Jak powiedzieć dziecku prawdę o Mikołaju? To zazwyczaj jest dość trudne, zwłaszcza że święta to taki klimatyczny, magiczny czas. Właśnie w takich magicznych, najmniej spodziewanych momentach, dziecko zadaje pytanie, którego obawia się niejeden rodzic bystrego kilkulatka: Mamo, czy to prawda, że święty Mikołaj nie istnieje? Tym razem porozmawiamy o ważnym pożegnaniu na blogu Tylko dla Mam. 

Wiem, że do takich spraw najczęściej podchodzimy z dorosłym przymrużeniem oka (bo wiadomo, że Mikołaj istnieje). Wynika to często z faktu, że nie lubimy patrzeć na smutek i rozczarowanie naszych dzieci. Jednak takie emocje też są w dzieciństwie potrzebne, dlatego tym razem chciałabym potraktować sprawę „na poważnie”. Wiele dzieci i wielu rodziców, właśnie takiego podejścia potrzebują.

Nie lubimy się smucić

Dla każdego dziecka przyjdzie ten moment. I to jest trudna chwila. Trochę mi smutno, kiedy pomyślę, że moja siedmiolatka prawdopodobnie po raz ostatni napisze w tym roku list do Mikołaja. O ile w ogóle napisze, bo gdy wspominam, że już czas, to jakoś tak milknie zamyślona. Może nie wie, jak mi powiedzieć, że już nie wierzy w świętego Mikołaja? Może czeka, aż ja z nią o tym porozmawiam?

Czasem rodzice pytają, czy wiara w Mikołaja jest dziecku do czegokolwiek potrzebna? Przecież i tak kiedyś dowie się, że to tylko bajka. Jednak Mikołaj to przecież coś więcej niż bajka. Pytając o wiarę w Mikołaja, można równie dobrze zapytać o każdą inną wiarę (legendy, podania, coś, na co nie ma jednoznacznych dowodów). To kwestia twojego wyboru.

Poczucie bezpieczeństwa

Dziecko żyje w świecie fantazji i to jest bardzo piękny świat. Jeśli jest kochane i czuje się w rodzinie bezpiecznie, to rozmowa o istnieniu (bądź nieistnieniu) świętego Mikołaja powinna przebiec bez dramatów. Kiedy jednak dziecko czuje się zagrożone, zdezorientowane, to może tę informację potraktować, jako kolejne kłamstwo ze strony rodziców. Kolejne rozczarowanie. Oszustwo.

Zanim więc zaczniesz rozmawiać o Mikołaju, upewnij się czy twoja pociecha czuje się bezpiecznie. Może się nad tym do tej pory nie zastanawiałaś? Jest mama, jest dziecko, jest tata (mam nadzieję), jest rodzina. Jakoś się kręci. Nikt nie strzela, nie bije, nie krzyczy. Powinno czuć się bezpiecznie, prawda?

To jednak na razie punkt widzenia dorosłego. Bezpieczeństwo dla dziecka to nie tylko zabezpieczenie podstawowych potrzeb. To także twoja uwaga, atmosfera w domu, sposób w jaki rozmawiacie, poświęcenie dziecku wystarczającej ilości czasu i przede wszystkim poczucie, że jest szanowane.

Szacunek do dziecka

Dlaczego ten szacunek jest taki ważny przy rozmowie o Mikołaju? Ponieważ ostatecznie, nieuchronny wniosek z tej rozmowy będzie taki, że dziecko wierzyło do tej pory w iluzję. Dawało się nabierać na sztuczki i podchody, przez ostatnich kilka lat. Niestety, dodatkowo nakłada się na to wrażliwy etap rozwoju np. chwiejność nastroju. Właśnie wtedy pociecha dostrzega i analizuje wszelkie oznaki na nieistnienie Mikołaja. Może się poczuć naprawdę urażona, ale też poniżona, bo dała się nabrać.

Wiem, że dla dorosłego może to brzmieć dziwnie, ale dla kilkulatka to zupełnie naturalne odczucia. Mając więc rodzinę, w której szanujecie się nawzajem, dajesz dziecku poczucie, że nawet w tej kłopotliwej (z jego punktu widzenia) sytuacji, zostanie zrozumiane i nikt go nie będzie wyśmiewał, bo jak można było nie zauważyć, że to tylko bajka?

Ciii… tajemnica

W wielu dzieciach właśnie w tym momencie rodzą się bunt i gniew. Czując rozczarowanie sytuacją z Mikołajem, chcą się tą tajemnicą podzielić z resztą świata. Czasem z poczucia obowiązku i praworządności. Czasem po to, żeby inne dzieci też wiedziały i też czuły się podobnie. Wtedy kilkulatek ma przekonanie, że nie jest w jakiś sposób wykluczony. Że inni cierpią podobnie jak on i to przynosi pewnego rodzaju ulgę. Czasem też starszy wygaduje młodszym, po prostu na złość rodzicom. Niejako w afekcie.

Mam jednak nadzieję, że twoja rozmowa z dzieckiem na temat Mikołaja przebiegnie mniej burzliwie. Mimo rozczarowania, spróbuj namówić pociechę, żeby jednak nie informowała o tej tajemnicy reszty dzieci. Zwłaszcza tych młodszych w rodzinie. Im ta wiara jest jeszcze potrzebna, bo nie są gotowe na poznanie prawdy.

Jak rozpoznać ten moment?

Najcześciej dzieje się to między 7–8 rokiem życia, choć to tylko umowna granica. Wtedy jednak dziecko zaczyna być bardzo podejrzliwe. Wtedy też inne dzieci – bardzo często bez ogródek – paplają o tym, że Mikołaja nie ma.

Jeśli widzisz, że twoja pociecha wiadomością o nieistnieniu Mikołaja jest wyraźnie zaniepokojona (jakby nigdy wcześniej nie przyszło jej to do głowy), to raczej nie jest jeszcze gotowa na poznanie prawdy. Jeśli jednak zadaje konkretne pytania lub niechętnie zabiera się do pisania listu, to coś może być na rzeczy.

Dobrym punktem wyjścia do takiej rozmowy jest właśnie coś, co powiedzieli rówieśnicy: Mamo, a Antek mówił, że Mikołaj nie istnieje. Czy to prawda?

Kiedy dziecko nie pyta, sama zadaj pytanie sprawdzające stan emocji i wiary np. Dlaczego nie piszesz listu do świętego Mikołaja? Jeśli pociecha ma wątpliwości, to pewnie ci o nich w tym momencie powie. Inaczej nie ryzykowałby, że list nie dojdzie na czas.

Możesz też odpowiedzieć pytaniem na pytanie:
Mamo, czy to prawda, że Mikołaj nie istnieje?
– Dlaczego myślisz, że nie istnieje?
– to dobry momenyt na porozmawianie o wszystkich wątpliwościach.

Jak rozmawiać z dzieckiem?

  • Powiedz, dlaczego do tej pory pozwalałaś wierzyć w Mikołaja. Ma to związek z tradycją. Jest ich wiele w naszym życiu i to jedna z nich.
  • Sięgnij po opowieść o prawdziwym świętym Mikołaju. Jest ich sporo w książkach dedykowanych specjalnie dla dzieci. Tam znajdziesz wiele wskazówek i tematów do rozmów o samej postaci, ale też o przesłaniu, jakie do dzisiaj niesie dla świata.
  • Wyjaśnij, dlaczego wiara w Mikołaja jest ważna dla młodszych dzieci i dlaczego nie warto burzyć im jej, aż same będą na to gotowe. Odnieś się do doświadczeń dziecka. Przecież ono kilka lat temu też nie miało wątpliwości, że Mikołaj istnieje. Trzeba dojrzeć do tego rodzaju wątpliwości i prawdy o legendzie. Jeśli pozbawisz złudzeń kogoś zbyt szybko, to może być dla innego malucha bardzo bolesne.
  • Opowiedz o współczesnym pielęgnowaniu tradycji wiary w Mikołaja. Przecież można do niego wysyłać listy do Laponii. Tak dla zabawy i przyjemności. Z sentymentu. Jeśli dziecko ma ochotę brać udział w tego rodzaju aktywnościach, to świetnie.
  • Nie przepraszaj malucha za to, że od początku nie mówiłaś prawdy. Nawet jeśli widzisz, że czuje się oszukany i zawiedziony. W niczym nie zawiniłaś. Wybrałaś po prostu między odebraniem tej wiary już na samym początku, a wyjaśnieniem sprawy, kiedy dziecko będzie starsze. Jedyne co możesz zrobić, to wytłumaczyć dziecku, że dorośli (rodzice) dokonują bardzo wielu wyborów. I to był jeden z nich.
  • Pokaż dziecku, ile radości dały mu te lata kiedy wierzyło w świętego Mikołaja. Uświadom, że to element wczesnego dzieciństwa i tradycji, który przekazują sobie pokolenia.
  • Przekieruj uwagę dziecka ze smutku i rozczarowania, na legendę i przesłanie, które ona ze sobą niesie. Zastanówcie się wspólnie, co dziś (z pełną świadomością prawdy) może oznaczać bycie świętym Mikołajem. Zaplanuje jakieś dobre uczynki, w które dziecko będzie aktywnie zaangażowane.
  • Dużo rozmawiajcie o tym, jak czuje się człowiek, który robi coś dobrego dla innych ludzi lub zwierząt. Pozwól dziecku zadecydować, jakie to mają być dobre uczynki. Jedne dzieci będą chciały pomóc np. w schronisku dla zwierząt, inne dzieciom z domów dziecka, jeszcze inne mogą wybrać bezdomnych lub dom spokojnej starości. Pokaż, ile jest możliwości działania i zachęcaj do tego.

Aktywne czytanie – świąteczne książki

Już dobrze, mamo

Bądź czujna i pilnuj własnych emocji. Miło jest mieć w domu dziecko, które wierzy w świętego Mikołaja. Jest w tym jakaś magia i to buduje atmosferę świąt. Jednak twoja w tym głowa, żeby w pewnym wieku nie przeginać, bo dziecko uzna, że masz nierówno pod sufitem. Może nawet nie powiedzieć ci, że już od dawna nie wierzy. Dlaczego? Bo będzie widziało, jak bardzo tobie na tej wierze zależy.

A przecież nie o to chodzi, żebyście się nawzajem oszukiwali i wymuszali na sobie pewne zachowania. Prawda o Mikołaju, na którą dziecko jest gotowe, to też część dorastania. Naturalna część. Może nie jest to najmilszy moment, ale warto uszanować małego człowieka i potraktować go poważnie.

Lepiej zdobyć się na tę rozmowę i pracować nad dalszym budowaniem zaufania, niż udawać, że sprawy nie ma, nigdy nie istniała, a Mikołaj co roku gramoli się przez komin do dziecięcego pokoju. Chciałoby się powiedzieć… nie tędy droga!

I tak ode mnie, osobiście. Ciesz się tymi listami, które piszą pociechy. Nawet się nie obejrzysz, a przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie po prostu powiedzieć o legendzie. Od tej pory będzie inaczej, też pieknie, ale inaczej. 

nowy Instagram Anna Jankowska