Bardzo lubię rozdawać upominki, dlatego zawsze cieszę się, gdy mogę zaprosić do zabawy, w której do zdobycia są same świetne rzeczy. Tym razem proponuję tytuł Parzyziółko wydawnictwa Tadam.
Czasami są to książki recenzowane na blogu, innym razem zabawki pokazywane na Instagramie. Warto śledzić wszystkie kanały żeby wiedzieć o wszystkich rozdaniach.
- Facebook – kliknij i ustaw sobie obserwowanie Tylko Dla Mam, bez tego moje treści przepadną w facebookowych algorytmach.
- Instagram – kliknij i obserwuj Tylko Dla Mam.
- YouTube – subskrybuj TylkoDlaMam.pl
Parzyziółko
Trzymając Parzyziółko w dłoni ma się wrażenie, że to jakaś zaklęta księga baśni albo jakiś zbiór przepisów na magiczne eliksiry. Czerwona zakładka, matowy papier i zapach drukarskiej farby wzbogacają całość. Jednak w środku nie ma tajemnych zaklęć, są za to informacje o ziołach i najróżniejszych roślinach. Nie tylko takie podręcznikowe informacje o tym jak wygląda lawenda, ale ciekawostki, czyli to co najczęściej zostaje w głowie po przeczytaniu książki.
Recenzję filmową, w której zaglądamy do książki znajdziesz klikając w dowolne z poniższych zdjęć.
Tu jest zabawa
Chętnie podaruję komuś egzemplarz książki pt. Parzyziółko wydawnictwa Tadam. Żeby wziąć udział w zabawie, napisz proszę w komentarzu czy jako dziecko miałaś okazję pić syrop z cebuli, czosnku, imbiru lub cytryny?
Zabawa trwa do 14 listopada. Wyniki podam po godz. 19.00.
Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.





Tak, u nas zawsze na przeziębienie był przygotowywany taki syrop. Nie był to mój ulubiony, ale piłam. Teraz podaje go moim dzieciom i cała trójka bardzo go lubi… naprawdę. Zawsze chcą dodatkową łyżeczkę syropu.
Pytanie bardzo mnie zaskoczylo, sadzilam, ze nie ma nikogo kto by nie mial takiej okazji hehe… Moj mężu do tej pory tworzy takie syropy (nawet dla siebie) i powiem szczerze, ze smakuja lepiej niz zapamiętałam jako mala dziewczynka 🙂
Przy okazji chciałam zachęcić i przestrzec wszystkich czytających swoja historia. Moze nie o syropie, ale w temacie naturalnego lecznictwa… Karmilam piersią, więc chciałam naturalnymi sposobami poradzić sobie z bolem ucha (zapisano mi antybiotyk) – wiadomo, czosnek to naturalny antybiotyk, wiec rozgniecione kawalki wkładalam do ucha i pomagalo na jakis czas. Postanowiłam wiec skończyć z bolem i wlałam sobie sam „sok” z czosnku i…. Bolalo mnie tak, prosilam meza zeby mnie czyms uderzyl bym straciła przytomnosc 😀 A nie należę do osob ktore maja niski prog bolu… A dobra strona jest taka, że po ok 10 minutach bol sie skończyl a razrm z nim zapelenie ucha, co więcej- miewalam je srednio co pol roku a od tamtego wydarzenia mijaja 2 lata i nadal zdrowe uszy mam 🙂 Aczkolwiek nie polecam do konca, ot taka anegdotka 🙂 Pozdrawiam!
Uwielbiam ten komentarz. Wierze w zioła, czosnek, cebulę, cytrynę itp., ale na to żeby wlewać sok z czosnku do ucha to bym nie wpadła. Podziwiam
oczywiście ze tak! pamiętam ze bardzo lubiłam smak syropu. ze dla mnie to nie było jak lekarstwo a jak deser w nagrodę i zawsze dochodzilam się z mama żeby dala mi druga łyżkę. pamiętam cały rytuał jak mam przechylała lekko słoik wciskala łyżkę i czekałysmy aż syrop zapełni całą łyżkę. mmmmm
Och! Nie tylko jako dziecko, ale teraz w doroslym zyciu rowniez lecze sie syropkiem z cebuli. Musze przyznac, ze jako dziecko nie moglam go przelknac, ale dziala cuda, wiec pije go ze ‚smakiem’ w razie koniecznosci 😉
Brrr syrop z cebuli był moja zmora… Nienawidziłam, gdy mama słysząc kaszel stwierdzala, że to już pora na syrop z cebuli … A teraz co? Sama sięgam po ta miksturę, gdy mój syn jest chory i męczy go kaszel … Historia zatoczyła koło 🙂
Grafika w tej książce jest cudowna 🙂
Tak, jako dziecko często piłam syrop z cebuli. Nie był to mój ulubiony syrop, ale nie był też najgorszy. Teraz podaje go moim dzieciom i cała trójka lubi ten syrop… naprawdę 🙂 Zawsze chcą jeszcze jedną łyżeczkę.
Ja chyba jestem wyjątkiem bo bardzo lubię i lubiłam od zawsze syropy z czosnku i cebuli. Za to smaku imbiru nie znoszę. Moje 2 letnie dziecko chyba ma to po mnie ponieważ cebulę uwielbia nawet na surowo.
Bym o tym nie wiedziała ale kiedyś przez przypadek ściągnela obrona cebulę że stołu i zjadła że smakiem. Na przeziębienie zawsze pijemy syrop z cebuli z miodem. Mniam mniam…
Syrop z cebuli to istny klasyk! Zawsze gdy mama kroiła dużą ilość cebuli, zastanawiałam się, czy ktoś potrzebuje syropu (a ja będę mogła go potajemnie podkradać), czy może czas na śledziową ucztę. Cebula w każdej postaci skradnie moje serce:D
Piłam syrop z cebuli choć słowo piłam zamieniłabym raczej na siorbałam albo usiłowałam pić. Mimo, że w smaku nie był aż tak zły to jego zapach i konsystencja robiły niezbyt miłe wrażenie. Pamietam ten wielki słój na blacie u Babci i te spokojnie wypowiadane zdanie – „Martusiu kaszel szybko minie/ gardło nie będzie bolało”. Z każda anginą jeździłam do babci i każda angina była wspomagana syropem z cebuli.
Syrop z cebuli zawsze kiedy brało przeziębienie czy gardło bolało. Zawsze. Czasem z miodem i czosnkiem jeszcze. To taki numer jeden podczas leczenia był. Teraz też daje córce gdy jest chora. Dama pyta czy zrobimy syrop z cebuli. A imbir to do herbatki ???? Pycha i zdrowo ????
Oczywiście, że piłam ten syrop.Do tej pory sięgamy po syrop gdy kogoś z rodziny dopada przeziębienie.Naturalny syrop jest wyśmienity i dzieciom smakuje ????
Oj tak, syrop z cebuli i mleko z masłem i miodem to zmora mojego dzieciństwa. A najlepsze jest to, że teraz takie rarytasy funduje mojemu synkowi (drugiego też to czeka, ale jest jeszcze za mały). I ja naprawde wierze w zioła, czosnek, cebulę, cytrynę. Sama zresztą lecze się domowymi sposobami juz od kilku lat. A książka jest piękna i chetnie bym taką przytuliła????
Piła moja Babcia, piła moja mama, piłam ja i piją moje dzieci:) I mam nadzieje ze dzieci moich dzieci tez pić bądą:)
Mama zawsze robiła mi syrop z cebuli na przeziębienie. Bardzo mi smakował 😉 Teraz w dorosłym życiu, nie stosuje tego, bo mi nie smakuje (tylko mama robi taki dobry :D) czosnek jem surowy do dzisiaj jak tylko coś mnie bierze. Zaczęło się od ciąży, gdy nie mogłam przyjmować innych leków na ból gardła. Wtedy zdesperowana sięgnęłam za radą teściowej po surowy (!) czosnek. I uwaga. Następnego dnia ból ustąpił. Od tamtej pory tre czosnek na kanapkę (polaną keczupem dla zabicia smaku) jak tylko coś mnie bierze 😉 nawet jak już mogę brać wszystkie inne leki, to po nie nie sięgam
O dziwo a może na szczęście jako dziecko prawie w ogóle nie chorowałam… Ominęły mnie typowo dziecięce choroby zakaźne, złamania i leniuchowanie w łóżku… Może to dlatego że… W zimie chodziłam na sanki w… Sandałkach ;-)))
Ja nie chorowałam ale to, że moi rodzice nie zeszli na zawał to prawdziwy cud 😉
Nigdy nie piłam tego typu specyfików. Natomiast babcie leczyły nas na inne sposoby – jedna naparem z kwiatu lipy i suszonych gałązek maliny. Druga babcia przygotowywała bardzo intensywny sos czosnkowy z olejem z lnianki bądź śmietaną, gdy ktoś był „niewyraźny”. Sos uwielbiałam i chętnie go jem do dziś ???? ale tylko, gdy przez co najmniej 2 dni nie muszę wychodzić do ludzi, bo jest bardzo, bardzo czosnkowy ????
Nigdy nie piłam takiego syropu 🙂 Ani jako dziecko ani jako dorosła. Po prostu nie lubię cebuli… Ale za to uwielbiam herbatę z miodem, cytryną i imbirem 🙂
Ojej! nie wiedziałam, że syrop z cebuli jest tak popularny! ☺ Ten smak przypomina mi dzieciństwo. Teraz mam swoje dzieci i gdy tylko widzę, że zaczyna się jakaś infekcja od razu robie syrop, do którego obowiązkowo dodaję cytrynę, imbir, czosnek i miód ☺???????????????? Dzieci chętnie piją ????
Aniu. Oczywiście 😉 taki urok naszego pokolenia – Coś z niczego a i jeszcze zdrowo i pysznie 😉 moja mama specjalizuje się w syropku tymiankowym (synowie go uwielbiają) w wersji dla dzieci i dorosłych i syropku z pędów sosny! I z mniszków też był! I z kwiatów czarnego bzu….mniam! Babcia uczy moich chłopaków wszystkiego o kwiatkach, krzewach, roślinkach i ziołach 😉 Chic ostatnio mniej bo dużo pracuje…hmmm chyba kupię też książkę dla niej (bo też taka świruska książkową jak ja….)
Doskonale pamiętam, że jako dziecko piłam syrop z cebuli, czosnku i cukru lub dodatku miodu. Bardzo lubiłam go pić, mama że mną nie miała problemu w tej kwestii. Ale na jakiś czas zapomniałam o nim. I gdy nareszcie zostałam mamą, a mój synek zaczął chodzić do przedszkola przypomniałam sobie o tej miksturze. Ostatnia cała jesień i zimę przygotowywała go, i podawała synkowi. Nawet w naszym przedszkolu nie było problemu, aby przynosić swój przygotowany syrop dla dziecka, ciocie w przedszkolu z chęcią go podawały dzieciom. Nawet raz pamiętam, że zaprowadzam ac synka do przedszkola rozlał mi się i cała byłam przeniknieta zapachem cebuli. Nici z zakupów, tylko szybko do domu wykąpać się. Teraz też zaczynam przygotowywać ta miksturze, i sama z chęcią ją pije, dotrzymuje synkowi towarzystwa. Przykład idzie od mamy. Dużo słyszeliśmy o tej książce, marzy nam się aby była w naszej skromnej, domowej biblioteczce.
Nigdy nie piłam żadnego z tego syropu. Na przeziębienia mama dawała nam swojej roboty czarny bez przerobiony z wodą, lub na łyżkę.
Sama na przeziębienia jem czosnek na kanpkach, piję herbatkę z cytryną imbirem. Przydałaby się nam ta książka????
Piłam syrop z cebuli i dodatkowo dostawałam mleko z miodem i czosnkiem. Przyznam, że to była lekka trauma dla mnie, bo kojarzyłam to z przymusem. Od roku z kolei sama przygotowuję taki syrop- wrzucam cebulę, czosnek, miód, imbir i kurkumę oraz cytrynę. POLECAM! Smak nie jest tak intensywny dzięki cytrynie i mój syn stwierdził, że to jest jego nieulubiony syropek, choć ostatnio sam zaczął o niego prosić.
No baaaa…. Taki syrop to podstawa. Do dnia dzisiejszego towarzyszy mi w domu. Ja osobiście uwielbiam ten z cebuli i chyba zaraziłam tym moją 2.5 letnią córkę. Gdy tylko coś zawita u nas w domu przychodzi nam z pomocą. Córka wtedy się o niego upomina i woła daj, daj 😉
Oczywiście, że piłam syrop z cebuli. Teraz mam trochę wątpliwości co do takiej dawki cukru, więc nieco kombinuję z miodem. Bardzo smaczny jest też syrop z buraków.
Syrop z C E B U LI ?! Tajna broń Mamy 😀 szykowała go jak tylko wśród 4 śscian słychać było kaszel dziatwy. Nie powiem – nie przepadałam, mimo słodyczy cebulowej mikstury. Ale cóż, działało. Teraz jako świeżo upieczona mama sama rozumiem ją w 100% – szukam możliwości ominięcia medykamentów i zastąpienia ich czymś najbardziej naturalnym.
Dzięki Mamo <3
Oj, jak ja tego nie lubilam… nadal na sama mysl, o syropie z cebuli mam dreszcze 😉 i jakiez bylo moje zdziwienie gdy po raz pierwszy zrobilam go podziebionej corce…. przygotowalam ja na to, ze „bedzie nie dobre”, „ale trzeba, bo zdrowe”, a corka po wypiciu pierwszej lyzeczki powiedziala mniam, moge jeszcze 🙂
Jako dziecko nigdy nie piłam żadnego domowego syropu, słyszałam o nich tylko straszne opowieści! Już jako dorosła osoba byłam u koleżanki, która była już wtedy mamą i powiedziała, że musiała zrobić swojej córce syrop z cebuli. I nagle pyta „chcesz spróbować?”… trochę przerażona, ale podjęłam to ryzyko i… smakowało mi! Nie wiem czy to tylko legenda, że ten syrop taki niedobry :)?
No, ba! Syrop z cebuli – klasyka leczenia domowego w moim peerelowskim dzieciństwie ???? Nie przepadałam za nim, ale muszę przyznać, że smakował lepiej niż ten, który ja robię moim dzieciom ???? Z zamierzchłych czasów mojego dzieciństwa pamiętam jeszcze ziółko, ale nie parzone – w doniczce na parapecie rosło geranium (vel pelargonia szorstka) na czarną godzinę, czyli np. ból ucha czy katar. Chętnie bym umieściła tę roślinę na swoim współczesnym parapecie.
Tak. Mój dziadziuś mi taki przygotowywał na przeziębienie . Kładł mnie do łóżka i czytał bajki. Dzięki niemu to ja dziś czytam codziennie swojemu dziecku. To jedna z wielu rzeczy za które nie zdążyłam podziękować
Ja jako dziecko nie musialam pić takich specyfików ale ja obecnie robię dla swoich dzieci. Robiłam już oczywiście syrop z cebuli i cukru, ale ostatnim moim fenomenem jest zakwas z buraków na odporność. POLECAM
Syrop z cebuli to specjalność mojego Tatusia:-)!Zawsze robił mi go,kiedy czułam się „niewyraźnie”. Choć smak i zapach tego syropu jest kontrowersyjny- ja go uwielbiałam i uwielbiam.Kojarzy mi sie z dzieciństwem,rodziną i miłością:-).
Oczywiście, bez tego pozostanie w domu na „chorobowym” nie wchodziło w grę 🙂 Mleko z miodem, masłem i czosnkiem, syrop z cebuli, herbata z miodem i cytryną, świeży czosnek drobno posiekany na kanapkach pod wędlinką 🙂 ochhh jak sobie to przypomnę to aż ciepło mi się robi na serduchu. Sama stosuję to u siebie przy przeziębieniach, a u dzieci część też wprowadziłam 🙂
Pamiętam że u mojej babci na kaloryferze zimą zawsze stał słoik z syropem z cebuli którym nas częstowała przy każdej okazji. Ja swoim maluchom jeszcze nie podawałam.
No raczej! Syrop z cebuli to była podstawa, a czosnek zawsze nazywałam małą cebulką. Ja w ogóle jestem zboczona i do dziś kocham czosnek na chlebie z masłem. Zawsze się cieszę, jak mąż wyjeżdża, bo wtedy mogę bezkarnie najeść się czosnku i nie stresować się, że wyrzuci mnie z łóżka 😛
Nie wiem, jakim cudem, ale w moim domu się takowego syropu nie przyrządzało. Czasem tato mnie kusił swoim wynalazkiem czyli mlekiem z czosnkiem, ale też unikałam jak mogłam. Natomiast teraz robię unowocześnioną wersję syropu z cebuli z dodatkiem imbiru, czosnku, kurkumy, cytryny i miodu i stawia nas błyskawicznie na nogi!
Syrop z cebuli zawsze przy przeziębienie. I zawsze robiony przez moją babcię. Jak tylko o nim pomyślę to widzę garnuszek w którym babcia go przygotowywała i czuję jego specyficzny aromat????
Zawsze jak byłam chora, babcia robiła śmierdzący syrop z cebuli 😛 Kiedy miałam go wypić, zatykałam nos, żeby mnie nie zemdliło. Ale fakt – był skuteczny
Magiczna moc natury! Miałam to niezaprzeczalne szczęście, że w dzieciństwie bardzo rzadko chorowałam, więc nie pamiętam jakimi specyfikami byłam leczona, ale dziś, jako matka na sezon zimowy szykuję syrop z czarnego bzu, malin i konfiturę z pigwy. Przemycam w milkshake’ach kardamon, cynamon, imbir, kurkumę, miód i wierzę, że to pomaga. A za najlepszy suplement wszech czasów, wspomagający proces zdrowienia uznaję miłość i przytulaski.
Syrop z cebuli? Ba, oczywiście, toż to jeden ze smaków dzieciństwa. Pycha, i to pycha działająca lepiej niż jakikolwiek apteczny specyfik:)
Pewnie że piłam! Ale moim ulubionym był syrop z pędów sosny 🙂 był pyszny i najlepszy robiła moja babcia <3
Uwielbiam smak syropu z cebuli. Moje starsze siostry patrzą na mnie z obrzydzeniem, kiedy wspominamy nasze dziecięce choroby, a ja z rozmarzeniem mówię o tym specyfiku przygotowywanym przez naszą mamę. To jest właśnie jeden ze smaków mojego dzieciństwa.
Oczywiście że piłam takie syropy raz chetniej raz mniej ale zawsze pomagały i do zdrowia przywracaly 🙂
Teraz sama takie syropki produkuje i wlasne dzieci nimi kuruje 🙂
U mnie takich wynalazków nie było. Na całe zło świata wybawieniem był antybiotyk:( Niestety doprowadził on do błędnego koła: choroba-leczenie-osłabienie organizmu-i znowu choroba…
Swoje dzieci wychowuję inaczej, bliżej natury, bardziej instynktownie, od małego są hartowane, piją syropy z cebuli, mniszka, czarnego bzu, które sama przygotowuję. Nie chorują tyle co ja, a i przebieg jest łagodniejszy…
Rok temu w szkole córki ogłoszono konkurs na zielnik. Trzeba było zebrać min. 10 okazów, i większość prac tyle właśnie miała. My z córką chodziłyśmy po lasach, polach, ugorach i rowach, potem córka szukała w Internecie nazw i informacji, nawet nie wiem kiedy, uzbierało się nam 68 okazów, w szkole organizatorzy złapali się za głowę jak to zobaczyli;) oczywiście było 1wsze miejsce, ale najbardziej ubolewam nad tym, że zielnik musiał zostać w szkole, nie wiem czy uda nam się zrobić jeszcze kiedyś coś tak pięknego…
No pewnie! i to nie jeden raz! Przecież żadne przeziębienie nie obyło się bez mega „pachnącego” syropu z cebuli. Niestety trzeba było się zmierzyć z tym tematem i stanąć na wysokości zadania, ponieważ w dzieciństwie strasznie nie lubiłam cebuli i zawsze potrafiłam ją znaleźć i wyczuć w każdym daniu. Bezpieczniejszy i bardziej lubiany był oczywiście syrop z cytryny. Jednak moja mama wierzyła w większą skuteczność właśnie tego z cebuli… 🙂
Nie przypominam sobie, aby mama dawała mi do picia taki syrop. Natomiast pamiętam, że gdy miałam z 5-6lat i byłam chora musiałam zjeść chleb z masłem i czosnkiem. Mama wybierała specjalnie malutką kromkę dostosowaną do moich możliwości 😉 Marudziłam niemiłosiernie,że ostre i negocjowałem z mamą każdego gryza, ale ostatecznie zjadalam te kanapeczkę. Jeśli chodzi o zdrowotne syropki to ja robię dla moich dzieci syrop z miodu, cebuli i czosnku lub z miodu, cytryny i imbiru 🙂
Oczywiście! Ale tylko syrop z cebuli. Czosnek używany był tylko jako doddatek do zup, a imbir i cytryna do herbaty. Nie robiliśmy z nich syropu. Nawet nie wiedziałam, że z cytryny można też syrop zrobić, jak będzie więc okazja to chętnie wypróbuję go. Jakiś czas temu dowiedziałam się, że w czasie kataru dobrze jest pokroić sobie cebulę w plastry i zanieść ją do sypialni. W nocy będzie działać jak inhalator.
O tak! Syrop z cebuli – na każdy kaszel. Długo nie znałam innego, takiego z apteki. I chociaż zawsze miałam wstręt do wielu smaków (naprawdę wielu), to ten syrop nawet mi smakował. Teraz robię taki dla córki. Nauczyła mnie tego moja mama, która w moc tego syropu bardzo wierzyła zawsze. A najśmieszniejsze jest to że dopiero niedawno przyznała mi się że nigdy nie spróbowała tego syropu… Bo skład i zapach ją odrzuca. Ale wierzy w jego działanie więc mi go namiętnie przygotowywała ;D
Syrop z cebuli to jeden z wielu smaków dzieciństwa 🙂 nie wszyscy za nim przepadają, jednak ja go ubóstwiałam. Wiedziałam, że będąc przeziębioną zawsze mogę na niego liczyć. Oprócz tego rodzice faszerowali nas czosnkiem na chlebie z masłem i solą 🙂 nie był to mój smak, ale przekonałam się do niego.
Tu nie będzie miejsca na prozę czy wierszem pisanie. Oczywiście i absolutnie syrop z cebuli! Smak dziecięcego kaszlu i zaśnieżonych przymusowych ferii u babci w środku listopada, pod kołdrą z pierza na wersalce przy piecu kaflowym. Cebulowe mazurskie warkocze …
Nie wiem jakim cudem, ale dla mnie i moich dzieci, picie syropu z cebuli to prawie jak nagroda ???? gorzej z syropem z bzu i mniszka, ale czego się nie robi dla dobra dzieci…a zazwyczaj robi się dobrą minę do niedobrego syropu ????
A ja nie piłam takich specyfików w dzieciństwie ☺ kiedy byłam przeziębiona mama serwowała mi gorące mleko z odrobiną masła i miodu i do tej pory pamiętam jego zapach ???? do tego pajda chlebka z masełkiem i drobno posiekanym czosnkiem i obowiązkowo bańki ???? a moje skarby w okresie zimowym piją soczki z malin i czarnego bzu oczywiście własnej roboty oraz herbatkę z lipy suszonej przez kochaną babcię a do tego miód z własnej pasieki ????
Nigdy nie miałam okazji spróbować takich syropów. Za czasów babci były robione , potem to zanikło ,bo wyparły je gotowce. Chętnie bym do tego wróciła, żeby moje dzieci mogły wspominać syrop z cebuli 🙂
Niestety nie miałam okazji spróbować takich specyfików, ale myślę o włączeniu ich do diety moich dzieci. Chociaż one będą mogły wspominać syrop z cebuli 🙂
Oh, tak:) syrop z cebuli, który przygotowywała mama był u nas na porządku dziennym i bardzo go lubiłam! Po zeszłorocznym jesienno – zimowym sezonie w żłobku w tym roku mam zamiar aplikować go córce:)
Oczywiście! Przy przeziebieniu mama robiła syrop z cebuli, bardzo go lubiłam bo był słodki.
A ja nie 😀 syropu z tych pyszności nie miałam okazji próbować, ale mleko z czosnkiem i chlebus z masłem i czosnkiem to wcinalam aż się uszy trzęsły 😉
A, że wciąż jestem dzieckiem swojej mamy to właśnie sobie pije pyszną herbatkę z syropem z miodku, imbiru i cytrynki. Pycha!
Syrop z cebuli pamiętam bardzo dobrze i choć go lubiłam, nie kontynuuję tej tradycji we własnym domu. Bardzo lubię za to pić wodę z miodem, cytryna i imbirem:)
Syrop z cebuli to chyba podstawowa metoda leczenia w dawnych czasach, a jak do tego dodamy imbir i cytryne to połączenie już magiczne, które postawi na nogi najbardziej „chorego” mężczyznę ???? moj mąż zawsze dostaje świeży kubek jak tylko zaczyna chorować Dzieki czemu dawno nie umierał ????????
Niestety nie miałam! Niestety, może na szczęście, ale jako „dziewczyna z miasta”, córka typowej miejskiej, młodej mamy, która jak wielu Polaków absolutnie wierzyła (i wierzy) w moc suplementów i leków, od dziecka byłam „faszerowana” specjalistycznymi środkami. Sama chciałabym tego uniknąć i już teraz wiem o magicznych właściwościach cebuli czy cytryny, ale chętnie doksztalcilabym się w tym temacie, szczególnie przez wzgląd na mojego oseska;)
Pamietam okropny smak soku z cebuli! Ale było coś jeszcze gorszego…mleko z czosnkiem… Koszmary mojego dzieciństwa! Naprawdę!
Ale z wiekiem na szczęście człowiek mądrzeje, co za ulga! Teraz ja jako mama przemycam mojemu synkowi różne zdrowe „pyszności”, tylko u nas jest to zamknięte w przezroczystym słoiczku po kolei: cytryna-czosnek-miód-imbir, i tak do samej góry. Słoik wyglada jakby był pełny płynnego złota, przysięgam! Nawet moja mama jest pod wrażeniem 🙂 i mówi ze może jakby ona podała to w takiej formie to nie miałabym do tej pory koszmarów o mleku z czosnkiem 🙂
Syrop z cebuli był jedynym z podstawowych lekarstw serwowanych u mnie w domu podczas przeziębienia:) nawet go lubiłam muszę przyznać natomiast najgorzej wspominam surowy, pokrojony w plasterki czosnek, który moja mama chowała pod serem i pomidorem na kanapce;) żebym się nie zorientowała ????
Nie będę wyjątkiem kiedy powiem że u mnie w domu także piło się syrop z cebuli. Robiła go moja kochana babcia. Z jej rąķ mogłabym wypić wszystko. Teraz robię ja tą miksturę dla synka A babcia patrzy na Nas z góry tylko My mamy patent na tą miksturę. Tzn ja mam teraz udoskonalony od niedawna sposób. Wcześniej uprzedzam synka że będziemy go pić że wiem iż nie jest on dobry ale może nam pomóc jak to się stało poprzednio i że warto spróbować. A na zagryzkę synek wybiera zawsze swój ulubiony owoc tak by jak najszybciej zapomnieć o smaku tego syropu. Patent się sprawdza jak żaden inny???? no i to jest miód na moje serce????
czy jako dziecko miałaś okazję pić syrop z cebuli, czosnku, imbiru lub cytryny? – nie, nie dałabym rady – wtedy nie mogłam przełknąć niczego co leżało nawet w pobliżu cebuli czy czosnku – a teraz go uwielbiam! – taka przewrotność losu 🙂
Ale moja prababcia zawsze robiła syropy z:
– orzecha włoskiego (z takich jeszcze zielonych) – na problemy żołądkowe,
– pędów sosny – na problemy z gardłem, kaszlem,
– mniszka lekarskiego – na nie pamiętam co 😉
I te zawsze chętnie piłam i moje dzieci teraz też.
O tak, syrop z cebuli działał cuda 🙂
Oczywiście! Cebula, czosnek, imbir, cytryna w różnych konfiguracjach. Do tego miód, mleko z masłem, syrop z mniszka, syrop z pędów sosny i bańki! Sposoby te działały cuda. Dobrze, że mam już to za sobą, bo szczerze nie cierpiałam tych smaków i zapachów. A teraz jako mama wprowadziłam te tortury u moich domowników. Zdecydowanie będą mieli co wspominać z dzieciństwa.
W późnych latach 70-tych królował tylko syrop z cebuli. Imbir pojawiał się raczej tylko w książkach. Syrop robiła moja Babcia, która w zasadzie wychowywała mnie przez pierwsze pięć lat. Nie wiem czy to dlatego, że syrop był robiony przez moją ukochaną Babcię czy znała może ona jakiś tajny sekret, ale piłam go bardzo chętnie i nawet dopominałam się o jeszcze. Kiedy zrobiła go moja mama (pamiętam dwie próby) okazał się niezdatnym do wypicia paskudztwem 🙂
Syrop z cebuli na kaszel czasem w domu był ale nie cieszył się powodzeniem. Za to największym hitem było gorące mleko z masłem i miodem????
Moja mama przygotowywała syrop z cebuli zawsze wtedy, gdy zbierało się nam na przeziębienie. Zasypywała cukrem w słoiku warstwy pokrojonej cebuli. O ile pamiętam, wszystkie dzieci w domu uwielbiały ten słodki specyfik. Kiedy sama zostałam mamą, przeziębienia przytrafiały się dość często naszej czwórce milusińskich. Czasem trzeba było nawet iść z tym do pani doktor w przychodni. Ona jednak odnosiła się sceptycznie do używania syropu z cebuli ze względu na dużą zawartość cukru. Przyjęło się więc u nas używanie „fujstwa”, które zadomowiło się u nas dzięki przepisowi pani Wiesi. Rozdrobnione 3 ząbki czosnku, sok wyciśnięty z połowy cytryny i łyżkę prawdziwego miodu zalewało się zawartością szklanki przegotowanej, letniej wody i odstawiało na 12 godzin. Po odcedzeniu napój był gotowy – zapobiegawczo „zażywało się” łyżkę „fujstwa” dziennie, a więcej wtedy, gdy już coś się nam przyplątało. Smakowało to prawie wszystkim, ale jedna z córek i mąż nigdy nie dali się na to namówić. Dopiero gdy dzięki Jasonowi Vale odkryłam świat soków warzywnych i owocowych, zaczęłam przygotowywać gorący napój z imbirem według jego przepisu: do kubka ze świeżo wyciśniętym sokiem z jabłka, 3-centymetrowego korzenia imbiru i połowy niewoskowanej cytryny ze skórką dolać gorącą, ale nie wrzącą wodę i łyżeczkę prawdziwego miodu, zamieszać i popijać małymi łykami. Dopiero to cudo zasmakowało całej rodzince!
Książka jedzie do Ciebie, gratulacje. Proszę o podanie adresu na blog@tylkodlamam.pl
Nie ma lepszego lekarstwa niż syrop z cebuli ????Piłam jako dziecko i sama podaję synkowi zamiast aptecznych syropków i tabletek bez recepty ???????? Pamiętam też z dzieciństwa syrop z buraka i pędów sosny ???? Ogromna siła tkwi w naturze! Staram się by i syn z tego czerpał moc, a „Parzyziółko” to świetna pomoc i skarbnica wiedzy podanej w przystępny sposób dla dzieci????????????
Oj tak 🙂 i o dziwo lubiłam to ! ba nawet się dopominałam o syropek 😀
No ba. Syrop z czosnku w mojej rodzinie był tak słynny, że właśnie niedawno kuzynka go wspominała. Mój tata dopadał każdego, kto tylko kaszlał i faszerował go syropem czosnkowym. Kuzycne również się nie upiekło. Syrop z cebuli był łagodniejszą wersją. Mój dom jest jeszcze bardziej naturalny i ziołowy. Króluje imbir, kurkuma, własnej produkcji syrop sosnowy, sok i kwiaty czarnego, sok z aroni, pokrzywa, dziewanna, dzika róża. Nasz synek (2,5 roku) na łące zrywa kwiatki i mówi, że zrobimy z nich herbatkę. Uwielbiamy nasze ziołowe rodzinne spacery.
Oczywiście że piłam takie syropy pokochałam je całym serduchem. Używam do dziś syropu z cebuli dla mnie i dla dzieci, albo mleko ciepłe czosnek i miód. Polecam każdemu.
I ja piłam syrop z cebuli i czosnku-brrr niestety nie przepadałam za tym smakiem….ale pamiętam też syrop z kwiatów konwalii… w dużym słoju zatopione dzwonki kwiatów w gęstym syropie o miodowym kolorze….czarujący to był widok-tak samo jak czarujące były czasy i smaki dzieciństwa 🙂
Nie tylko jako dziecko, ale i teraz, jak tylko zachoruję to robię syrop z cebuli, i sobie i mężowi i swoim dzieciom. Zawsze bardzo mi smakował, może dlatego, że to taki 'smak dzieciństwa’
W moich stronach syrop z cebuli nie był popularny 😉 Na kaszel Mama robiła nam syrop z czarnej rzepy. Robiło się to tak: w środku obranej rzepy wycinało się otwór i wlewało się tam miód. Smak był w miarę ok 🙂
O zgrozo! Piłam i to przy każdym przeziębieniu!
Moja mama jest pielęgniarka, która jest wielkim fanem naturalnych środków i ziół w leczeniu 🙂
Jako dziecko, ja i mój brat, praktycznie w ogóle nie chodziliśmy do lekarza, bo mama leczyła przeziębienie wyłącznie syropami ziołowymi…
Smak syropu z cebuli to nienajlepszy smak mojego dzieciństwa, zaraz obok herbaty lipowej z miodem… Na podwórzu w moim domu rodzinnym, rośnie wielka lipa, której kwiaty co roku w lipcu zbieraliśmy i suszyliśmy. Do tego dochodził jeszcze sok z czarnego bzu, zbierany na skraju pobliskiego lasu.
Z perspektywy czasu jest to dla mnie trochę zabawne, bo jako dziecko zawsze miałam do mamy pretensję, że zamiast aptecznych lekarstw grubego kalibru, dawała nam lekkie (aczkolwiek niesmaczne!) ziołowe specyfiki. Teraz mając własne dzieci, robię to samo – jak tylko się da omijam aptekę szerokim łukiem… Ciekawa jestem jak po latach moje dzieci będą wspominały syrop z cebuli 🙂
Dziękuję za zabawę i tyyyle odpowiedzi. Niektórzy nie mieli okazji pić syropu z cebuli… zazdroszczę. 🙂 Tym razem książka jedzie do Marty, autorki tego komentarza.
Moja mama przygotowywała syrop z cebuli zawsze wtedy, gdy zbierało się nam na przeziębienie. Zasypywała cukrem w słoiku warstwy pokrojonej cebuli. O ile pamiętam, wszystkie dzieci w domu uwielbiały ten słodki specyfik. Kiedy sama zostałam mamą, przeziębienia przytrafiały się dość często naszej czwórce milusińskich. Czasem trzeba było nawet iść z tym do pani doktor w przychodni. Ona jednak odnosiła się sceptycznie do używania syropu z cebuli ze względu na dużą zawartość cukru. Przyjęło się więc u nas używanie „fujstwa”, które zadomowiło się u nas dzięki przepisowi pani Wiesi. Rozdrobnione 3 ząbki czosnku, sok wyciśnięty z połowy cytryny i łyżkę prawdziwego miodu zalewało się zawartością szklanki przegotowanej, letniej wody i odstawiało na 12 godzin. Po odcedzeniu napój był gotowy – zapobiegawczo „zażywało się” łyżkę „fujstwa” dziennie, a więcej wtedy, gdy już coś się nam przyplątało. Smakowało to prawie wszystkim, ale jedna z córek i mąż nigdy nie dali się na to namówić. Dopiero gdy dzięki Jasonowi Vale odkryłam świat soków warzywnych i owocowych, zaczęłam przygotowywać gorący napój z imbirem według jego przepisu: do kubka ze świeżo wyciśniętym sokiem z jabłka, 3-centymetrowego korzenia imbiru i połowy niewoskowanej cytryny ze skórką dolać gorącą, ale nie wrzącą wodę i łyżeczkę prawdziwego miodu, zamieszać i popijać małymi łykami. Dopiero to cudo zasmakowało całej rodzince!
Miłość okazuje przede wszystkim wspólnym spedzaniem czasu, nie korzystam z telefonu przy Pawełku,żeby w pełni wykorzystać ten czas. Liczę się z jego zdaniem, uczuciami i potrzebami.
Pozdrawiam Asia