Marcelinka rusza w kosmos. Bajka trochę naukowa. Główna bohaterka jest kilkuletnią dziewczynką, która zadaje wiele pytań. Komu? Duszkowi i Profesorowi Fotonowi. Interesuje ją początek wszechświata. Gdzie się zaczyna, a gdzie kończy kosmos. Interesuje ją początek wszystkiego.
Zazwyczaj staram się opowiedzieć jak najwięcej o książce. Tym razem jednak nie muszę tego robić, bo wszystko co najważniejsze, opowiedział sam autor. Janusz Leon Wiśniewski (tak, to ten od S@motności w sieci) zgodził się odpowiedzieć na kilka nurtujących mnie pytań. O pomysł na powstanie książki i jej przesłanie dla młodych czytelników.
Od siebie (osobiście, rzadko to robię, ale pozostaję w temacie bloga więc sobie pozwalam) dodam tylko, że bardzo się cieszę. Z czego? Oczywiście z wywiadu, ale nie tylko. Cieszę się też potencjalnego spotkania z autorem podczas See Bloggers w Gdyni. Na pewno zabiorę ze sobą książkę i poproszę o autograf.
Cieszę się również dlatego, że główna bohaterka jest dziewczynką. Bajka, w której to nie chłopiec, a właśnie dziewczynka przemierza najdalsze zakamarki kosmosu i marzy o podróżowaniu międzygalaktycznym, jest dość ważnym głosem w dzisiejszej dyskusji o równym traktowaniu dzieci. Bez podziału na zainteresowania przypisane wyłącznie chłopcom lub wyłącznie dziewczynkom.
Kosmiczne zestawienie postaci
Dość tradycyjnym podejściem do bajki jest postawienie dziecka i profesora. Ty – dziecko – wiesz niewiele, a ja – profesor – wiem bardzo dużo. Nie przeszkadza to w żaden sposób. Wręcz przeciwnie. W tym wypadku jest chyba potrzebne. Rozmawiamy w końcu o niezwykle skomplikowanych zjawiskach i po prostu naukowych sprawach.
Cieszę się, że Profesor i Duszek są tak otwarci na dziecięce pytania. Pierwszy, z typowo naukowym podejściem. Drugi – siłą rzeczy – bardziej filozoficznie nastawiony do poznawania tajemnic wszechświata. I dziecko, ze swoją ufnością, naiwnością i emocjami. Niezwykła bajka, dla dzieci które marzą o podróżach w kosmos. Najciekawsze jest to, że to jest prawdziwa (bo mocno naukowa) podróż.
Wywiad z Januszem Leonem Wiśniewskim
Ma Pan ogromny dorobek, w którym doszukałam się tej jednej książki dla dzieci. Skąd pomysł na dotarcie do najmłodszych w takiej formie?
Z rozbrajająca szczerością powiem Pani, że nigdy nie miałem w planach pisania bajki dla dzieci. Dawno temu, bo w 2008 roku, wydawnictwo Nasza Księgarnia poprosiło mnie o jej napisanie. Broniłem się, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że napisanie bajki dla dzieci jest bardzo trudne. Poza tym, nie miałem doświadczenia w pisaniu dla najmłodszych. Piszę raczej bajki dla dorosłych. Wydawnictwo jednak się nie poddało, nalegali i namawiali. W końcu się zgodziłem, ale postawiłem warunek: to będzie bajka naukowa. Trochę naukowa. Wymyśliłem, że chcę opowiedzieć bajkę dla nieco starszych dzieci, na tematy które od zawsze mnie interesują, czyli kosmologia i wszechświat.
Czy to, że główna bohaterka jest dziewczynką, to takie specjalny zabieg?
Tak, to było zaplanowane. Sam jestem ojcem dwóch córek i pisząc bajkę wyobrażałem sobie, że tworzę dla nich. Przyszło to w sposób zupełnie naturalny.
Dziewczynki są bardziej wrażliwe i chętniej mówią o emocjach, co w zderzeniu z naukowymi informacjami jest bardzo ciekawym pomysłem. Cała książka to jedna długa rozmowa. Czy prowadził Pan kiedyś z dziećmi takie rozmowy? Czy wyglądały podobnie?
Oczywiście, że prowadziłem takie rozmowy, na najróżniejsze tematy. Miałem to szczęście, że córki zawsze chętnie ze mną rozmawiały. Marcelinka jest bardzo podobna w rozmowie do moich dzieci: zaczepna, trochę pyskata, bardzo dociekliwa. Właściwie dzięki córkom – Joannie i Adriannie, nie musiałem wymyślać szczególnych cech głównej bohaterki książki. Wiele po prostu zaczerpnąłem od nich.
Z myślą o jakim wieku czytelnika przygotowywał Pan książkę?
Planowałem tę bajkę z myślą o wieku 8-12 lat. Z dziećmi w takim mniej więcej wieku rozmawiałem w trakcie pisania. Czasem żeby wyczuć co myślą o kosmosie lub żeby dowiedzieć się, jakie mają na jego temat pytania, wyobrażenia.
Dzisiaj wydaje mi się, że to książka dla czytelników od 10 lat w górę. Choć oczywiście może zainteresować także o wiele starsze dzieci, nawet ciekawych świata dorosłych. Opowiada o zjawiskach, które nas otaczają, z którymi mamy do czynienia każdego dnia, a nie zawsze je do końca rozumiemy. Ona pomaga zrozumieć.
Każdy czytelnik zapewne „wyciągnie” główne przesłanie z opowieści sam. Jednak chciałabym się dowiedzieć czy ma Pan jakieś szczególne przesłanie, takie od siebie, by zachęcić dzieci do sięgania po tego rodzaju książki?
Słowo przesłanie brzmi dość patetycznie, ale w zasadzie bardzo dobrze oddaje moje intencje. Chciałem opowiedzieć dzieciom o skomplikowanych zjawiskach fizycznych i matematycznych, w prosty sposób.
Pilnowałem się, by nie używać żadnych narzędzi matematycznych, dlatego w książce nie ma na przykład wzorów matematycznych czy fizycznych. Pojawia się jedynie słynne E=MC2, ale jest użyte jedynie jako wpis nazwiska Profesora Fotona, na plecach którego Marcysia z Duszkiem wędrują na koniec wszechświata. Jednak czytelnik nawet nie musi wiedzieć, co oznaczają w tej nazwie poszczególne znaki. Zawsze zresztą może o to zapytać rodziców.
Chodziło o to, by zaciekawić i przybliżyć temat kosmosu. Niejako „zdjąć trudności” ze zrozumienia, czym jest wszechświat, jego ekspansja i jego – tak bardzo tajemniczy – początek. Chciałem nadać trochę takiej dziecięcej magii i jednocześnie nauczyć o tych pojęciach.
Kolejnym, nieco bardziej ukrytym przesłaniem, było pokazanie tego co we wszechświecie najważniejsze. Ludzie bardzo często zadają mi pytanie, co jest w nim najważniejsze. Najważniejsze jest jednak zazwyczaj bardzo blisko nas. Wyruszając w dalekie podróże i marząc o odległych galaktykach, możemy nie zauważyć, że najważniejsi są otaczający nas ludzie. Nasi bliscy. To drugie przesłanie nie umknęło uwadze dorosłych. Kiedy książka się ukazała się, krytycy mówili: „Janusz Wiśniewski napisał kolejną książkę o miłości”. I coś w tym faktycznie jest.
Wiadomo, że o zakupie książek w dużej mierze decydują rodzice. Czytelniczkami mojego bloga są głównie mamy. Czy może Pan w kilku słowach powiedzieć rodzicom, dlaczego warto zainteresować się książką o małej Marcelince? Jak ona może pomóc dziecku i rodzicowi?
Taka bajka pomoże wyjaśnić dziecku pewne rzeczy, na zrozumiałym dla niego poziomie. Na przykład, co to jest rok świetlny? Dlaczego odległość wyraża się takim przedziałem czasowym? Czym jest doba świetlna? Opowiadam w niej o gwiazdach, kometach, pojęciach względności. Tłumaczę co mogło być na początku wszechświata. Znalezienie odpowiedzi na to pytanie jest skomplikowane, bo z jednej strony naukowe, ale również filozoficzne i teologiczne. Starałem się opisywać te zjawiska w sposób przystępny i zaciekawić.
Moja bohaterka jest właśnie ciekawska. Jednocześnie nie posiada żadnej wiedzy o kosmosie. Ta bajka może więc pomóc rodzicowi przygotować się do rozmawiania z dziećmi o naukowych rzeczach. Zresztą, nie tylko na temat kosmosu, ale też na inne naukowe tematy np. genetyka.
Dziecięce pytania nigdy się nie kończą: Co to jest nieskończoność? Dlaczego Słońce zachodzi? Ile jest gwiazd we wszechświecie? itd. Od nich zrodzą się kolejne tematy naukowe do poszukiwania odpowiedzi. I właśnie ta książka pokazuje rodzicowi, jak rozmawiać z dzieckiem w sposób naukowy, a jednocześnie ciekawy, przystosowany do poziomu dziecka.
Dla małego czytelnika fascynujący będzie też fakt, że coś baśniowego, przeczytanego w książce, ma swoje wyjaśnieni w rzeczywistości. Jest zjawiskiem, które istnieje naprawdę i towarzyszy nam każdego dnia. Zależało mi na „zdjęciu” z tematów kosmologicznych tej baśniowości. Typowo fantastycznego wyobrażenia o ekspansji wszechświata, końcu wszechświata, ale przede wszystkim jego początku. Dlatego warto, by rodzice czytali tę książkę razem z dzieckiem. Dzięki temu mogą nauczyć się, jak wyjaśniać skomplikowane rzeczy w bardzo prosty sposób.
Dziękuję za tę rozmowę 🙂
Autor Janusz Leon Wiśniewski
Ilustracje Ania Jamróz
Wydawnictwo Tadam
Najbardziej spodoba się dzieciom 10-14 lat.
Marcelinka rusza w kosmos
Spodobała ci się recenzja? Sprawdź cenę tej książki!
- Zostaw proszę komentarz, bo dla mnie każda informacja zwrotna na temat mojej pracy, jest bardzo ważna.
- Jeśli uważasz, że piszę z sensem i o ważnych sprawach, podziel się wpisem ze znajomymi.
- Polub Fan Page na Facebooku, jest tam już mnóstwo mam, zapraszamy!
- Koniecznie zajrzyj na stronę Podcasty, gdzie czeka cała masa krótkich porad wychowawczych do odsłuchania.
- Obserwuj profil na Instagramie, tam znajdziesz kulisy bloga i moją codzienność.




