Każdemu rodzicowi czasami zdarza się wybuchnąć. Dziecko niespodziewania „coś wyczynia”, a człowiek jest akurat zmęczony czy po prostu zdziwiony (przestraszony), że maluchowi coś takiego mogło przyjść do głowy.
Z jednej strony chcemy jakoś zadziałać wychowawczo i zaradzić sytuacji, a z drugiej – aż się gotujemy i nic lepszego od krzyku i oskarżania nie przychodzi do głowy w tej chwili. Czasami para bucha i gotowanie się wygrywa. Zupełnie normalna sprawa, choć nie twierdzę, że i nad tym nie warto popracować. Zerknij tu:
Tak samo jest w sytuacji kiedy wybucha dziecko, a my – rodzice – zachowujemy spokój. Wtedy warto sobie przypomnieć jak to jest kiedy w nas para wybucha. Trudno skupić się na podejmowaniu racjonalnych decyzji. Trudno wtedy przyswajać nowe informacje, uczyć się czegoś. Przecież wtedy trudno nawet zwyczajnie porozmawiać.
Dlatego w takich sytuacjach nie warto rozwiązywać problemu. Jeśli w grę nie wchodzą: zdrowie, bezpieczeństwo, kiedy natychmiastowa reakcja ratuje życie, to lepiej odpuścić. Ochłonąć. Dać odetchnąć sobie i dziecku. Nieważne kto wybucha, pewnie oboje wybuchacie. W takiej sytuacji niczego mądrego się nie wykombinuje.
Naprawdę nie stracisz w oczach dziecka kiedy powiesz: Dobra, chwila oddechu. Porozmawiamy jak ochłoniemy. Jak emocje opadną. Wręcz przeciwnie, jestem pewna, że zyskujesz bardzo wiele. Pokazujesz jak radzić sobie z gniewem i frustracją.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.