Jak wytresować Cthulhu, czyli gamebook. Gdy zobaczyłam, to przeczytałam ten tytuł dwa razy. Chciałam się upewnić, że mam do czynienia z książką dla dzieci.
Cthulhu jest przecież strasznym bogiem zrodzonym kiedyś z fantazji Howarda Phillipsa Lovecrafta i bynajmniej, nie jednym z tych miłych duszków, które śmigają w nawiedzonych zamkach i od czasu do czasu wrzasną: Buuu!… do odwiedzających.
Legenda Cthulhu głosi, że leży on uśpiony w cyklopowym mieście. Uśpiony, ale to nie znaczy, że mniej groźny. Może wpływać na ludzkie sny. A kiedy już to zrobi, zdecydowanie są to koszmary. Tak po krótce, co do moich tytułowych wątpliwości.
Jak wytresować Cthulhu Tom I – Magia dla początkujących
Ten, ale inny. Po przeczytaniu książki okazało się, że mistyczne bóstwo jest tu tylko dalekim, mocno rozmytym echem oryginału. Kasia, która niespodziewanie dla siebie, zostaje strażniczką tajemniczej, rodzinnej księgi, poznaje Cthulhu i zaczyna rozumieć, że nie taki diabeł straszny.
I teraz ja też rozumiem. Nie może być prawdziwie straszny. W końcu to opowieść dla dzieci. Co wcale nie znaczy, że momentami nie przejdzie młodego czytelnika dreszczyk grozy. Bywa tu groźnie i akcja warto się toczy. Ale wszystko w granicach rozsądku. Koszmarów dyktowanych złą mocą Cthulhu, nie będzie. Zwłaszcza jeśli (zakładam, że tak jest) dziecko jeszcze nie zna oryginalnej legendy i twórczości Lovecrafta.
Co przyniesie lektura? Przygodę, magię i wniosek, że tego potwora stworzyli źli ludzie (może nawet nie tylko ludzie?). Raczej wyobrażenie o nim, bo ten Cthulhu wcale zły nie jest. Wręcz przeciwnie.
Sam zadecyduj
Niezwykłość tej książki polega na ciekawej historii, to fakt. Ale też na sposobie jej czytania – zaprezentowania dziecku. Czytając ją, trzeba podążać za numerkami, które samemu się wybiera. To oznacza, że opowieść może mieć różne zakończenia, różne wątki.
Jak to obrazowo wytłumaczyć? Zacznę od samego początku, a potem już łatwo pójdzie wam podążanie za numerami. Kasia odwiedza w weekendy swojego dziadka i przypadkiem odkrywa, że dziadek coś kombinuje (pochylając się nad tajemniczą księgą) w tajemniczym pokoju.
Kasi w tym podglądaniu towarzyszy kot Śliniak (i w ogóle będzie jej towarzyszył przez całą opowieść). Już na samym początku czytelnik wybiera, czy chce żeby Kasia podążyła za kotem (39) i weszła do tajemniczego pokoju, czy zrobiła coś innego (16). Od początku do końca (wybierając odpowiednie numery i szukając ich w książce) dziecko decyduje o dalszych losach bohaterki. Zatem uwaga…
Gamebook
Taka książka to jedna z uproszczonych wersji gry paragrafowej (gamebook), gdzie kolejne, wybierane przez gracza numery, odsyłają do kolejnych paragrafów (akapitów) książki. Nie jest to nowość, takie gry i książki znane są od lat. Jednak pierwszy raz spotykam (mam na myśli dłuższą, bo krótszą – o tematyce powstańczej – kojarzę) tego rodzaju propozycję dla najmłodszych czytelników.
- Pierwszego w historii gamebooka stworzył brytyjski autor książek dla dzieci – Edmund Wallace Hildick.
- Po roku 1976 tematyka gamebooków zaczęła dotyczyć niemal wyłącznie fantastyki.
- Rekordowe wyniki sprzedaży osiągnęła propozycja dla dzieci wydana w 1979 roku pt. Choose Your Own Adventure.
- W Polsce ten gatunek literacki nazwano fantasolo (spolszczone Fighting Fantasy), a pierwsze jego próbki (nie książki, ale fragmenty opowieści w czasopiśmie) ukazały się w 1986 roku.
W grach dla dorosłych nie zawsze i nie wszystko kończy się happy endem. Tutaj autorzy zadbali o emocje dzieci i (mimo kilku groźniejszych przeżyć) nikomu nic złego się nie stanie. Niezależnie od wyboru.
Tak mi się marzy
Chciałabym żeby choć jedna lektura szkolna oparta była właśnie na fabule paragrafowej. Ileż to daje możliwości do dyskusji, przewidywania, planowania, kombinowania i działania w interakcji z książką, prawda? To znakomita alternatywa dla zwykłych książek (które też kocham, nie chcę ich wyrzucać na śmietnik, tylko pokazać odrobinę konkurencji), czyli tych czytanych od deski do deski.
Gamebook ten rodzaj książki, który zachęca czytelnika do aktywnego udziału w tworzeniu losów bohaterów. I – co naprawdę fascynujące – można do tych losów wracać kolejny i kolejny raz. Tworzyć je od nowa, wybierając po prostu inne numery niż poprzednio. Mając więc jedną książkę, tak naprawdę masz kilka opowieści, co oznacza, że szybko się nie znudzi.
Zainteresował cię ten temat? Zapisz się na newsletter i nie przegap kolejnego wpisu »
Jest też druga część tej świetnej przygody: Jak wytresować Cthulhu. Tom II – Coś na dachu. O jednej i drugiej opowiadam w filmie.
Czasami lubię opowiadać recenzje
Wtedy razem możemy zajrzeć do książki, a ja mogę opowiedzieć o tym, co ciekawego wypatrzyło w niej moje pedagogiczne oko. Nie przegapisz żadnego filmu subskrybując kanał TylkoDlaMam.pl na You Tube.
Myślę, że najbardziej spodoba się dzieciom, które potrafią już samodzielnie czytać, bo cała frajda w wybieraniu numerków, zatem 7+.
Wydawnictwo TADAM
Autor Maciej Jasiński
P.S. Mam jednak jedno ostrzeżenie dla rodziców dzieci, które wciąż wierzą (jak moje dziecko) w Świętego Mikołaja. Akapit z numere 55 może wywołać burzę i dyskusję, bo autor (trochę chyba bez przemyślenia do końca, jakie jedno zdanie może mieć konsekwencje dla wiary małych czytelników), wali prosto z mostu, że Mikołaj to tylko bujda wymyślona przez dorosłych! Trochę się nagimnastykowałam przy wyjaśnianiu, co autor mógł mieć na myśli 😉
Jeśli masz ochotę dołączyć do grupy na FB, gdzie rozmawiamy o ciekawych książkach dla dzieci i polecamy sobie fajne tytuły, to zapraszam serdecznie Aktywne czytanie ????
Spodobała ci się recenzja? Sprawdź cenę: Tom I – Magia dla początkujących
Spodobała ci się recenzja? Sprawdź cenę: Tom II – Coś na dachu





Na jednej z grup fb ktoś wrzucił link do tej recki, wiec …. no coż, 3 książeczki zamówione i czekamy… Dziekuje bardzo 😀