Spinka
Eksperymenty dnia codziennego…
K: Mamo, wiesz co by się stało, gdybym sobie wepchnęła spinkę do ucha tak głęboko aż do mózgu?
Ja: Co by się stało?
K: Już cały czas musiałabym o niej myśleć.
Dynamit
Rozmowa z tatą przed snem. Tematy różne – od prądu, przez dynamo, aż do dynamitu.
K: A co będzie jak dotknę dynamitu?
T: Wybuchnie, mógłby ci urwać rękę.
K: To będę wszystko robić drugą.
T: Ale chyba są rzeczy, które wygodniej robić dwiema np. łapać piłkę…
K: No to ją wtedy przykleimy na Superglue.
T: Klej nie przyklei ręki, którą ci dynamit rozerwie na kawałeczki.
K: (po chwili namysłu) W życiu nie dotknę dynamitu… nawet małym palcem!
Nie zawsze trzeba doświadczyć, żeby zrozumieć 😉
Normalność
Jedno z trudniejszych pytań dnia:
– Tato, a co to znaczy „normalny”?
Winowajca
Religijnych potyczek ciąg dalszy… „Tak jak i my wybaczamy naszym winowajcom”.
K: Ale kto to jest winowajca?
Ja: Ktoś kto zawinił. Gdybyś np. bawiła się w przedszkolu z Mateuszem i on rozbiłby wazon, to byłaby jego wina, byłby więc winowajcą.
K: Na szczęście.
Ja: Na szczęście nie ty?
K: Nie, na szczęście nie mamy w przedszkolu wazonu!
Zima
Ja: W tym roku trafiła nam się zima bez śniegu, a tyle się naczekałaś…
K: Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Gdybym tylko była większa i silniejsza, to bym się z tą zimą rozmówiła!
Matka
Grunt, to zdolna matka 😉
Karolinka pyta panią w przedszkolu:
K: Pani, a kto tak pomalował ten świat?
P: Nooo… Matka Natura.
K: Aaaa, tak myślałam, że mama!
Wiek
Podsłuchane na placu zabaw…
K: (wtedy 4 lata) Jak się nazywasz? Bo ja Karolinka.
N: Nina. Mam 8 lat, a ty?
K: Osiemnaście.
N: A ile lat ma twoja mama?
K: Aaaaa… chyba ze dwadzieścia.
Klapki
K: Tato, on pożyczył od ciebie klapki! – stwierdziła Karolinka, studiując uważnie w gazecie zdjęcie przedstawiające Marka Zuckerberga.
Rysunek
Sztuka nader nowoczesna.
Ja: Karolinko, co narysowałaś na kartce wielkanocnej do prababci?
K: Pustułkę i baranka.
Ja: A na laurce z okazji imienin dla babci Krysi?
K: Wilka grzywiastego!
Niedomyślna mama
Karolinka zadaje kolejną zagadkę.
K: Co to jest: ma grubą skórę, jest miękkie, długie, z wierzchu niesmaczne i chodzi po tym ślimak?
Ja: ???
K: Banan! Dobra, druga szansa. Co to jest: ma chyba dziesięć rogów i uśmiech?
Ja: ???
K: Gwiazdka!
Martwa natura
Ja: Karolinko, co robisz moim pędzelkiem do pudru?
K: Czyszczę martwą naturę – odpowiada dziecko zawzięcie smarując po szafce.
Ja: To jest martwa natura?
K: Tak.
Ja: Jak to?
K: Jest martwa, bo się o nią martwię!
Rzeźba
Wczoraj Karolinka przywitała mnie po przedszkolu radosnym okrzykiem:
K: Mamo, zrobiłam dla ciebie rzeźbę!
Ja: A gdzie ona jest?
K: No tam – wskazała stertę kamyków ułożonych na ławce.
Ja: Bardzo piękna, a co to dzieło przedstawia?
K: To przecież „Beknięcie żaby”, mamusiu.
Przyrząd
K: Mamo, wymyśliłam przyrząd do zabijania much!
Ja: A jak to działa? – Pytam, przyglądając się kabanosowi wystającemu jej z ust.
K: Kiedy widzę muchę to ją nim przesuwam i ona wtedy odlatuje do swoich rodziców.
Choroba
Chora Karolinka siedzi spokojnie i ogląda bajki. Nagle zaczyna skakać po kanapie, potem kładzie się na plecach, macha szaleńczo nogami i rękami…
Ja: Co się stało?
K: Roznosi mnie!
Tęcza
Z serii trudnych pytań czterolatka, nad którymi do dzisiaj myślę:
K: Mamo, a co się stanie z tęczą, jak wsadzimy ją do piekarnika i upieczemy?
Zakupy
Nauka samodzielności. Karolinka (3,5 l.) poszła ze mną wczoraj do sklepu. Postanowiła kupić lizaka.
K: Poproszę pysznego lizaka.
Sprzedawczyni: A jaki kolor?
K: Truskawkowy.
S: Proszę bardzo.
Chwila milczenia i skupionej obserwacji produktu.
K: Ale czy on jest świeży?
Toaleta
Dzisiaj siedzimy w domu, bo Karolinka (prawie 3 latka) przeziębiona. Idę na chwilę do łazienki i słyszę dociekliwą córkę:
K: Mamoooo, robisz siku?
Ja: Tak!
K: A nie sikasz na podłogę?
Przysięgam, nie wiem skąd ten pomysł 😉
Mydło
Ja: Karolinko, umyj proszę ręce.
K: Ale z mydłem czy bez?
Ja: Z mydłem.
K: Dobra.
Ja: Już?
K: Tak.
Ja: A co one takie klejące?
K: Noooo… użyłam mydła.
Ja: A wody?
K: Nie mówiłaś, że z wodą!
Medycyna
Wszyscy mamy kłopoty ze służbą zdrowia:
K: Jak się nazywa lekarz od mojej alergii?
Ja: Alergolog.
K: A ten od oczu?
Ja: Okulista.
K: A ten od uszu to uszulista czy uszulolog?
Ja: Nie, to laryngolog.
K: Ale zmyła!
Steve Jobs
K: Pomodlimy się?
Ja: No dobra, a co cię tak naszło?
K: Chcę podziękować za coś Panu Bogu.
Ja: A za co chcesz podziękować?
K: Za to, że wyprodukował człowieka, który wymyślił iPada!
Dobry uczynek
Ja to się gubię w tych religijnych rozważaniach. Za to Karolina orientuje się świetnie 😉
Ja: To zrobiłaś dziś jakiś dobry uczynek?
K: Tak!
Ja: A jaki?
K: Obsypałam Mateusza piaskiem.
Ja: Jak to?
K: Skoro on mnie obsypał pierwszy i ja się broniłam, to przecież nie był grzech, tak?
Ja: Raczej nie był.
K: Więcej mnie nie obsypie, więc to był dobry uczynek!
Traf
Gdy świat nie spełnia twoich oczekiwań, weź sprawy we własne ręce.
K: Mamo, jak będziemy się zbliżać do domu Wiki to zabroń mi jeść słodycze.
Ja: No dobra…
K: A jak już wejdziemy do środka to powiedz, że mogę jeść słodycze.
Ja: Dobra, a dlaczego tak?
K: Bo chciałabym, żeby w końcu coś mi się trafiło jak ślepej kurze ziarno.
Do dziesięciu
Najważniejsze to ustalić zasady i się ich trzymać… Tata usypia dziecko.
M: Policz teraz do dziesięciu i jak policzysz, to przyjdę sprawdzić czy zasnęłaś.
K: Dobra, tylko żeby nie było jak wczoraj, że policzyłam dopiero do czterech i przyszłeś.
Rozczarowanie
Świat w oczach dziecka (3,5 roku):
Ja: Karolinko, czemu masz plasterek na palcu?
K: Bo mi leciała krew. Uderzyłam się w palec, zaczęło coś wychodzić… Najpierw myślałam, że to ślimak i się nawet ucieszyłam, ale jednak to była krew.
Mikrofale
Ja: Lola, co robisz? – pytam, bo podejrzanie cicho w pokoju.
K: Mikrofalówkuję się!
Ja: Czyli co? – dopytuję, zerkając z ulgą na mikrofalówkę, w której nie ma mojego dziecka.
K: Na ostro! – pada kolejna enigmatyczna odpowiedź.
Ja: A czym?
K: Termometrem – pada ostateczna odpowiedź wyjaśniająca.
Dziecko mierzyło sobie temperaturę w uchu.
Supermoc
K: Mamo, a co byś powiedziała, gdybym nauczyła się robić siku nadgarstkiem?
Złota rybka
– Karolinko, a ty jakie byś miała życzenie do złotej rybki? – pyta dziadek.
– Nie pomylić się – odpowiada Karolinka.
Chleb
Filozoficzne babki w piaskownicy 🙂
Wiktoria (5 l., nasypując piasku do foremki): Teraz pieczemy chleb… wiesz jak się to robi?
Karolina (3 l.): Nie, jak?
Wiktoria: Jak przeczytasz książkę o Bogu to się dowiesz.
Pozytywka
K: Mamo, zepsułam pozytywkę!
Ja: I co?
K: I nie pozytywkuje…
Książka
Dobrze mieć konkretne zainteresowania 😉
Ja: Karolinko, co ci przeczytać na dobranoc?
K: Książkę o kościach, rozdział o strupkach.
Kocia karma
Filozoficzne rozmowy z tatą:
K: Tato, co koty ją?
Cud narodzin
Co się nie mieści w głowie trzylatka 🙂
K: Mamo, a kto urodził mnie?
Ja: No, ja cię urodziłam.
K: A Wikusię?
Ja: Ciocia Pati.
K: A Pawełka?
Ja: Też ciocia Pati.
K: A wujka Pawła?
Ja: Babcia Jola.
K: …a tak naprawdę?
Mycie zębów
Ja: Karolinko, myłaś już zęby?
K: Tak, ale tylko kabanosem.
W chowanego
Karolinka (3 l.) bardzo lubi poznawać angielskie słówka. Bawimy się w chowanego. Ona liczy, ja się chowam:
K: Pałka, zapałka, dwa kije, kto się nie schowa, ten kryje. Liczę do dziesięciu. Jeden, dwa… Mamuś, może być po angielsku?
Ja: Może.
K: Ale do tłelfu, nie do dziesięciu!
Marzenie
Marzenia dzieci chodzą własnymi drogami 🙂
K: Tato, chciałabym być Paddingtonem.
M: A dlaczego?
K: Miałabym wtedy włosy na całym ciele.
Test
Umawiam się z Karoliną, że budzi mnie w weekendy przed 7:00 rano tylko w ważnych sprawach. Niedziela 6:30:
K (szeptem): Maaaamo!
Ja: Tak?
K: Muszę ci zrobić test. Odpowiedz na pytanie: czy tygrys kojarzy ci się ze śmiesznym pajacem w garniturze?
Ja: Eeeehhhh… hmmm… nie, raczej nie.
K: OK, to pa.
Ja: Lola, na co to był test? – wciąż nie wiedząc czy śnię czy już dawno nie.
K: To był test, czy nadajesz się na mrówkojada, mamo.
Robak
Ja: Karolina, dlaczego zjadasz tego robaka?!
K: Chciałam sprawdzić, czy są sycące.
Szampon
Lepiej dopytać niż potem żałować 😉
Ja: Karolinko, chodź umyjemy głowę.
K: A ten szampon nie szczypie w oczy?
Ja: Oczywiście, że nie.
K: A w uszy?
Lusterko
Ku przestrodze, zanim zaczniesz się wymądrzać jak dorosły!
K: Mamo, a kupisz mi takie lusterko, w którym można zobaczyć wszystko i każdego?
Ja: Jak w „Pięknej i Bestii”?
K: Tak.
Ja: Karolinko, ale to jest bajka, na świecie nie ma takich lusterek.
K: Obejrzymy wszystkie półki na dziele dziecięcym w Auchan, może jest.
Ja: Możemy obejrzeć, ale mówię ci, że nie ma.
K: A przejrzałaś WSZYSTKIE półki na dziecięcym?
Ja: Nie.
K: To skąd wiesz, że nie ma?
Kamień w bucie
K: Mamo, mam kamień w bucie.
Ja: To wyjmij go.
K: Nie trzeba, moja noga postanowiła nie zwracać na niego uwagi.
Hiszpański
K: Mamo, a ja znam hiszpański.
Ja: Taaak?
K: Nauczyłam się dwóch słów.
Ja: A jakie to słowa?
K: Głenos dias i danke schön!
Zagadka
Trzyletnia Karola i niedomyślna mama 😉
K: Kciuk to pierwszy palec, tak?
Ja: Tak.
K: Wskazujący to drugi, tak?
Ja: Tak
K: No dobra, to zgadnij, co zakopałam w piaskownicy?
Ja: Nie mam pojęcia, podpowiedz coś…
K: Jest to różowe i ma kant, można na tym siedzieć.
Ja: Może różowe krzesełko dla lalki?
K: Nie, pierwsza litera to „je”.
Ja: Jakieś jedzenie różowe?
K (poirytowana moją niedomyślnością podaje ostateczną wskazówkę): „Wskazująca” litera tego wyrazu to „jed”.
Ja: Nie mam pojęcia…
K: Jednorożec!
Afera
Ja: Jak ci minął dzień w przedszkolu, Karolinko?
K: Całkiem dobrze…
Ja: To się cieszę.
K: …o pomidorowej aferze nie warto wspominać.
Szkoła
K: Mamo, czy ja już się nadaję do szkoły?
Ja: Jeszcze masz chwilę, a co ciekawego będziesz robić w szkole?
K: Będę codziennie pytać panią, kiedy pojedziemy na plażę.
Jesteśmy z Dolnego Śląska, jakby ktoś nie wiedział 😉
I wszystko jasne
Jak to kobieta potrafi ukryć prawdę… Pewna miła pani zapytała Karolinkę (3 l.) o wiek.
K: Mam pięć, ale umówiłam się z mamą, że jak skończę siedem, to będę miała sześć.
P: Aaaa rozumiem… a ile miałaś świeczek na torcie? – sprytnie podpytuje miła pani.
K: Dziesięć!
Maseczka
Ja: Karolinko, co robisz?
K: Maseczkę do mózgu.
Ja: Uuu, poważna sprawa.
K: Przypuszczam, że potem będzie mi się lepiej rozmawiać.
Skarpetka
Nic się nie może zmarnować 😉
K: Mamo, mogę się ugryźć w skarpetkę?
Ja: A po co?
K: Bo mam tam kawałek lizaka.
Kolejka
Kolejka w aptece. Stoimy już całe sześć minut! Znudzona śmiertelenie, trzyletnia Karolina postanawia usiąść.
Niby zwykła czynność dla dorosłego, ale dla dziecka…
K: Mamo, a mogę siedzieć tak? (w miarę prosto)
Ja: Tak.
K: A tak? (noga na oparciu)
Ja: Nie.
K: A tak? (lekko skrzywiona)
Ja: Tak.
K: A tak? (broda na stoliku)
Ja: Tak.
K: A tak? (głowa w dół)
Ja: Tak.
K: A tak? (jedna noga dotyka podłogi)
Ja: Tak.
K: A tak? (noga dotyka podłogi dwa centymetry w prawo)
Ja: Tak.
K: A tak? (noga dotyka podłogi 4 cm w prawo)…
Po kolejnych dziesięciu pytaniach i pozycjach oraz kolejnych pięciu minutach w kolejce, kiedy jedna osoba już tylko stała przed nami:
K: Mamusiu…
Ja: Tak?
K: …kupkę!
Mycie
Ja: Karolinko, jak umyjesz ręce, to możesz zjeść.
K: Umyłam przecież ręce.
Ja: Kiedy?
K: W czwartek.
Lokalizacja
Ja: Karolinko, ubierz kapcie.
K: A gdzie są kapcie?
Ja: W przedpokoju.
K: A gdzie jest przedpokój?
Zasady
K: Powiedzieć wam moje zasady?
Ja: Tak.
K: Zimne napoje, ciepłe przekąski, dania na wynos.
Nie wiem skąd ona je wzięła 😉