Czy to dobrze, że przymykam oko? Nasze małe rodzicielskie batalie toczą się każdego dnia. O ile nie przepadam za spoglądaniem na wychowanie dziecka, jak na toczącą się wojnę, tak wielu rodziców właśnie w ten sposób pyta mnie o różne sprawy: Jak mam przechylić szalę zwycięstwa na moją stronę?
Tylko czy budowanie rodzinnych relacji polega na zwycięstwach w różnych sytuacjach? Może tak to trochę wygląda, kiedy próbujemy przekonać dwulatka, że wyjście na śnieg w szpilkach mamy, to nie jest najlepszy pomysł. Zwłaszcza gdy wszyscy już ubrani, spieszymy się, bo ktoś gdzieś czeka. A tu rewia mody podparta histerią.
Oczywiście ta rewia to tylko przykład, o którym pisałam w artykule pt. Skąd się biorą powody do histerii? >>
Jak uniknąć kłótni?
Dobrym sposobem, o którym już parę razy wspominałam może być ustalenie wcześniej z dzieckiem (nie mam na myśli wyłącznie dwulatków, bo z nimi raczej trudno coś ostatecznie ustalić), w co się ubierze i ile będzie miało na to czasu.
Uprzedzanie i przypominanie o zbliżających się zdarzeniach jest jednym z najlepszych sposobów na szukanie porozumienia. Wtedy też o wiele mniej tych batalii do wygrania lub przegrania, bo ich po prostu unikasz.
Trzy kroki do tyłu zanim zaczniesz „wychowywać”
Jednak jest jeszcze jeden świetny sposób, który może się sprawdzić w wielu sytuacjach. Odpuść i pozwól na odrobinę swobody. W tym wypadku nie mam na myśli spacerowania w szpilkach po śniegu, ale o głęboki oddech i zastanowienie się w wielu sytacjach, czy naprawdę musi być po mojej myśli?
Czy świat się zawali jeśli wyjdziemy z domu (o czasie!), a na podłodze zostaną porozwalane zabawki? Czy coś się stanie jeśli dziecko pojedzie do kościoła w niedopasowanych kolorystycznie skarpetkach? Wszystko oczywiście zależy od sytuacji, ale dla własnego zdrowia psychicznego, warto nauczyć się odpuszczać pewne batalie (które tak naprawdę bataliami nie są).
Co inni pomyślą?
I mówiąc o uczeniu się, mówię to z pełnym przekonaniem, bo czasem wydaje nam się, że coś musimy, że ktoś sobie coś pomyśli, że zwróci nam uwagę, że dziecko wejdzie nam na głowę. Nie odpuszczasz przecież przy każdej sytuacji, ale umówmy się – prędzej zwariujesz niż ustawisz świat (dziecko, rodzinę) wyłącznie po swojej myśli. Jest mnóstwo sytuacji, o które spinamy się, a tak naprawdę nie mają najmniejszego znaczenia. I tu warto zawalczyć… ze sobą.
Jeśli przejmujesz się tym, co na temat twoich metod wychowawczych mówią inni, przeczytaj koniecznie artykuł pt. Co mówić kiedy inni krytykują moje metody wychowawcze? >>