w 100%ze to ZA ..ja jako matka matka od 3 latek synka zauważyłam że syn jest inny …dziś ma 6 lat chodzi do zerówki ,ma opinię z poradni i psychoterapię ,ale pani psycholog z przedszkola zwala na niego wszelkie bitwy w klasie …syn. nie kłamie i wiem że robi z niego osla ofiarnego…czytam dużo książek i uczę się jak stworzyć dziecku najwspanialszy dom na świecie .. pozdrawiam gorąco wszystkich
Mam córkę z ZA .pięknie napisałaś. Moje dziecko przechodzi przez te sytuacje o serce pęka jak mówi ja inaczej nie poyrafie
A moja część rodziny patrzy na nad dziwnie i mnie obarcza za zle wychowanie dziecka i choć nie mamy diagnozy jeszcze A już kłopoty w szkole to wydaje mi się że uslyszenie jej jest tylko kwestią czasu .Najgorsze że bardzo się tego boję jak to będzie jak już dostanę na piśmie czy zaakceptuje czy będę wciąż powtarzać to pomyłka owszem jest inny Ale to nie asperger to wcześniak musi dojrzeć strach mnie paralizuje
Jak bym czytała o swoim synu tez mamy nie jest u niego to potwierdzone czy ktoś może podpowiedzieć mi gdzie można dzieci przebadać pod tym katem ?
Bardzo madry artykuł.
Mam syna z ZA.
U mojego syna zdiagnozowano ZA w wieku 18 lat, odkąd pamiętam zawsze miał problem z rówieśnikami ale psycholog nie zdiagnozowal choroby tylko kazał ograniczyć komputer. Teraz syn ma 19 lat i nie chce słyszeć ani o terapii ani o innej pomocy. Wpada w stany depresyjne siedząc w domu bo sam nie ma smialosci zaczepic kolegów żeby z nimi wyjść, jedynie kontakt przez komputer zainicjonowany przez kolegów. Martwię się co z tym zrobić bo jeśli jest gorszy dzień nie mam z synem kontaktu, najchętniej przespal by cały dzień .
Mam bardzo podobną sytuację z 16-letnią córką. Jesteśmy przed wizytą u psychiatry, który specjalizuje się w diagnozowaniu zespołu aspergera. Jest bardzo ciężko, również nie ma przyjaciół, nikogo. Ma stany depresyjne, potrafi godzinami płakać. Jak zaczęła dojrzewać, to zaczęło się dziać z roku na rok coraz gorzej. Nigdy nie pomyślałam, że może mieć ta chorobę. Od urodzenie bardzo inteligentna, bardzo szybko mówiła właśnie jak dorośli a nie dzieci, szybko nauczyła się czytać, książki to jej pasja i hobby. O tym potrafi mówić godzinami. Bardzo zdolna, w klasie uchodzi za kujonkę a właściwie się nie uczy. Od małego lubi kręcić się w kółko, twierdzi, że to ja uspokaja. Kiedyś nie mówiło się tyle o autyzmie i osób odmianach, ona do pewnego wieku dobrze sobie radziła. Teraz widzę jak wiele drobnych sygnałów przeoczyłam, jak wiele rzeczy brałam za takie jej małe dziwactwa, a to były rzeczy bardzo charakterystyczne w tej chorobie. Boję się, że teraz będzie bardzo ciężko jej pomóc. Ja nie wiem co mogę zrobić żeby poczuła się lepiej.
Mogę to samo powiedzieć o sobie.Moja córka 15 lat,niedawno zdiagnozowana ,teraz dopiero wiem, dlaczego jest inna.Najgorsze są te stany depresyjne.Chcę przytulić ,wytłumaczyć ale niestety odrzuca mnie
Witam,mam còrkę teraz już 17 letnią,ale całe życie boryka się z innością. Ja zawsze pròbowałam jej pomòc ale sama nie rozumiałam tak naprawdę o co chodzi?W szkole z każdym rokiem stawała się mniej lubiana,a grono jej znajomych w zastraszającym tempie się kurczyło.Do teraz w uszach brzmi mi jej ciągłe pytanie”Mama co ze mną jest nie tak?co oni wszyscy odemnie chcą?”Często zastanawiałyśmy się razem.Był nawet taki moment że odbyła kilka spotkań z psychologiem w poradni,ale tam pani nas uspokoiła że to okres dojrzewania.I tak dobrnęłyśmy do zakończenia gimnazjum,i rozpoczęcia nauki w technikum.Miałyśmy obie nadzieję że nowa szkoła ,koledzy…że będzie lepiej.Ale niestety còrka znòw zaczęła odczuwać swoją inność.Ma w prawdzie wąskie grono znajomych,ale zdobyte i utrzymywane w „bòlach”Czułam że coś jest nie tak,widziałam że nie rozumnie ròżnego rodzaju aluzji,przenośni,ironia.Do tego stopnia że młodszą o cztery lata siostra tłumaczyła jej pewne sytuacje.Widzę że bardzo drażni ją chałas,i to obojętnie czy to jest krzyk,śmiech i głośna muzyka.Tak samo jest ze światłem wieczorem to najlepiej w pokoju nie zapalała by światła,czy lampki na biurku.Zaczęłam sama szukać informacji w sieci ,i znalazłam.Widzę że wiele objawòw Aspergera pasuje do niej.Nie mòwiłam jej jeszcze o moim odkryciu bo sama nie wiem jak to zrobić i co dalej.Wiem że muszę o nią walczyć,o jej szczęście,bo serce mi się pęka jak patrzę jak się męczy.Dodam że pięknie śpiewa,uczęszcza na lekcje śpiewu,ale nie potrafi do końca się otworzyć, coś ją blokuje,może to ta nieświadomość o samej sobie?Bardzo proszę panią o radę,jak powinnam jej to przekazać,gdzie szukać bo pomocy.Pani artykuł jest bardzo rzeczowy,trafny bardzo mi pomògł,tylko co dalej?
Prosze zacząć od mocnych stron ludzi z ZA, przedstawic historie ich życia sukcesów, potem też trudniści.
Zawsze mnie zastanawia, jak to łatwo powiedzieć obcym ludziom „Proszę to zrobić tak, jak ja bym chciała, nie inaczej”. 😉
Nie ma takich ludzi ze są dzieci chore na Aspargera. Ja mam syna chorego na tą chorobę i bardzo ścieżkio pracować. Tyle radzy przenoszę do szkoły i znowu muszę go przenieść. To jest tragedia. Chcę mi płakać i szkoła robi mi od górkę i sąd itd.
Mam wnuka ,nastolatka z ZA,starą się być w nauce najlepszym.Jak zdarzy się np.że dostanie 4 ,z przedmiotu to jest dla niego tragedią . Wówczas mówi że czuję się jak gówno. Jak mu wytłumaczyć żeby zrozumiał że nie musi mieć samych 6?
Jakbym czytała o swoim synku…ma zdiagnozowany Autyzm…Dobrze że są tacy ludzie jak Pani którzy przekazują wiedzę innym na ten temat…Ten niegrzeczny dzieciak nie jest nie wychowany … jest chory . Mam nadzieję, że wpis przeczyta jak najwięcej osób… dziękuję.
Dziękuję i dużo cierpliwości życzę dla Was 🙂
JESTEM MAMĄ 16 LATKA Z ADHD……..zdjagnozowanym w II kl podstawowej…..ciąża leżąca,urodzony w zamartwicy.4 punkty aphgar,Rehabilitowany od urodzenia.Ciągłe terapie,różne…..i ciągle problemy …różne….NIEROZUMIANY.ja…zle wychowywująca.LEKI NA KONCENTRACJĘ-przez 6 lat.rążne przychodnie(CZD) …… Problemy narastały.Lepiej sie zadziało kiedy w 3 kl. gimnazjum miał indywidualne nauczanie,,,,,nareszcie brak zagrożeń,brak komisów.Ale problemy z wychowaweniem nie mijają……mamy z polecenia psychiatrę-testy….ASPERGER !!!!!!
dlaczego tak pózno!!! mimo latania po lekarzach.nikt nie widział tego problemu.
Dzieciom w wieku podstawówkowym należy się pomoc.gimnazjalnym już nie. Gdzie nie pókam slysze odpowiedz NIE,!!!!!
jestem umęczona,coraz bardziej depresyjna(mimo leków i terapii).coraz bardziej chaotyczna,nerwowa….wybuchowa…..agresywna,na razie słownie….ale boje się zycia za kilka lat z ZA dorosłym ;(
Macie rozpracował mnie….jak doprowadzi mnie do białej gorączki to w końcu odpuszczę……..wiem to- ale podczas takiej sytuaci nie umiem się opanować i zrobić zwrot……..jeszcze chwila i podwinę ogon i sie schowam,I ALBO BĘDE PŁAKAĆ,ALBO JEŚĆ ALBO PLAKAC I JEŚĆ…….
BArdzo Ci współczuję trudnej sytuacji 🙁
Wspaniały wpis. Oby dotarł do jak największej liczby rodziców (i nauczycieli)
Mój siostrzeniec ma ZA i pierwsze lata podstawówki były dla niego (i dla siostry) ciezkie. Polska szkoła niestety nie lubi dzieci innych i bardziej wymagających a rodzice innych dzieci też dołożyli swoje. Finalnie pomogła dopiero zmiana szkoły na inną, choć gdyby świadomość ludzi była trochę większa, to może nie musiałoby się tak skończyć.
Piękny wpis 😉 jestem nauczycielem wspomagającym i mam pod opieką 10 latka który nie jest akceptowany przez chłopców z klasy. Wręcz jego inność nakręca ich do zaczepek i dokuczania. Efektem są wybuchy złości i agresji. Nie wiem jak mu pomóc aby mógł normalnie funkcjonować.
Miałam podobną sytuację. Zaczęłam pracować nad zaczepiającymi chłopcami, nie tylko nad Krzyśkiem. Jeśli oni zrozumieja to jemu będzie łatwiej.
Mam podobnie, próby wytłumaczenia klasie, że powinni zaakceptować kolegę z ZA takim jakim jest, spełzły na niczym… Dzieci bywają okrutne i nie tolerują inności. Co z tym fantem zrobić?
Ja w takich wypadkach zawsze (w wielu rozmowach) staram się podawać przykłady tej „inności” wzięte z życia dzieci w klasie (oczywiście subtelnie, bez wytykania nikomu niczego) np. sprawy związane z rozwodami itd. Każdy na swój sposób jest inny i to próbuję przekazać.
Witam, jak wytłumaczyć chłopcom 9 latkom w klasie istotę choroby Aspergera. Jest w klasie chłopiec z ZA, jest obrażany, wyśmiewany, czasem dochodzi do agresji. Jak wyzwolić w nich empatię, może są jakieś filmy, albo terapeuta który przyjdzie na spotkanie z dziećmi i postara się wytłumaczyć, naświetlić sytuację bo szkolni pedagodzy to porażka.
No ja właśnie jako pedagog szkolny prowadziłam wiele spotkań z dziećmi i rodzicami tych dzieci. Nigdy nie jest tak, że się przytyki całkowicie wyeliminuje, ale te spotkania bardzo wiele wyjasniły dzieciom i przestały dokuczać koledze. Sałam im nawet takie wyzwanie żeby chronili go przed złośnikami z innych klas i się wkręcili w to więc wszystko jest kwestią podejścia do tematu dorosłych.
Zawsze wiedzialam ze moj syn jest inny, ma zespol Aspergena radzi sobie dosc dobrze choc klasa kompletnie go nie interesuje Nie wiem tylko gdzie udac sie po diagnoze I czy to wogole ma sens Bo do czego mu czy mi ta diagnoza on ma juz 13 lat
Proszę się udać do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Ma 13 lat, całe życie przed nim.
Bardzo piękny, jasno napisany tekst.
Mam wspaniałe rodzeństwo i ojczyma z ZA bardzo dobrze przystosowanych dzięki ciężkiej pracy mojej mamy. Dzieciaki uczą się w edukacji domowej ponieważ szkoła była dla nich zbyt bolesnym doznaniem ale dzięki temu mają świetne wyniki i oceny. Siostra ma ogromny talent plastyczny i językowy za to brat jest mistrzem pianina. W wieku 4 lat potrafił mnie zagiąć z biologii. O jadzie pająków i neurotoksynach wiedział wszystko. Później były chmury, owady, kosmos,zjawiska przyrodnicze. Jego wiedza była imponująca przykro było mi patrzeć jak bardzo są niezrozumiani przez otoczenie. Wytykani palcami, wyzywani za swoją inność. To wszystko sprawiło, że stali się „odludkami” jeszcze bardziej. Dalsza rodzina, dziadkowie, ciocie, wujkowie również mieli problem z akceptacją do bólu szczerych dzieci. Obrażali się za coś co było prawdziwe a co wypowiedziało małe dziecko (dla mnie obrażanie się na dziecko w ogóle jest lekko absurdalne, dorosły człowiek powinien mieć więcej dystansu i zrozumienia bo sam kiedyś również był dzieckiem) Mama ciężko walczyła i jasno przedstawiła inność rodzeństwa i niektórzy byli w stanie to pojąć i zaakceptować. Sama mam dwoje dzieci z WWD i borykamy się z podobnymi choć mniej złożonymi problemami. Ludzie nie tolerują inności, traktują moje dzieci jak problem tylko dlatego, że świat odbierają bardzo intensywnie i dosłownie. Nazywają je krnąbrnymi i niegrzecznymi bo nie potrafią się dostosować do ogólnych reguł i myśleć jak wszyscy. Są bardzo indywidualne i to przeszkadza w przedszkolu. Za rok córkę czeka przedszkole a syna szkoła i już czuję ciężar walki o dobre traktowanie moich dzieci. Pozdrawiam i dziękuję za wpis. Każdy człowiek powinien się z nim zaznajomić być choć trochę wczuć się w Aspika
Też tak mam. Nie mam przyjaciół. Jedną znajomą z którą czasem pisze. Na szczęście mam kilkoro dzieci i męża z którymi mogę rozmawiać i nie zwariować do reszty. A wpis bardzo ważny i bardzo wartościowy. Dziękuję.
Piękny wpis! Wartościowy. Chyba najlepszy jaki do tej pory przeczytałam o zespole aspergera, a przeczytałam ich sporo.
Mój syn z ZA jest obecnie w 1 klasie podstawówki, narazie jest bez problemowo, ale jeśli coś zacznie się dziać na pewno podsunę ten wpis naszej pani pedagog.
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Nasz Maks który właśnie zaczął przygodę z podstawówką prawdopodobnie jest dzieckiem z ZA.
Rok szkolny trwa od 4 tyg a już usłyszałam od pedagog szkolnej że moje dziecko jest nie wychowane, nie przystosowane do życia z ludźmi i że całkowicie utrudnia pracę nauczycielom. Jednocześnie to ona zasugerowała Zespół Aspergera.
Walczę, z całych sił walczę o jego spokój i akceptację.
Jakbym przeczytała o sobie….Dziś mamy pierwsza wizytę u psychologa po 3 letniej przerwie
Bardzo fajny artykuł. Jestem nauczycielem i widzę te zachowania na codzień.
Od czego zaczac diagnostyke? Gdzie sie z dzieckiem udac?
Od poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Witaj, bardzo dobry wpis! Ja mam w domu kumulacje. Mam córkę z ZA (lat 5) i sama mam to samo schorzenie. Tak samo jak Ty, bardzo się ucieszyłam, gdy mogłam nazwać to, co mnie odróżnialo od innych. To również ja jako pierwsza, wiedziałam co jest mojemu dziecku.
Teraz po wielu latach, uważam że ZA nie jest wadą, a czymś wyjątkowym. Tego uczę moje obie córki ( starsza nie ma ZA). Każdy jest inny, ale nikt nie jest gorszy. Pozdrawiam. ANA
Witam.Pisze Pani jak typowa, polska, neurotypowa pedagog.Pani spostrzeżenia są jak najbardziej trafne i w istocie tak wyglądają z boku, Pani boku.Dlaczego piszę , dlatego ,że ja i mój dziewięcioletni Michał mamy ZA i nie mogę już ani czytać ani słuchać powtarzanych szablonów o ZA.Teraz zadam Pani pytanie. Czy sowom zależy na kontaktach z gawronami?Jak pani juz znajdzie odpowiedź , to dowie się Pani więcej w jakim jest błędzie . Widzicie tylko czubek góry lodowej. Pozdrawiam i owocnych przemysleń życzę.
To może zamiast naskakiwać, że czegoś nie widzimy, napisz konkretnie, co to takiego. Czekam z niecierpliwością na konkrety od Ciebie.
Jeśli ktoś uważa, że dzieciom z ZA, które jeszcze nie mają wypracowanych mechanizmów radzenia sobie z wieloma sytuacjami, nie jest potrzebny kontakt z rówieśnikami to jest w dużym błędzie. Brak zrozumienia i akceptacji rówieśników oraz dorosłych, a co za tym idzie odrzucenie i brak w/w kontaktów jest przyczyną wybuchów złości, smutku a w konsekwencji depresji. Pan, jako osoba dorosła może sobie „wmówić”, że nie jest Panu potrzebny kontakt z innymi. Przy czym jest to swoistego rodzaju mechanizm obronny przed odrzuceniem lub wyśmianiem. Można tak funkcjonować, ale gdzie jest radość życia? Człowiek jest jednostką społeczną, a co za tym idzie potrzebuje relacji z innymi, aby się rozwijać. Wmówienie dziecku, ze inni do niczego nie są mu potrzebni, bo można sobie samemu radzić nie jest właściwe. Wyrządza się wielką krzywdę takiemu dzieciakowi. Sama często mam ochotę schować syna w ramionach, żeby ochronić go przed tym, którzy nie rozumieją. Syn wie, że może na mnie liczyć, ze okaże mu wsparcie, ale rozumie także, że świat nie kończy się tylko na sowach lub gawronach.
Witam
Jestem matką 17 letniego syna z Zespołem Aspergera. Jest wybitnie uzdolniony matematycznie, jego IQ wynosi 145. A jednak dla świata jest niegrzeczny, źle wychowany i chamski. Ma orzeczenie od czwartek klasy podstawowej. Tak jak piszesz jest niezrozumiany i odepchnięty. W Polsce ludzie nadal nie są na tyle wyedukowani aby zrozumieć inność. Chodzi do elitarnego liceum i miałam nadzieję, że być może tam zostanie doceniony jego intelekt. W szkole obowiązuje model pruski. Chciałabym aby ludzie bardziej chcieli zrozumieć tą inność a niestety tak nie jest.
Podobnie. Bardzo polubiłam książki Cristel Petitcollin. „jak mniej się męczyć w zwyczajnym świecie”. I „my daliśmy radę, tobie też się uda”o dorosłych z zespołem aspergera
Mojemu dziecku nie udało się „przetrwać ” w szkole. Zabrakło wsparcia dorosłych, takiego mądrego wsparcia. Teraz uczy się w domu, bo nie jest w stanie pójść do szkoły ( ED). Czeka nas długa droga do wychodzenia z traumy szkolnej.
Dzień dobry,
jestem nauczycielką młodszych klas szkoły podstawowej. Tak się złożyło, że często uczyłam i uczę dzieci z zespołem Aspergera. Czasami po dwoje w jednej klasie. Zaobserwowałam, że dzieci te chętnie przebywają w swoim towarzystwie. Świetnie dogadują się. Siedzą razem w tej samej ławce. Nawet potrafią się wspierać. Może warto poszukać przyjaciół między innymi wśród takich osób. Życzę powodzenia.
Bardzo mi się podoba artykuł. Moj syn ma zespol aspergera i taki artykuł przypomina mi o tym jaki jest i że sie nie zmieni ale ja mogę mu pomóc żeby mu było łatwiej ☺ dzięki za ten artykuł.
Dziękuję 🙂 Wytrwałości, bo Asperger to wielkie wyzwanie też dla rodzica.
Wspaniałe zrozumienie tematu ZA. Przyjemnie się czyta i zdobywa wiedzę. Dzieci z ZA to jak „rodzynki w cieście” – choć nie wszyscy je lubią. Dziękuję, potrzebowałam takich informacji. Chcę się nauczyć mojego kochanego wnuka z ZA. Pozdrawiam serdecznie.
To wspaniale, że wnuczek ma taką otwartą i poszukującą babcię 🙂
Mój synek od września idzie do szkoły. Od opisanego przez Ciebie chłopca różni go tylko imię, temat zainteresowań oraz to, że diagnozę ma już od kilku lat.
Bardzo boję się tego, jak odnajdzie się w nowym środowisku, jak poradzi sobie wśród dzieci, które natychmiast wychwycą jego inność. Mam świadomość, że będzie mu bardzo ciężko i gdy opowiadam mu na zachętę, że w szkole jest fajnie, czuję, jak rośnie mi nos.
Jeśłi ma diagnozę, to powinien sie nim od początku (i całą klasą) zaopiekować pedagoglub psycholog szkolny. Może powiedz, że jest fajnie, ale bywają cięższe dni. Czy nie miał takich w przedszkolu? Warto porozmawiać z pedagogiem o tym żeby przygotował nauczycielke i klasę na przyjęcie synka. Powodzenia!
Dzień dobry jestem babcią 10 letniego Krzysia u którego zdiagnozowano ZA w wieku 5 lat. Jest moim ukochanym wnukiem i serce mi pęka jak słyszę z jakimi problemami musi się mierzyć w szkole. Ja wspieram go jak tylko mogę. Ma we mnie powiernika. Dzwoni do mnie jak ma problemy a ja pomagam mu jak tylko potrafię. Żałuję tylko że dorośli zdrowi ludzie nawet nie próbują zgłębić i zrozumieć tych wspaniałych ludzi.
To piękny i bardzo trafny artykuł. Miałam w swojej grupie przedszkolnej chłopca z zespołem Aspergera i to ja go zdiagnozowano. Szukałam w internecie wiadomości o takich zachowaniach.To bardzo mądry i przemiły chłopiec dużo mogłabym o nim napisać bardzo go pokochałam rozumiałam go.Jednak rodzice nie do końca to zaakceptowali.Podmawiam.
Dziękuję 🙂 Faktycznie, masz rację. Też znam wielu rodziców, którzy nie przyjmują do wiadomości informacji o ZA (lub innym problemie), próbując wpasować dziecko w pewne ramy. Dlatego tak się cieszę, że tyle osób chce o tym czytać i tylu mądrych rodziców akceptuje swoje dzieci.
Chciałabym takimi tekstami docierać do ludzi. Po to by ich wspierać w byciu tolerancyjnym. Jestem mamą Asa i wiem, że wiedza na temat Aspergera niestety jest na niskim poziomie. Wyraziła Pani zgodę i chciałabym udostępnić link do tego artykułu. Założyłam taką stronę na FB. Sama nie jestem specjalistą ale chciałabym żeby choć jeden rodzic mógł przeczytać taki tekst. Bo wierzę, że wiedza rodziców, dorosłych to połowa sukcesu Asów i ich rówieśników we wspólnej codzienności. Pozdrawiam i dziękuję za ten artykuł.
Bardzo fajny artykuł. Mój syn jest nastolatkiem, ma 15 lat i właśnie jesteśmy na etapie diagnozowania u niego ZA. Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się z mężem o istnieniu ZA i trochę jesteśmy źli na to, że ani w przedszkolu, ani w szkole żaden z pedagogów tego nie zauważył. Zawsze był bardzo nieśmiały, miał problemy z pracą w grupie i wszystko to o czym piszesz w tym artykule o Krzysiu. Nieukrywam, że jesteśmy trochę przerażeni tym, bo w wieku 15 lat inność go przerosła i od 6 miesięcy chodzi na terapie. Trafił tam z depresją. Tak jak wspominałam wcześniej, w tym momencie chodzimy z nim po specjalistach w celu diagnozy ZA. Stajemy na głowie aby mu pomóc bo serce boli jak dziecko cierpi. Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejny artykuł dot. ZA.
Mam nadzieję, że synowi uda się wyjść na prosta, terapia to dobre rozwiązanie. Może poszukajcie (jako rodzice) grup wsparcia. Jest ich sporo w internecie, tam na pewno podpowiedzą Wam, jak sobie z tym dalej radzić. Choćby na FB jest kilka społeczności, gdzie możecie o wszystko zapytać. Rodziców dzieci z ZA, ale też dorosłych Aspich.
Bardzo dobry artykuł, dziękuję
Fajnie, że coraz więcej słychać w temacie nie tylko ZA, ale ogólnie ASD. Niestety pomoc instytucjonalna państwa w tym zakresie praktycznie nie istnieje – na terapie czeka się miesiącami, nawet latami, a w mniejszych ośrodkach (małe miasta, wsie), są w ogóle nieosiągalne. Rodzice często dwoją się i troją, by pomóc swoim dzieciom, za co niejednokrotnie spotyka ich ostracyzm społeczny (słynny „1%”, za który niektórzy są wręcz „linczowani” w lokalnych społecznościach). Wiele pracy jeszcze przed nami, jako społeczeństwem, by zrozumieć czyjąś inność. I to nie tylko dzieci, ale również ich rodziców, bo bycie rodzicem dziecka z ASD nadal stygmatyzuje.
Tak, całkowicie się z Tobą zgadzam. Dla rodziców to też wielkie wyzwanie. Przydałoby się więcej wsparcia.
Bardzo mnie poruszył tem tekst: jakbym czytała o moim 10-letnim synu… mamy od 4 lat diagnozę ADHD, ale wymaga korekty: to idealny wysokofunkcjonujący Asperger: bez filtra, empatii, z fiksacjami i agresją impulsywną; cudowny mały człowiek cudownie inny choć nierozumiejący „w czym to do licha komu przeszkadza”.
Gratuluję cudownego synka. Właśnie… mam nadzieję, że jeśli więcej osób poczyta o Aspergere tym mniej będzie to uważało za coś dziwnego. Każdy jest inny.
Witam serdecznie i całym sercem współczuję,przez półtora roku miałam wnuczka zc choroba autyzm -asparger nauczył się mówić agresję wyciszylam wynagradzalam byłam lokopedyczka,psychologiem i niania , wnuczek ma 11,5lat .Był u mnie w rodzinie zastępczej spokrewnionej kocham go bardzo ale w dniu 22,11.2019r zostaliśmy z mężem powiadomieni że piecza zabiera do domu dziecka że on nie chce iść do nas ,nie było podstaw jestesmy nie pijacy dbalam o niego nie patrząc na to że jestem sama chora i ta sytuacja bez pisma bez powiadomienia zabrała nie wiem jaki wpływ miała piecza nad wnuczkiem zabrali mi go już raz w ubiegłym roku bez podstaw ,przez to popadlam w załamanie płacze i w dniu 22.112019 spadlam z 16 schodów chciałam jechać do wnuczka erka mnie wzięła ustały funkcje ale żyje dzięki Bogu mam uszkodzony bark ,staw skokowy wstrząśnienie gdzie jest sprawiedliwość tyle pracy dziecko było agresywne krzyczał,uciekal a ja nie stosowałam kar tylko prosiłam prowadząc dobrym słowem zrozumieniem gdzie wnuczek dużo się nauczl w szkole Krzyki nauczycieli ze śmierdzi w przewozie też miał problemy jelitowe ,byłam u okulisty dostał okulary wykupiłam,piszac płacze pomoglam stał się łagodniejszy ,uczył się higiena ponad podziw umiał powiedzieć dziekuje przepraszam a odebrałam dziecko w ubiegłym roku zastrzeżonego ,zagubionego człowiek może pomóc trzeba mieć cierpliwość i szacunek dla takiego dziecka . Bardzo serdecznie zapraszam piszcie takie komentarze ja czytam bo choroba to leki ale też pomoc najbliższych teraz nie chce mnie widzieć nie znam powodu to boli znieczulica oni myślą że 1,400zl to dużo u mnie w Wałbrzychu Mops i piecza psycholog i kurator z Mops skrzywdzili dziecko i mnie .Życzę wytrwałości bo warto to nie kaszel to poważna choroba ,ja podziwiam takie rodziny życząc samych sukcesów.Zpozdrowieniami .Halina. Dziękuję
Też jestem mama 11 letniego chłopca z ZA. Diagnoze mamy od 3 lat. Pani pedagog w szkole nie pracuje z moim dziwckiem. Syn ma nauczyciela wspomagajacego, który nie pomaga mu w nawiazywaniu kontaktów z rówieśnikami, a nauczyciele tłumaczą się że moje dziecko jest agresywne i lekceważy ich. Twierdzą, że każdy na coś choruje i nie będą przymykac oko na to że nie pracuje na lekcji. Ciagle sa pretensje i uwagi. Jedynie klasa zaakceptowała mojego syna chetnie mu pomagaja i go akceptuja takiego jakim jest. Przykre, że dzieci muszą dac przykład starszym jak postępować w przypadku kogos „innego”. ????
O matko, ale współczuję takiej ekipy w szkole, zwłaszcza, że rówieśnicy – czyli zazwyczaj najtrudniejsza do ogarnięcia grupa – są tak cudownie nastawieni do synka! „Każdy na coś choruje” świadczy o niedouczeniu i lekceważeniu dziecka i rodzica przez nauczycieli 🙁
Jakiś czas temu zauważyłam, że chyba mam ZA – tak idealnie pasuję do tego opisu… Jako dorosła nauczyłam się jakoś funkcjonować w społeczeństwie, ale nadal mam problem, że często coś opowiadam i nie zauważam, że ktoś jest już zanudzony. I nie rozumiem żartów, wszystko odbieram bardzo dosłownie – i często z tego powodu mam śmieszne sytuacje.
Zawsze czułam się jakaś dziwna, ale przestałam się tym bardzo przejmować, jak się „sama zdiagnozowałam” (Wiem, nie powinnam sama się diagnozować…. Długo szukałam, co mi jest i dopiero jak zaczęłam czytać o ZA to poczułam, że to naprawdę o mnie)
Teraz taki troszkę plot twist. Niedawno spotkałam na swej drodze człowieka, którego żarty prawie zawsze rozumiem (choć inni chyba rzadko go rozumieją). I pierwszego człowieka, z którym naprawdę się rozumiemy. I niedawno się zorientowałam, że on chyba jeszcze bardziej pasuje do opisu ZA niż ja 😉 Przynajmniej jak sobie coś nawzajem opowiadamy, to dla nas takie naturalne mówić ze wszystkimi szczegółami. Normalne to dla nas mówić coś bardzo „wprost” i nawzajem sobie wyjaśniać jakieś rzeczy. On mówi, że zawsze czuł się jakiś dziwny, w szkole nie był akceptowany, dopiero teraz przy mnie czuje się normalnie…
Zastanawiam się, czy się podzielić z nim moimi spostrzeżeniami. Mam wrażenie, że to dzięki temu, że oboje jesteśmy ZA tak łatwo się rozumiemy. Zastanawiam się, czy moje przypuszczenia go przygnębią, bo jako ZA poczuje się jeszcze bardziej dziwny, czy raczej poczuje się uwolniony, gdy dowie się, że to po prostu jakieś zaburzenie i już 😉
Piękny artykuł! Opisuje dokładnie to jaki jest mój syn. Pół roku temu zaczęły się „nasze” problemy z zachowaniem syna. Okazało się, że jest to zespół Aspergera. Teraz wiemy jak postępować chociaż nie ukrywam, że jest mi czasem ciężko. Cieszę się, że trafiłam na pani artykuł bo jest mądry i pełen ciekawych wskazówek. Pozdrawiam. Kasia
Dziękuję za miłe słowa, wszystkiego dobrego i dużo wytrwałości dla mamy i synka.
Mój 13 latek jest ADD i coś ????teraz określony w spektrum autyzmu (jesteśmy w Ire) mieliśmy szczęście trafić na wspaniałą szkołe i wsparcie psychologa… ale każdy dzień to wyzwanie… od tłumaczenia rzeczy oczywistych do organizowania życia i czasu… mając jeszcze 3 i 5 letnie żywioły to niezły drenaż energetyczny mamy… w polskiej przychodni pedag. szukaliśmy wsparcia tylko raz (chodzac do polskiej szkoly) ale sposób w jaki nas potrakrowano… hm to inna opowieść… cieszę się że na razie polska szkolna rzeczywistość nam nie grozi Dzieki za piękny i mądry wpis – oby ci mądrzejsi go przeczytali????
Przy trójce dzieci i spektrum autyzmu to naprawdę masz urwanie głowy. Dobrze, że fajna szkoła, takie wsparcie zewnętrzne jest BARDZO ważne.
Ja mam synka z zespołem Downa i w tym wypadku jest o tyle lepiej, że tę chorobę widać fizycznie. Ale chodzi do przedszkola, gdzie jest dużo dzieci z autyzmem i po nich w ogóle niczego nie widać, więc jak ktoś nie wie, to naprawdę może uznać, że te dzieci są niegrzeczna. Jest to bardzo krzywdzące dla rodziców i samych dzieci. Dlatego dobrze, że jest Internet i ludzie tacy jak Ty, którzy uświadamiają, że na świecie są różni ludzie, z różnymi przypadłościami, ale wszyscy jesteśmy normalni☺ każdy na swój sposób, ale normalni.
Świetnie do podsumowałaś. Normalność to naprawdę tylko słowo, nad którym nie lubię się za wiele zastanawiać. Najważniejszy jest drugi człowiek.
extra artykuł….
Dziecko znajomych ma właśnie ZA. Wyczytałam w internecie tylko tyle że to forma autyzmu, choć nie wiedziałam że to tak wygląda…
Fajnie poczytać, dowiedziec sie wiecej i w sumie dziękować Bogu że ma się zdrowe dziecko 🙂
Otworzyłas mi tym artykułem szeroko oczy…. DZIĘKI 🙂
Dziękuję, udostępnij proszę. Mam nadzieję, że dotrze do jak największej ilości osób.
Super artykuł. …pozwala zrozumieć to zaburzenie i może pozwoli zrozumieć wielu osobom, które nie mają pojęcia o zespole Aspergera zachowanie tych dzieci …mój synek jest właśnie w trakcie diagnozy….
Dziękuję 🙂 Przed Wami sporo wyzwań, mam nadzieję, że będzie dobrze.
Wydrukowałem i dałem dziadkom mojego syna do przeczytania, świetny tekst na pierwszy kontakt, bardzo dziękuję 🙂
Cieszę się bardzo, dziadkowie pewnie też się ucieszą 🙂
Ten tekst powinni przeczytać koledzy i koleżanki z klasy mojej córki. Ma zdiagnozowany ZA i często bywają trudne dni ????
Bardzo by mi zależało na tym żeby dorośli czytali takie teksty z dziećmi.
Szkoda ze zabrakło kilku informacji kiedy dziecko NIE ma zespołu Aspergera a wiele spośród wymienionych w tym opisie cech nie jest charakterystyczna tylko dla ASD. Cała rzesza uzdolnionych introwertycznych dzieci jest na wyrost diagnozowana jako „Asperger” mimo że ich poczucie humoru i empatia są na normalnym poziomie, dziela pole uwagi itd. Zupełnie niepotrzebnie są traktowane jako niepełnosprawne intelektualnie i ciagane po różnych terapiach i pseudoterapiach (znam takiego chłopca…)
Przypadki błędnej diagonyz zdarzają się zawsze i pewnie będą.Mmoże ten chłopic potrzebuje dodatkowej konsultacji? Nie znam całej rzeszy takich dzieci, jestem jednak zdania, że lepiej skonsultować i sprawdzić niepokojące sygnały, niż ignorować. Od rodziców zależy, czy zasięgną drugiej opinii jeśli uważają, że diagnoza nie do końca się zgadza z tym co się dzieje z ich dzieckiem.
Bardzo dziękuję za ten tekst. Jestem mamą 10-letniego Miłosza z ZA i właśnie przygotowuję się do zebrania w nauczycielami i rodzicami w szkole syna. Sytuacja jest niemiła, syn ma dość prowokacji i wyzwisk ze strony innych uczniów. Od pierwszej klasy szkoła to nieustanna walka, na szczęście znalazły się jednostki, które starają się zrozumieć. Miłosz dzisiaj powiedział, że chce mieć spokój i chce chodzić na zajęcia indywidualne. Jest regularnie wyzywany (down, debil, psychol) i celowo wciągany w niemiłe sytuacje, prowokowany i to dyskretnie, za plecami nauczyciela, w chwilach nieuwagi. My za to jesteśmy wzywani do szkoły, czytamy uwagi – nie patrzy w oczy, jest arogancki i dyskutuje, zna normy i zasady, ale z jakiegoś powodu ich nie przestrzega (!). I znowu w dzienniku dwója – za zachowanie, za dyskusje. Przez niektórych nauczycieli był szarpany za włosy, ubranie. Podziwiam moje dziecko, że to wytrzymuje, ale nie tak ma to przecież wyglądać. Jest mi bardzo przykro.
Tak bardzo współczuję, że syn musi tyle przechodzić w szkole. Niezależnie od tego co zrobi, żaden nauczyciel nie ma prawa szarpać go, nigdy! Proszę takie rzeczy od razu zgłaszać do kuratorium. I nie dać sobie wmówić, że to wina syna, że na to zasłużył, a nauczyciel „już nie wytrzymał”, bo tak nie jest. Jeśli chodzi o rówieśników, to wiem, że potrafią być bezlitośni, dlatego tym bardziej liczy się postawa nauczycieli (dorosłych). 🙁
Jak bym chciała, żeby taki było w klasie syna. Jest dzieckiem odrzuconym w klasie. Nawet nauczyciel wspomagający nie pomaga: ( czasem mam ochotę zabrać go od tego co go spotyka tam. Ale czy to jest możliwe , żeby dzieci z ZA uchronić od zła tego świata….
Żadnego dziecka nie da się uchronić przed złem całego świata, ale zdecydowanie warto walczyć o sprawiedliwe traktowanie – według potrzeb tego konkretnego dziecka, a nie reszty, która wpisuje się w pewien schemat.
Jak widać na powyższym obrazku, hehe.
Witam, super artykuł. Jestem mama chłopca, który miał i wciąż ma przypuszczenie aspergera, bo nigdy nie postawiono mu diagnozy. Chodziłam z nim do psychologa w wieku 3,5-5 lat, ćwiczyłam dużo i na koniec Pani psycholog mi powiedziala, że CHYBA jest muśnięty aspergerem…Teraz ma 7 lat świetnie gra w szachy, choć nie moge powiedzieć, że jest aż takim PERFEKCJONISTĄ W nich-zapomina warianty,debiuty i trzeba z nim to powtarzać, co go bardzo denerwuje 🙁 ALE DALEJ CHCE GRAĆ, poszedł do szkoły i BAAARDZO boję się, że może się zacząć jak z tym chłopcem. Dużo czytam, zormawiam z nim, i są chwile, że widzę w nim aspergera, potem czytam znajduję informacje i pewne rzeczy do niego nie pasują więc się uspakajam. Aczkolwiek ciągle żyję w strachu, że nie zauważę czegoś, nie zrobię czegoś, ne wytłumaczę jemu lub otoczeniu czegoś, a będzie za późno i mój synek podobnie jak Krzyś popadnie w depresję….Jak kończył zerówkę jedna dziewczynka mu powiedziała że Wszyscy cię tu nienawidzą…i prawdą było, że dzieci nie zapraszały go na urodziny, do domu etc…a nawet jeśli ktoś zapraszał to w końcu to się urywało :(, a ja nie wiedziałam dlaczego , przykro mi bylo, tłumaczyłam mu, że być może kolega nie miał czasu, ale w głębi bylo mi bardzo smutno i przykro bo wiedziałam, że jest mu to potrzebne.
Codziennie rozmawiam z nim, pytam co w szkole, jak reagują na niego dzieci, jak on na nie, ile ma kolegów i koleżanek, kogo lubi kto jego lubi etc…aby mi coś nie umknęło…jak coś jest nie tak, staram się z nim DUUŻo rozmawiać, tłumacze mu, ale wciąż się boję, że może czegoś nie zauważę, że nagle moje dziecko usłyszy coś podobnego jak w przedszkolu:(…proszę mi poradzić kiedy powinnam „zareagować, lub jakie symptomy powinny mnie zaniepokoić, kiedy powinnam poszukać innych specjalistów ??
BArdzo trudna sytuacja. Ja bym poszła do innego psychologa na badania, bo jeśli ostatni raz był jako mały przedszkolak to wiele od tego czasu mogło się zmienić. Takie codzienne wypytywanki o inne dzieci mogą też dla niego być męczące, wzbudzić w nim nerwowość. On widzi, że mama mocno wszystko przeżywa. Myślę, że sytuację (i nerwy) mogłaby ustabilizować jakaś wizyta u psychologa. On tez podpowie jak rozmawiać z synem, jak poradzić sobie z tym stresem.
Hej, jestem pomoca nauczyciela w klasie w ktorej jest chlopiec z zespolem Aspergera doradzcie co robic kiedy chlopiec zafiksuje sie na jakis temat i przeszkadza reszcie klasy. Dodam ze wychodzenie z klasy tylko wzmaga jego fiksacje.
Proszę zerknąć do wspomnianych wyżej grup wsparcia np. na FB.
Świetny post !
Bardzo mi pomógł, kiedy przygotowywałam się do „Niebieskiej lekcji”, którą przeprowadziłam dla uczniów klasy VI, aby mogli lepiej zrozumieć swojego kolegę z Zespołem Aspergera. Uważam tak, jak Ty, że lepiej jest z dzieciakami pogadać i wyjaśnić im pewne kwestie. Efekt przeszedł moje oczekiwania, uczniowie byli bardzo skupieni i zainteresowani tematem. Jeden z nich, taki, który ma najtrudniejszą relację z moim uczniem, na koniec chciał ze mną porozmawiać i zapytać czy mógłby kolegę zaprosić na urodziny. A to też za sprawą Twoich wskazówek, które pozwoliłam sobie wykorzystać.
Jeszcze raz dziękuję za inspirację.
Pozdrawiam i zapraszam też na mojego bloga.
To takie wspaniałe, że są takie lekcje i nauczyciele, którzy nie zamiatają problemu pod dywan.
Bardzo ciekawy wpis. Opisane są w nim prawie wszystkie nasze problemy. Jestem mamą 10 letniej dziewczynki z ZA. Dzięki terapii z nad wieloma z opisanych udaje nam się panować. Jednak najtrudniejszą rzeczą, z którą sobie nie radzimy są relacje z rówieśnikami. Od września córka zmieniła szkołę, na bardziej dostosowaną do jej potrzeb. I na początku było super. Zadowolona chodziła do szkoły. Miała koleżanki. Czuła się lubiana. Ale dzieci szybko spoatrzegły, że się od nich różni. I zaczęło się. Teraz sama siedzi na lekcjach, na przerwach. Koleżanka, z którą na początku świetnie się dogadywała nie zaprosiła na urodziny. Dzieci zaczęły wykorzystywać jej naiwność i wyśmiewać. Córka chodzi smutna, płacze często. Dzięli się z nami swoimi smutkami. Nie wie co robi źle, że dzieci tak ją traktują. A my rodzice nie wiemy jak mamy jej pomóc. Przecież nie możemy nakazać komuś lubić naszego dziecka. Boimy się, żeby nie popadła w depresję. Jak sobie z tym radzić?
Bardzo współczuję córce, że nie spotkała w szkole nauczyciela, który pomógłby jej, a przede wszystkim kolegom z klasy zrozumieć ZA. Może jeszcze da się uratować sytuację?
świetny artykuł
U nas zdiagnozowano ZA w wieku 4 lat. trzy tygodnie temu. Panie w przedszkolu nie widziały źadnego problemu, bo syn bawił się gdzieś w pobliżu dzieci, więc sprawiał wrażenie że bawi się Ż nimi. należy raczej do wycofanych i spokojnych dzieci. do poradni udałam się sama a w p-kolu dowiedziałam się że mam za dużo czasu i wymyślam
Pani z PPP kazała mam dobrze zaplanować edukację dziecka bo nie każde przedsZkole i szkoła podoła. sZukamy dobrej placówki.
dobrze że pojawiają się takie artykuły bo ludzie nadal mało wiedzą o ZA
dziękuję
może następny artykuł o tym jak rozmawiać z dziadkami ze ich wnuk ma ZA. Bo w naszym przypadku to bicie głową o mur
Cieszę się, że artykuł choć odrobinę wspiera. Coż… dziadkom po prostu trzeba cierpliwie tłumaczyć. Może im dać do przeczytania ten artykuł? Pewnie nie do końca rozumieją, że to nie wymysły przewrażliwionego rodzica. Uważam, że dziadkowie (tak jak każdy dorosły) w imię miłości do wnuka mogą się odrobinę wysilić i chociaż coś przeczytać. Pani ma na głowie edukację dziecka, kontakty z rówieśnikami itd. Zamiast brać na siebie jeszcze odpowiedzialność za uświadomienie dziadków, może lepiej wyjaśnić im, że to ich odpowiedzialność, a nich spoczywa, są dorośli, to nie dzieci. Mają wybór, chcąc zrozumieć wnuka powinni się doszkolić. Mogą to zrobić i mieć z nim kontakt lub tego nie zrobić i kompletnie rozmijać się w komunikacji z dzieckiem.
Pięknie piszesz o Asach, czytam jakby o własnym synu, wspaniałym, wyjątkowym choć trudnym w obyciu,ale jest mym skarbem, chciałabym by takich osób jak ty było więcej,marzę o takim zrozumieniu dzieci z ZA na skalę ogólnoświatowa
Dziękuję za miłe słowa. Myślę, że to trudno tak opowiedzieć, a jeszcze trudniej zrozumieć komuś, kto z Asami nie pracował/nie miał kontaktu. Ale będę to robić często. 🙂
Wspaniale napisane! Ukłon wielki i więcej prosimy takich wpisów! 🙂 Bo więcej informacji i zrozumienia w społeczenstwie potrzebne. A od siebie dodam, że jako mama dziecka z ZA trafilam wreszcie na miejsce gdzie i moje dziecko spotyka sie ze zrozumieniem, sercem i fantastyczną specjalistyczną pomocą – jakby któraś z mam szukała szkoły – bardzo polecam Scholar w Aleksandrowie Łódzkim. Moc specjalistów i przydatnych terapii. Nawet transport organizują za darmo. To jest miejsce gdzie pomagają! Pozdrawiam
Może warto skupić się na szukaniu wsparcia lub artykułów o nerwicy natręctw, zamiast zostawiać zażalenie pod zupełnie innym tematem? Wpisując choćby w google wspomniane hasło, wyskakuje mnóstwo wyników. Polecam ten sposób.
Ja z kolei czuję się normalny, umiem sobie radzić w sytuacjach społecznych, jednak mimo to czuję się inny od reszty i nie umiem tego wytłumaczyć. Czuję że mam mniej tzw. „Sprytu życiowego” mimo że raczej opisałbym siebie jako osoba sprytna. Nie mam problemów z radzeniem sobie z zawiłościami języka, metaforami itd. Wręcz sam lubię mówić w sposób niepczywisty. Nie nadużywam mądrych słów. Z mamtematyką zawsze problemy. W dzieciństwie zainteresowanie tylko kilkoma wybranymi dziedzinami. Opisy ludzi z ZA nie do końca pokrywają się z moją osobą, jednak ja mam wrażenie i doświadczenia odstawania, i bycia trochę specyficznym w zachowaniu w porówaniu do innych ludzi. Tak jakbym będąc dorosłym i zdając sobie sprawę ze swojej inteligencji miał wciąż niedojrzałe zahowania a do trgo spore problemy z odpowiedzialnością. Nie chcę być wyjątkowy. Po prostu szukam rozwiązania. Czy rzeczywiście mogę mieć jakąś delikatną formę A, czy jestem po prostu dziwakiem?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Być może ani jedno, ani drugie. Po prostu sobą.
Dziś mój syn otrzymał 15/32pkt na badaniu dot. Zespołu Aspergera… (ADHD zostało już stwierdzone). Nie boję się tego wyzwania, bo jest ze mną od 5 lat i do tej pory nie miałam z tym problemu, że zachowuje się inaczej…
Oczywiście bywały denerwujące sytuacje np w sklepie ( bo on chce iść tam i coś zobaczyć, a ja muszę kupić „marchewkę”). Ludzie, jasna sprawa, patrzyli na mnie jak na wyrodną matkę, która źle wychowuje… Teraz wiem dlaczego… 😉
Piszę, bo nie bardzo jeszcze wiem co dalej… co robić, jak postępować… itd. Czy mogę liczyć na odrobinę pomocy?
Btw. SUPER ARTYKUŁ !
Najlepiej zerknąć np. do grupy na FB o Aspergerze, tam jest wielu rodziców z ogromnym doświadczeniem w temacie.
szkoda ze to nie Ty diagnozujesz mojego synka 🙁
Świetny tekst, szkoda, że takich Nauczycieli jak Pani jest nie wielu w masowych szkołach a Nasze Asy z semestru na semestr nikną w oczach bez wsparcia i zrozumienia jak by depresja była już o krok.. Wspaniałe dzieciaki z cudownie alternatywnym systemem operacyjnym z ogromnie ciężkim bagażem inności.
Bardzo żal patrzeć na te cudowne dzieci tak bardzo męczące się z powodu braku zwykłego zrozumienia dla inności. 🙁
Dopiero teraz zaczynam rozumieć swojego syna.tak jakbym czytała właśnie o nim. Dopiero teraz zaczynam rozumieć jak mam do niego mówić. Nikt tego nie diagnozowal. Ale już od kilku la pozostali synowie nie mogą z nim nawiązać kontaktu.
Cieszę się, że udało się zrozumieć przyczynę, teraz można szukać potwierdzenia i diagnozy.
Dziękuję Ci Aniu tak bardzo za ten wpis. Jako mama szkolnego dziecka z ZA powiem tylko że zgadzam się z każdym Twoim słowem, ujęłaś problem i charakterystykę naszych dzieci doskonale. Edukujcie proszę dzieci Drodzy Rodzice, to bardzo ważne dla takich dzieci jak mój Adam, czasem najważniejsze. Naprawdę. Pozdrawiam 🙂
To ja dziękuję za dobre słowa. Przyłączam się do prośby. 🙂
Jestem mamą pierwszoklasisty z AS, oczywiście jest bardzo trudno jak codziennie wszyscy skarżą się, że mój synek jest niegrzeczny. Najtrudniejszy jednak jest teraz wszechobecny ostracyzm. W szkole dostawiono dodatkową ławkę żeby synek siedział sam (bo przeszkadza kolegom). Na basenie spędza połowę zajęć poza grupą, bo przeszkadza w zajęciach, na świetlicy jest podobnie. Do tego wszystkiego oczywiście dzieci nie chcą się z nim bawić.
A ty bawilabys się z kimś kto cię bije? Rzeczywiście wredne dzieci, nie chcą być workiem treningowym twojego dziecka. A może byś tak pomyślała o innych? Inne dzieci chcą czuć się w szkole bezpiecznie i właśnie pewnie dlatego twoje starają się odizolowac. Bo jakiś rozgarniety na twoją prośbę, wypisal zaświadczenie, że twoje dziecko może uczyć się w szkole. Pomysl o cierpieniu innych, a nie tylko o własnym nosie
Czy mogę prosić o książki, które pomogą zrozumieć ZA?
Dla dorosłych czy dla dzieci?
mam syna z ZA, znam temat jak większość rodziców takich dzieci 🙂 cudowny tekst, za który bardzo dziękuję 🙂
nie zgodzę się tylko z jednym :), że dzieci z ZA są wybitne 🙂 z tego co wiem przeprowadzane badania nie wykazały, aby grupa mająca to zaburzenia była częściej „niezwykła” 🙂
Dziękuję Pani za ten cudowny tekst. Zespół Aspergera jest naszą codziennościa. Ostatnio przechodzimy próby każdego dnia. Syn chodzi do klasy pierwszej i już drugi miesiąc próbuje współpracy z nowym nauczycielem wspomagającym. Dzieci z ZA w szkole są często traktowane jako kukułcze jajo. Nam na szczęście trafili się świetni nauczyciele od przedszkola aż do dziś, którzy rozumieją potrzeby takich dzieci.
Zazdroszczę Pani, nam się trafila wychowawczyni, ktora ciagle sugeruje zmianę szkoly, za to Dyrektor jest cudowny i calym sercem jest z naszym dzieckiem i z nami
Świetny artykuł ! U mojego syna zdiagnozowano ZA bardzo późno , bo w wieku 15 lat , szkoda , bo wcześniej bym zrozumiała dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej i wiele rzeczy zrobiłabym odwrotnie .
Dziwne to wszystko. Jestem facetem a tu trafiłem bo zaczynam sobie zdawać sprawę, ze jestem ZA… obecnie to ja widze, ze za mało jest srodowisk mężczyzn, którzy robia to co Wy kobiety. My mężczyźni nie rozwijamy się tak wspaniale jak Wy kobiety. W internecie prawie nie ma podcastów prowadzonych przez mężczyzn, dotyczących osobowości, psychiki, odmienności… czuje się w tej sytuacji nie dobrze, bo czerpie wzorce od Was, a to jest trudne bardzo. W necie jest trochę facetów co opowiadają o życiu ale oni są księdzami głównie, a ja nie jestem księdzem, a chciałbym posłuchać rówieśnika podobnego do mnie (mam 40lat). Uważam że ten ZA to dotyczy szeroko całej generacji męzczyzn, że dlatego oni ze sobą nie rozmawiają, bo sa troce wszyscy ZA. Umieja tylko gadać o swoich tematach konikach, fiksuja się na samochodach i firmach, wogóle nie maja wnętrza. Uważam że to jest wina systemu, a nie tych facetów. Piszę po to żebyście sobie zdały sprawę z tego jaka jest sytuacja i pomogły jakoś nam facetom w rozwoju osobistym. Potraktujcie faceta jak kogos z drobnym ZA, może wtedy cos się zmieni.
Czytasz mi w myślach. Wszystko zaczyna mieć sens. Ten wpis rozbłysnął w moim umyśle jak diament.
Witam, mój 11-letni syn ma zdiagnozowany zespół Aspergera, pani wychowawczyni wyklucza go z niemal każdej wycieczki, mimo tego, iż proponujemy z mężem, że pojedziemy jako jego opiekunowie i zapłacimy za swój udział.Wychowawczyni ciągle opowiada o nim jaki to wybuchowy, czyta na wywiadówce maile od nas. Jeden rodzic raz w życiu wstawił się za naszym synem i powiedział, że jego córka mówi, że on jest często prowokowany (dzieci bardzo wykorzystują jego wybuchowość), jedni rodzice zabrali z klasy swoje dziecko mówiąc, że to przez moje dziecko. Jest mi i mężowi bardzo smutno, rozmawiamy z synem codziennie, uczęszczamy na terapie. Syn jest kochany i dobry , tylko niezrozumiany przez rówieśników. Ciężki los a jeszcze rodzice z klasy nam dokładają.
Witam,jak Państwo spbie radzą emocjonalnie?.Nasz syn już od przedszkola był wykluczany i zmienialiśmy placówkę mu. W nowej grupie może i Pani wychowawczyni trochę lepiej nas rozumiała,ale rodzice jednego dziecka potrafili nastawić na naszego syna całą grupę…Szkoła tez ….już po pół roku chodzenia do pierwszej klasy przenosiliśmy syna bo zrobiono z niego huligana. Pani wychowawczyni mi w oczy powiedziała, ze to nie ona do syna tylko syn ma się do niej dostosować mimo dostarczenia jej diagnozy. Szkoła nie zrobiła nic by pomoc dziecku tylko chroniła nauczycielkę ,która kompletnie miała gdzieś naszego syna by mu w jakikolwiek sposób pomoc….Doprowadziła do tego,ze syn wogole przestał lubić chodzić do szkoły i każdy dzień był traumą na mysl o lekcjach. Dzisiaj jest w 5 klasie,ale już w innej szkole i zrozumienie od strony nauczycieli tez inne,ale niestety znowu to samo…rodzice,których kompletnie nie obchodzi to,ze syn jest inny i każą swoim dzieciom omijać szerokim łukiem….Ja walczę z depresją i przyznaj,ze jest mi coraz trudniej to wszystko ogarnąć,ale modlę się o cud by kiedyś zaświeciło i dla mojej rodziny słońce,bym i ja poczuła,ze fajnie jest iść ulicą z uśmiechem ze nikt nie wytyka palcami bo mam „inne” dziecko,którego sobie nie umiem wychować …
Dzień dobry.
Właśnie trafiłam na tę stronę. Ja też borykam się z problemem jeszcze nie postawionej diagnozy swojemu dziecku w wieku Pani syna. Czytam te wpisy i płaczę bo opis tego „Krzysia” to dokładnie mojego dziecka. W maju na wycieczce szkolnej przypadkiem pojechałam jako opiekun ( syn ma celiakię i jest na diecie bezglutenowej) i tam zobaczyłam jak bardzo moje dziecko jest odizolowane, wyobcowane. Nie wchodzące w kontakt prawie z nikim ( tylko z nauczycielami by rozmawiał… ) W domu to mały gaduła, pasjonat dronów , minecrafta, ogólnie techniki. Ja nie mam akurat problemów z jego zachowaniem. On jest innym typem, bardzo podporządkowuje się ustalonym regułom i zasadom. Ale nie wiem jak mu pomóc z tymi rówieśnikami. On mówi wprost, że np. nie potrafi zacząć rozmowy. Z boku to wygląda tak jak by nikogo nie potrzebował, i chciał być sam. A wiem że tak nie jest. Syn wcina kanapki na każdej przerwie by zwyczajnie miał się czym zająć na przerwie. A jak jest u Pani? Z tego co Pani pisze to syn ma większe kłopoty ze zrozumieniem zasad? U nas w szkole musiałam wyjaśniać, że nie każde „złe” odezwanie się syna czy położenie głowy na ławce to już niegrzeczność. Że to wynika z tego iż ma ZA.
Pozdrawiam.
Przepraszam, że tak pozwoliłam sobie napisać ale trudne to wszystko. Chciałoby się pomóc dziecku a tu zrozumienia nie za dużo…
Mój synek poznał chłopca( mają po 6 lat), ogromnie się cieszę, że jego mama poinformowała mnie, że ma ZA. Dzięki tej wiedzy mogę się dokształcić, dowiedzieć się, jak się zakolegować z taką osobą. Inaczej zmuszona byłabym zerwac znajomość z synkiem myśląc, że jest niegrzeczny. Kamień spadł mi z serca, zyskując tą widzę. Dzięki tej wiedzy mogę działać.
Dziękuję za ten głos. CZasem właśnie rodzice ukrywają takie informacje (lub nie dopuszczają do wiadomości, że dziecko ma ZA), wszyscy na tym cierpią.
Bardzo dziękuję za ten mądry artykuł. Mój syn ma 9 lat, jesteśmy po wszystkich badaniach, za dwa tygodnie mamy dostać pełną diagnozę. Na 99 procent ma zespół Aspergera. Przy okazji dowiedziałam się że mąż też. Przedszkole i dwa lata podstawówki to było dla nas po prostu piekło… Wreszcie poczułam ulgę i o paradoksie spokój. Wiem na czym stoję i najważniejsze nie jestem złą matką. Niestety przepłaciłem to dwuletnią depresją
Witam.
Bardzo ciekawie napisany artykuł.
Mój syn poszedł jako 2,5 latek do przedszkola i jak to na początku nie bardzo podejrzewałam że syn może mieć jakieś zaburzenie. Tłumacząc go że ma przyzwyczajenia żłobkowe itp.
Ale już drugi rok przedszkola i żadnej poprawy od sierpnia uczęszczamy na zajęcia w ramach WWR. I za niedługo czeka nas wizyta u psychiatry. Ja myślę że syn ma zespół Aspergera, ale nie jestem specislistą. Czekam na diagnozę. Jestem narazie zestresowana tym wszystkim. Ale mój syn jest takim mądrym chłopakiem myśle że będzie pracował nad swoimi słabościami. Wszystkim rodzicom życzę cierpliwości i dużo empatii.
A Pani gratuluję wspaniałego wpisu.
Mój syn z ZA został bardzo wcześnie zdiagnozowany bo już w wieku 3-4 lat. Trochę w tym pomógł pewnie fakt że starsza córka korzysta z pomocy psychologa i psychiatry z racji niepełnosprawności intelektualnej. Być może dlatego jest nam nieporównanie łatwiej. Szybkość z jaką się uczy jest wręcz zatrważająca. Liczył w nieskończoność (tylko pytał co jest po 10 tys czy 100 tys) w wieku dwóch i pół roku a jeszcze wtedy dobrze nie chodził. Czytał pół roku później w wieku 3 lat! nauczył się tego sam. Ot tak któregoś dnia wziął podręcznik córki z trzeciej klasy i czytał! przeżyłam niemały szok ale kto by mi tam wierzył. Podejrzewam że słyszał jak uczę czytać starszą córkę ale przecież literek nie widział tylko siedział wtedy w łóżeczku, czy gdzieś się tam bawił. Pisanie też przyszło mu „samo”. Matematykę czyta jak tekst. Większość zadań w pamięci. Kiedy trzeba było uczyć się rozpisywania dodawania liczb dwucyfrowych powiedział nauczycielce „jakie to k…a głupie jest!” tak tak z tą panią na k! Pani dała mu kiedyś „arcytrudne” zadania na klasówkę toż ją śmiechem zbył i od ręki odrobił. ułamki, procenty to pikuś. I co mu oferuje nasz system edukacji. Strasznie to frustrujące jest! Swoją drogą podziwiam jego wychowawczynię i resztę kadry że mają anielską cierpliwość. Wszystko po nich spływa:) nawet kiedy do Dyrektor wypalił „nie mów do mnie bo ci w buzi śmierdzi” był tylko śmiech. Nauczycieli ma baaaardzo wyrozumiałych i pomocnych. Śmiało mogę powiedzieć że mu się poszczęściło w tym temacie. Na kolegów też nie narzekamy. Owszem w-f to porażka, bo straszny ciamajda. Co najwyżej biegać może w kółko albo SAM grać w nogę – dla niego żadna różnica czy ta bramka czy tamta. Za to na placu zabaw gdzie jedyną normą jest nie popychać i nie skakać z huśtawek niczym nie odbiega od rówieśników. Ale poza tym jest naprawdę ok! Koledzy wykazują jak na swój wiek ogrom cierpliwości i zrozumienia. Bardzo ale to bardzo przysłużył się temu fakt że syn z tą klasą jest już od pięciu lat. Dwa lata przedszkola, dwa lata zerówki, pierwsza i teraz druga klasa więc cala klasa to niemal rodzina. Szkoła też mała wiejska a więc i małe klasy po max 12 osób. Poza zwykłymi dziecięcymi kłótniami nie ma jakiś problemów. Od czasu przedszkola gdzie był odludkiem niedającym się dotknąć zrobił mega postęp w relacjach rówieśniczych. Koledzy chyba jak nauczyciele znieczulili się na jego szczerość. Jak z tą żabą wkładaną do zimnej wody. Myślę że takie dziecko trzeba rozumieć ale absolutnie nie ma co się rozczulać i mu popuszczać. Jeśli my go nie nauczymy jak się dostosować będzie niemiłe zderzenie z życiem w szkole średniej. Wiem że czasem się serce kraje ale lepiej nasze niż dziecka. Nie raz miałam możliwość lepiej życie ułożyć ale perspektywa zmiany szkoły syna chyba bardziej mnie przeraża niż jego. A mieliśmy możliwość przenieść go do prywatnej świetnej szkoły gdzie myślę że miałby większe możliwości rozwoju ale na samo wspomnienie syn dostawał histerii. Tak więc na koniec diagnoza to nie wyrok tylko trzeba czasem trzeba chcieć dostrzec że coś „nie halo” z naszym dzieckiem. Niestety już nie raz widziałam że na próbę delikatnej sugestii rodzice reagują wrogością. Pozdrawiam wszystkich ZA i ich bliskich – oby do przodu.
Jeszcze tak zasugeruję że teraz szkoły prywatne mają takie same subwencje co szkoły publiczne i może warto tam się udać z ZA i zapytać o koszty czesnego bo być może uznają jakąś zniżkę. Po diagnozie u lekarza specjalisty można udać się po Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej celem uzyskania odpowiedniego Orzeczenia i poprosić o pomoc w formie nauczyciela wspomagającego czy też towarzyszącego bo różnie jest to ujmowane. Taki nauczyciel jest z dzieckiem na lekcji, pomaga mu się wyciszyć, tłumaczy to i owo. Na przerwach też można liczyć na jego pomoc. Dodatkowo można wywalczyć dodatkowo lekcje indywidualne. I owszem można mieć i nauczyciela wspomagającego i nauczanie indywidualne. Tylko nie ma się co dać spławić kierownikom oświaty w gminach bo wiem że czasem są oporni. Ale pamiętajcie jeśli dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności a na ZA takowe się należy szkoła (a więc gminna oświata) do której dziecko uczęszcza dostaje dodatkowe pieniądze na takiego ucznia. Tak sobie pomyślałam że nie każdy to wie.
Mój syn z ZA został bardzo wcześnie zdiagnozowany bo już w wieku 3-4 lat. Trochę w tym pomógł pewnie fakt że starsza córka korzysta z pomocy psychologa i psychiatry z racji niepełnosprawności intelektualnej. Być może dlatego jest nam nieporównanie łatwiej. Szybkość z jaką się uczy jest wręcz zatrważająca. Liczył w nieskończoność (tylko pytał co jest po 10 tys czy 100 tys) w wieku dwóch i pół roku a jeszcze wtedy dobrze nie chodził. Czytał pół roku później w wieku 3 lat! nauczył się tego sam. Ot tak któregoś dnia wziął podręcznik córki z trzeciej klasy i czytał! przeżyłam niemały szok ale kto by mi tam wierzył. Podejrzewam że słyszał jak uczę czytać starszą córkę ale przecież literek nie widział tylko siedział wtedy w łóżeczku, czy gdzieś się tam bawił. Pisanie też przyszło mu „samo”. Matematykę czyta jak tekst. Większość zadań w pamięci. Kiedy trzeba było uczyć się rozpisywania dodawania liczb dwucyfrowych powiedział nauczycielce „jakie to k…a głupie jest!” tak tak z tą panią na k! Pani dała mu kiedyś „arcytrudne” zadania na klasówkę toż ją śmiechem zbył i od ręki odrobił. ułamki, procenty to pikuś. I co mu oferuje nasz system edukacji. Strasznie to frustrujące jest! Swoją drogą podziwiam jego wychowawczynię i resztę kadry że mają anielską cierpliwość. Wszystko po nich spływa:) nawet kiedy do Dyrektor wypalił „nie mów do mnie bo ci w buzi śmierdzi” był tylko śmiech. Nauczycieli ma baaaardzo wyrozumiałych i pomocnych. Śmiało mogę powiedzieć że mu się poszczęściło w tym temacie. Na kolegów też nie narzekamy. Owszem w-f to porażka, bo straszny ciamajda. Co najwyżej biegać może w kółko albo SAM grać w nogę – dla niego żadna różnica czy ta bramka czy tamta. Za to na placu zabaw gdzie jedyną normą jest nie popychać i nie skakać z huśtawek niczym nie odbiega od rówieśników. Ale poza tym jest naprawdę ok! Koledzy wykazują jak na swój wiek ogrom cierpliwości i zrozumienia. Bardzo ale to bardzo przysłużył się temu fakt że syn z tą klasą jest już od pięciu lat. Dwa lata przedszkola, dwa lata zerówki, pierwsza i teraz druga klasa więc cala klasa to niemal rodzina. Szkoła też mała wiejska a więc i małe klasy po max 12 osób. Poza zwykłymi dziecięcymi kłótniami nie ma jakiś problemów. Od czasu przedszkola gdzie był odludkiem niedającym się dotknąć zrobił mega postęp w relacjach rówieśniczych. Koledzy chyba jak nauczyciele znieczulili się na jego szczerość. Jak z tą żabą wkładaną do zimnej wody. Myślę że takie dziecko trzeba rozumieć ale absolutnie nie ma co się rozczulać i mu popuszczać. Jeśli my go nie nauczymy jak się dostosować będzie niemiłe zderzenie z życiem w szkole średniej. Wiem że czasem się serce kraje ale lepiej nasze niż dziecka. Nie raz miałam możliwość lepiej życie ułożyć ale perspektywa zmiany szkoły syna chyba bardziej mnie przeraża niż jego. A mieliśmy możliwość przenieść go do prywatnej świetnej szkoły gdzie myślę że miałby większe możliwości rozwoju ale na samo wspomnienie syn dostawał histerii. Tak więc na koniec diagnoza to nie wyrok tylko trzeba czasem trzeba chcieć dostrzec że coś „nie halo” z naszym dzieckiem. Niestety już nie raz widziałam że na próbę delikatnej sugestii rodzice reagują wrogością. Pozdrawiam wszystkich ZA i ich bliskich – oby do przodu. Jeszcze tak zasugeruję że teraz szkoły prywatne mają takie same subwencje co szkoły publiczne i może warto tam się udać z ZA i zapytać o koszty czesnego bo być może uznają jakąś zniżkę. Po diagnozie u lekarza specjalisty można udać się po Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej celem uzyskania odpowiedniego Orzeczenia i poprosić o pomoc w formie nauczyciela wspomagającego czy też towarzyszącego bo różnie jest to ujmowane. Taki nauczyciel jest z dzieckiem na lekcji, pomaga mu się wyciszyć, tłumaczy to i owo. Na przerwach też można liczyć na jego pomoc. Dodatkowo można wywalczyć dodatkowo lekcje indywidualne. I owszem można mieć i nauczyciela wspomagającego i nauczanie indywidualne. Tylko nie ma się co dać spławić kierownikom oświaty w gminach bo wiem że czasem są oporni. Ale pamiętajcie jeśli dziecko ma orzeczenie o niepełnosprawności a na ZA takowe się należy szkoła (a więc gminna oświata) do której dziecko uczęszcza dostaje dodatkowe pieniądze na takiego ucznia. Tak sobie pomyślałam że nie każdy to wie.
Dziękuję, że to napisałaś.
Witam,
Mam 21 lat i również jestem niemal przekonany, że zmagam się z tym potwornie ciężkim zaburzeniem. Niestety to zaburzenie zniszczyło moje całe życie i nie widzę żadnej nadziei na lepszą przyszłość. Czy w tym wieku jest jeszcze jakiś sens zgłaszać się do specjalisty i szukać za wszelką cenę pomocy? Muszę przyznać, że jak czytam niektóre artykuły w internecie na temat mocnych stron osób dotkniętych tym zaburzeniem to często drapię się po głowie, gdyż w przypadku mojej osoby nie widzę zupełnie żadnej mocnej strony. Jedyny plus to niezła pamięć do nazwisk i niektórych dat ale to trochę mało, żeby mieć nadzieję na lepszą przyszłość. Wydaję mi się, że nie mam takich typowych objawów odnośnie problemów z rozumieniem jakichś ironii czy przenośni a także mam wrażenie, że mógłbym całkiem nieźle dogadywać się z ludźmi. Jednak odczuwam ogromną pustkę w głowie i kompletnie nie mogę z siebie wydobyć nic sensownego podczas jakichś spotkań z różnymi osobami. Charakterystyczne jest też to, że zanim napiszę jakąś wiadomość i ją wyślę to muszę jeszcze kilka razy ją przeczytać i upewnić się czy nie popełniłem jakiejś gafy. Jestem w stanie zapomnieć informacje usłyszaną dosłownie przed momentem a pamiętam niektóre mało istotne szczegóły, które miały miejsce kilka a nawet kilkanaście lat temu. Mam ogromne poczucie inności spoglądając na otaczający mnie świat i niekiedy mam wrażenie, jakbym obserwował to wszystko zza jakiejś szyby, której niestety nie jestem w stanie zbić. Mam bardzo słabą orientację przestrzenną, szczególnie w miejscach mało mi znanych. Można rzec, że bez nawigacji w wielu miejscach mógłbym się nawet zgubić. Napisanie stosunkowo prostej wiadomości często zajmuje mi ponadprzeciętnie dużo czasu. Mógłbym tak wymieniać i wymieniać moje deficyty i wiele z nich mógłbym nawet zaakceptować. Natomiast nigdy nie zaakceptuję tej strasznej pustki w głowie i poczucia, że w wielu sytuacjach, w których teoretycznie wiem jak się zachować i znam obowiązujące reguły nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa. Proszę mi powiedzieć czy mam podstawy marzyć, że jeszcze kiedyś będzie lepiej i będę miał chociaż niewielkie powody do radości i optymizmu czy raczej muszę to wszystko zaakceptować i wegetować tak aż do usranej śmierci? Z góry bardzo dziękuję.
Witam,
Mam 5 letnią siostrzenicę, po zagłębieniu się w temat ZA podejrzewam, że jej również może dotyczyć.
Rodzice tłumaczą jej zachowania trudnym charakterem.
Potrzebuję porady jak powinnam rozpocząć rozmowę z siostrą.
Dzień dobry,
Właśnie otrzymaliśmy diagnozę, córka ma 11 lat i chodzi do normalnej szkoły. W klasie radzi sobie różnie, czuje się nielubiana, odrzucona, nie utrzymuje bliskich relacji w obrębie klasy.
Zastanawiamy się co zrobić z diagnozą. Czy informować nauczycieli i szkołę? Boimy się zaszufladkowania dziecka. Czy informować córkę? Czy dorosłe osoby z ZA cieszą się, że wiedzą skąd wynika ich odmienność? Czy dało im to zrozumienie, ulgą i pomoc?
Dziękuję za podpowiedź
Mamy podobnie. Córka 12lat chodzi do normalnej szkoły. Nie ma postawionej diagnozy – czekamy na badanie w poradni. Cieżko mo patrzeć na wyobcowanie córki w szkole. Jest smutna, płaczliwa, czuje sie odrzucona – wczoraj powiedziała „mamo znajdź mi przyjaciół „
Moja córka po 20, właśnie zdiagnozowana. Ja po 50 też. Powiem, że to szok i wogole duże przeżycie dowiedzieć się o chorobie w dorosłości, w dodatku kiedyś do autyzmu potocznie wrzucało się schizofrenię i inne umysłowe choroby. A teraz, to my mamy. F 84.5. Ale, jak już wiem, że całe życie niezrozumiałe zupełnie, w kompletnym odrzuceniu, to nie była moja wina, wiem, że bardzo cieszę się, córka też, że wiemy co nam jest. Istnieje już wiele książek, jak sobie pomóc, jak żyć z Asd. Zatem warto znać diagnozę i warto jak najszybciej dowiedzieć się, jak najwięcej o tym swoim ciekawym przypadku. Zaczynam rozumieć reakcje innych, moje, uczę się patrzeć na tego odludka ,siebie, z zewnątrz, oczami innych i zaczynam rozumieć, jak bezboleśnie się dostosować do typowych. Poza tym, co ciekawe, teraz zaczynam widzieć osoby z Asd, widzieć ich zachowania, takie jak moje i z nimi rozmawia mi się dobrze. Wiem teraz, że moja znajoma, od 30 lat, też ma Asd, zawsze rozmawiałyśmy o rzeczach ciekawych, nie bzdurach typu relacje, paznokcie, kto z kim… Teraz już wiem dlaczego miałyśmy takie nietypowe tematy i dlaczego właśnie siebie nawzajem nie zanudzilysmy jeszcze na śmierć. Sumując, warto wiedzieć o ASD jak najwięcej, edukować wszystkich wkoło, a o swoim Asd koniecznie tez wiedzieć, żeby się sobą zająć, czym szybciej, tym lepiej. Na szczęście jest coraz więcej psychologów, którzy pomagają, jak napisała Autorka powyżej – żeby nie mieć depresji już w dzieciństwie.
Taki newans, jeśli chodzi o empatię Asa, to mamy jej aż w nadmiarze, tyle, że raczej, jak sama zauwaze, że ktoś jest w potrzebie, potrafię zamęczyć pomagając. Jak dowiaduje się z np rozmowy, że coś się stało, to mówię AHa, ojeju i wracam do swojego tematu. I tu faktycznie wygląda, jakby brakowało empatii. To jak są problemy nie do rozwiązania – np Basia złamała rękę. Wiem, że ma gips i jest ok. Jakby jej było smutno, albo chciało pić to będzie b intensywna moja reakcja na pomoc. Taka ciekawostka. A i często jak dzieci mają ZA, to ktoś z rodziców też, i dziadków… Warto też na siebie popatrzeć, ZA nie mija z otrzymaniem dowodu osobistego, nie dotyczy tylko dzieci, dotyczy ludzi od urodzenia do konca
Jakbym czytała o swoim młodym. Zawsze wydawał mi się trochę inny od rówieśników ale zrzucałam to na karb subiektywnej rodzicielskiej oceny. To że wysławia się jak dorosły, że interesuje się rzeczami którymi dzieci się nie interesują, ze szybciej uczy się wszystkiego i najczęściej robi to sam-bez pomocy, ze nie interesują go bajki i nie chce ich oglądać. Przyznaje, przeszło mi przez myśl ze może to coś więcej niż tylko jego „nietypowość” a potem podobne podejrzenia miały panie w szkole. Czekamy na diagnozę ale większych wątpliwości nie mam iż mamy małego ASa. Z tego wszystkiego sama zaczęłam się zastanawiać czy ja tez nie powinnam spróbować bo mnie tez się od zawsze wydawało ze coś jest ze mną nie tak. Ciężko się socjalizowalam, miałam wrażenie ze jestem dziwakiem który nie umie się wpasować, do tego dochodzi nadwrażliwość na dźwięk i na swiatlo (nawet w pochmurny dzień nie ruszam się z domu bez okularów przeciwsłonecznych). Home office wydawało mi się najlepszym co mnie w życiu spotkało bo nie musiałam codziennie prowadzić przy kawie w korpo bezcelowego small talku w którym jestem beznadziejna. Nie mam podzielnej uwagi, oderwana od jednej czynności mam trudności z powrotem do niej. Nieustająco mam wrażenie ze mój mózg działa nie tak jak powinien a ja całe życie tylko udaje normalną do momentu aż wszystko się wyda. Także chyba dobrym pomysłem będzie diagnoza zarówno młodego jak i mnie. Przynajmniej oboje będziemy wiedzieć na czym stoimy.
Mam tak samo, tyle, że z sześciolatkiem. Najchętniej oddałabym go do domu dziecka.
Michał, mój syn, fan kolei parowej, transatlantyków, czołgów, Franciszka Dolasa i Powrotu do przyszłości. „wysypał” się emocjonalnie w pierwszej klasie, aż do myśli samobójczych. Od kilku miesięcy ma postawioną diagnozę ZA. A ja ciągle szukam, czytam i chcę wierzyć że będzie dobrze, że damy radę. Gdzie można podładować baterię i znaleźć wsparcie, bo to jest jak żałoba, jak ją przegryźć? Jak?
nie można napisać, że wszystkie osoby traktowane są dobrze. Wręcz przeciwnie, są osoby dobre, które zauważają, że pojawiają się nieodpowiednie zachowania w stosunku do osób, które uważane są za męczące. Jako specjalista i zaawansowany powiedzmy znawca nauki i techniki z osiągnięciami widzę na odwrót wybiorcze zainteresowania. Większość ludzi nie ma żadnych konkretnych osiągnięć i zainteresowań. Żeby coś osiągnąć trzeba mieć pasję i pojawiają się tacy ludzie. Co do nie patrzenia w oczy i tym podobne. To jest robienie czegoś z naprawdę niewielkiego problemu. Patrzenie w oczy jest obciążeniem, i to nie tylko u dzieci, osób z zespołem Aspergera. Wynika to z większej wrażliwości, reaktywności i problemów. Na przykład przeciętna osoba ma dobre mniemanie o sobie,a w tej sytuacji można określić, że jest napastliwa.
A ja czuję się sterroryzowana przez osoby z Asperger, niestety mam dwie osoby w biurze z którymi przebywam i to ja się za chwilę zwolnię a nie oni. Jestem osobą bardzo tolerancyjną, otwartą i dobrze wykształconą, empatią na bardzo wysokim poziomie, oczytaną, świadomą, pełna wyrozumiałości dla inności. Ale czy to że ktoś ma zespół Aspergera, kłopoty z sobą, rodziną związkiem swoimi dziećmi które też odziedziczyły Aspergera po nich usprawiedliwia aby terroryzować zdrowych ludzi. Ja się tak właśnie czuję zaszczuta dosłownie przez tych z Aspergerem, ale nic im nie można powiedzieć bo tacy przecież biedni. A to wredni zazdrośni i zawistni, podli ludzie którym przeszkadza mój dobry humor lub dyplomy wyższych uczelni lub język bo nie rozumieją tego co się do nich mówi. Normalny człowiek przecież nie może być wybitny, nie może mieć pasji to jest zarezerwowane dla Aspergera. Ich dzieci są wspaniałe wszyscy powinni im ustępować i rozumieć Bzdura jakaś. Z całym szacunkiem dopóki tych ludzi nie poznałam byłam bardziej tolerancyjna a mieć przełożonego z Aspergerem to jest dopiero porażka Zauważam niebezpieczny trend Terror – chcesz robić co Ci się podoba wystarczy przynieść zaświadczenie lub oznajmić tylko Mam Aspergera lub inne Spektrum i jesteś nietykalny Ja szukam pracy!
Ale to przecież każdy człowiek, bez względu na neurotyp lub chorobę może zachowywać się w różny sposób. Może być niemiły lub zazdrosny czy zawistny, to po prostu się zdarza z różnych przyczyn.
Dodam, że ze względu na przeszłość Aspergera używa się aktualnie określenia spektrum autyzmu w odniesieniu do osób nieneurotypowych.