Czy opłaca się mieć w domu za dużo książek dla dzieci? Generalnie dużo książek? Sprawdziłam, kto ma rację i dzielę się tą (wcale nie) tajną wiedzą na blogu Tylko dla Mam.

Jedni uważają, że to mało ekologiczne i w sumie słusznie. Inni, że biblioteki wystarczą. Dla wielu jednak otaczanie się książkami jest ważne. Niech każdy żyje, jak chce, jednak zainspirowana dyskusją, zerknęłam tu i tam.

W dzisiejszym odcinku skupiam się na pewnych badaniach, które rzucają trochę światła na pytanie „Czy to się opłaca?”. Do jego nagrania zainspirowały mnie liczne komentarze w grupie Aktywne Czytanie, którą prowadzę na FB. Jesteś tam z nami?

Książki dla dzieci

Niektórzy uważają, że nie opłaca się mieć wielu książek. Inni po prostu lubią, czują, że muszą. Czy to się opłaca? Czy to ma sens? Jak to wpływa na rozwój dzieci (i dorosłych)? Czy wpływa? Czy może nie ma znaczenia?

Mówimy o książkach, które mamy na półkach, ale nie zostały przeczytane. Masz takie w domu? Japończycy nazywają to „tsundoku”. To zagadnienie wziął na warsztat zajmujący się zawodowo statystykami Nassim Nicholas Taleb i dokładnie opisał w książce „The Black Swan: The Impact of Highly Improbbable”.

Autor podaje przykłady osób mających zdecydowanie za dużo książek na swojej półce. Do takich „zbieraczy” należał  m.in Umberto Eco, który zgromadził około 30 tysięcy tytułów.

Podcast Tylko dla Mam

Jeśli nie chcesz przegapić żadnego odcinka, mieć dostęp do poprzednich i jako pierwsza dowiadywać się o kolejnych, zerknij na stronę ze wszystkimi odcinakami podcastu Tylko Dla Mam >>

O wszystkim w wielkim skrócie opowiedziałam w tym odcinku. Na YouTube dostępny jest z napisami!

Dziękuję, że jesteś ze mną. Cieszy mnie każdy komentarz lub udostępnienie, to dla mnie inspiracja do daleszej pracy.