Tylko jeden klaps? Wiesz po czym można poznać bite dziecko? Po jego reakcji na pewne grymasy twarzy dorosłego człowieka. Mózg dziecka bitego doskonale wyćwiczony jest w rozpoznawaniu takich grymasów i natychmiast reaguje strachem i stresem. Nawet jeśli te grymasy (gniew, zdenerwowanie) widać tylko na zdjęciach.
Mózg i tak się broni. Takie badanie przeprowadzili kiedyś naukowcy z University College London. A co ja codziennie słyszę w rozmowach z rodzicami? To tylko jeden klaps!
Aż jeden klaps
Kiedy słyszę, że jeden klaps niczego nie zmienia, jakoś od razu przychodzi mi do głowy takie porównanie.
Wyobraź sobie, że kłócisz się z mężem (wiem, że nie każdy ma męża, to tylko przykład układu w rodzinie, może być partner/narzeczony itd.) o to, że na jedzenie wydajecie za dużo. Ty uważasz, że robisz, co możesz, oszczędzasz jak się da, ale jest ciężko. Mąż uważa, że mogłabyś się bardziej postarać z tym oszczędzaniem. On też przecież dorabia jak może i oszczędza.
Każde z was (we własnym mniemaniu) ma rację. Dlatego się kłócicie. Przychodzi taki moment, że już brakuje argumentów i już tak naprawdę nikt nikogo nie słucha. Wtedy postanawiasz uderzyć męża, oczywiście bez ostrzeżenia.
Zdziwiony? To tylko jeden klaps!
I co się dzieje? Jest kilka możliwych scenariuszy. Wybierz, która z tych opcji jest najlepsza i prawdopodobna pod twoim dachem (czysto hipotetycznie rzecz jasna).
- Wszystko w porządku. Oczywiście to uderzenie przekonało męża, że masz rację, prawda?
- Zaniemówił, co? Nareszcie przestał krzyczeć, cel osiągnięty.
- Pewnie się zdziwił, że osoba, z którą żyje pod jednym dachem i której ufa, postanowiła go uderzyć. Może się zastanawia nad tym zaufaniem?
- A może zwyczajnie czuje się poniżony i dusi w sobie chęć walnięcia cię w twarz w odwecie?
- Walnęłaś tak skutecznie, że temat oszczędzania na jedzeniu nigdy nie powrócił. Ani wiele innych (ważnych dla niego, dla rodziny), które mogłyby sprowokować podobną reakcję z twojej strony.
- A może ci oddał? Skoro ty możesz go bić, to dlaczego on nie ma do tego prawa?
- Jest jeszcze jedna opcja – przytulił cię, przeprosił, powiedział, że bardzo cię kocha i rozumie twój gniew. Obiecał, że będzie się zawsze zachowywał tak jak tego oczekujesz.
Teraz wyobraź sobie tę samą sytuację, ale tym razem to ty dostajesz od męża. Mówimy o jednym klapsie. Jednym uderzeniu. Która odpowiedź pasuje ? A może jest jeszcze jakaś inna?
Tylko jeden klaps!
Wyobraź sobie, że przychodzisz do mnie i mówisz, że dajesz dziecku klapsy. A ja ci tłumaczę, że to bez sensu, używam wielu argumentów, z których nic sobie nie robisz. W końcu brakuje mi argumentów i uderzam cię w nadziei, że się opamiętasz. Co o mnie wtedy myślisz?
Nie bój się, nie robię takich rzeczy podczas konsultacji z rodzicami. Jestem jednak pewna, że ten jeden klaps ode mnie, wspominałabyś przy każdym kolejnym wygłaszaniu teorii na temat bicia. Pamiętałabyś o nim już zawsze, a przecież to tylko jeden klaps. Skoro pamięta się go do końca życia, to chyba ma znaczenie?
Dlaczego mnie bijesz?
Dorosły bijący dziecko ma wiele powodów, by to robić. Zadziwiające, jak wiele można ich znaleźć żeby uderzyć istotę kilka razy mniejszą, lżejszą i słabszą od siebie.
- Jestem zbyt zmęczona żeby tłumaczyć. To nic nie daje.
- Ty nie słuchasz, a mi brakuje argumentów.
- Mnie rodzice bili i jakoś żyję.
- Taka tradycja.
- Tak mnie zdenerwowałeś, że ci w końcu dałam klapsa. To twoja wina.
- Nic mi się w życiu nie układa więc puszczają nerwy.
- Po co mam się silić na tłumaczenie, skoro mogę cię uciszyć klapsem?
Jeden klaps potrafi zostawić ślad na całe życie. Im więcej klasów, tym więcej śladów. Zastanawiałaś się kiedyś, jakie konkretnie to są ślady?
Im częściej dostaję, tym trudniej mi to zrozumieć
W mózgach ludzi bitych jest mniej istoty szarej. To budulec kory mózgowej odpowiadający za przetwarzanie informacji. To znaczy, że bicie dziecka sprawia, że ma ono większe trudności ze zrozumieniem np. norm społecznych, z wyobrażeniem sobie co się stanie jeśli…, z lekcjami (kłopoty z pamięcią), z rozmowami, z wytłumaczeniem co czuje, bo nieradzenie sobie z trudnymi emocjonalnie sytuacjami. (American Journal of Psychiatry)
Dzieci dostające klapsy są mniej inteligentne
Jakieś 5% gorzej wypadają na testach na inteligencję. I może się komuś wydawać, że to jest tylko 5%. Dodając jednak do tego wszystkie inne stresory związane z emocjami, lękiem i dezorientacją, mamy bardzo prostą drogę do stworzenia dorosłego, który sporą część swojego życia spędzi lecząc się u psychiatry zamiast skupiać się na tworzeniu szczęśliwej rodziny, rozwijaniu pasji czy pracy zawodowej.
Bo właśnie problem z tymi klapsami polega na tym, że one działają. Na chwilę i tylko w danym momencie, ale działają. Dlatego są tak chętnie używanym narzędziem pseudo wychowawczym. Uderzenie bezbronnego dziecka przynosi natychmiastowy efekt. Nawet jeśli ktoś tłumaczy, że bijąc dziecko myśli o jego przyszłości, bo chce wychować na człowieka, tak naprawdę jest to puste gadanie. Jak wiele sloganów usprawiedliwiających przemoc.
Te usprawiedliwienia często nie wynikają z ignorancji czy niewiedzy, ale z uwarunkowania mózgu w pewien sposób. Przeczytaj o tym w artykule: Klaps, jako metoda wychowawcza >>
Bez klapsa jestem bezradna
Dokładnie coś takiego usłyszałam kiedyś (pracując w szkole) od pewnej mamy piątki dzieci. Dzieci, z którymi były stale problemy edukacyjne i związane z agresją. Powiedziała: A co mi tu pani będzie mówić żeby nie bić. Jakbym nie biła, to by mi ta piątka weszła na głowę. Musiałam się jakoś bronić!
To takie smutne, że jedna mama stworzyła piątkę dorosłych, którzy będą musieli (jeśli wystarczy im sił) nauczyć się zupełnie od nowa, jak z szacunkiem traktować swoją rodzinę i każdego człowieka. Jedna osoba wyprodukowała tylu potencjalnie nieszczęśliwych ludzi.
Kiedy bijesz dziecko, ono jest zestresowane
Najdelikatniej rzecz ujmując. Pod wpływem stresu, wydziela się hormon zwany kortyzolem. W małych dawkach nawet pomaga np. reagować w trudnych sytuacjach. W dużych dawkach – a o takich mówimy przy biciu – staje się zwykłą trucizną dla mózgu, prowadzącą np. do depresji.
Wyuczona bezradność
Co zostawia jeden klaps? Świadomość małego człowieka, że w każdej chwili może od ciebie dostać, a wie to skoro dostał już raz. Taki klaps ma dwa oblicza. Pierwsze jest bardzo „wygodne” dla rodzica, bo uderzając uzyskujesz posłuszeństwo. Rozbrykane dziecko z pewnością się uspokoi po klapsie. Albo nawet tylko przy groźbie związanej z klapsem.
Jest jednak coś więcej. Coś czego nie widać od razu w zachowaniu. To się nazywa wyuczona bezradność. Kiedy dziecko wie, że może dostać od osoby sprawującej nad nim władzę i tak na prawdę nic nie może na to poradzić, zaczyna myśleć, że tak ma być. Że tobie wolno, że masz do tego prawo.
Jednak jest jeszcze coś. Zaczyna też myśleć, że innym wolno go poniżać, bo ty to robisz. Skoro ty możesz, inni też mogą. I będą, bo właśnie klapsami uczysz dziecko posłuszeństwa wobec ciebie, ale też (przy okazji, tak na przyszłość) wobec wszystkich innych silniejszych, sprawujących nad nim władzę.
Co to tak naprawdę oznacza dla dziecka? Uległość wobec łobuzów w szkole, godzenie się na niesprawiedliwość ze strony nauczyciela, potem szefa, państwa. Obojętność połączoną z poddaniem się na starcie: tak musi być, taki jest świat. I życie w przekonaniu, że nie ma sensu być kowalem swojego losu, bo i tak się nie uda. Nie warto nawet próbować.
Dając klapsy, tylko potęgujesz zachowania, za które dajesz klapsy
Rozumiesz to zamknięte koło? Kolejne zamknięte koło związane z przemocą. Bo to, że przemoc rodzi przemoc, nie jest jedynie pustym hasłem. Dzieci dostające (lekkie nawet) klapsy w pierwszym i drugim roku życia (tak, „po łapach” to też klapsy!), w kolejnych latach wykazują więcej agresywnych zachowań. A im więcej takich zachowań, tym więcej klapsów, prawda? (Lisa J. Berlin z Duke University)
A ja wiem swoje!
I słyszę właśnie głosy o tym, że to pewnie badania dotyczące regularnie bitych dzieci. Tak, od jednego klapsa jeszcze nikt nie umarł, ale też nikt klapsami szacunku i miłości nie uzyskał. Wybór zawsze należy do ciebie.
Założę się, że na uderzenie dziecka nie wpadłaś ot tak, bo masz mało cierpliwości. Założę się, że twoim rodzicom zdarzało się użyć klapsa w różnych sytuacjach. I uważasz, że mieli rację. Widzisz to zamknięte koło, o którym rozmawiamy? Im więcej o nim rozmawiamy tym bardziej je widać.
Pewnego dnia spotkałam mamę, z którą rozmawiałam podczas konsultacji pedagogicznych. Ona powiedziała ze zdziwieniem, że wszystkie te psychologiczne metody działają. Tylko nie miała odwagi wcześniej tego sprawdzić.
Nie każdy jest na tyle odważny
Może się zastanawiasz, co ma odwaga wspólnego z niedawaniem klapsów? Bardzo dużo.
Jeśli wybierasz, że zamiast tłumaczenia (które jest męczące i często nie przynosi rezultatów od razu tak jak klaps) uderzysz człowieka mniejszego od siebie o kilkadziesiąt kilogramów i centymetrów, to jest tchórzostwo. Normalne tchórzostwo, a nawet lenistwo. To nie są moje słowa, tylko właśnie tej mamy.
tak… od klapsów dzieci nie umierają …ale umiera ich więź z bijącym rodzicem…prędzej czy później
Pięknie powiedziane, zgadzam się z tym!
Wspaniały artykuł, sama dostawałam klapsy i to samo przeniosłam na swpje dzieci. Jednak zmieniłam metodę i jak dziecko jest niegrzeczne łapie je mocno przytulam i tłumacze. Mam za to problem z nerwami i często podnoszę głos. Nie wiem jak się tego oduczyć.
Świadomość i zrezygnowanie z klapsów to już ogromny sukces. Małymi krokami z tym krzykiem, nie zawsze się da i też nie ma się co spinać nie wiem, jak bardzo. Każdy ma swoje możliwości.
Witam. Bardzo sensowny artykuł, zrozumiałam że klaps to nie wyjście z problemu… ale naprawdę nie wiem jak sobie poradzić gdy 17 miesięczny syn każda wspólną zabawę kończy biciem mnie a to klockami, zabawkami, butem czy rękami i patrzy mi w oczy czekając na moje reakcje… Czasami panuje nad sobą i np zmieniam zabawę, czasami nie reaguje odchodzę, mówię że klocki są do układania, Buciki do chodzenia, ale czasami nie potrafię już się opanować, bo robi to coraz mocniej jak mu tłumaczę i wtedy po łapkach albo tyłku mu pacne… Nie wiem jak sobie z tym poradzic w danej chwili….
Uważam że to chora opinia pseudo psychologa, klaps jest najlepszą metodą wychowawczą i nic tego nie zmieni, jest szybki konkretny i skuteczny, uczy dzieci co jest złe i czego nie robić bo będzie klaps, podobni nie mądre kobiety na swoich stronach piszą kiedy dawać dziecku krowie mleko i nabiał a naukowcy mówią nigdy bo powoduje wiele chorób i nowotwory a głupie kobiety piszą że już po roku, tak samo smażone po roku a naukowcy swoje nigdy bo smażone jest zawsze szkodliwe, nie ma zdrowego smażonego to co nie zdrowe szkodliwe będziesz dawać dziecku tak samo z klapsami i fałszem jest że dziecko po klasach przestaje kochać czy tracić więź uczy się i to tego dobrego by nie zachowywać się źle.
Wiem, ze z trollami internetowymi żadna rozmowa, ale co mi tam… Proszę o podanie konkretnych badań o dobroczynnej mocy klapsów, mleku itd.
Nie da się może znajdziesz odpowiedź gdzieś na KUL albo w jakieś zapadłej wsi w południowych stanach USA w pasie Bible Belt, gdzie dzieci są tresowane według 17-to wiecznych reguł Susanny Wesley.
Ta nobliwa matka napisała w jednym z listów: Nalegam na pokonanie woli dzieci zawczasu [tj. we wczesnym okresie życia], ponieważ jest to jedyny mocny i racjonalny fundament wychowania religijnego, bez którego zarówno nakaz, jak i przykład będą nieskuteczne. … Jest to jeszcze bardziej widoczne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że religia nie jest niczym innym jak wykonywaniem woli Bożej, a nie naszą własną…
Jej 16 zasada wychowania brzmi: Naucz dzieci bać się rózgi.