W tej książce odkryłam pewną dziwną, lekko terapeutyczną, ogromnie niepedagogiczną funkcję, która pozwala zmęczonym rodzicielstwem rodzicom, lekko odetchnąć i wyrzucić z siebie nagromadzone emocje. Pewnie Raold Dahl nie planował tej terapeutycznej właściwości pisząc Wiedźmy, ale cóż… to mu się też udało!
To nie jest książka dla strachliwych dzieci. Autor nie przebiera w słowach opisując te wstrętne babsztyle. Nie przebiera też w słowach opisując ich nienawiść do dzieci, odrazę, która skłania wiedźmy do tępienia maluchów. To jest ich życiowa misja i o tym jest ta książka.
Nie ma tu stereotypowych wzorców rodzinnych, nie ma też klasycznego happy endu, choć zdecydowanie koniec jest happy. W filmie mały spoiler, od razu ostrzegam, że mówię o zakończeniu.
Czasami lubię opowiadać recenzje
Wtedy razem możemy zajrzeć do książki, a ja mogę opowiedzieć o tym, co ciekawego wypatrzyło w niej moje pedagogiczne oko.
Spodobała ci się recenzja? Sprawdź cenę książki!
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.




