Ten moment w domu, ten pierwszy moment z dzieckiem kiedy wracacie ze szpitala. Jesteś mamą, przeżyłaś poród. Ciąża jest już tylko wspomnieniem, które zdecydowanie zostało przyćmione przez pojawienie się na świecie od 2 do 4 kilogramów zupełnie nowego człowieka. Dziecko. I teraz rodzi się pytanie: Czego niemowlak oczekuje od mamy?

Co tu robić? Co tu robić? Trzeba zacząć wychowywać, żeby wyrosło na szczęśliwego człowieka. Trzeba wcielić w życie te wszystkie porady z podręczników o wychowaniu, które znakomicie się czytało. Trzeba jakoś zacząć nowy etap w życiu.

Trzeba? Naprawdę? Nic nie trzeba, to wszystko zadzieje się samo. Na  w y c h o w a n i e  przyjdzie pora, sama zobaczysz. Na razie ogarnij na spokojnie rzeczywistość. Niby taka sama, bo obiad do ugotowania, zakupy do zrobienia, kurze do starcia i pranie do wstawienia. Ty jesteś taka sama, mąż taki sam, kolor ścian też ten sam. Więc raczej nie ma powodu odwracać świata do góry nogami. Może warto po prostu zacząć funkcjonować w tej oswojonej, tej samej, znanej rzeczywistości. Tylko z nowym członkiem rodziny.

Chcesz porozmawiać z pedagogiem on-line? Kliknij po więcej informacji»

Być albo nie być

Bycie mamą w pierwszych tygodniach życia dziecka sprowadza się do… bycia. Jesteś potrzebna maluchowi, bo przecież karmienie, usypianie, przewijanie. To nowe zadania więc i nowa rola przed tobą.

Nie widzę powodu, dla którego miałabyś wcielać się w nową rolę i jednocześnie grać tę starą np. idealnej gospodyni domu, gdzie jak dotąd, nikt nie widział kurzu na półce. A test białej rękawiczki, to ty mogłabyś robić perfekcyjnej pani domu, a nie odwrotnie. Albo cyborga pracującego zawodowo kiedy tylko się da. Tamte role już znasz, masz wyuczone na pamięć. Teraz kolej na coś nowego. Do tamtych wrócisz później. Może za chwilę. Niekoniecznie już. Tak samo, jak do roli namiętnej kochanki, pierwszej imprezowiczki i wielu innych.

Najgorsze co możesz dla siebie zrobić, to granie na dwóch (lub więcej) scenach jednocześnie. Czy da się? Da się, sprawdziłam na własnej skórze. Czy warto? Nie bardzo. Jeśli ktoś tego od ciebie oczekuje, to przede wszystkim ty. Bo na pewno nie maluch, któremu naprawdę wszystko jedno czy karmisz w dresie i ulubionych kapciach, czy w wieczorowej sukni i pełnym makijażu.

Czy partnerowi wszystko jedno? Pewnie nie, ale tak samo jak ty dojrzewasz do nowego wcielania, tak i on musi dojrzeć, uzbroić się w cierpliwość i przede wszystkim – wykrzesać z siebie pokłady empatii. Oboje będziecie ich teraz bardzo potrzebować. Niby warto być ambitnym człowiekiem i stawiać nowe cele, ale nadmierne oczekiwania prowadzą do… nikąd. Na nadmiar ambicji i niemacierzyńskie cele, jeszcze będzie czas.

Daruj sobie

Oczekiwania to jest temat, który może zabić fajny związek. Ale z drugiej strony, jeśli związek jest fajny to i oczekiwania są racjonalne. Na miarę możliwości i konkretnej sytuacji. Niestety tak jest, że od młodej matki bardzo wiele się oczekuje. Zadowolenia z macierzyństwa, uśmiechu, wdzięczności losowi za dar życia, a do tego szybkiego powrotu do tzw. formy sprzed ciąży.

To jest bardzo szerokie pojęcie, bo dotyczy wagi, wyglądu, zainteresowań (coś więcej niż kolor kupki niemowlaka), namiętności w sypialni, nadrobienia zaległości z życiu towarzyskim. I do tego jeszcze dochodzą sprawy macierzyńskie, czyli dbanie o rozwój dziecka: ubieraj prawidłowo, karm prawidłowo, myj prawidłowo, usypiaj prawidłowo itd. Znasz to? Każda mama to zna, mniej lub bardziej tego doświadczyła. Ja też. Zerknij na wpis Sekretne zapiski doświadczonej mamy.

I wiesz co? Zatkaj uszy i powoli, po swojemu, ucz się nowej roli. To przedstawienie potrwa kilkanaście lat więc warto się skupić na przygotowaniu do tej solówki. Wiem, grasz w tej sztuce razem z partnerem, ale mama jest tylko jedna i niezastąpiona. To właśnie ty. Nie da się oczywiście niczego „wykuć na blachę” i to jest w macierzyństwie najpiękniejsze. Nie da się też grać (na dłuższą metę) pod dyktando innych. Zwłaszcza jeśli reżyserów dookoła jest całkiem spora ilość. Każdy daje sobie prawo do bycia reżyserem twojego macierzyństwa. Dziwne, prawda?

Oczekiwania niemowlaka

Kochana mamo… 

Odpoczywaj

Na razie jeszcze jest na to szansa, bo dużo śpię. Może ci się wydawać, że jesteś pełna energii, że możesz góry przenosić, że jak zniosłaś poród, to już wszystko udźwigniesz. Pewnie tak jest, ale staraj się nie przeginać. Nawet jeśli uznasz, że jest trochę nudno, że brak adrenaliny, to weź głęboki oddech i nie kombinuj za bardzo, bo właśnie to jest teraz najlepszy sposób spędzania ze mną czasu. Potrzebuję spokoju, musimy nauczyć się siebie, złapać rytm. Nuda i rutyna bardzo temu sprzyjają.

Troszcz się o siebie

Wiem, że teraz jestem w centrum wszechświata. Zostanie tak przez najbliższe lata więc (w całej tej euforii) nie zapominaj o osobie. Bo ja potrzebuję zdrowej mamy, która prawidłowo się odżywia, dosypia (w miarę możliwości), dużo odpoczywa i jest zrelaksowana. To najlepszy prezent powitalny jaki możesz mi sprawić. I sobie.

Zaproś do pomocy

Babcie, dziadków, znajomych, przyjaciół i oczywiście tatusia. Nie będzie już lepszej okazji do rozdzielenia obowiązków niż pierwsze tygodnie mojego życia, kiedy każdy chce pomóc, zobaczyć, pozachwycać się. Im więcej czasu minie, tym mniej sensacyjne będą moje kupki, kaszelki, kolki i kwilenie. Dla ciebie nic się nie zmieni. Opieka nade mną nadal obowiązuje, ale otoczenie – jakby mniej będzie zainteresowane pomocą. Im wcześniej ustalisz pewne nowe obowiązki dla rodziny, tym łatwiej będzie je wcielać w życie w późniejszym czasie. Ja ci pomogę je egzekwować, ale musisz być stanowcza.

Nie zgrywaj superbohaterki

I tak nią dla mnie jesteś. Jeszcze długo będziesz. Co nie znaczy, że na zawsze zostaniesz postacią wszystkowiedzącą i nieomylną. Nie potrzebuję idealnej mamy. Jeśli tylko jest okazja zasięgnąć języka i masz taką potrzebę, to pytaj, rozmawiaj, opowiadaj. Lubię jak o mnie opowiadasz, a młodej mamie, raczej wybacza się monotematyczność, nie trzeba się jej wstydzić. Zwłaszcza kiedy masz do czynienia z fachowcami: położna środowiskowa, pediatra, doświadczona mama. – zasypuj pytaniami.

Skup się na piersiach

One są dla mnie źródłem pokarmu, ale też ogromnej przyjemności i budowania bliskości. Jeśli podjęłaś decyzję o karmieniu naturalnym, to o nie walcz. Bardzo często teoria w szkole rodzenia czy szpitalu, mija się z rzeczywistością. Nie warto się poddawać przy pierwszych komplikacjach, jeśli już nastawiłaś się na karmienie naturalne. Co nie znaczy, że to jedyna możliwość. To twoja decyzja, mamo, czy karmisz mnie mlekiem z piersi czy modyfikowanym. Zrozumiem wszystkie powody i okoliczności, o ile będziemy razem. Niezależnie od tej decyzji, to czas skupienia się na własnych piersiach.

Nie omijaj poradni

Jeśli coś cię niepokoi to bardzo cię proszę, raczej zapakuj mnie do wózka i uderzaj do przychodni, zamiast szukać rozwiązania w internecie. Nagminną „chorobą” świeżo upieczonych mam jest wertowanie sieci w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o choroby. Bądź ostrożna, co nie znaczy, że nie możesz zerknąć na to czy inne forum dla matek. Jednak zawsze wypowiedzi weryfikuj ze specjalistą. Ile mam, ile dzieci, tyle różnych przypadków. Dopasowywanie podobnych krostek na mojej szyi, do tych pokazanych na zdjęciu w sieci, przyprawia mnie o dreszcz. Bynajmniej nie emocji. To bardziej strach i niepewność.

Obserwacja kupy

Tak, do tego sprowadzają się pierwsze dni w moim towarzystwie. Zmienianie pieluchy opanujesz w mgnieniu oka, bo nie jest to jakaś wielka filozofia. I nie daj się podejść tatusiowi na hasło: Ty przebieraj, bo ty robisz to najlepiej. Niektórzy próbują tej sztuczki (wwwrrr).

Przecież oboje może się nauczyć, jak ma wyglądać ta moja niemowlęca kupka, żeby w spokoju zmieniać pieluchę za każdym razem. Nie ma w tym nic dziwnego czy wstydliwego. Jesteś odpowiedzialna za moje zdrowie. Pewnie karmiąc mnie naturalnie, dbasz o dietę i wyszukujesz odpowiednie przepisy? Każda młoda mama takich szuka. Ale właśnie kupa może ci o moim zdrowiu bardzo wiele powiedzieć.

Pępek świata

Mam też pępek, a konkretniej kikut pępkowy, którym trzeba się zainteresować i go pielęgnować. Im więcej wystawiany na powietrze tym lepiej. Przemywa się go odpowiednimi płynami dostępnymi w aptekach. Czynność monotonna, ale jakaż radość kiedy kikut wreszcie odpadnie. Nie mogę się doczekać!

Kąpiel

Wiem, że na początku, to jest prawdziwe wyzwanie. Dla mnie też.  Już nie mamy pomocy położnej w szpitalu. Za to wiem, że masz wiedzę (ćwiczoną w szkole rodzenia). Jesteście wy – rodzice i ja – brudny bobas, który czeka na kąpiel. Jest to też taka czynność, w którą jak najbardziej może włączyć się tatuś.

Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby tatuś robił wszystko przy kąpieli. Jakoś tak się utarło, że kąpiel to ten mistyczny rytuał kiedy naprawdę buduje się pierwszą, delikatną więź między ojcem i dzieckiem. Dajmy mu szansę, dobrze? Ale jeśli bardzo chcesz przy tym asystować, to śmiało, ja też się ucieszę.

Spacery

To dla mnie, po kilku dniach w domu i całej masie dni w twoim brzuchu, zawsze spore przeżycie. Fajnie, jeśli może w nim uczestniczyć cała rodzina. Oczywiście te pierwsze spacery są zawsze najbardziej emocjonujące. Potem stanie się to rutynowym obowiązkiem dla ciebie i wciąż wielką frajdą dla mnie.

I wiesz co? Spacery to czas kiedy masz możliwość spotkać innych ludzi, choć wiem, że ja jestem wciąż najważniejszy. Zwykle okazuje się, że spotkane na spacerze osoby to inne mamy więc rozmowy i tak sprowadzają się do dzieci. Czasem może to być męczące więc jeśli tylko możesz, planuj od czasu do czasu spacer, podczas którego raczej nie spotkasz innym mam i faktycznie dasz sobie szansę na złapanie oddechu od rutyny. Nie mam nic przeciwko temu. Serio!

Język obcy

Poznasz go na pewno, bo ze mną rozmawia się inaczej niż z dorosłymi. Tiutamyseplenimy sobie, ale nie wiem czy jest sens żebyś zdrabniała większość wyrazów. Na początku to zupełnie normalne, rozumiem. Taki jestem przecież słodki i  m a l u t k i, że inaczej się nie da. Ale już potem trochę przyhamuj i jednak naucz mnie normalnego mówienia.

Ale bez spinki. Nie każ światu od razu rozmawiać ze mną, jak z zupełnie dorosłym człowiekiem, bo mogę się trochę pogubić. Takie prawo młodej mamy, że może sobie trochę poćwierkać w bobasowym narzeczu.

Łatwo czy trudno?

Tak mniej więcej wygląda sam początek. Nie wiem czy dla ciebie brzmi to trudno czy nie? Jestem ciekawa, jak to było u ciebie lub jak sobie wyobrażasz (lub wyobrażałaś) te pierwsze dni z bobasem w domu?

Gdybyś jednak miała pytania, wątpliwości lub szukała porady, to – tak jak pisałam – nie wahaj się i pytaj. Możesz napisać do mnie, zadać pytanie w komentarzu. Każda porada doświadczonej mamy jest na wagę złota. Porady bobasów też mile widziane!

Mocno się napracowałam przy tym wpisie, teraz liczę na Ciebie, bo chciałabym żebyśmy zostały w kontakcie. Jak? Jest kilka możliwości, mam nadzieję, że skorzystasz:

  • Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
  • Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
  • Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
  • Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
  • Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.