Artykuł powstał w oparciu o rozmowę z Magdaleną Stankiewicz – pedagogiem, doradcą rodzinnym i trenerem warsztatu grupowego. Autorką jest nauczycielka, Anna Wodzińska.

Tak zwana pustka w głowie i co z nią zrobić

“Moje dziecko nic nie wynosi z lekcji.” “Uczniowie w mojej klasie siedzą, jak na tureckim kazaniu.” “Syn ma problemy z nauką, proszę zapisać go to poradni.” Brzmi znajomo? Jedną z przyczyn takich sytuacji może być bardzo wysoki poziom emocji u dziecka, co według specjalistów może skutecznie blokować przyswajanie wiedzy.

Coraz więcej dzieci ma problemy z nauką i koncentracją. Część z tych problemów jest do zdiagnozowania w poradniach. Nie zawsze wynika to jednak z różnych dysfunkcji. Współczesna neurobiologia mówi jasno, że w momentach silnego pobudzenia, nie mamy dostępu do wielu funkcji naszego mózgu: nie jesteśmy w stanie kojarzyć faktów, tworzyć związków przyczynowo – skutkowych, zapamiętywać. O ile u dorosłych część mózgu odpowiedzialna za kontrolę jest w pełni aktywna, o tyle dzieci i nastolatki często nie mają do niej pełnego dostępu.

Głowa zalana adrenaliną

Wygląda to tak: wzmożone napięcie emocjonalne (zwłaszcza silny lęk i gniew) powoduje wyłączenie się z pracy kory przed czołowej. Mózg zostaje zalany adrenaliną i kortyzolem. Działamy z poziomu tzw. mózgu gadziego, w którym aktywowane są odruchy odpowiedzialne za przetrwanie. Nie ma dostępu do funkcji poznawczych. Przyswajanie wiedzy staje się niemożliwe.

Dziecko, które ma np. trudną sytuację domową i znacznie wzmożony lęk, czy uczeń który przed chwilą pokłócił się z dziewczyną, lub wszedł w konflikt z nauczycielem, nie będzie się w stanie niczego nauczyć do póki emocje nie opadną. A jeśli to sytuacja przewlekła, możemy właściwie zapomnieć o dobrych wynikach szkolnych.

Mózgi rozjechane elektroniką

Tak niektórzy specjaliści nazywają skutki nadmiaru bodźców związanych z używaniem tzw. elektroniki, do czego nasz mózg nie jest ewolucyjnie przystosowany. Efektem są zaburzenia koncentracji uwagi i przetwarzania, oraz brak przestrzeni na funkcje poznawcze, czy regulację emocji. Układ nerwowy jest przeciążony, ciało odbiera taki stan jako zagrożenie, zaczyna wydzielać się adrenalina i kortyzol, co znów wyłącza z działania korę przed czołową i koło się zamyka. Używanie elektroniki jest więc kolejnym czynnikiem mającym silny wpływ na przyswajanie wiedzy.

I co dalej

Nie jesteśmy zupełnie bezsilni wobec tych faktów. Poprzez kilka nieskomplikowanych czynności, możemy pozytywnie wpływać na stan emocjonalny dziecka, a przez to, na jego możliwości przyswajania wiedzy.

  • Odpoczynek i regeneracja adekwatna do wysiłku. Najlepiej żeby był to odpoczynek analogowy. Kluczowy jest tutaj sen, z którym wiele nastolatków ma niestety problemy.
  • Nawadnianie. Wypicie szklanki wody przed rozpoczęciem odrabiania lekcji zwiększa koncentrację, możliwość zapamiętywania i logicznego myślenia.
  • Wysiłek fizyczny. Przebywanie w ruchu przez ponad trzydzieści minut “wypłukuje” z organizmu adrenalinę i kortyzol. Tym samym uczniowie aktywni sportowo naturalnie regulują sobie poziom tych hormonów i są mniej narażenia na skutki przewlekłego stresu.
  • Ćwiczenia oddechowe. Metoda która jest dla nas dostępna w każdych warunkach, nawet w ławce, tuż przed egzaminem i dobrze sprawdza się w sytuacjach stresowych i lękowych. Specjaliści polecają tzw. oddychanie do kwadratu – KLIK!, a także powtarzanie sobie następującego zdania: “To jest dla mnie nieprzyjemna sytuacja ale jestem bezpieczny”.
  • Nazywanie emocji. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że nazywanie emocji integruje półkule mózgu i daje dziecku większy dostęp do części odpowiedzialnej za kontrolę. Chodzi nie tylko o przymiotniki typu “zły”, “wesoły”, ale bardziej szczegółowe określenia, jak np. “zasmucony, rozczarowany, zażenowany, radosny, przestraszony”. Integracji półkul służą też różne ćwiczenia, z czego najprostsze to popularna ósemka Dennisona.
  • Higiena analogowa. Z troski o zdrowie dzieci i ich możliwości uczenia się, rodzice powinni od początku wprowadzać limity na korzystanie z urządzeń elektronicznych. Ważne jest żeby tłumaczyć dlaczego się je stosuje. Argumentacja zależy od wieku dziecka. Nieraz metoda zdartej płyty może okazać się niezbędna. Gra jest jednak warta świeczki.

Mając w pamięci powyższe fakty, warto czasami odpuścić dziecku i sobie, bo to paradoksalnie, zmniejszy napięcie i zwiększy szansę na lepsze wyniki w nauce.