Żółwia Franklina chyba nie muszę jakoś specjalnie przedstawiać? Jego przygody znane są na całym świecie. Można je oglądać w telewizji i czytać w książkach dla dzieci. Żółw ma wierne grono fanów, którymi są oczywiście dzieci, ale też w dużej mierze rodzice.
Dlaczego akurat rodzice, skoro to bajka dla najmłodszych? Sukces Franklina polega na prostym przekazie i mówieniu o trudnych sprawach. O zwykłych, codziennych sprawach zresztą też.
Książki edukacyjne
Te bajki są edukacyjnymi opowiadaniami, mającymi na celu przybliżyć dziecku konkretne sytuacje. Wiele podobnych serii książek dla dzieci >> znajdziesz na blogu Tylko dla Mam >>
Maluch łatwo utożsamia się z żółwiem, któremu zdarzają się najróżniejsze przygody. W tej książce Franklin ma problem z ogarnięciem bałaganu w swoim pokoju, idzie do szkoły i poznaje przyjaciela. Takie trzy bardzo ważne tematy w życiu kilkulatka.
Prezent dla przedszkolaka
Książka jest bardzo pięknie wydana: w twardej oprawie, wielkości A4. I tak sobie pomyślałam, że to może być dla przedszkolaka znakomity prezent na zachętę lub zwyczajnie, bez okazji.
Taki przedszkolak nosi w sobie wiele obaw, mimo tego, że pewnie szkoła jawi się jako miejsce ciekawe i nowa przygoda. To jednak najczęściej jest inna pani, inne dzieci, nowe przyjaźnie. Nie wiem, czy czasem bardiej stresują się dzieci, czy może rodzice?
Franklin pomoże
Tym bardziej cieszę się, że jest takie wydanie na rynku. Mamy pierwszaki młodsze i starsze, mieszane wiekowo, jednak wszystkie przeżywają swoje pierwsze szkolne wyzwanie, prawda?
Żeby taka edukacyjna bajka zadziałała, powinna być dobrze „przerobiona”. To znaczy nie tylko przeczytana dziecku. Warto, by rodzic dopytał, ile dziecko zrozumiało i jak to sobie po swojemu wytłumaczyło. Poprzez bohatera bajki, łatwiej jest czasem maluchowi pytać lub roztrząsać pewne sprawy. W końcu to Franklin ma kłopoty z bałaganem i tremę przed pierwszym dniem w szkole, a nie ja.
Po każdej opowieści są też przygotowane ćwiczenia tematyczne, zabawy właściwie. Takie, do których nasze przedszkolaki są przyzwyczajone np. połącz kropki, ułóż obrazki w odpowiedniej kolejności. One także pozwalają zobrazować sobie całą historię w głowie, krok po kroku i przemyśleć pewne sprawy czy zdarzenia.
Wydaje mi się, że może to być strzał w dziesiątkę jeśli rodzic chce obdarować dziecko książką na zakończenie roku przedszkolnego >>
Autor Paulette Bourgeois
Wydawnictwo Debit
Umieszczam w mojej wirtualnej biblioteczce na półce: książki dla trzylatka, książki dla czterolatka.
Spodobała ci się recenzja? Kup tę książkę!
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!





Hmm…przedszkole 🙂 Chyba pierwsze dni są bardziej stresujące dla rodziców niż dla dzieci. Ja bardzo przeżywałam, kiedy moje dziecko miało pójść do przedszkola, dlatego wysyłałam męża :-P. Na szczęście dziecko szybko zaakceptowało nową sytuację – wcześniej jednak trochę przygotowywaliśmy się do nowego etapu w życiu dziecka, pokazując uśmiechnięte dzieci wychodzące z przedszkola oraz czytając „Tupcio Chrupcio Przedszkolak na medal” (Polecam tę serię 😉
Mój syn, rozpoczynając zabawę z przedszkolem, nie mówił. Jedyne, co można było od niego usłyszeć to 'mama’. Dosłownie kilka tygodni przed pierwszym dniem w przedszkolu udało nam się porzucić pieluchy. Nie wiedziałam, jak będzie, ale spodziewałam się tylko pozytywów. Sytuacja życiowa nam się bardzo skomplikowała kilka miesięcy wcześniej i powtarzałam sobie, że gorzej być nie może… I rzeczywiście. Mój trzylatek najchętniej spędzałby całe dnie w przedszkolu, ja niestety nie jestem super mamą, biegającą od placu zabaw, do muzeum, kina czy teatru, nie jestem w stanie dłużej bawić się z dzieckiem, a przedszkole zapewnia mojej pociesze mnóstwo atrakcji. Do tego uczy, oj uczy… Oczywiście przed pierwszym dniem starałam się syna przygotować, opowiadając o swoich przedszkolnych przygodach oraz czytając mu o pierwszym dniu w przedszkolu „Kajtusia”. Dzisiaj jestem mamą 6latka, który kłóci się ze mną, kiedy próbuję uczyć go czytać. On zawsze wie lepiej…. 🙂
My właśnie przygotowujemy się do pójścia do przedszkola. Różyczka trafi tam we wrześniu, ale już teraz oswajamy się z tematem. Zakładam, że u nas nie będzie problemu z rozstaniem z rodzicami, ponieważ od roku córeczka jest z nianią, którą szybko zaakceptowała. Ważne jest również to, że nasz maluszek jest bardzo samodzielny (mimo tego, że nie skończyła jeszcze dwóch lat – sama je, korzysta z nocnika/ubikacji, potrafi się częściowo ubrać), dzielny (owszem, zdarza jej się potknąć i przewrócić, ale sama wstaje, otrzepuje się i pędzi dalej do celu) i komunikatywny (mówi wszystko, całymi zdaniami, chętnie się uczy, powtarza, naśladuje. Róża często spotyka przedszkolaki na spacerze i na placu zabaw i zawsze chętnie bawi się z nieco starszymi dziećmi. Zresztą, gdy są inne dzieci mama/niania mogą nie istnieć. Nie ma problemu ze znalezieniem wspólnego języka z dziećmi, zwłaszcza tymi mówiącymi. Temat przedszkola pojawił się u nas juz w lutym, gdy Różyczka miała 17 miesięcy. Zaczęłyśmy czytać literaturę tematyczną – Kicia Kocia w przedszkolu, Będę przedszkolakiem, książki z serii o Basi i o Zuzi, które oswajają maluchy z przedszkolem. Od marca Różyczka uczęszcza również na zajęcia „Klubu malucha”, które są organizowane w przedszkolu, do którego będzie chodzić. Na razie bywamy tam raz w miesiącu przez 2 godziny, ale od czerwca planujemy częściej – raz w tygodniu. Takie zajęcia pozwalają poznać przyszłemu przedszkolakowi miejsce i osoby, z którymi wkrótce przyjdzie mu spędzać dużą część dnia. Póki co, córeczka jest zachwycona przedszkolem i nie może się doczekać kolejnych wizyt w klubiku. Wprawdzie podczas zajęć klubu jest rodzic, ale ja się nie narzucam, siedzę cichutko w kącie i tylko obserwuję, jak mała sobie radzi. Później wszystko dyskutujemy w domu, wspominając to, co miłe, śpiewamy piosenki, ktore były w przedszkolu itp. – ogólnie tworzymy bardzo pozytywny wizerunek przedszkola. Zawsze w rozmowie tlumaczę Róży, że będę ją do przedszkola zawozić/zaprowadzać, tam zostanie sama z dziećmi i z panią, ja pójdę do pracy, a po pracy po nią przyjadę. Myślę, że takie rozmowy zaprocentują i we wrześniu bez problemu moja mała córeczka zostanie małym przedszkolakiem. Myślę, że przedszkolak Franklin moglby jej w tym pomóc 🙂 Z mojej strony raczej też nie spodziewam się większego stresu związanego z pójściem mojej córeczki do przedszkola. Traktuję to jako naturalną kolej rzeczy i znając swojego maluszka, wiem, że sobie poradzi mimo tak młodego wieku (we wrześniu będzie miała 2 lata i 2 miesiące). Tak więc, my jesteśmy dopiero w trakcie adaptacji do przedszkola, która, mam nadzieję, we wrześniu zakończy się sukcesem.
Na fb udostepniłam post jako Gra Żyna https://m.facebook.com/GraZynaSta
Dla mojej,córeczki okazało się to bardzo trudne bo nie było mnie przy niej. Los zrobił nam psikusa i miesiąc wcześniej przyszedł na świat jej braciszek stało się to 27 sierpnia poniwaz musiał leżeć pod inkubatorem w pierwszym dniu pójścia córeczki do przedszkola towarzyszył jej tata. Serce mi pękło cały dzień płakałam a mała próbowała być dzielna trzy dni wytrzymała czwartego dnia jej serduszko z tęsknoty zaczęło płakać. Kiedy wróciłam do da mu choć wszystko mnie bolało po cięciu cesarskim odprowadzalam ja i przyprowadzalam żeby czuła się bezpiecznie i żeby wiedziała że jestem. To jej dodało skrzydeł z ochotą rano się budziła a muszę nadmienić ze chodziła na 7 bo tylko o tej godzinie miałam z kim zostawić maluszka i wędrowała do przedszkola! Codziennie wieczorem mówiłam jej jakim dzielnym jest przedszkolakiem i jak bardzo jestem z nie dumna☺
Dziękuję Wam za udział w zabawie, Franklin jedzie do Eweliny 🙂 Gratulacje.