Gwiazdka z nieba

Gwiazdka z nieba

Gwiazda z nieba to książka wydawnictwa Tadam. Któż z nas nie marzył choć raz, żeby dostać gwiazdkę z nieba? Pewnej Orzesznicy, która wcale o tym chyba nie marzyła, udało się spotkać taką gwiazdkę.

Prosta, ciepła opowieść o małej orzesznicy, która pewnej nocy spotyka gwiazdkę z nieba. Taką zwykłą (i zarazem przecież bardzo niezwykłą) gwiazdkę. Zaprzyjaźniają się ze sobą i świetnie się bawią, wspólnie spędzając czas. I w sumie niekoniecznie jest to wyłącznie świąteczna historia. Z pewnością jest o przyjaźni i rozumieniu potrzeb innych.

W pewnym momencie orzesznica zauważa, że gwiazdka tęskni za niebem. Staje więc przed wyborem – pomóc gwiazdce wrócić do domu i stracić przyjaciółkę czy jednak mieć ją już zawsze blisko. Nie muszę chyba mówić jaką decyzję podjęła mała orzesznica, choć dodam, że wcale nie przyszło jej to łatwo.

Bardzo często wykorzystuję tę książkę przy rozmowach z dziećmi, które tęsknią za kimś bliskim, z kim nie mogą się spotkać tak po prostu, na co dzień. To jednak też opowieść o dobrym sercu i empatii. Moim zdaniem idealnie wpisuje się w świąteczny klimat, gdzie czasem gest i pamięć i kimś bliskim są ważniejsze od pięknie zapakowanych prezentów.

Gwiazdka z nieba

Tekst: Przemysław Wechterowicz.
Ilustracje Marcin Minor
Wydawnictwo Tadam.
Najbardziej spodoba się dzieciom w wieku 3-6 lat.

Kliknij w dowolne zdjęcie żeby sprawdzić cenę i dostępność tej książki.

Czasami lubię opowiadać recenzje

Wtedy razem możemy zajrzeć do książki, a ja mogę opowiedzieć o tym, co ciekawego wypatrzyło moje pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu subskrybując kanał TylkoDlaMam.pl na You Tube.

Sprawdź cenę i dostępność tej książki!

Skąd się biorą powody do histerii?

Skąd się biorą powody do histerii?

Powody do histerii? Jest ich cała masa! Kiedy dziecko zaczyna raczkować, potem wstawać i biegać, to jest powód do dumy. Jednak jest to też czas, w którym – właśnie z powodu zdobycia nowych umiejętności – maluch zaczyna wszystko robić po swojemu.

I w tym momencie poczucie dumy, jakby trochę ustępuje na rzecz: irytacji, dezorientacji i wreszcie nerwów. Twoich i dziecka. Są powody do histerii.  (więcej…)

Tydzień na budowie (z filmem)

Tydzień na budowie (z filmem)

Edukacja przez zabawę zawsze dzieje się przypadkiem. Tydzień na budowie to ten rodzaj książki, dzięki której ważne informacje zostają (niepostrzeżenie) zapamiętane.
(więcej…)

Jano i Wito – sensoryczne książki logopedyczne

Jano i Wito – sensoryczne książki logopedyczne

Seria logopedycznych książek dla dzieci, gdzie głównymi bohaterami są Jano i Wito, dwaj bracia, skradła serca wielu dzieci. Nie dziwię się, bo te kartonowe opowieści spełniają kilka ważnych dla małego czytelnika warunków. Opowiedziałam o czterech częściach.

Autorką jest Wiola Wołoszyn, zilustrował Przemek Liput.

Wywiad z autorką

Wiola Wołoszyn jest mamą, logopedką i blogerką. Na pewno znasz Matkę Wariatkę >>, to właśnie jej blog. Przy dwójce dzieci ma pełne ręce roboty, ale też mnóstwo inspiracji. Dzięki temu powstała bardzo prosta i ciepła książka dla najmłodszych czytelników.

Wiola zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań, które nasunęły mi się gdy zobaczyłam tę książkę.

Jaka jest ulubiona zabawa Twoich dzieci?

Mój pięcioletni Jasiek uwielbia w tej chwili klocki Lego. Dwuletni Witek z kolei jest fanem samochodów, a przede wszystkim silników. Poza tym obaj bardzo lubią książki i jestem dumna z tego, że od ni h nie uciekają.

Czy podczas wspólnych zabaw przemycasz logopedyczne ćwiczenia?

Zdarza mi się. Ale robię to raczej przypadkowo. Nie widzę w swoich dzieciach pacjentów. Uważam, że mama jest od kochana, a od nauki i korygowania wszelkich nieprawidłowości są inni specjaliści. Nawet gdy mama jest specjalistą.

Co powiedzieli chłopcy kiedy po raz pierwszy zobaczyli książkę?

Chyba jeszcze nie do końca dociera do nich to, że to ich osobista mama stworzyła tę książkę. Jaśkowi najbardziej podobało się chyba to, że dostał ją jako pierwsze dziecko w Polsce, a Witek zareagował na nią jak na każdą inną książkę, która przypadła mu do gustu – kazał sobie czytać od razu po kilkanaście razy.

Czy zauważasz w języku współczesnych rodziców jakieś denerwujące elementy/schematy/niuanse?

Oczywiście, mnóstwo. Właśnie przed chwilą wybierałam menu urodzinowe z gotowej listy sali zabaw, w której organizujemy Jaśkowi urodziny za dwa tygodnie. Aż mnie oczy bolały od czytania o chrupeczkach, ciasteczkach, czipsikach i tym podobnych.

Wydaje mi się jednak, że takie zdrabnianie i spieszczanie nie jest domeną języka tylko współczesnych rodziców. Ta tendencja utrzymuje się od dawna. Często starsi ludzie również zwracają się w ten sposób do maluchów. Jakie było moje zdziwienie, gdy w ten sposób do moich dzieci zwracał się również ich kuzyn, który jest tylko kilka lat starszy od nich. Widocznie zaobserwował, że w taki właśnie sposób inni zwracają się do małych dzieci. To doskonale obrazuje, że dzieci nie tylko naśladują nasze zachowania, ale nawet sposób mówienia.

Gdybyś miała wybrać jedną osobę do przeczytania tej książki grupie kilkulatków, to kogo byś wskazała? Dlaczego?

Myślę, myślę i nie wiem. Na pewno nie chciałabym, żeby to była przypadkowa osoba. Co z tego, że przeczyta ją aktor z piękną dykcją, jeżeli nie ma dzieci? Jeżeli nie będzie wiedział, jak wygląda rozwój mowy u takich maluchów. Myślę, że najlepszą osobą byłby po prostu rodzic. Rodzic, który obserwuje swoje dzieci, który zna ich potrzeby i dzięki temu wie, w jaki sposób czytać książkę, aby dzieci od niej nie uciekały.

Jano i Wito w trawie

Przygoda w trawie zaczyna się w momencie kiedy chłopcy znajdują tajemniczy kamień. Okazuje się, że bardzo wiele można opowiedzieć bez wielu słów. I nie trzeba znać mowy zwierząt żeby zadać im jedno ważne pytanie. (więcej…)